Skocz do zawartości
Forum

Sama nie dam sobie rady


Rekomendowane odpowiedzi

Po prawie dwóch latach związku, odszedł ode mnie. Z dnia na dzień, pojechał do rodziny na weekend, porozmawiał z mamą i tatą, wrócił i koniec. Jeszcze w czwartek tydzień temu, zapewniał mnie, że mnie bardzo kocha. Natomiast następnego dnia był chłodny, nieprzyjemny i zamknięty na jakąkolwiek rozmowę. Po powrocie od nich rzucił się w wir pracy, ostatnio bardzo dużo pracował i nie robił nic poza tym. Podczas rozstania powiedział mi, że pracuje tak dużo bo nie może znieść swoich myśli, że po takim czasie traktuje mnie poważnie i powinien wiedzieć co chce mi dać, jak ma wyglądać nasza przyszłość, a on nie wie kim jest, jest nieszczęśliwy, do czego dąży, jaki jest jego cel, dlatego musi się ze mną rozstać. Jest mi tak źle, nie umiem sobie w żaden sposób z tym poradzić, gdyby powiedział, że mnie kocha i nie chce ze mną być i że to jest decyzja, której jest w stu procentach pewny. Powinnam dać mu czas? On jest przekonany o swojej racji, przekonany, że postępuje odpowiedzialnie i dorośle. Ja sama teraz czuje się jakbym rozpadła się na milion drobnych kawałków, nie wiem jak może on się czuć, wydawał się chłodny i bez emocji gdy kończył tą relację (przez telefon!). Powinnam o niego walczyć? Czy pozwolić by poszedł swoją drogą i męczył się dalej z przeszłością, swoimi emocjami, zasadami i ogromnym poczuciem odpowiedzialności? Wydaje mi się, że ma syndrom dda, jego przeszłość, rodzina i wszystkie cechy charakteru o tym świadczą. Naprawdę go kocham, był ucieleśnieniem tego czego potrzebowałam w związku, nawet z wadami, miał tyle cech. które odpowiadały moim wymaganiom. Cały czas czuje się tak jakbyśmy wcale się nie rozstali, jakby mój mózg nie przyjmował tego do wiadomości, że nie odzywa się do mnie, bo już nie jesteśmy razem, a osoby, które nie są ze sobą nie muszą do siebie dzwonić i pisać. Jestem w kompletnej rozsypce, kocham go, nie zrobił niczego żebym przestała go kochać, więc jak mam odpuścić? Jak mam przestać go kochać? Wiem, że jest uparty i że jak jest przekonany o racji swojego postępowania to nic tego nie zmieni, nawet jeśli wciąż mnie kocha, ale jednocześnie wie, że jego decyzja jest słuszna to nic z tym nie zrobi. Zamęczam się tym na nowo, wciąż i wciąż. Nie chce kochać w swoim życiu kogoś innego, bo znalazłam kogoś kto odpowiadał temu czego szukałam. Proszę pomóżcie, bo zwariuje

Odnośnik do komentarza

Ale czemu mam pozwolić mu odejść, jeśli nie stało się nic złego? Nie powiedział też, że mnie nie kocha i że jest pewny tej decyzji. Ja nawet nie wiem, nie rozumiem dlaczego się ze mną rozstał. Przecież często nie wiemy czego chcemy w życiu, zmieniamy się też wielokrotnie, nie jesteśmy tacy sami, to chyba normalne, że czasem czujemy się zagubieni i nie wiemy kim jesteśmy..Czy wtedy trzeba rezygnować z związku w którym się jest?

Odnośnik do komentarza

Jeśli kochasz, puść wolno..., takie jest powiedzenie.
Tobie odpowiadał, Ty mu niekoniecznie.
Ty byłaś szczęśliwa, on nie.
Powiedział dlaczego odchodzi, Ty nie przyjmujesz tego do wiadomości.
Pozwól mu decydować o sobie, najlepiej mu pomożesz, jak dasz mu spokój, żeby to on podjął ostatecznie decyzję, nie narzucaj się.
Nie było tak, że to Ty o wszystkim decydowałaś w tym związku, dlatego tak Ci odpowiadał?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Tylko jaki sposób jest elegancki? Żaden.
Już nie raz pisałam, że faceci nie lubią się tłumaczyć, a zakochana kobieta i tak żadnego tłumacznia nie przyjmie do wiadomości.

