Skocz do zawartości
Forum

dziewczyna nie chce mojej pomocy w niczym...


Gość GSt

Rekomendowane odpowiedzi

Ja do niej ciągle jeżdżę, natomiast ona nie chce do mnie przyjechać byla raz i twierdzi ze nie ma na to czasu. Oboje mieszkamy daleko wiec nie widzę problemu żeby do mnie przyjechała, skoro ja i tak robię do niej dużo km. Proponowałem jej wyjazd w gory, - nie chce. Proponowałem jej wypad za miasto-nie chce. Twierdzi ze nie ma na to kasy, ale to nie wina kasy ale chęci. Bo wypad za miasto nie kosztuje fortuny. Natomiast nawet nie chce mojej pomocy przy wyprowadzce a wyprowadza sie dzien przed moim ważnym egzaminem, pomoże jej współlokator wzamian za sprzedanie biurka, co mnie bardzo wkurzyło, byla awantura, ale oba twierdzi, ze nikt inny jej nie pomoże.... Po za tym ostatnio jemu spodobała sie jej kiecka, a kiedy jednoznacznie stwierdziłem ze go nie lubie, stwierdziła ze ma prawo miec przyjaciół i ona go lubi, ok rozumiem jest sytuacja kiedy ja nie moge jej pomoc ale moze tanim kosztem równie dobrze zamówić u firmy zajmującej sie wyprowadzkami. Ale nie.. A ja mam.na to wszystko potulnie reagować.. Ona twierdzi, ze skoro mi o tym mówi to nie ma tajemnic żadnych i ze nie śpi z nim. I zapytala "czy to dziwne ze ktos inny niz mowi ze jestem ladna?" Ostatnio mowila ze ma dosc współlokatorów, jedno z drugim przeczy.
Jak szukała pracy, mieszkania nie chciała mojej pomocy...ale mi juz pomagała w szukaniu pracy... Czuje ze ona jest w połowie niezależna , co mnie martwi, bo np. Powinniśmy sobie pomagać, skoro jesteśmy w związku, a nie robic sami wszystko, po za tym ona dobrze wie ze chce z nią zamieszkać to teraz tym bardziej powinna byc mi wdzięczna za pomoc (niby jest ale jak odrzuca pomoc to mnie to dobija ze robi o to awantury) . Co robic.

Odnośnik do komentarza

no nic jest taka stara prawda...jeżeli coś ci nie wygląda jak związek to raczej nim nie jest ;)

no do tego kolegi z wyprowadzki się czepiać ? no nie powinieneś...ale tamte rzeczy które mówi i są już sprzeczne z sobą...noo kwestia do głębokiego przemyślenia :P

nie ma czasu dla ciebie ani chęci ?
no nic dla mnie to wygląda jakbyś ty był z nią w związku ale ona z tobą już nie :)

Odnośnik do komentarza

luukas
no nic jest taka stara prawda...jeżeli coś ci nie wygląda jak związek to raczej nim nie jest ;)

no do tego kolegi z wyprowadzki się czepiać ? no nie powinieneś...ale tamte rzeczy które mówi i są już sprzeczne z sobą...noo kwestia do głębokiego przemyślenia :P

nie ma czasu dla ciebie ani chęci ?
no nic dla mnie to wygląda jakbyś ty był z nią w związku ale ona z tobą już nie :)

no ona pracuję co ja mam jej powiedzieć?

ona mówi że może nie miałem okazji przekonać się że jej współlokator to spoko facet, ale nawet mi cześć nie mówi, nic ogólnie traktuje mnie jak powietrze, więc co ja mam powiedzieć. A moja dziewczyna tak nie lubiła współlokatora wiele razy mi narzekała na niego a teraz co? Pomoc przy wyprowadzce i nagle wielki znajomy... nie rozumiem jej

Odnośnik do komentarza

Ile macie lub masz wiosen na karku?

"Oboje mieszkamy daleko wiec nie widzę problemu żeby do mnie przyjechała, skoro ja i tak robię do niej dużo km."

