Skocz do zawartości
Forum

Klotnie z mężem


Gość OwocowyRaj

Rekomendowane odpowiedzi

Gość OwocowyRaj

Witam, nie mam już sił.. Od paru miesięcy kloce się z mężem non stop.. Odkąd zaszłam w drugą ciąże nasze relacje strasznie się zmieniły praktycznie sama wychowuje dzieci, mąż dużo pracuje jka wraca z pracy szuka sobie tylko żeby znowu gdzieś do sklepu, pobiegać albo weźmie starszego syna i z nkm gdzieś wychodzi ale nie usiedzi w domu chyba że chce spać.. Wiem że z dwójką dzieci w domu nie ma ciszy spokoju tylko ciągle coś.. Często wychodził że znajomymi z pracy na imprezy nigdy nie szliśmy razem bo wiem że mąż wstydzi się tego że po ciąży znacznie przytyłam. Wszystko jest do zniesienia próbuje się dla niego zmienić wiem że mu to przeszkadza bo mówił mi to setki razy.. Od paru miesięcy w ogóle że sobą nie rozmawiamy raz mąż wyjechał na dwa dni z domu bo powiedział że nie ma Już sily musi sobi ewsYstko przemyśleć.. Ja żona idealna nie jestem też swoje za uszami mam ale jak mąż mi z imprez wraca o 3 w nocy swoje urodziny zrobił dla znajomych z pracy a mnie nawet nie zaprosił ponieważ stwierdził że od jakiegoś Casu nie dogadujemy się.. Cholera.. Po dwóch dniach nieobecności jak wrócił dlaej nic się nie zmieniło ciągle wychodził sam albo z synem.. Któregoś dnia ja zabrałam dzieci i pojechałam do hotelu na noc i wtedy chyba prsekreslilam wszystko.. Oboje jesteśmy zmęczeni klotnami ale mąż raz podczas kłótni powiedział że mnie nie kocha chce rozwodu bo nie chce ze mną być.. Ja mimo wszystko nie straciłam do Niego uczuć I On. O tym wie.. Mieszkamy razem jednak śpi w osobnym pokoju.. Widzę czasem jak zerka i patrzy co robię ale wydaje mi się że naprawdę z jego strony się wypaliło wszystko.. Obiecałam mu ze złożę wniosek o rozwod jednak nie potrafię tego zrobić i mu to napisałam że jak bardzo tego chce to niech sam to załatwi to powiedział że się tym zajmie.. Boję się zostać sama z dziemi ale nie mam już siły do tego wszystkiego.. Bardzo bym chciała żeby jakoś się z im dogadać ale on ma problem rozmawiania że mną.. Im Dłużej nie rozmiwmay tym jest gorzej.. Mąż uważa że będzie utrzymywał mnie i dzieci dopóki nie pójdą do przedszkola i nie zjade pracy.. Mmay kredyt na mieszkanie więc będzie wzystko utrzymywał płacił rachunki itp..

Odnośnik do komentarza

On teraz chce rozwodu, to Ci obiecuje, ze zanim dzieci nie pójdą do przedszkola to on bedzie Was utrzymywał i oplacał kredyt na mieszkanie. Po rozwodzie (ktorego on chce- bo może juz ma Twoją następczynię gdzies na boku) pewnie mu się zmieni spojrzenie na sytuację.

Może powiedziec tak- teraz ja tylko opłacam raty kredytowe, to życzę sobie aby to mieszkanie, w ktorym teraz mieszkacie było tylko na mnie, bo przeiez to sprawiedliwe- ja placę to i na mnie ono jest.

Może powiedziec tak. Nie stac mnie na alimenty to zrobmy pewien podzial dzieci. Ja wezmę synka (może go juz powoli do nowej cioci przyzwyczaja wybywając z nim z domu) a Ty drugie maleństwo- i w ten sposób rozwiązemy problem alimentów. Kazde z nas ma po jednym dziecku i nikt nikomu nic nie placi.

A na siebie to powinnas zarobic sama. Maleństwo do przedszkola a Ty do pracy. Utrzymasz się przeciez sama z jednym dzieckiem od wyplaty do wyplaty.

Nie wiem co, ale jeszcze pewnie cos wymysli abys nie miała potrzeby mieszkania w aktualnym mieszkaniu.Czy bedziesz na ulicy, w domu samotnej matki czy gdziekolwiek indziej, to jego pewnie to juz nie będzie martwilo.

