Skocz do zawartości
Forum

Zależy mi na sobie ale lęki utrudniają mi życie (seks)


Gość Epsorado

Rekomendowane odpowiedzi

Nie potrafię rozmawiać z ludźmi, być spontaniczna,i okazywać emocje.Często czuję się odpowiedzialna za rozmowę, jestem sztywna i nie potrafię się rozluźnić przy nikim. Nawet jak znam kogoś stosunkowo długo to nadal się pesze i nie jestem naturalna i ludzie to wyczuwają i się dystansują,często się zdarza, że rozmawiając z kimś jestem speszona i zażenowana swoim zachowaniem.

Jak widzę jakaś znajomą z dawnej szkoły to udaje, że wchodzę do sklepu byle się na nią nie natknąć.

Jak sąsiadka/znajoma czekała na busa to specjalnie pojechałam innym by nie musieć z nią rozmawiać.

Jak kolega z byłego liceum stał w jednej kolejce do sklepu to spuściłam głowę i udawałam że go nie widzę,bałam się że zacznie coś gadać a ja zacznę się jąkać zacinać , i wyczuje mój stres i brak pewności,lub będę wyglądać dziwnie .

Kiedyśm umówiłam się z facetem przez internet, gadało się przy piwie całkiem ok ... Po jakimś czasie spotkałam go na mieście i podszedł do mnie a ja z irytującą i taką wyższością odpowiedziałam że spieszę się ( a w środku się trzepałam ze stresu, zachowałam się jak dzikus społeczny, bałam się konfrontacji i rozmowy face to face)

Boje się bliskości emocjonalnej z mężczyzną rozmowy,wygłupów, patrzenia w oczy ( myślę że im dłużej będzie na mnie patrzył to stwierdzi że jednak mu się nie podobam i mi to powie i 'ucieknie' .( A nawet jak mu się spodobam to myślę że muszę udawać kogoś kim nie jestem bo jak mnie odkryje to się przekona,że jestem nudziarą , bez pasji , zainteresowań i mało przebojową, ograniczona,i zobaczy,że się stresuje i dziwnie zachowuje i sam mi powie że nie ma czasu, straci zainteresowanie,a to dla mnie cios prosto w serce,dlatego wolę być pierwsza która utnie kontakt.

W dodatku dlaczego tak bardzo skupiam się na swoim wyglądzie? I ukrywam twarz pozorami? Patrzenie w oczy wywołuje u mnie lęk i ciągła obawa że jak będzie na mnie patrzył z bliska to się zniechęci. I powie że jestem brzydka lub moja twarz go odepchnie i zobaczę grymas na jego twarzy..( Ogólnie rzecz biorąc jestem zadbana, szczupła i najgorsza chyba nie jestem ) ale kiedyś się wyśmiewano z mojego wyglądu i krytykowano, jakoś się wbiło do mojej głowy że facecie to wzrokowcy i trzeba być idealnym...Choć na sptokaniu często mnie komplementują to puszczam to mimo uszu i nadal skupiam się na negatywach.

Przed każdą randką wypijam jakiegoś drinka na rozluźnienie a potem idziemy do jakies knajpy ( gdzie jest mało ludzi) i znów zamawiam piwo , wtedy łatwiej mi się gada i mniej stresuje.

Paradoksalnie łatwiej mi się zbliżyć do faceta pocałować niż iść z nim do kawiarni gdzie jest jasne pomieszczenie i usiąść na przeciwko siebie i rozmawiac..

Kiedyś facet zaprosił mnie na kręgle odmówiłam i zaproponowałam piwo.

żeby ''zatrzymac mężczyznę ,
który przypadł mi do gustu,gdy czuję że piwo "weszlo",gram otwartą i czasem inicjuje pocałunek, ( to wszystko wychodzi tak nieświadomie myślę że w w ten sposób rekonpensuje braki intelektualne, i myślę że zwiększę swoją atrakcyjność i "próbuje udowodnić", że wcale nie jestem taka nieśmiała i zakompleksiona i wtedy będzie mną bardziej zainteresowany. ( Oczywiście nie wszystkie spotkania tak wyglądają) a że jesteśmy tylko ludźmi to też instynktownie odczuwam potrzeby bliskości..
Czasem poprostu piwo jakas gadka o niczym i next

,Gdy np. facet po spotkaniu mnie komplementuje i chcę się spotkać ponownie to zwlekam z czasem, zawsze boje się drugiego spotkania i przejścia na ''wyzszy level'' ,uważam że wtedy muszę dać z siebie jeszcze więcej , dać się poznawać z lepszych stron a to mnie przerasta...

