Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie z hipochondrią?


Gość hipochondryczka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.
Z góry piszę, nie jestem nastolatką, tylko dorosłą kobietą i nie chcę się zabić. No właśnie - nie chcę - jednak ciągle nie potrafię się tych myśli pozbyć... Zachowuję się coraz dziwniej, jak mnie "coś" napadnie. Potrafię wyjść z domu o każdej porze dnia i nocy, błąkać się w ciemnościach i ciągle płaczę... Życie mnie przerosło, te wszystkie minione wydarzenia. Jakoś zawsze było pod górkę. Próbuję przypominać sobie szczęśliwe chwile, ale jakoś żadna nie wydaje mi się miła... Koleżanki w pracy martwią się, że chudnę w oczach i blednę, a ja nic nie widzę... Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje, nie wiem jak sobie pomóc... Boję się, że w końcu zrobię coś strasznego.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Zhipochondryzowana, często nerwica hipochondryczna pojawia się u osób, którym brakowało/brakuje uwagi ze strony najbliższych osób. Różne choroby (podejrzewane i wmawiane w wyniku tego zaburzenia) mają właśnie na celu zyskanie uwagi. Piszesz, że masz bagaż DDA - być może nerwica pojawiła się na tym tle. Zastanawiałaś się kiedyś nad terapią/grupą DDA?
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam.Proszę bardzo o pomoc.Jestem z chłopakiem ponad dwa lata.Rok temu zachorował na chorobę afektywną dwubiegunową.Na początku stał się bardzo agresywny,wielokrotnie się ze mną kłócił,po czym zostawił poniżając przy sporej grupce osób.Zmienił się nie do poznania,nie mogłam uwierzyć w jego zachowanie.Przez czas kiedy ze sobą byliśmy bardzo się zżyliśmy,mamy mocną więź emocjonalną.Kiedy zostawił mnie rok temu,po tej całej awanturze przy znajomych,po pewnym czasie mnie przeprosił.Kilka dni było dobrze,po czym nastąpił kolejny atak w moją stronę.Zmieniał zdanie co chwilę,aż w pewnym momencie odciął się ode mnie całkowicie.Wtedy zadzwonili do mnie jego rodzice,prosząc abym przyjechała bo coś się dzieje złego.Mój chłopak był agresywny,miał wizje,że jest bogaty,że może przenosić góry,bał się zasnąć,mało spał,nie jadł,nie pił.W jednej sekundzie mówił,że mnie kocha a w drugiej potrafił mnie uderzyć.Po tym wszystkim zgłosiliśmy się do specjalisty,który podjął leczenie m.in przez leki uspakajające,gdyż stwierdził,że jego zachowanie jest wynikiem zażycia narkotyków bądź innych substancji psychoaktywnych.Pomoc tego specjalisty w niczym nie pomogła,więc rodzice zgłosili go do szpitala psychiatrycznego.Badania krwi nie wykazały żadnych narkotyków,lecz chorobę afektywną dwubiegunową.W szpitalu przebywał ok.2 miesiące.W tym czasie jego rodzina odcięła mnie od niego zupełnie.Nie miałam z nim kontaktu,nie wiedziałam gdzie jest,jak się czuję.Kazali mi go nie szukać,ani nie próbować z nim się kontaktować,gdyż moja osoba wywiera na nim zbyt wielkie roztrzęsienia emocjonalne.Zrobiłam tak jak kazali,cierpiąc niesamowicie.Czekałam na niego przez ten cały czas.Kiedy wyszedł ze szpitala pojechałam do niego.Był w znakomitej formie.Wróciliśmy do siebie i byliśmy szczęśliwą parą aż do teraz.Spędzaliśmy aktywnie czas,miał swoje zainteresowania,którym oddawał się w zupełności,przez te wydarzenia,które przeszedł stał się silniejszym człowiekiem.Zaliczył szkołę średnią,zdał maturę i dostał się właśnie na studia.Problemy traktował z dystansem i za każdym razem je rozwiązywał.Dwa tygodnie temu byliśmy jeszcze na wczasach.Było wszystko dobrze,ciągle był sobą.Chłopakiem pełnym energii,pomysłów i chęcią do życia.Kiedy wróciliśmy podjął pracę u swojego ojca na budowie. Wstawał wcześnie,ok.godz 6 i pracował do 16/17. Był bardzo zmęczony tą pracą,ale za każdym razem mówił mi,że chce obciążyć rodziców,zarobić pieniądze bo od października zaczynamy studia i chce nam pomóc.Od ponad tygodnia nasze relacje opierały się tylko na sms,dosyć nie niepokojących.Był dalej sobą,lecz bardzo zmęczonym.3 dni temu wyjechaliśmy nad morze pomóc moim rodzicom przy sprzątaniu po pożarze.Wtedy zauważyłam,że jest coś nie tak.Był przygnębiony,mało jadł,był cały czas zmęczony,mało się odzywał.Próbowałam z nim rozmawiać,ale nie dało to efektów.Nie potraktowałam tego poważnie,gdyż myślałam,że po prostu jest przemęczony.Mówił,że się po prostu martwi,martwi wszystkim.Wróciliśmy w niedzielę,nadal był przybity,ale powatarzał mi,że mnie kocha i,że po prostu się martwi.Od tamtego czasu nie miałam z nim kontaktu,aż do wczoraj gdy zadzwonił do mnie jego ojciec i powiedział,że choroba się nawróciła.Piotrek(mój chłopak) nie chce jeść,do nikogo się nie odzywa,płacze,nie śpi,nie jest w stanie podjąć podstawowych decyzji.Ale nie jest agresywny jak rok temu,kiedy to zachorował.Czy to jest na pewno powrót jego choroby?Czy ponowne odizolowanie nas od siebie będzie dobrym posunięciem?Chciałabym być cały czas przy nim i go wspierać.Czy będzie w stanie podjąć studia,które zaczynamy już za miesiąc?Ile będzie trwał jego powrót do siebie?Jak mu pomóc?Czy ta choroba będzie już go prześladowała przez całe życie?Co robić?Jestem bardzo załamana,gdyż rok temu ledwo to przeżyłam.Proszę bardzo o pomoc.Proszę...

