Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie z żoną - pytanie do kobiet


Gość Kacper1112

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kacper1112

Mam pytanie w zasadzie do kobiet -jak to widzicie. Rozstalem sie pół roku temu z żoną (wyprowadzila się). Razem byliśmy 14 lat, jako małżeństwo bylismy 10 lat i mamy synka 6 letniego którym opiekujemy sie po równo w zwiazku z czym mamy stały kontakt ze soba. Ostatnio po jakiejs kłótni ( dotyczyla ustalen co do rozwodu podczas ktorej zostala przez nią wylana masa żalu za przeszłość, czasem odległą) była w domu zabrac kilka rzeczy które zostały. Jak wróciłem zobaczylem rzucone, podarte nasz wspólne zdjecia. W tym ze ślubu. Bardzo chcialbym odbudować ten związek lecz zastanawiam sie czy sa na to jakiekolwiek szanse. Ona mowi że absolutnie nie, że nic do mnie nie czuje. Skoro tak to po co to jeszcze te żale, po co darcie zdjęć? Macie jakieś pomysły?

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Przyczyny chyba jak w kazdym zwiazku... Dużo kłótni o nic. Potem długie milczenie prowadzace do niczego. Terapie proponowałem lecz nie chciała. Sęk w tym że w tym wszystkim pomimo takiej ilosci czasu który upłynął nadal dostrzegam jakies emocje z jej strony. Jakies 2 tygodnie temu nawet sie przy mnie poplakrzeczy tego wszystkiego. Wydaje mi sie, może to mylne, że ma do mnie bardzo dużo żalu, za wiele rzecz (nie mowie tutaj o zdradzie bo takowej nie bylo).

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Absolutnie nie mówię że wina leży tylko po mojej stronie. Zawsze leży gdzieś po środku. Te emocje, które w niej są daje mi do myślenia bardzo dużo. W sumie to byliśmy naprawde fajnym małżeństwem. Praktycznie do samego konca potrafiliśmy ze soba rozmawiać do późnych godzin, bez telewizora, bez znajomych tak poprostu o codziennosci, o synku. Sam nie wiem co myśleć. Momentami jak ją widzę to jest chłód jak na syberii a czasem czuć smutek i ból.

Odnośnik do komentarza

Bo kto to zrozumie kobietę;)
Tak naprawdę to nigdy nie wyzbędziemy się emocji i to jej ostatnie zachowanie, mówi dużo i nic.

Trochę dziwne, że tak się do końca dogadywaliście, a ona po jakiejś kłotni się wyprowadziła na dobre, musiało wcześniej źle się dziać w waszym związku.
Bo zdrowe bywa rozstanie krótkotrwałe, żeby zobaczyć co tracimy, a co zyskamy na rozstaniu, co przeważa szalę, bo jak coś zmieniamy w życiu, to na lepsze.

Nie widać u was uczucia i chęci bycia razem, więc nie wiadomo czy to kwestia waszych upartych charakterów czy jesteście dla siebie obojętni.
Nie wspominając, że największą krzywdę wyrządziliście dziecku i dla niego warto się poświęcić, oczywiście tylko wtedy gdy jest szansa na wybaczenie i powrót do normalności.

Nie wiemy co wami kieruje, że nie próbowaliście się dogadać.
Znacie siebie i powinniście wiedzieć czy dacie radę coś zmienić w sobie.
Spotkać się na neutralnym gruncie i spróbować się dogadać, sam najlepiej wiesz czy może wam się udać, czy będzie powtórka z rozrywki.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

