Skocz do zawartości
Forum

Nie chcę chodzić do szkoły


Gość m...l

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 14. lat i chodzę do siódmej klasy podstawówki. Problem polega na tym, że nie chce tam chodzić, tylko nie wiem dlaczego. Nikt mnie nie gnębi, mam znajomych, z którymi spędzam przerwy, dostaje dobre oceny. W niedziele potrafię całe po południe wchodzić wkurzona, albo przejęta z tego powodu. Wieczorami często płacze. Przejmuje się poniedziałkiem i odechcewa mi się wszystkiego, myślę tylko o szkole i o tym, co w niej będzie, ale nie przygotowuje się do niej. Nie odrabiam zadań, nie uczę się, jednak potem zadręczam się tym, że się nie nauczyłam i dla świętego spokoju tylko zaglądam do zeszyty. Czuje, że chodze tam niepotrzebnie, że siedzenie na lekcji nic mi nie daje, mimo że nie rozumiem dużo rzeczy. Wieczorami mam też myśli samobójcze. Płaczę, że muszę iść do szkoły i próbuje się pociąć jednak boje się tego. Rodzice zauważyli to, że chodzę przygnębiona i przejęta sprawdzianami czy kartkówkami. Rozmawialiśmy o tym, ale oni mnie nie rozumieją. Wypytywali mnie, czy ktoś się nade mną znęca, czy ktoś mnie wyśmiewa itd. Jednak nic takiego się nie dzieje. Ja po prostu nie chcę tam iść i koniec. Nie wiem co się ze mną dzieje, bo nikt z moich znajomych tak nie ma.

Odnośnik do komentarza

"dostaje dobre oceny" na pewno? Skoro piszesz, ze się nie bardzo uczysz, bo czas marnotrawisz na mysleniu jak będzie w szkole, a nie na samym akcie uczenia się ,to te oceny są takie dobre naprawdę?

Czy moze byly dobre, a Ty masz jakos nadmiernie wybujała ambicję niepopartą pracowitoscią i stwarzasz w swojej glowie konflikt, i to pobudza Cie do placzu?

Moze powinnas powiedziec sobie, ze bycie srednią uczennicą tez jest OK i od tej pory nie marnotrawic czasu, tylko zacząc się uczyc tyle ile umiesz i ile potrafisz. Zawsze z tego jakas neutralna ocena wyjdzie.A to co się nie uda, potraktowac jako spelnienie się parafrazy porzekadla i o żolnierzu i o uczniu.
Tak jak kazdy żolnierz w plecaku nosi bulawę, tak kazdy uczeń ma prawo, a nawet kiedys powinien w swoim plecaku miec choć raz dwóję. Wedle żołnierza chodzi o to, każdy, nawet najmarniejszy żołdak ,ma prawo w wojsku po kolei awansować ,aż do osiągnięcia najwyższego stopnia dowódczego, jakim był marszałek ( z tą buławą własnie). A uczen ma prawo dostac dwójkę aby wiedzial z czym kojarzy się kariera szkolna a i tak w życiu sobie da radę, bo umial przeskoczyc porazkę jaką byla zla ocena.

A może posłuchaj o mojej córce. Moja ambitna córka w liceum stosowala triki, ze jesli obliczyla, że nie nadązy ze wszystkich przedmiotow jakie jej się szykowały, czy sprawdziany, czy kartkowki, czy odpytywania w danym tygodniu- to ona u mnie zalatwiala sobie "chorobowe" i robila szkolny unik. U nich nauczyciele byli konsekwentni, to i tak musiala zdac czy ten sprawdzian, kartkówkę czy odpowiedz ustną, tyle, ze troszkę rozciągnięte to bylo w czasie. Ona tego nie nadużywała, a uczyła się dużo i nie migala się od obowiązków szkolnych, to i ja szlam jej na rękę w tym mijaniu się z prawdą. Tylko dlatego, ze byla sparaliżowana strachem, ze nie da rady ze wszystkim obowiązkami i to zabieralo jej tyle zdrowia, ze uwazalam, ze rozłozenie racjonalne w czasie, da jej spokojniejszą głowę i zacznie bardziej przyswajac wiedzę a nie bezrozumnie się zamartwiac.

Moze i u Ciebie jest podobnie?

Odnośnik do komentarza
Gość Taki.nikt.

Nie, oceny są w porządku, 4 albo 5. Średnią na półrocze miałam 5,07 (druga w klasie). Nawet jeśli to ,,rozłożenie w czasie" mi pomoże, to i tak nie mam jak zostać w domu. Mówię rodzicom, że nie chcę iść, że chce właśnie tak zrobić, jak pisałaś, tyle że oni nie zgadzają się i każą mi iść. Nie wiem co robić. Niby ze mną rozmawiali, że nie mam się czym przejmować itd. ale to nie pomaga.