Odnośnik do komentarza

Cześć. Od jakiegoś miesiąca zaczęłam wmawiać sobie choroby psychiczne. Wcześniej wmawialam sobie tylko fizyczne, ale teraz jest znacznie gorzej. Przez wmawianie sobie chorób psychicznych mam ich objawy, a wcześniej nigdy ich nie miałam. np różnego rodzaju lęki, odrealnienie, osłabienie wzroku, uczucie tak jakby kuli na gardle, często tak jakbym na kilka sekund przestała oddychać, problemy z zapamiętywaniem, agresja, myśli samobójcze, uczucie że życie jest wymysłem mojej wyobraźni, ciągłe zmęczenie a dużo śpie, jak ide to mam wrażenie że zaraz sie przewale i wszystko co robie jest takie spowolnione, jestem taka bez życia, ataki paniki, często płacze z byle powodu brak odczuwania np bólu fizycznego.. To jest najgorsze bo wydaje mi sie ze umieram wgl przestaje cokolwiek czuć znaczy czuje, ale o wiele wiele słabiej niż wcześniej. Czuje, że mój umysł sie wyłącza i umieram.. Nie wiem co mam robić to jest straszne, a dzisiaj obudziłam się o 6 rano i słyszałam krzyki kobiety które powtarzały się przez 5 minut wiem, że ich nie było tylko to mój chory umysł.. poraz pierwszy zdarzyło mi się slyszec cos czego nie ma. Jest ze mną coraz gorzej nie wiem co mam robić boje sie, że umre jak mam sobie z tym poradzic, moge byc na cos powaznego chora?

Odnośnik do komentarza

Hej, też jestem z chłopakiem chorym na ChAD. Przede wszystkim powinnaś poczytać w Internecie na temat tej choroby. Za pierwszym razem Twój chłopak był w stanie manii - na to wskazuje zawyżona samoocena, agresja, brak potrzeby snu. Teraz Twój chłopak cierpi na depresję. Na tym polega choroba afektywna dwubiegunowa - raz jest dołek, raz jest normalnie, raz jest górka. Czy Twój chłopak chodzi regularnie do psychiatry? Bo POWINIEN. I powinien dostać leki. Proponuję również psychoterapię, by nauczył się żyć z tą chorobą. Myślę, że depresja przyszła dlatego, że za wiele od siebie wymagał. Dużo pracował, nie odpoczywał, przemęczał się - to go wykończyło i wkopało w dołek, i to duży, z tego co widzę. Osoba z ChAD musi mierzyć siły na zamiary, musi żyć ostrożnie, "nie za dużo wrażeń na raz". Twój chłopak potrzebuje pomocy i wsparcia. Więc przede wszystkim nie zostawiaj go teraz, a wspieraj, nie odcinaj się. I wyślij go do psychiatry.