To raczej nie dojdziecie do porozmienia, skoro żadne z was nie potrafi ustąpić.
To podarcie zdjęcia to nie na złość, a ze złości, która w niej siedzi, za to, że nie jesteś facetem jej wyobrażeń, nad którym chciałaby dominować..., tak mi się wydaje..., że przez to rozpadł jej się związek, podejrzewam, że oczekuje od Ciebie przeprosin i prośby o powrót...,żeby wyszło na to, że dostrzegłeś swoje winy rozpadu małżeństwa i chcesz się zmienić, ona nie musi, bo nie ma sobie nic do zarzucenia.
Jeśli tak, to nie ma sensu reaktywacja..., ale jeśli żałuje tego kroku i zauważa swoje błędy, to może wam się uda, ale to wyjdzie tylko w praniu...
Dlatego dobrze jakbyście przegadali sens rozwodu, może dacie sobie ostatnią szansę..., bo rozwód zawsze zdążycie wziąć.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Wydaje mi sie że potrzeba do wszystkiego czasu i spokoju. Gdy nie rozmawiamy o rozwodzie dogadujemy sie super. Rozmawiamy o pracy, synku o tym co sie wydarzyło w ostatnich dniach. Nie poruszam kwestii "nas" bo wydaje mi sie ze w chwili obecnej nie ma to sensu. Byc może to co było gdzies się ulotnilo a teraz jest czas by spróbować zupelnie na nowo. I pewnie masz racje ze to nie bylo na zlosc a ze zlosci. Sam tez wiem jak sie zmienilem przez te lata (zycie potrafi dac kopa i to moze przez to) i byc moze właśnie trzeba w sobie na nowo odszukać to coś co przez te ostatnie pare lat gdzieś we mnie zniknęło a co powodowało ze wzielismy ślub. Bo nie był on z przypadku a z miłości.

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Pewnie i tak, lecz mam wrażenie że poki co to trzeba robić a nie mówić. Może mi sie wydaje ale czy nie lepiej pokazać w sobie to za czym tęskniła przez ostatnie lata? By to ona sama zauważyła tą zmianę. By zaczela sie zastanawiać czy rozwód to najlepszy pomysł...?

Odnośnik do komentarza

Ja uważam, że nie możesz przesadzać, słodzić, bo to co było na początku związku i tak nie wróci.
Ale skoro tak ją stresuje temat rozwodu, to znaczy, że go nie chce, tylko być może ma jakieś oczekiwania wobec Ciebie, ale nie możesz się za bardzo płaszczyć, bo jak się zejdziecie, to może szantażować Cię odejściem z byle powodu.
Jednym słowem nic z tego nie wyjdzie, jak tylko Tobie będzie zależało na tym związku, dlatego musisz ją wyczuć na czym jej zależy.

Generalnie to większość z nas nie docenia partnera w związku, myśli głównie o swoich potrzebach, do tego nie rozumiemy się wzajemnie, ale to nie jest powód do rozwodu,
małżeństwo to ciężki kawałek chleba i jego pielęgnowanie to chyba trzeba między bajki włożyć, choć nie można generalizować, są też tacy którzy pielęgnują i tacy którzy tak się dobiorą, że nie wymaga to specjalnych zabiegów.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Masz absolutnie rację. Nie chodzi mi tutaj o slodzenie czy specjalne zabieganie o wzgledy bo to nie o to chodzi. I dokladnie do tego by to doprowadzilo ze przy byle problemie bylaby podobna sytuacja. Raczej chodzi mi o pokazanie tych cech ktore kiedys mialem a ktore przez lata sie gdzies ukryly - otwartość do ludzi, humor itd i pokazac je na zewnatrz.. Generalnie spróbować delikatnie wzbudzic zazdrość ale w pozytywnym tego slowa znaczeniu (nie mowie oczywiscie o zadnych randkach z innymi kobietami) a w zasadzie zainteresowanie czy zaciekawienie. Ale to wlasnie jest praca nad sobą ktorej mam wrazenie ze wlasnie ona oczekuje.

Odnośnik do komentarza

No tak, ale ona jest ideałem, nie masz jej nic do zarzucenia, ona nie musi nic w sobie zmienić, tylko Ty?
Bo z tego co piszesz, to tak wygląda.
Może faktycznie Ty nawaliłeś, albo tak Ci się wydaje, trudno to ocenić z zewnatrz, może byłoby łatwiej jakbyś napisał o co głównie żona miała żale do Ciebie, które Ty jak rozumiem lekceważyłeś.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Nie nie. Nie mowie ze ona jest idealem. Nie ma ideałów i zarówno ona jak i ja to wiemy. Nie ma zwiazkow bez klotni czy bez cichych chwil. Przyczyn byloby mozna wyliczac duzo iraczej doskonale wiem o jakie rzeczy chodzi. Lecz chyba bym ja mogl ze swojej strony pokazac ze zrozumialem cos co zle robilem musze pierw wzbudzic w niej zainteresowanie wlasnie poprzez zewnetrzna zmiane (popraw mnie jezeli sie myle). I to nie jest tak ze jestem dla niej obojetny bo to widac. Kiedys rozmawialismy i ona takze byla swiadoma ze pewne rzeczy musi zaakceptowac, ze w sobie tez ma wiele do zmiany. Nie wiem czy ja nie zauwazalem jej staran, czy ona za malo sie starala... Nie wiem, choc z perspektywy czasu widze ze gdzies te próby pracy nad sobą wykonywala.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem co masz na myśli mówiąc o zewnętrznej zmianie, bo jeśli chodzi o wygląd, zadbanie o siebie to jak najbardziej powinieneś tak zrobić dla siebie.

