Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego nie odezwał się?


Gość woman30

Rekomendowane odpowiedzi

Gość woman30

dzięki,
tzn, mnie zabolało to, że się odciął tak, jakbym miała być dla niego niebezpieczna. Gdyby powiedział słowo, przecież zaakceptowałabym to, musiałabym. Ale, to tak mówię bo mówię.
Komuś może przytrafiła się podobna sytuacja? Mam na myśli początki znajomości....

Odnośnik do komentarza

właściwie to ja nie wiem o czym my tu gdybamy...jestem ekspertem od takiego przekombinowanego myślenia...ale tu prawda jest taka, że spotykaliście się na stopie służbowej, rozmawiało się bo się rozmawiało jak to przy pracy. Ty sobie wyobraziłaś odrobinę za dużo, on nie myślał nić po prostu się uczył. Co dalej masz na myśli "podobną sytuację" ?

Odnośnik do komentarza

W moim odczuciu, autorce chodzi tylko o to, tak ją potraktował, nie mówmy więc o tym czy na coś więcej liczyła czy nie, bo to nie ma znaczenia.
Przecież normalnie, powinien zadzwonić i poinformować o tym, że rezygnuje z lekcji, a nie najpierw się wykręcać, że niby nie ma czasu, a potem cisza.
Nie ma tu znaczenia, jaka to była znajomość i gdzie zawarta.

Na pocieszenie powiem, że zdarzają się przypadki, że po kilku latach związku, facet się zawija, bez słowa.
Dziewczyna zachodzi w głowę, dlaczego..., to jest dopiero zagwostka.

To jest taka widać, męska przypadłość dotykająca, mam nadzieję mniejszość płci brzydkiej.

Dochodzimy do wniosków początkowch, że nie ma co sobie zawracać głowy, dlaczego tak się niektórzy zachowują.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość woman30

Odejść bez wyjaśnienia po kilku latach związku jak wspomniałaś....hm....to jest trudny temat. Jeśli się komuś powie coś co jakoś przyda się na przyszłość, jakąś wskazówkę, i powie się to życzliwie, z dobrego serca to chociaż osoba ma naukę i wiedzę, którą może później wykorzystać.

Odnośnik do komentarza

~woman30
Odejść bez wyjaśnienia po kilku latach związku jak wspomniałaś....hm....to jest trudny temat. Jeśli się komuś powie coś co jakoś przyda się na przyszłość, jakąś wskazówkę, i powie się to życzliwie, z dobrego serca to chociaż osoba ma naukę i wiedzę, którą może później wykorzystać.

To nie jest tak do końca, bo nie da się powiedzieć parę słów, /w przeciwieństwie do Twojej sytuacji/ jak się jest z kimś, wykręcić się na pięcie i odejść.
Dopiero zaczyna się jazda...

Jest to niezrozumiałe, jak można, tak bez słowa..., ale pomyśl o osobach, które wychodzą z domu bez słowa, nie dają w ogóle znaku życia, czasem po latach rodzina ich odnajduje...

Dlatego nie dziw się, że ktoś "tylko", tak się zachował, jak ten facet.

Yonka, ja wiem, że autorka nie liczyła na taki koniec tej znajomości, ale by jej wystarczyło jakby zadzwonił i powiedział, że rezygnuje z lekcji..., ale właśnie, żeby się nie tłumaczyć, tak postąpił, bo pewnie by musiał kłamać, udawać, dlatego i tak by się nie dowiedziała, jaka była faktycznie przyczyna.
A dziewczyny naiwnie wierzą, chcą usłyszeć prawdę, nie wiedząc, że i tak by jej nie usłyszały.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość woman30

widzisz ka-wa
ja ostatnio poznałam chłopaka- przy okazji naprawiania mojego komputera. Póżniej pisał do mnie, chciał się jeszcze spotkać, w weekend, ale mnie on nie odpowiadał, tzn. zupełnie nie w moim typie :P Zastanawiałam się czy mu odpisywać czy nie, w końcu odpisałam z opóźnieniem, chociaż...jak mówisz, nie napisałam prawdy tylko, żeby nie być nieuprzejmą napisałam, że mam teraz dużo obowiązków....