Odnośnik do komentarza

Zapomniałam jeszcze dodać - nie wiadomo, ile będzie trwała depresja, różnie z tym bywa. Czasem nastroje zmieniają się szybko, czasem nie. Mój chłopak swój ostatni dołek skończył kilka dni temu i trwał on ponad miesiąc. Nie powiem, jest ciężko, ale warto walczyć.
Chorować będzie (na 99%) przez całe życie, ale z Twoim wsparciem, pomocą psychiatryczną i rozsądkiem powinno być lepiej. Przede wszystkim Twój chłopak powinien się nauczyć, jak z tym żyć. A do tego potrzebny mu psychiatra i terapeuta.

Odnośnik do komentarza

Witam

mam 22 lata i od 3 miesięcy męczy mnie problem chorób. Miałam ich już masę. Zaczęło się od raka jamy ustnej, potem czerniak, rak mózgu. Zaczęłam się maniakalnie macać po ciele, znalazłam chyba z 50 guzków i zgrubień, oczywiście wszystkie z nich to mięsaki. Pokazywałam Pani doktor, według niej to nic poważnego. Ciągle mam zgagę, pewnie mam raka żołądka. Boli mnie w okolicy trzustki - to też pewnie rak. Do tego mam powiększony węzeł chłonny w szyi, też widzę nowotwór. Według lekarza POZ jestem zdrowa jak ryba. Według mnie mam raka w rozsianym stadium i umrę w ciągu roku. Najgorsze jest to, że jak próbuję mysleć o przyszłości, to za chwile mam myśl "nie myśl o tym, bo i tak umrzesz w ciągu roku". Już nie wiem co zrobić. Boję się, że naprawdę mam nowotwór. Czy ktoś z Was tak miał? Jak sobie radziliście?

Odnośnik do komentarza

Jak poradzić sobie z hipochondrią? Od dłuższego czasu jak usłyszę o.jakiejś chorobie zwłaszcza poważnej to mam wrażenie że ja też ją mam i popadam w paranoję. Denerwuje się przez to,jest to dla mnie uciążliwe i męczące. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Od jakiegoś czasu, kiedy usłyszę o jakiejś chorobie a zwłaszcza poważnej to odrazu sprawdzam objawy przyczyny itd. Mam wrażenie że też mam taką chorobę. Przez to czuję się źle(mam nerwicę) i łatwo panikuje. Ten ciągły strach przed chorobami i twierdzeniu ze też je mam wykańcza mnie i moich bliskich nerwowo,niewiem co robić? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość LiberumVeto90

Przyczyną wywołującą hipochondrię są najczęściej złe doświadczenia z lekarzami. Tak było u mnie kiedy walczyłem z bakterią yersinią (wtedy jeszcze o tym nie wiedząc), a lekarz pierwszego kontaktu chciał mnie kierować do psychiatry i twierdził że temperatura 37,5 to norma, wymioty wywałał helicobacter, a bóle stawów sobie wmówiłem mimo że były tak silne, że nie moglem podnieść szklanki. Ale ja wiedziałem ze jestem chory. Po 3 kolejnych miesiącach kiedy już udało się trafnie zdiagnozować przyczynę rozpoczęto antybiotykoterapię. Do tego czasu żyłem w panicznym strachu, rwalem sobie włosy z głowy, organizm był w totalnej rozsypce, paskudne samopoczucie wywołane chorobą dodatkowo potęgował paniczny strach. Od tamtej pory nie jestem już takim samym człowiekiem. Podejście lekarza i kompletny brak jego wiedzy był katalizatorem mojej hipochondrii i następstwem kilku powikłań. Lekarz był wtedy nadzieją na poprawę zdrowia, a zawiódł na całej linii. Dobrze, że są jeszcze inni lekarze na tym Świecie. Przejawiam niestety nadal zachowania hipochondryczne, ale coraz lepiej nad nimi panuję. Mam dwa hasła dla każdego kto cierpi na hipochondrię: "nie ma diagnozy bez diagnostyki" i "życie przeżyte w strachu, to życie przeżyte w połowie". Zapiszcie to sobie i miejcie pod ręką kiedy dopadnie Was atak hipochondrii. Głowy do góry. Jest nas wielu :)

Odnośnik do komentarza

Ja choruje na :przepukline wslizgowa roztworu przelyku ,gerd z 3 nadrzerkami,miałem polipa na jelicie-jeszcze nie wiem czy złośliwy bo nie ma wyników,została u mnie stwierdzona arytmia .boli mnie też noga prawa-jutro ortopeda.wszyscy myślą że przesadzam z tymi chorobami nawet moja lekarka ale ja wiem że jest źle i nikt mnie nie przekona że jest inaczej bo jeszcze rok temu czułem się dobrze i nic mi nie było.