Dodam że nie dopuszczam nikogo do siebie, Moje najdłuższe sptokania z facetem to było 8 spotkań.( I na każdym kierunek --> knajpa. Zazwyczaj to on rozmawiał i zadawał mi dużo pytań więc czułam się z nim w miarę swobodnie, jak widział że się stresuje to nigdy nie zadawał pytań jak większość''Co się tak stresujesz?'' "Wyluzuj się ,coś nie tak z Tobą?'' tylko próbował rozśmieszyć lub coś opowiadać i za to byłam mu wdzięczna. Ale im dłużej go znałam to ciągle czułam irracjonalny lęk, nawet jak jechałam z nim tramwajem to udawałam że coś robię na telefonie a jak coś zapytał odpowiadałam cicho i jednym słowem. Z reguły wolalam spotkania gdy zapadnię zmrok, wówczas gdy na mnie patrzył czułam się mniej speszona, bo było ciemno :D ;) Często zapraszał do Zoo , to za każdym razem odmawiałam, bałam się że będę zestresowana i będzie się patrzył i sprawdzał moją reakcję na widok np. małpy ..

Dodam (Z reguły wszystkie spotkania kończyły się po trzech a najczęściej po jednym. Często oni chcieli ale ja nie chciałam dać się bardziej poznać i ucinałam znajomość. Zresztą wiedziałam że z tego i tak nic nie wyjdzie , chyba że skończy się jak zwykle dlatego odpuszczałam.

Gdyby nie alkohol moje relacje damsko-meskie wyglądałyby na zerowym poziomie. Dodam że nie pije jakoś dużo, porpsotu pewna dawka alkoholu pozwala mi się wyciszyć i sprawia że czuje się lepiej ... Obecnie chodzę na terapię DDA (moi rodzice pili) ta terapia nie przynosi mi pewności siebie ani nie daje takiego powera czuję że tkwię w miejscu.. Słyszałam coś jeszcze o terapii systemowej tylko że jest płatna (wcześniej chodziłam prywatnie na behawioralną).. Sama nie wiem jak sobie pomóc? Czy to kwalifikuje się do jakiś zaburzeń psychicznych/osobowościowych czy to jakiś rodzaj fobii społecznej? Jak mam sobie pomoc?

Zależy mi na sobie na swoim szczęściu ale czuję się bezsilna z tymi lękami i swoim wyobcowaniem do świata do ludzi :(

Odnośnik do komentarza

Wyobraz sobie, ze jakims cudem udało, Ci się przełamac i idziesz na spotkanie z facetem- jedno drugie, trzecie. Facet wygląda na fajnego gościa, juz trochę przypadł Ci do gustu, chciałabys go bardziej poznać, ale on jest trudny w poznaniu.

Trudny, bo woli się z Tobą widywać wieczorami, przy pólciemnosci, jakby boi się pokazywać swojej twarzy za dnia, A juz patrzenie prosto w oczy to jakas ogromna trudnośc. Nie wiesz czy przesadzasz, ale wydaje Ci się, ze chłopak na spotkania przychodzi na lekkim rauszu. Chętnie przystaje , wręcz proponuje ciągłe wyjscia na piwo lub lampkę wina a na kino, teatr jakoś nie reaguje pozytywnie.Niby jest Tobą zainteresowany ale wlaściwie nie wiesz, czy dojdzie do następnego spotkania.

Co sobie myslisz? Spodobal mi się, jest uroczy jak chce. Tyle, ze ja chciałabym z nim spotykac się od rana (jakas wyprawa rowerowa, spacer po górach w weekend) a on jakby unikał światla dnia. Ale czy on ma jakies problemy alkoholowe, ze ten jakby rausz jest od zawsze obecny? Może on z tych, co bez rozkręcenia małym piwkiem do niczego się nie nadaje? Dziś będzie jedno piwko a jutro czy za rok dwa a potem może popijanie bez kontroli? Jak na razie chłopak mi się podoba, ale jest taki nieuchwytny ,nie wiem co z tej znajomości może wyniknąć, bo on niby zainteresowany ale z czasem jakby unikający. Może ja byłam dla niego tylko jakimś plastrem po jego jakimś nieudanym związku, może spotkaniami ze mną podleczyl sobie jakiś kompleks po swojej poprzedniej miłosci, bo tak dziwnie reaguje.Wcale mu się pewnie nie podobam i następnych spotkań nie będzie.