To dla odmiany przyjmijmy, że mieszkacie od siebie 4 przecznice dalej... i jak taką konfrontację tych 2 wersji relacji widzisz?
Związek to partnerstwo, u Was jest lekceważenie Ciebie i Twoje nadskakiwanie wokół niej z toksycznymi zapędami.
Obawiam się, że jej zdystansowanie się i odpowiedzi "nie bo nie" na każdą Twoją propozycję z czegoś wynika i niewykluczone, że jesteś powodem tego stanu rzeczy.
Związek na odległość rządzi się swoimi prawami, w których są pewne kwestie wypierane i niejako celowo pomijane przez podświadomość. Rozsądek mówi swoje, a emocje w miłosnym haju to wszystko torpedują.
Luukas ma sporo racji w tym co mówi, zwłaszcza w kwestii określenia Waszej relacji jako związku. Friendzone na odległość...
Natomiast co do Ciebie, to pokazując palcem na partnerkę, odwróć dłoń i zobacz swoje błędy w tej relacji.
Parafrazując ostatnie zdanie Luukasa, to ona jest w związku z Tobą na tyle, na ile u Ciebie partnerstwo w relacji jest dyktaturą, co widać niemal gołym okiem w Twojej postawie względem niej.

Postawisz znak równości między Waszym zaangażowaniem w relację z podziałem na strony? Jeśli tak, to widocznie inaczej rozumiemy to matematyczne zagadnienie w odniesieniu do kwestii związków.

Odnośnik do komentarza

Baggs autor powiela post już kolejny raz. Związał się z wampirem energetycznym a takie osobowości szybko nie odpuszczają. Dostał już rady aby się z tego ewakuować jednak jak widać uzależnienie jest silne.
Nie ma innych opcji jak ta aby ewakuował się niezwłocznie, a że jest uzależniony to najlepiej bezgłośnie, krótkie info że zrywa i tyle Jego widziała i słyszała a później układa swoje życie bez niej.
Drugie rozwiązanie to nadal w tym tkwi patrząc jak Ona dalej postępuje jak jest. Wybór wydaje się być prosty gorzej trwać w postanowieniu.

Odnośnik do komentarza

TakaJakaś7
Baggs autor powiela post już kolejny raz. Związał się z wampirem energetycznym a takie osobowości szybko nie odpuszczają. Dostał już rady aby się z tego ewakuować jednak jak widać uzależnienie jest silne.

TakaJakaś7 nie wnikałem w historię postów autora, a poza tym wampiryzmem, widzę tu nie tyle chory, co patologicznie potłuczony układ. Tym bardziej, że jest to relacja na odległość. Normalności i prawidłowości tu nie ma ani grama po obu stronach barykady, a autor szuka na forum sposobu kirgijskiej dyplomacji z granatem w ręku, by jego luba wreszcie go zauważyła. Prędzej sam siebie zdetonuje niż uzyska zamierzony efekt.
Zamiast wyciągać zawleczkę lepiej zrobiłby zostawiając to w diabły i z obrotem na pięcie poszukał sobie kobiety o zupełnym przeciwieństwie do tej baby.
A toksyczna relacja jest jak narkotyk. Detoks od tego wymaga silnej woli w walce z zerwaniem z nim. Ja to wiem i w tym toksycznym temacie jestem z autopsji przeczołgany po kostropatym betonie i zrobiłem doktorat w systemie 24/7 bez wychodzenia z domu.
Czasem trzeba sięgnąć nie 2 a 22 dna, by zatrybić, że to nie jest zdrowa relacja a absurdalnie ślepa uliczka i porażka na każdym kroku. Ale jak to mówią tylko głupiec oczekuje innych rezultatów robiąc wciąż to samo. Taki lajf.

Odnośnik do komentarza

Baags ja to wszystko doskonale rozumiem. To że ten pseudo związek daleko odbiega od klasycznych związków to widać od razu. Ja również przerobiłam wampira i to takiego najgorszego gatunku, na szczęście mam na tyle silną wolę iż się uwolniłam już po kilku miesiącach. I chociaż zdaję sobie sprawę że prawdopodobnie da o sobie jeszcze znać to z pewnością nie zwiążę się z nim ponownie.
Lecz nie każdy ma silną wolę a taki wampir, jak to się mówi, ,,z niejednego pieca chleb jadł" to i wie jak manipulować drugą osobę. I chociaż układ jest chory, bez przyszłości, ofiary najczęściej wiedzą że powinni odejść od wampira to jednak chęć pozostania jest jeszcze silniejsza.
A nawet jak w końcu ofiara odejdzie od oprawcy to sytuacja tak się układa że i tak chce wrócić a niejednokrotnie wraca. Dlatego warto trenować silną wolę, im silniejsza tym łatwiej odejść od toksyka.

Odnośnik do komentarza
Gość TakaTamxxx

Związek? Jak czytałam Twój post to pomyślałam, że spotykacie się, a nie jesteście w związku partnerskim, związek tak nie wygląda ;) Ty się starasz, a ona ma to gdzieś, najwidoczniej jest z Tobą tak o. Lepiej nie zawracać sobie nia głowy.. . To, że nie chce nigdzie wychodzić też coś świadczy o waszej relacji, która nie istnieje

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...