Odnośnik do komentarza

Hipochondria to bardzo ciężkie zaburzenie nerwicowe, nie mówiąc już o depresji, która w swych skutkach doprowadzić może do zagłady człowieka. Są to niezwykle poważne choroby, z którymi trzeba sobie poradzić i wmawia sobie samemu że będzie dobrze - być dobrej myśli i starać się wszystkim nie denerwować i nie przejmować się. Warto na pewno zasięgnąć w obu przypadkach porady specjalisty, a także zagłębić się w treściach z tym związanych, by mów wyjaśnić sobie dany problem. Sama miałam depresyjne epizody, a teraz chciałabym pomoc innym. Na https://www.farmacjapraktyczna.pl/ znajdziemy sporo artykułów związanych tak z depresją jak i hipochondrią. Uśmiech na twarzy to podstawa :)

Odnośnik do komentarza

~LiberumVeto90
Mam dwa hasła dla każdego kto cierpi na hipochondrię: "nie ma diagnozy bez diagnostyki" i "życie przeżyte w strachu, to życie przeżyte w połowie". Zapiszcie to sobie i miejcie pod ręką kiedy dopadnie Was atak hipochondrii. Głowy do góry. Jest nas wielu :)

Hej, byles na terapii? jesli tak jak sie przekonales? jak uwierzyles w to ze masz hipochondrie?
chce pomoc swojemu mezowi ktory cierpi na hipochondrie tak samo jak ty - z powodu nieprofesjonalizmu lekarzi. nie wiem co robic.

Odnośnik do komentarza

Miałem ciężkie etapy hipochondrii, ciagle wmawiałem choroby, ciągle uciekałem do alkoholu, bo po nim o niczym nie myślalem ale drugi dzień to była katastrofa. Pewnego dnia ścięło mnie z nóg, że nie mogłem iść do pracy. Ciągłe uczucie zmęczenia, życia jak we śnie, pod kloszem, po prostu glowa miala dość, najchętniej przeleżałbym w łóżku całe życie. Aż nagle postanowiłem isć do lekarza, zrobic wszystkie wyniki, ktorych okropnie sie balem, przed przeczytaniem wynikow prawie mdlalem, bo bylem przekonany p chorobie (bo przeciez ciagle zle sie czulem, chcialo mi sie spac, nie mialem sily, bylem zmeczony). Wyniki wyszly wszystkie prawidlowo, ekg prawidlowo, tarczyca prawidlowo, morfologia prawidlowo. Wyladowalem psychologa, dostałem lek o nazwie ACIPREX, poczatki byly ciezkie, zawroty glowy, niepokoj, musialem isc na l4, poniewaz nie bylem w stanie pracowac. Z biegiem czasu po ponad jednym tygodniu mialem pierwszy dzien bez telefonu w reku i czytania "objawow". Z rana wstajac mialem w glowie ochote isc z psem pobiegac, jednak jeszcze cialo odmawialo, poniewaz bylo wymeczone moja "nerwica". Później bylo juz tylko lepiej, nie zadreczalem się, sluchanie muzyki spowrotem stalo sie przyjemnoscia, wychodzenie na dwor. Sa dalej objawy tzw. Depersonalozacji-derealizacji w stanach kiedy ide gdzies, gdzie dostawalem kiedys ataki paniki, jednak coraz lepiej to znosze. Jestem przekonany, że z biegiem czasu bedzie tylko lepiej. Nerwica to choroba, ktora nalezy i trzeba leczyć jak i inne choroby ! Teraz zaluje, ze wczesniej nie wybralem sie do lekarza, poniewaz bardzo utrudnilo mi to zycie ! Lekka motywacja zeby odwazyc zrobic sie pierwszy krok, poczucie bezpieczenstwa, ze wyniki wychodza dobrze i podjecie leczenia i cieszenia sie życiem !!!!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...