Całkiem możliwe, że zakochał się w innej, czy gdyby tak było i powiedział by Ci w twarz, że Ciebie przestał kochać z poniedziałku na wtorek, /skoro w niedzielę jeszcze kochał/, byłoby Ci lepiej?
Raczej bardziej by Ci było przykro, ale jeszcze byś też pewnie nie odpuściła.
To jest niedowierzanie, tak sobie radzi organizm z głębokim przeżyciem, obojętnie czego dotyczy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

No właśnie gdyby powiedział mi, że ma kogoś albo że mnie nie kocha, byłoby mi ciężko na pewno, ale dostałabym jasny przekaz, który byłby mimo wszystko łatwiejszy do przyjęcia. On nie powiedział, nie kocham Cię. Jeszcze dwa tygodnie temu byliśmy na wakacjach i było wszystko w porządku, to jest ogromny szok jak z dnia na dzień, ktoś odchodzi i tak naprawdę nie wiesz dlaczego. Bo ja nie wiem, on siebie zagubił już nie pierwszy raz, ale wtedy tak się nie zapętlił w swoich myślach, nie uciekł w pracę. Teraz chciał się spotkać, ale przekładał te spotkania, ze względu na pracę, aż w końcu ja nie wytrzymałam i powiedziałam, żebyśmy porozmawiali przez telefon. Ta rozmowa w ogóle zaczęła się tak jakby wcale nie chciał kończyć tego związku tylko potrzebował czasu na przemyślenia, jakąś próbę poznania siebie na nowo. Czy z takich powodów ludzie się rozstają? Czy to nie jest zbyt proste i banalne? Że nie staramy się nawet zawalczyć o coś, co przecież było dla nas ważne do niedawna? Nie mam zamiaru mu się narzucać, nie dzwonię, nie piszę, ale jestem w kompletnej rozsypce. Nie wiem jak można powiedzieć bardzo Cię kocham, by za pięć dni zakończyć związek. Czytałam o ludziach z dda, on wydaje się mieć ten syndrom, przynajmniej większość cech się zgadza i dużo dziewczyn, które miały chłopaków z dda opisywały, że właśnie tak zakańczali związki. Z dnia na dzień.

Odnośnik do komentarza

Nie decydowałam o wszystkim w związku, no właśnie to było wspaniałe, że był moim partnerem, przyjacielem i wszystko nam się układało, wiadomo, że się czasami kłóciliśmy, ale nigdy to nie były poważne kłótnie. On bardzo się starał, ale jego rodzice na niego mocno naciskają w takich kwestiach jak odpowiedzialność, praca, ułożone życie, zacznij z kimś być jak już najlepiej masz stałą pracę, dom i możesz się oświadczyć. Sami natomiast już dawno nie są ze sobą. My byliśmy dwa lata ze sobą, a dla jego rodziny to już tak poważny związek w którym trzeba się oświadczyć. Według nich powinien mieć też ukierunkowaną przyszłość, wiedzieć co chce robić, dążyć do celu i sukcesu za wszelką cenę i zarabiać 15 tysięcy. Wydaje mi się, że poczuł taki nacisk z ich strony, że naprawdę się pogubił, bo mu powiedzieli, że już ma dwadzieścia pięć lat i co dalej? Gdzie to ustatkowanie jego?

Odnośnik do komentarza

Tak przeważnie kończy się każdy związek, co nie oznacza, że w głowie takie myśli pojawiają się z dnia na dzień.
Od dawna mu chodziły po głowie, tylko w ten sposób, w jego mniemaniu najmnej bolesny, zerwał.

Często faceci ochodzą bez słowa, z zaskoczenia, żeby się nie tłumaczyć, nie musieć wysłuchiwać partnerki,
dlatego nie ma sensu dochodzić, bo to tak naprawdę nie ma znaczenia.

Wiadomo, że jak odszedł, to nie kochał, za dużo wagi nie przykładaj do tego co mówił, czyny się liczą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Twój facet ma problemy, z którymi boryka się od dawna. Dla mnie to jest jasne - nie odchodzi się od kogoś, bo choć wczoraj było jeszcze OK, to ponieważ dziś mnie ktoś podbuntował, więc basta. Te swoje problemy ukrywał, bo prawdopodobnie są to różnego rodzaju braki poczucia sensu, celu i satysfakcji, a pewnie miał nadzieję, że nad tym jakoś sam zapanuje. Dlatego nie miałaś szansy się o tym dowiedzieć - ukrywał to starannie, bo liczył, że gdyby mu się to jakoś udało, wtedy te jego wątpliwości byłyby jak zły sen, o którym po prostu trzeba zapomnieć. Myślę, że sama mu nie pomożesz. Gdyby czuł, że możesz pomóc, nie odszedłby od ciebie. Zrobisz najlepiej, jeżeli zachowasz się racjonalnie, bez psychologizowania. Dobrze zostało powiedziane - za taki numer kopniaka w tyłek i niech idzie. To mu najwięcej da. Rozjechała mu się miara spraw ważnych i codziennych i dobrze mu zrobi informacja zwrotna adekwatna do tego, co uczynił. Jakby się odezwał, to powiedz mu, jak się czujesz po tym, jak cię potraktował. I jak oceniasz co zrobił. Zgadzam się z opisem, który masz we wpisach powyżej. Zrobił draństwo i to nie jest facet dla ciebie. Dla nikogo. Skoro doszedł w ocenie swoich oczekiwań i planów do tego, że wykonał taki totalny zwrot w waszym życiu, to chyba jest gorzej niż wygląda i jeżeli mu nie pomoże ktoś mądrzejszy, to długo będzie się tak plątał bez poczucia sensu. Uciekaj od tego.

