Skocz do zawartości
Forum

Nie wiem co dalej


Gość Zwykły 30

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zwykły 30

Cześć wszystkim, chciałbym prosić was o poradę bo sam jestem w kropce a niechce robić żadnych nerwowych ruchów. Chodzi o moją dziewczynę, jesteśmy razem blisko 6 lat od dwóch mieszkamy u mojej mamy. Problem polega na tym że jest leniwa i wygląda jakby jej już nie zależało. Na każdą propozycje wycieczki reaguje "jak chcesz zwiedzaj sam", kupowałem jej różne ubrania i bieliznę takie jakie chciała nic nie ubiera wszystko pochowane po szafkach, na każdą propozycje wyskoczenia na jakiś fitness czy siłownię czy ogólnie sport reaguje alergicznie, o sprawach łóżkowych nie wspomnę bo takie nie istnieją, tylko leżałaby i chipsy jadła, jest zimna, żadnej inicjatywy. Obraża się szybko i łatwo. Proszę i jakieś pomysły jak mogę to naprawić. Dzięki za pomoc.

Odnośnik do komentarza

Ty chcesz naprawić dziewcznę? Ona musi to zrobić sama, być może ma jakąś depresję, jedynie możesz namawiać ją na wizytę u psychologa.
Czy ona pracuje?

Tak się zastanawiam daczego, będąc tak długo razem, nie myślałeś wcześniej o ślubie, dziecku czy swoim mieszkaniu,
może ona jest też zmęczona tym zawieszeniem, oczekuje konkretnych planów i deklaracji.
Tak gdybam, bo za mało napisałeś o waszej relacji.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Zwykly30

Ona pracuje za najniższą ja próbuję zdziałać więcej, mieszkanie jest własnościowe duże w spokojnej części miasta, wcześniej dało się ją gdzieś wyciągnąć teraz każdy jeden pomysł jest deptany, wszystko na nie, w domu mało co pomaga. Nie chce jej naprawiać chce ją pobudzić do czegokolwiek ale ona woli leżeć i tyć.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobromir93

Postaraj się porozmawiać z nią o założeniu rodziny, ślubie, żeby wiedziała, że masz w życiu konkretne plany (jeśli takie masz oczywiście). Obserwuj jej zachowanie, przemyśl to co Ci powiedziała. Ty sam zastanów się, czy to kobieta, której szukałeś i z którą wiążesz przyszłość. Może Wasze potrzeby, zainteresowania i plany się kompletnie ze sobą mijają? Nie chcę proponować Ci rozwiązań szokowych, ale w kryzysowych sytuacjach pomaga tymczasowa rozłąka, żeby każde przemyślało sobie, czy faktycznie to jest ta osoba, czy to tylko przyzwyczajenie wynikające z długości związku. Przed podjęciem takiego kroku, oczywiście konieczna jest rozmowa, żeby każde z Was poznało co komu leży na sercu. Nie odkładaj tego na później, jeśli czujesz, że nie jest dobrze.

Odnośnik do komentarza
Gość tez tak mam

Wiem że to trudne, bo sam jestem w podobnej sytuacji, z tym wyjątkiem że jesteśmy razem 8 miesięcy, i sam nie wiem co zrobić, bo zauważyłem jakby mojej dziewczynie nie zależało już na mnie. Przykłady mogę mnożyć. Ale najczęściej to wychodzi w pisaniu , a najgorsze że ja nie potrafię podjąć żadnej decyzji. Ona odpisuje mi oschle, np. ja piszę jej entuzjastycznie, mówię "kocham cię" ona "ja też" a jak przychodzi do spotkania połowę spotkania jest jakby nieobecna, próbuję jakoś rozszyfrować ją, ale nie mogę, po prostu nie mogę, mówię jej "co się dzieje ?" ona nic. Ostatnio miała problem że jej się wieszam (przytulam), i że ją plecy bolą, nie chciała moich uczuć, potem nagle następuje przełom i jest otwarta ale to zwykle przy końcu spotkania jak już ją odprowadzam. Najgorsze że w momencie kiedy mam już podjąć decyzję, ona mówi "kocham cię" i mnie to totalnie rozkłada. I nas praca rozdziela to drugi powód..