Ja bym zadała pytanie wprost, bo podchody to już nie ten czas, czy myśli o scaleniu rodziny, czy ma jakieś warunki, żebyś wiedział na czym stoisz.
Z drugiej strony jak powiedziała, że nic do Ciebie nie czuje, to jakby dała Ci w twarz, choć jest pytanie czy mówiła prawdę.
Z innej strony jakby zależało jej na związku, to by zgodziła się na terapię małżeńską.

Nie wiem ile czasu chcesz żyć w takim zawieszeniu i liczyć, że czas i spokój wszystko wyjaśni, jakoś tu nie widać tej Twojej silnej osobowości.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Raczej wygladu to nigdy nie zaniedbalem wiec zle sie zrozumielismy. Raczej przez lata stalem sie bardziej, jakby to powiedziec, wycofany, mniej przebojowy. I to w tym sensie mialem na mysli uzewnetrznienie sie. Co do pytania wprost... widze ze nie oczekuje tego teraz ale dostrzegam również że, pod gruba skorupą, ze czegoś pragnie (to sie poprostu czuje po tylu latach). Dlatego wiem że pytanie wprost nie ma sensu. Czy mowila prawde? Nie wiem... Wiem ze powiedziala to w duzych emocjach. Co do silnej osobowosci... Czasem wiekszym wysilkiem jest spokoj i danie czasu niz robienie czegos szybko i na siłę.

Odnośnik do komentarza

To, że stałeś się wycofany czy mniej przebojowy, nie jest powodem do rozstania.
Coś musiało się kumulować, sprawy w których zaczynaliście się rozjeżdżać w różne strony, bo przecież dobrze się znaliście przed ślubem i było dobrze skoro tak zdecydowaliście.
Nie napisałeś nic co by wskazywało na powód do separacji.

Teraz boisz się jej nacisnąć na odcisk, obchodzisz się jak z jajkiem, a ona może faktycznie tęskni za facetem z "jajami", ale to też nie jest powód do rozwalania rodziny, tym bardziej jak jest dziecko.
Uczucie się często wypala, ale jakby tak patrzeć, to większość ludzi by się musiała rozwodzić.
Chyba, że Twoja żona jest innego zdanie, ma prawo i nie wiadomo czy czeka na nową miłość czy na powrót starej w nowej odsłonie.
W każdym razie komunikacja między wami mocno szwankuje w sprawach osobistych, intymnych, jak nie potraficie rozmawiać o was, a ten temat teraz byłby najważniejszy, to na jej drodze lub na Twojej może stanąć nowa miłość i nie będzie żadnych szans.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Taaa jak wie ze z synem jestem. :) może faktyczne pogrywa a moze faktycznie kogoś już ma i daje mi to jasno do zrozumienia. Czy miekka faja? Moze i tak. No trudno. Kto ma miekkie serde musi miec twardą dupę.

Odnośnik do komentarza

OnkaY nie wydaje mi się aby autor był miękką fają. Szybciej bym obstawiła iż to on manipuluje nią.
Prawdopodobnie dużo pracował... nad nią. Prawdopodobnie ona bez winy natomiast on pełen win. Prawdopodobnie on tyle jej ofiarował a ona tego nie doceniła.
Przydałoby się więcej konkretów a póki co bazujemy jedynie na suchych informacjach

Odnośnik do komentarza
Gość Kacper1112

Dlaczego mialbym manipulowac moją żoną? Czy ona mną? Nie jedna osoba mi mowi ze tak. Co do syna. Zajmuje sie nim polowe czasu. I pewnie macie racje. Glowa muru sie nie przebije. A co do wzbudzania zazdrosci nie o takie cos mi chodzilo. Bo nigdy nie napisalbym czegos takiego ( chociaz to moze mowic wszystko i zarazem nic).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...