Tak sobie popisałam, aby Ci może podpowiedzieć co może myslą inni o Tobie jak postępujesz tak niezdecydowanie. Chciałabym Ci podpowiedzieć, unaocznić, ze Ty nie chciałabys mieć partnera, ktory pokaże Ci rąbek siebie a potem będzie uciekał, krył się, kluczył. Jesli naprawdę pragniesz związku to Ty bys cos chciala wiedzieć o drugiej osobie ale i ta osoba chce Cię móc poznać; Nie będzie nigdy żadnego związku ,jak nie odważysz się na następne spotkania, na następne formy spędzania czasu, w których Ty się dowiadujesz czegos nowego o drugiej osobie, ale i Ciebie ktos poznaje.

Mówisz, ze obawiasz się iż ta druga osoba odkryje, ze jestes bardziej brzydka niz wyglądałas przy pierwszym spotkaniu. Boisz się ze z czasem ktoś odkryje, ze jestes nudna , beznadziejna i do niczego. A może ta osoba tez będzie się martwiła czy jak Ci się dzis spodobała to czy jutro będzie dla Ciebie dośc przystojna, dość interesująca, dośc ciekawa. Taki jest urok bycia w parze. Niby z czasem kochasz, ale zawsze jest element ryzyka, ze nie dośc pasuję do tego ideału co sobie na swoje życie wypatrzylam. I dlatego dobry związek jest budujący, bo chcemy się rozwijac i dla siebie i dla drugiej strony. Ty niby pragniesz związku ale tak naprawdę nie masz ochoty się odsłaniać, a co najciekawsze tez nie masz dośc zapędów i wytrwałości aby jednak mozolnie dzień po dniu, spotkanie po spotkaniu odkrywać dla siebie jakiegoś onego.

Oczywiście, ze wszystkie te problemy wynikają z małej wiary w siebie, w swoją urodę, w swoją wiedzę ,w swoją osobowośc, w swój sexapil . Jedynie budując pozytywny obraz swojej osoby w swoich oczach, masz szansę na jakis sukces. Jak to zrobisz to nie wiem . Wiem, ze jako dziecko alkoholików jestes nauczona, ze wszelkie napięcia emocjonalne świetnie łagodzi alkohol- stad dla rozlużnienia piwko przed randką i następne na randce. Jak to potem objawia sie w codziennym dorosłym życiu to wiesz, bo jestes dzieckiem DDA. Czy umiesz to przerwać? Sama sobie odpowiedz na pytanie.

A budowa swojej wartości w swoich własnych oczach to może powinna się odbywać poprzez zdobywanie wykształcenia, rozwijanie swoich zainteresowań, aby poprzez te zainteresowania realizowac się w życiu.A masz koleżanki, znajomych wobec których jestes szczera, których się nie obawiasz, z którymi umiesz się spotykać nie kryjąc swoich oczu, swojej twarzy? Może facetów sobie na razie odpuśc dopóki nie dojrzejesz w sobie. Jak się nie utwardzisz w sobie, to wszystkie te próby spotkań będą Cie jeszcze bardziej dołowaly, bo nie bedziesz umiała przeskoczyć siebie. To tak jakby 15 latka chciałaby być męzatką, matką dzieciom. Jej psychika, jej cialo są jeszcze nie dośc dojrzałe do tej roli. I Twoja psychika nie jest na tyle dojrzała, aby umiec się odsłonić przed drugim czlowiekiem i być dość ciekawą i dośc odważną aby otwarcie i z ciekawością kogoś poznac i chciec i umiec go poznawać kazdego następnego dnia. Twoja psychika wobec dorosłego życia jest jeszcze w powijakach. Dlatego pytam o przyjaciól i znajomych, bo to tez trening interpersonalny- umiejętnośc obcowania z nimi.

Odnośnik do komentarza

@kikunia55

Na początku chciałam Ci podziekować,że to przeczytałaś!:) i po kolei trafnie przeanalizowałaś moje zachowania i dziwne uniki.

Jak napisałas,że boje sie kolejnego spotkania bo czuje lęk przed tym,że ktoś odkryje jaka jestem i się zniechęci.Na pierwszym spotkaniu jak pozwoliłam na pocałuunek czy coś wiecej to myśle,że facet juz nie bedzie patrzyl na mnie jako na potencjalną partnerke tylko w oceniał w kategoriach łóżkowych ..

Poza tym dla mnie faceci zawsze byli z innej planety to od nich slyszalam,że jestem brzydka lub oni w znacznej mierze wyśmiewali sie ze mnie bądź kpili,dlatego mam wrażenie,że oni nie mają uczuć a jedynie kierują się instynktem i oczami rozbierają kazda kobiete -obcą nie obcą ktora tylko im wpadnie w oko,,to mnie peszy i nie moge sie skupić i myslec o facecie jako czlowieku, jako kimś z kim można robić rózne fajne rzeczy,tylko kojarzą mi się z osobnikami którym seks przysłonił oczy,i jak jesteś miła ale nudna,mało ciekawa,nie masz nic do powiedzenia ,to facet nie zainteresuje sie Tobą,chyba że bedziesz otwarta na znajomość łóżkową,innym wypadku Cie skreśli i nie bedzie chcial spedzac z Tobą czasu bo jestes za brzydka i mało ciekawa .