Wizyty u adwokatów kosztują. Niemniej to nie Ty pragniesz rozwodu, tylko on. To on nie wiadomo gdzie i nie wiadomo z kim po pracy znika. Musisz stac na stanowisku, ze rozwód jest z jego winy aby o ile będziesz w niedostatku to będą należaly sie Tobie alimenty od niego dla dzieci i Ciebie.
Do tego jednak trzeba mu umiec pewnie udowodnić, ze to on rozbija jednośc rodziny.Trzeba umiec mu udowodnic wiarołomstwo.

Wydaje się, ze Wasze malżeństwo się rozpadło, masz dwójkę dzieci to główkuj jak w tej sytuacji spaśc względnie na cztery łapy. Skoro z jego strony brak juz uczuć ,to teraz tylko patrz jak nie dac się wmanewrowac w jeszcze większe kłopoty.On bywa jednak przebiegły. Nie informuje Cie z kim i gdzie spędza czas po pracy. On się chce rozwieśc a na Ciebie chce zrzucić cala papierkową robotę z tym związaną- pewnie po to abys w sądzie się dowiedziała, ze żadna z Ciebie żona i matka i on slusznie robi rozstając się z Tobą.Oswój się z tą myslą, ze on do tego dązy i patrz jak samej z dziecmi stosunkowo najkorzytniej ustawić się w tej sytuacji.

I do tego pewnie najbardziej potrzebna Ci i to niejedna wizyta u adwokata.

Odnośnik do komentarza

Niestety zgadzam się z przedmówcą. Ja też jestem na finiszu rozwodu. Mąż wiele obiecywał. Ale odkąd jego nowy związek jest coraz poważniejszy, to sukcesywnie wycofuje się ze złożonych obietnic. Właściwie ze wszystkich już się wycofał. Od wysokości alimentów, po opiekę nad dziećmi, sprawy mieszkaniowe i inne kluczowe sprawy. Wydawało mi się, że można w bardzo dobrych relacjach się rozstać i że mąż zawsze będzie dla mnie ważną osobą, ale niestety mimo najszczerszych chęci podczas rozwodu nagle okazuje się, że nie znałam tego człowieka, że nigdy bym nie przypuszczała, że tak może się zachowywać. Nagle z dnia na dzień stał się obcy. W tym momencie szczerze radzę kalkulować na chłodno i zapomnieć o ratowaniu związku. Wygląda na to, że teraz jest taki skory do ustępstw bo faktycznie ma już kogoś i jest w nim cień poczucia winy. Ale to się skończy. Musisz zadbać o siebie i dzieci. Radzę nie dać tak łatwo rozwodu. Jeśli nie chcesz być ciągana latami po sądach i załatwić szybko rozwód, to podstaw mu ultimatum, że dasz rozwód jeśli zostawi ci mieszkanie i podpiszcie ugodęniech na wysokość alimentów i opiekę nad dziećmi. Trzymaj się.

Odnośnik do komentarza
Gość Owocowy_raj

Co do kochanki to jestem pewna że mąż nikogo nie ma.. Wiem że jest takim człowiekiem że powiedziałby mi o tym bo szczery to on akurat jest a pracuje w firmie gdzie połowa to rodzina więc tam romansu raczej nie ma.. Z mieszkaniem to zawsze mówił że dzieci tutaj mają swoje pokoje i tutaj jest ich miejsce, raz sam ssukal mieszkania jak się rozstawalisny to chciał zamieszkać w miarę blisko żeby mieć do dzieci. Więc z kochanka by tam nie mieszkał.. Jak eychodiz z synem to wiem gdzie idzie jak wychodzi sam to domyślam się gdzie i wiem że mogę to sprawdzić jak na wychodzę dziećmi z domu to on wtedy jest w domu.. Może ma poprostu taki charakter nie potrafi się że mną dogadać ucieka od obowiązków przerasta go opieka nad dziećmi i ucieka gdzie może byle odpocząć.. Nigdy nie był przyzwyczajony do opieki nad dziećmi.. Zawsze brałam Dzieci i dawałam mu odpocząć po pracy to teraz mam.. Zaczęłam robić mu na złość i też wychodzę domu tak cEsto jak mogę, widzę że go to denerwuje i w sumie sama nie wiem czy dobrze tak sobie dogryzac? Co lepiej zrobić żeby uratować to małżeństwo?