Odnośnik do komentarza
Gość tez tak mam

Kontynuując: jesteście zaręczeni?
Bo to istotna cecha, myślę że po 6 latach ja bym się zaręczył, aby mieć pewność czy mnie kocha.
Takie trwanie w zawieszeniu jest niedobre, ale trzeba podjąć decyzję (ja sam na ten moment nie potrafię) Im dłużej człowiek siedzi w takiej niepewności, tym bardziej jest się niepewnym wszystkiego. Ja nie mogę nic powiedzieć, choć mam taka samo, jestem zbyt mało w związku. Wiesz no jestem stawiany w takiej kropce, bo ona sama nie wie co chce zrobić, oczekuje ode mnie pomysłów, na spędzenie czasu, a sama często tego czasu nie ma.
Mam dużo pracy, zajęć, a mimo to chce mieć czas dla niej, ale ona właśnie wtedy nie ma czasu dla mnie. I tak to w kółko się kręci.

Odnośnik do komentarza

tez tak mam jest w innej sytuacji niz autor związku. Macie oboje z powodów zawodowych mało czasu dla siebie. A Autor widuje swoją dziewczynę i wieczorami i nocami. Autor juz się posunął do wspólnego mieszkania i nie wiadomo, czy ona się zrobiła apatyczna, bo jest własciwie tylko opcją bezpiecznego seksu, związek nie posuwa się dalej i jest rozczarowana, czy faktycznie jest w jakiejs depresji. A moze kiedys była bardziej ruchliwa, nie dlatego, ze kocha sport, atrakcje, tylko, zeby zrobic Ci przyjemnosc, zeby Cię zdobyc, natomiast jej prawdziwa natura jest bardzo bierna. Tylko prawdziwą rozmową moze dojdziecie do jakiejs konkluzji. Jesli ma depresję, to jestes jej obowiązany pomóc w zakresie trafienia do specjalisty. Jesli to jakby bierny protest, chcesz bezpiecznego seksu, to masz. Sam nie chcesz mi ofiarowac pierscionka, nazwiska i to i ja daję Ci tylko nocami siebie. A moze jednak jest taka bierna, bo to jest jej natura i z taką osobą pewnie nie przekolebiesz sie przez całe życie.

Jak kawa mówi ,to Wasze życie i trzeba je sobie ustawiac zgodnie z Waszymi potrzebami nie krzywdząc drugiej strony. Jesli się tak nie da to pewnie trzeba się rozstac.

Odnośnik do komentarza
Gość dammar

Chcialam napisac ale OnkaY, wyjela mi z ust to co zamierzalam.
Masz mieszkanie wlasnosciowe, a to juz jest cos. Sorry, ale dla mnie ktos kto ze mna mieszka, jakis wklad w to mieszkanie miec musi. Sprzata, gotuje, robi zakupy, bo to sluzy nam wszystkim i to musi byc zrobione. To nie jest tak ze ktos jest lepszy a reszta kolo niego skacze. Tak to nie dziala.

Odnośnik do komentarza
Gość Ja_nie_ja

do "Też tak mam": Przeczytałam co piszesz o swojej dziewczynie i odkryłam trochę siebie w tym opisie. Nie chodzi o "wieszanie" się na kimś (oooo, wiele bym dała, żeby on się na mnie "uwiesił", albo chociaż na chwilę przygarnął). Dlaczego odpisuję? Bo też miewam takie "jazdy", że albo jestem oschła albo jestem otwarta i uśmiechnięta. I powiem Ci z czego to u mnie wynika: z niepewności jego uczuć, tego,
na ile mogę się otworzyć. Niepewności jego uczuć (nie jesteśmy na takim etapie jak Wy). Raz się po prostu nim cieszę (i wtedy jestem otwarta i przyjazna), raz jestem niepewna lub oschła bo okazał moim zdaniem zbyt dużo zainteresowania innej kobiecie. Już-już chcę zerwać kontakt, a on nagle zaczyna się mną interesować iiiiii... kończy się jak u Ciebie. Nie wiem ile Wy macie lat, my obydwoje jesteśmy już dojrzałymi ludźmi, pracujemy (on robi karierę naukową, ja swoją muszę pogodzić z pracą, bo o etacie na uczelni nie mam na razie co marzyć). Oczekuję jakiegoś zbliżenia (niekoniecznie od razu fizycznego, choć to też naturalne, nie?), wspólnego spędzenia czasu - nie otrzymuję tego. I stąd potem takie moje zachowanie. Jesteście ze sobą bliżej niż my - pogadajcie, może się porozumiecie. Ja mam dość. Wypala mnie to.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...