Odnośnik do komentarza

Tęsknię za człowiekiem z którym przez te dwa lata przeżyłam wiele wspaniałych chwil. Napisałam, że tylko raz był w takim dołku i z niego wtedy wyszedł. Oprócz tego, że ma takie teraz problemy ze sobą, jest osobą uczynną, dobrą, miłą, chętną do pomocy każdemu. Wszyscy z mojego otoczenia są w ogromnym szoku, że nie jesteśmy ze sobą. On wykazuje wszystkie objawy "bohatera" z syndromu nie tyle może co dda, co ddd. Czy tacy ludzie jak to zostało określone "popaprani" nie zasługują na wsparcie, kiedy sami nie mogą ze sobą poradzić? Wiadomo, że nieprzygotowani ludzie nie pomogą takim osobom, nie wyciągnę go tego, ale czy w tak ciężkich chwilach powinni być opuszczeni i sami? Wciąż nie dopuszczam do siebie myśli, że to koniec, czuję się okropnie źle, nie wiem czy teraz ja nie potrzebuje jakiejś profesjonalnej pomocy.

Odnośnik do komentarza

Jakby nie było, ojciec pił i pewnie przez to głównie rozpadła się rodzina, jaka terapia dla niego by była odpowiednia, to już specjalista oceni, problem w tym, że on pewnie nie widzi potrzeby terapii.
Jak czytasz o syndromach, to wiesz, że takie osoby mają problem z zaufaniem i związkami.
Terapia też cudów nie uczyni, ale zawsze coś pomoże.

Tak bardzo to przeżywasz, bo jesteś młoda, nie spotkałaś z takim rozczarowaniem, trudno Ci we wszystko uwierzyć, musisz więc uwierzyć na słowo, że Ty nie jesteś w stanie mu pomóc, po drugie on nie oczekuje od Ciebie żadnej pomocy.

Z tego co piszesz wynika, że nie mieszkaliście razem, więc też go dobrze nie poznałaś, co innego spotykanie się, a co innego mieszkanie razem, być może przeraził się tego i uświadomił sobie, że nie nadaje się do małżeństwa, a wiadomo, że tego byś oczekiwała,tak jak jego rodzina.

Dlatego musisz odpuścić, bo nie masz innego wyjścia, to nie był materiał na męża i dobrze, że się wycofał, nie poszedł dalej i np. zostawił Cię z dzieckiem.

Wybierz się na rozmowę z psychologiem, jak sama tego nie możesz pojąć.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Idzie to w dobrym kierunku.
Najpierw zaprzeczenie: "Cały czas czuje się tak jakbyśmy wcale się nie rozstali".
Potem gniew: "Nie chce kochać w swoim życiu kogoś innego"
Dalej targowanie: "czy w tak ciężkich chwilach powinni być opuszczeni i sami?"
I coś w rodzaju depresji też: "czuję się okropnie źle, nie wiem czy teraz ja nie potrzebuje jakiejś profesjonalnej pomocy"
Została ostatnia prosta.

Odnośnik do komentarza

Wygląda mi on na osobowość chwiejna emocjonalnie. Prawdopodobnie przeżyłaś z nim wiele fajnych chwil i to zapewne mocno ładujących energetycznie i to tych chwil Ci szkoda. Z pewnością Cię nie akceptuje więc nie ma mowy o miłości. Żyje w złudzeniu a Ty uległaś mu. Pora zacząć żyć, zająć się przede wszystkim sobą. Nie jesteś sama, ja również to przechodzę, z tą różnicą że to ja zakończyłam ten tzw. Związek.

Odnośnik do komentarza
Gość Zalogowanawczoraj

Łykasz każdą ściemę, jaką ci sprzedaje, a nie są to zbyt wyrafinowane wymówki... Do tego jak już inni wyżej zauważyli, zerwanie przez telefon pokazuje poziom jego dojrzalosci i szacunku do ciebie. Ale ty dalej lgniesz do niego. Jesli on jest dda, to jaki jest TWÓJ problem?

Odnośnik do komentarza

Moi rodzice wychowali mnie na osobę zbyt ufną, wrażliwą. Każdemu potrafię wybaczyć najgorsze świństwa to co on zrobił w porównaniu z tym co już niektórym wybaczyłam, to nic. Idę przez świat z ufnością dziecka, dosłownie. Kiedy widzę, że ktoś ma problem, każdemu chciałabym pomóc, nawet kosztem siebie. Może to mój problem.

Odnośnik do komentarza
Gość Zalogowanawczoraj

Amy56
Moi rodzice wychowali mnie na osobę zbyt ufną, wrażliwą. Każdemu potrafię wybaczyć najgorsze świństwa to co on zrobił w porównaniu z tym co już niektórym wybaczyłam, to nic. Idę przez świat z ufnością dziecka, dosłownie. Kiedy widzę, że ktoś ma problem, każdemu chciałabym pomóc, nawet kosztem siebie. Może to mój problem.

Skoro dobrze wiesz, gdzie leży problem, to po prostu zacznij działać inaczej, jeśli chcesz poprawić jakość swego życia :) no, chyba, że walka o beznadziejnych chłopaczków to dla ciebie zadowalająca jakość.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...