Odnośnik do komentarza
Gość Owocowy_raj

Dodam że jak wyjechał na dwa dni to rozmawiał z nami widziałam go wiedziałam gdzie jest i wiem że był sam.. Kiedyś go zapytałam CY kogoś ma to powiedział że nie i ma dość oskarżania go o to.. Chyba go wymeczylam.. Potrafiłam. Robić mu awantury o wszystko i nic.. Nie raz dostał w twarz jak mnie wkurzyl.. Chyba go do siebie zrazilam..

Odnośnik do komentarza
Gość Owocowy_raj

A i jescze po tym jka mi powiedział że. Mnie nie kocha itp po jego wyjeździe i mojje nocy w hotelu któregos dnia przyszli do nas znajomi trochę wypilismy i jak już dsidci poszły spać znajomi do domu to mąż zaczął się do mnie przytulać itp.. Wiec tak się chyba nie robi jak ma się kochankę czy kogos nie kocha? Na drugi dzień ja idę da ej nic nie odzywalam to on też i tak z dnia na dzień jest gorzej.. Nie gadamy od miesiąca a ten incydent był może 3 tygodnie temu.. Jeszce w lutym była nasza rocznica ślubu to kupił kwiaty wiadomo że wypada ale w miarę rozmawialiśmy.. Tylko to jest tak gadamy gadamy i jak już się Poklocimy nie rozmawiamy tydzień dwa pogodzimy się i dodam że maz zawsze robi pierwszy krok za tydzień znowu się kłócimy i nie gadamy i tak to się ciągnie może od września.. Wtedy mam wrażenie że robi to specjalnie wychodzi z domu itp.. Nawet teraz jak niby się rozstajemy to mówi mi z kim idzie na piwo że idzie grać w piłkę czy na działkę rekreacyjna mamy wspólna.. I wiem że to są potwierdzone rzeczy i jak Mówi że tam idzie to idzie.. A jak wychodzi z domu wieczorem to wiem że kupi sobie piwo i siedzi na polu sam i pije sobie.. A czasem pisze do mnie z byle pierdolami w tym czasie.. Mam wrażenie że on jest trochę zagubiony w sobie i potrzebuje kogoś bliskiego jednak nie potrafi mnie do siebie dopuścić..

Odnośnik do komentarza

Wygląda, że to Ty jesteś agresywna w tym związku i ma być wszystko jak chcesz, wmuszasz to przemocą, to nie dziw się, że mąż od Ciebie ucieka.
Pomyśl o dzieciach i zmiany zacznij od siebie, bo szkoda, żeby dzieci nie wychowały się w pełnej rodzinie, dlatego, że rodzice nie potrafią się dogadać.
Trochę dobrej woli i szanuj męża..., bo to ojciec Twoich dzieci..., jaki im dajesz przykład.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Słuchaj, piszesz jak chcesz, jakbys z dziecmi rozmawiała. Piszesz, ze byli znajomi ( czyli jednak wspólnie prowadzimy życie towarzyskie-ktos zrobił zakupy, ktos cos ugotowal, ktos podal posilek a i przy stole dbal aby atmosfera nie była sztywna) to po ich wyjsciu mąz zacząl się tulić do Ciebie. Przytulil się i mial nadzieję, ze przyjmiesz go jako kobieta a Ty obrócilas się na pięcie, poszłas do osobnego łożka a i następnego dnia nie odzywałas się? Czy przytulil się skutecznie, jako kobieta przyjęłas męzczyznę a następnego dnia dalej się nie odzywałas?

A teraz tekst "Mam wrażenie że on jest trochę zagubiony w sobie i potrzebuje kogoś bliskiego jednak nie potrafi mnie do siebie dopuścić.."

Mimo, ze kobietą jestem a mówią, ze kobieta co innego mówi, co innego mysli i co innego robi- to slabo rozkmimiam.

Nie rozumiem dlaczego piszesz, ze to mąz nie umie Cię do siebie dopuscić.
- Przeciez jesli dawał Ci sygnały, ze tęskni za Tobą jako kobietą to w pierwszym przypadku nie należalo się obracać na pięcie tylko fajnie się z nim wykochać. A jesli to byl drugi przypadek, to czemu po upojnej nocy do niego się nie odzywalas? To raczej tak ,jakbys to Ty nie wiedziała czy chcesz z nim życ w zgodzie czy lepiej podtrzymywac oficjalną ,nieżyczliwą atmosferę.