Odnośnik do komentarza

To sama widzisz, że prawdy i tak byś nie usłyszała, zresztą po co Ci czyjaś prawda, bo to jest pojęcie względne, każdy ma swoją prawdę, a tak w ogóle to prawdy są trzy :D

Pozostaje pytanie czy czasem lepiej milczeć czy się wysilać na kłamstwo?Wychodzi na to, że wolimy kłamstwo:P

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jakbys nie akceptowala w życiu tego co robisz, nie była pewna tego co robisz.

A jakby przeczytal (choc to bardzo mało prawdopodobne) to co by się stalo? Dowiedzialby się, ze parę osob uważa iz jesli juz zrezygnowal z lekcji to ładniej wygląda jak się powie, nawet z drobnym kłamstwem, ze jednak juz nie bede chodził, bo...
Dowiedzialby się, ze choć na trochę wpadl Ci w oko. I co z tego? Czas młodości to ten czas, gdy mlodzi i wolni ludzie widzą wokól siebie płeć odmienną i nawet czasem zawieszając na kims oko szybciej im serce zabije. Normalny człowiek, nawet jak to wykryje wobec siebie ,to raczej podnosi mu to samopoczucie, ze podoba się płci odmiennej.W końcu chłopak od komputera, chcący z Tobą sie umawiac, wpędzil Cie w klopotliwą sutuacje, bo musialas jakos zareagowac i grzecznie wykpic się z możliwosci wspólnego spędzenia czasu, ale tez jakoś było Ci miło, ze zrobiłas na nim pewne wrażenie.

Natomiast bardzo mnie martwi, ze nie wykonujesz swojego wyuczonego zawodu i staje się to jakby Twoim kompleksem.
Czyli wewnątrz siebie jakby nie jestes niczego pewna. Kazde Twoje dzialanie objęte jest głosem wewnętrznego krytyka, który jakby ciągle Ci tłumaczył, ze nie jestes dośc dobra. I w ten sposob robisz się niepewna siebie. Twój jakis własny, wewnętrzny kompleks szybko możesz jak widac włozyc prawie w usta drugiej strony :"Ale już o mnie nie pytał...pomyślałam, że stracił zainteresowanie :( pewnie przez moją sytuację zawodową"

Odnośnik do komentarza
Gość starożytny kosmita

Na cóż te deliberacje. Chłopak zrezygnował, bo miał prawo, może poziom nauczania mu jednak nie pasował, albo stwierdził, że zachowujesz się nieprofesjonalnie. Bo taka niestety prawda, jak uczysz, to uczysz, a nie robisz maślane oczy i gadasz o prywatnych sprawach, trochę zbyt dużo tego spoufalania się. Co z tego, że to on był prowodyrem...może badał grunt.
Czy zachował się nieelegancko? No cóż, z punktu widzenia zauroczonej nauczycielki może i tak. Ale jak popatrzymy na to z punktu widzenia zwykłego człowieka, to średnio na jeża, bo np. ileż razy byliśmy umówieni do lekarza, fryzjera itd, nie przyszliśmy i również nie powiadomiliśmy o tym fakcie. I czy ktoś z tego powodu pytał z rozżaleniem - dlaczego?Skoro się nie odezwał, to widać nie zależało mu i tyle.

Odnośnik do komentarza
Gość woman30

Ja odwołuję wizyty czy to u lekarza czy u kosmetyczki jeśli wiem, że się nie stawię. Część osób tak robi, część nie...
Ja myślę sobie, że np. zwolnię komuś termin u lekarza, bo i tak długie są terminy, a w innych przypadkach np. kosmetyczka czy fryzjer...nie odwołując wizyty sprawię, że ta osoba będzie miała stratną godzinę...poza tym, raczej wstydziłabym się umówić w danym miejscu po raz kolejny w przypadku takiej nieodwołanej wizyty.