Teraz mozna powiedzieć,że sie wyrobiłam,ale ten strach,że uslysze od nowo poznanego faceta,że mu sie nie podobam,lub ucieknie ze spotkania,albo bedzie sprawial niezainteresowanego sprawia,że bardzo sie boje tego doswiaqdczenia i krytyki na swoj temat. Nawet jak na ulicy jakiś mężczyzna sie do mnie usmiecha to ja spuszczam wzrok albo odwracam głowie,znów paniczny lęk bierze górę i obawa ,że gdy zobaczy mnie dłużej to zmieni obiekt zainteresowania,bo sobie pomyśli,że jednak nie jestem fajna.

A znajomych praktycznie nie mam,nie wychodze nigdzie ani z nikim sie nie spotykam,z kobietami mam lepszy kontakt ale tez czuję pewien dyskomfort..

Odnośnik do komentarza

Prawdą jest, ze faceci patrzą na nas jako materiał do łożka. No i co z tego? Dzięki temu, ze mają taki wysoki popęd, ze 100 razy na dobę niezależnie czy mają stała partnerkę, czy są w niedoborach, różne rzeczy kojarzą im się z okreslonymi damsko męskimi czynnosciami.
Do jakiegos stopnia to nasze szczęscie. Gdyby tak pózno się budzili jak my, to widzieliby tylko piłkę nozną, komputery i posiedzenie przy piwku lub wódeczce. Poniewaz ich pociąg jakby bardziej ,szybciej ich roznosi, to widzą nas, kobiety, bo jestesmy im potrzebne do tego aktu. A tu juz polowa sukcesu. Zainteresował się mną, to ja muszę tak mądrze tę znajomośc prowadzić aby on w drodze do najbardziej go interesujących spraw zobaczyl we mnie człowieka z krwi i kości z marzeniami, pragnieniami, poglądami. Oczywiscie, ze on moze chce mi się przypodobac z innego powodu, ale musi tracic czas aby mnie poznawac nie tylko z tej jednej strony(bo do niej dopiero dąży). I o ile cała znajomosc będzie sympatyczna to oboje będziecie się cieszyć z czasu spędzonego razem zarówno na spacerze, w kinie, wyprawie za miasto ,przybliżaniu zawiłosci komputera jak i na pocałunkach, pieszczotach i innych...

To chyba piękna siła ten seks, który nas , obie płcie do siebie zagania. A od tego mamy swój rozum aby ten pociąg ku sobie ubierac w inne formy niz tylko tę fizyczną czynnośc a juz na pewno nie od tego zaczynac tę znajomośc.
Oczywiście, ze trzeba miec pewną wprawę w ocenianiu człowieka, bo można trafić na zboka, ale wbrew pozorom to nie jest normą trafianie na zboka. Raczej zazwyczaj trafiamy na normalnego , gorącego chłopaka, który tez się denerwuje jakie to on ma u nas szanse. I trzeba umiec tak się z nim spotykac aby przynajmniej na początku trzymał łapki przy sobie a jednak spotkanie powinno byc tak pełne niewypowiedzianych obietnic, miłe i interesujące, ze on nie wygasil swojego zainteresowania, tylko się w duszy dalej nakręca.

Nie wiem, może dlatego, ze chowalas się w rodzinie alkoholików, to masz takie zle wspomnienia. Zazwyczaj dla dziewczynki wazny jest jej tata, który jest jej jakby pierwszym adoratorem, bo cieszy się, ze rośnie mu taka fajna, mądra panienka. Dziewczynka nieświadomie przegląda sie w jego oczach.

Dlatego zwracam Ci uwagę, ze na pewno od rodziców dostałas werbalną lub niewerbalną informację, ze napięcia emocjonalne swietnie rozlużni alkohol. Tyle, ze przyjazn z alkoholem na całe życie jest marnowaniem sobie tego życia. Zapewniam Cię, ze wielu ludzi większe napięcia niz randka umie opanować inaczej niz poprzez najmniejszą nawet dawkę alkoholu. Ruch, sport swietnie sprawdzają się w tej roli. A częstsze chodzenie na randki może tez "opatrzy" Ci to niebezpieczeństwo i będziesz umiała przeżyc niejedno spotkanie na trzeżwo.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...