Twoje i Wasze są to wybory jak prowadzicie swoje malżeństwo. Niemniej jesli nie ma potrzeby utrzymywac seksualnego pożycia malżeńskiego, to z czasem mlody chlop znajdzie sobie na to sposób, jesli wg Ciebie jeszcze tego nie zrobił.

Rozumiem, ze jestescie młodymi ludzmi i się docieracie. Jakos protestujesz jesli opieka nad dziecmi i prowadzenie domu to tylko Twój obowiązek. Niemniej protesty to nie tylko klotnie i strajki sypialniane. Można próbowac humorem, można lekką manipulacją ( jak Ci będe bardziej ulegla jak Ty zrobisz to czy tamto i to bez formułowania tego słownie), można nostagicznymi westchnieniami jaki to sąsiad Kazio to fajny mąz, bo to czy tamto w domu wykonuje.

A wygląda na to, ze Ty lubisz wytaczać cięzkie dziala i jak w odpowiedzi dostajesz negację wlasnej osoby, negację wlasnego malżeństwa, to jestes bardzo zdziwiona.

Może zacznij się zastanawiac o co kruszysz kopię, czy warto stawiac wszystko na jedną kartę, jak musi się czuć facet, ktory od Ciebie kasuje tłuczenie po twarzy (nie powiedzial Ci jeszcze, ze to byl pierwszy i ostatni raz, bo następnym Ci odda?).

Albo docieracie się niekulturalnie, bez wyczucia i będzie to taki Wasz model życia ,bez szacunku dla drugiej strony albo jestes bardzo naiwna. Na tyle wyziębiliscie Wasze malżeństwo, ze pustkę po Tobie on juz próbuje zapelnić , albo zaraz to zrobi.Nie ma przeciez ludzi niezastąpionych. Tyle, ze nie licz wtedy, ze on będzie Was utrzymywal, spłacal kredyt za mieszkanie dla Was i placil jak najwyższe alimenty. Wtedy on będzie myslał ewidentnie o sobie, o swojej następnej partnerce i tym jak pourywac się jak najbardziej z Waszych wspólnych obowiązków ( i zapewniam, ze nie będzie chodzilo o posprzątanie, zakupy czy zabawę z dzieckiem).

Zacznij ruszac głową aby się dowiedzieć czego Ty od życia pragniesz. Jesli naprawdę jeszcze bys z nim chciała byc, to porozglądaj się wokól jak kobiety postępują ze swoimi męzczyznami, ze ich życie wygląda na bardziej harmonijne. Chyba juz zaskoczylas, ze to nie tylko wina mężczyzny. Atmosfera w malżeństwie zależy od Was obojga.Przynajmniej ze swej strony wtedy pracuj tak abys po czasie miała do siebie pretensji.

Odnośnik do komentarza
Gość Owocowy_raj

Trafione w punkt. Nie raz myślałam że to moja wina sama sobie na to zapracowalam przez brak szacunku do męża więc chyba teraz karma wróciła do mnie. Po tym jak mąż mnie przytulił to oczywiście odwzajemnilam to a nie ucieklam do innego łóżka. Jednak po tak długim czasie nie rozmawiania że sobą i jemy i mi było pewnie trochę głupio i oboje może czekaliśmy na ruch drugiej osoby. Oboje się od siebie oddałam, tylko co zrobić żeby poprawić nasze kontakty?

Odnośnik do komentarza

Mam podobne zdanie. Mąż chce rozwodu, bo jest mu tak wygodnie. On wie, ze sobie poradzi, nie będzie mial problemów z pracą i że się utrzyma. Jednak w o wiele gorszej sytuacji znajdziez się Ty. Tak jak tutaj powyżej pisze druga osoba nie masz pewności, czy po rozwodzie mu sie nie odmieni. Jest możliwość orzeczenia alimentów na dzieci oraz na byłą małżonkę, jednak jest to trudne i nie wydaje mi się, aby było to możliwe w Waszej sytuacji. Tak więc dobrze jest zawalczyć o małżeństwo.
Pomóc może psychoterapia par, byc może nauczy Was to ponownej komunikacji.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...