Odnośnik do komentarza
Gość fldljeh4

Myślę że kluczowy błąd autorki który będzie ją prześladował jest to, że spodobał jej się OD RAZU. Czyli natychmiast będzie dokonywała selekcji kogo uznać za godnego uwagi do bliższej znajomości a kogo odrzucić. W ten sposób trafi na kogoś nieodpowiedniego a odrzuci dobre znajomości. Autorka powinna zastanowić się nad tym dlaczego ten błąd popełnia. Inaczej nie dojdzie do żadnej poprawy w jej życiu. Tak jak pisałem wcześniej, powinnaś rozmawiać z wieloma osobami, żeby się przyzwyczaić do kontaktów z ludźmi. Wtedy nie pojawi się taka sytuacja że decyzję podejmiesz NATYCHMIAST.

Odnośnik do komentarza

Tak, ale jest coś takiego jak "chemia". Nie mam na myśli przedmiotu wykładanego w szkołach ;)
Po prostu, przy pewnych osobach czuję, że to może być właśnie "TA". Niezależnie czy szukam przyjaciółki czy faceta.
Jeśli od samego początku nie podoba mi się coś w człowieku- mam jakieś obawy, wydaje mi się, że jest niedojrzały, egoistyczny, narcystyczny, czyli myśli tylko o sobie, jest zaparzony w siebie, albo z opowieści mogę wywnioskować, że miał nieciekawą przeszłość, już nie będę bardziej opisywać jaką mam na myśli- jednej osobie będzie przeszkadzać, że ktoś nie dokończył studiów mgr a został z licencjatem, a drugiej dopiero to, że miał styczność z narkotykami albo ma dziecko...to już kwestia indywidualna ile kto chce zaakceptować.
Nie umiem Ci tego wyjaśnić...więc chyba to kobieca intuicja. Ja patrzę tak na człowieka ogólnie i zwracam uwagę na to co pomiędzy wierszami ;)
Taaak...wiem co za chwilę niektórzy ;) powiedzą: tak się znasz, a jednak chłopak okazał się nie ten....taaaak, ale ani ja ani nikt oprócz niego nie zna powodu. Mnie jeszcze może być przykro (jako psycholog wiesz pewnie, że lepiej przeżyć nawet bolesne uczucia - byle nie za długo niż je tłumić).
Pewnie nasunie się drugie pytanie...to czemu w takim razie PYTASZ NAS!? Właśnie dlatego, że jest mi przykro. Właśnie z takich powodów pewnie ludzie zadają miliony pytań na forach i czasami nie ma odpowiedzi....ale jednak pytają.
Ja wyznaję taką zasadę, że co do bardzo niewielu rzeczy możemy mieć pewność. I z przymrużeniem oka patrzę na tych którzy krzyczą, że NA PEWNO mają rację.
Miłej niedzieli :))

Odnośnik do komentarza

To co nazywasz "chemia" to jest właśnie to co można określić jako zaburzenie psychiczne. Owszem, zdarza się że od razu widać z zachowania pewnej osoby że nam bardzo nie pasuje, ale często zdarzają się sytuacje takie, że jest trudno określić to od razu. Przyczyny są różne. Na przykład ktoś może euforycznie tworzyć miłą atmosferę przez długi czas, nawet kilka miesięcy. Potem dopiero okazuje się że to jest psychopata. Są dwa rodzaje takich zachowań. Pierwszy to jest mimowolny. Taka osoba odruchowo robi miłą atmosferę i trudno jest poznać że jest zaburzona. Drugie zachowanie jest celowe(!). Są tacy którzy lubią niszczyć ludzi (jest ich całkiem sporo) bo sprawia im to przyjemność. Przyciągną kogoś miła rozmową i dopiero po długim czasie wychodzą na jaw ich rzeczywiste intencje.

Przy braku doświadczenia w rozpoznawaniu, przy braku jakichkolwiek relacji, rozmów z ludźmi, które są bardzo ważne dla równowagi i umiejętności dokonywania spokojnego wyboru niezbędne jest przeprowadzenie takiego etapu postępowania:
1) wstępny kontakt jakieś dwa miesiące
2) dłuższa próba około roku

Po wstępnym kontakcie decydujesz dopiero czy nie ma ukrytych patologii i możesz przerwać spotkania. Na tym etapie rozmawiasz normalnie. Jeśli wszystko jest w porządku tworzysz bardziej sympatyczną atmosferę na spotkaniach w drugim etapie. Dopiero po rocznej próbie możesz określić czy dana osoba nadaje się na kogoś bliskiego.

Niestety ale ta metoda musi być stosowana, ze względu na ogromną liczbą osób z różnymi zaburzeniami.

Odnośnik do komentarza

Dzięki za opinię. W przypadku niektórych osób mnie zapala się czerwona lampka i nie to, że widzę, że np. zabija psa, tylko bardziej przyziemne sytuacje i co...ostatnio miałam też taką sytuację, że aż musiałam poradzić się psychologa i wogóle opowiedzieć o tym, bo ktoś kogo znam z relacji służbowych zachowywał się dziwnie i przekraczał granicę i nawet nie wiedziałam czego ten człowiek ode mnie chce. Okazało się....wg mnie trafnie oceniła to p. psycholog, że ten człowiek prawdopodobnie ma zaburzenia i sprawia mu przyjemność to, że widzi jak ja jestem zakłopotana jego zachowaniem i poradziła na przyszłość "usadzić go", bo jak sama stwierdziła, to jest taki "typ", że nie wystarczy zachowywać spokój i fason....

Odnośnik do komentarza

OnkaY- nie czytasz ze zrozumieniem. Według Ciebie prawdopodobnie mnie podrywał- według mnie i psychologa- nie, nie chce mnie poderwać. Nie znasz całej historii. Nie wiesz więc- czy to pierdoły czy nie. Mam prawo radzić się kogo uważam.

Odnośnik do komentarza

Potocznie mówi się, że miłość to choroba psychiczna, ale jeśli mówić o chorobie to raczej chemicznej, ale lepiej mówić o chemii niż o chorobie.
Chociaż miłość bywa też chora.

W ostatnim przypaku, można wnioskować, że facet, może nawet przełożony, żonaty, molestował Cię, bo chciał się przespać, albo nawet liczył na kochankę, czyli też można powiedzieć, że poczuł chemię..., która mogła też stać się obsesją i to już jest chore, ale nie jest chorobą, ale jakimś zaburzeniem chemicznym, który zaburza rozum.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

W tej sytuacji to można nazwać zaburzeniem ale osobowości, bo zaburzenie psychiczne kojarzy nam się z chorobą psychiczną.
Na pochyłe drzewo kozy skaczą..., dlatego w pracy czy w związku, nie można dać sobie wejść na głowę.
Tylko nie każdy jest na tyle silny, nie każdy potrafi stanowczo się przeciwstawić, nie każdy potrafi bronić swojego zdania, a jeszcze inny nie potrafi go wypowiedzieć.
Silniejszy, choć nie zawsze, wykorzystuje słabszego i to od małego :P

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~onkaY
~woman30
Mam prawo radzić się kogo uważam.

A kto mówi, że nie?
Ja się tylko dziwię, a raczej odnoszę wrażenie, że potrzebujesz przewodnika właśnie w prozaicznych sprawach, ale ok, może w tej kwestii brakuje mi empatii.

No tak, bo często najedzony nie rozumie głodnego...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...