Odnośnik do komentarza

To mi się nie składa: "dla świętego spokoju zaglądam do zeszytu" a potem średnia 5.07? W siódmej klasie? A może ty się tam po prostu nudzisz? Może nie wytrzymujesz bo to nie twoje tempo, za wolne, a tobie przydałby się indywidualny tok nauki?

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans11

Jak miałem 16 lat to oświadczyłem rodzicom że przestaje chodzić do szkoły. Ojciec powiedział: "To idziesz do roboty, bo albo szkoła albo praca". Na drugi dzień zawiózł mnie na budowę w mocnym skwarze gdzie robiłem 10 godzin głownie targając ciężkie wory z gipsem. Co zrobiłem kolejnego dnia?..... Z wielką ochotą poszedłem do szkoły :) I dzisiaj polecam zawsze mocno rodzicom dokładnie takie rozwiązanie aby zachęcić młodych do powrotu i pokochania edukacji :) To naprawdę ogromnie działa.

Odnośnik do komentarza

~Taki.nikt.
Nawet jeśli to ,,rozłożenie w czasie" mi pomoże, to i tak nie mam jak zostać w domu. Mówię rodzicom, że nie chcę iść, że chce właśnie tak zrobić, jak pisałaś, tyle że oni nie zgadzają się i każą mi iść.

Ten przykład, którego nie pochwalam, w niczym Ci nie pomoże, masz jakiś problem natury psychicznej i szczerze o tym porozmawiaj z mamą.
Wybierzcie się do psychologa.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Taki.nikt.

~piast49
To mi się nie składa: "dla świętego spokoju zaglądam do zeszytu" a potem średnia 5.07? W siódmej klasie? A może ty się tam po prostu nudzisz? Może nie wytrzymujesz bo to nie twoje tempo, za wolne, a tobie przydałby się indywidualny tok nauki?

Dużo daje jak uważam na lekcji i ogarne O co chodzi. Potem zazwyczaj jak wiem, że jest jakaś kartkówka czy sprawdzian ucze się przed lekcją, znaczy tylko przypominam sb niektóre rzeczy. Dla mnie bardzo łatwo jest napisać sprawdzian chociaż na 4. Faktycznie jest tak, że na lekcjach się nudzę.

Odnośnik do komentarza
Gość Taki.nikt.

~dammar
A chodzisz na zajecia pozaszkolne? Takie dla siebie, po lekcjach. Moze szkola ma za niski poziom dla ciebie i potrzebujesz gdzies jeszcze sie realizowac.

Nie, nie chodzę. Nawet jeślibym chciała to nie wiem gdzie takich szukać, a poza tym moge się założyć, że rodzicom nie będzie się chciało wydawać kasy na coś takiego.

Odnośnik do komentarza

Pomyśl o zajęciach dodatkowych. W szkole, albo poza szkołą, jeżeli tam gdzie mieszkasz jest np. dom kultury, czy biblioteka, w której są panie bibliotekarki z inicjatywą. Z twojego opisu, ile pracy wkładasz, aby w szkole osiągnąć takie wyniki, odnoszę wrażenie, że poziom twojej klasy jest dla ciebie ciut za niski. To rzeczywiście może być zniechęcające. Mam pytanie: rodzice nie zmuszają cię do uczenia, bo wisi im to, czy raczej bo szanują twoją indywidualność i satysfakcjonuje ich dotychczasowy poziom twoich ocen (hmm, którego rodzica by nie satysfakcjonował..)? Jeżeli to drugie, to zapewniam cię, że jeżeli przyjdziesz do nich z pytaniem o dofinansowanie udziału w dodatkowych zajęciach i pokażesz im, że chcesz się w te zajęcia zaangażować, bo cię to interesuje i inspiruje, to podejmą temat. Może nie od razu sypną groszem, ale będą się starać coś wymyślić, tylko daj im trochę czasu. Poza tym uchyl im rąbka swojego świata i pokaż im, jakie masz zainteresowania, podziel się emocjami. To im pomoże. A jeżeli jeszcze nie masz żadnych zainteresowań, to najwyższy czas się rozejrzeć. Nie uczestniczyłaś wcześniej w żadnych konkursach, olimpiadach, zawodach? Jeżeli do tej pory unikałaś takich rzeczy to trzeba to zmienić. Od teraz. Podstawowe zadanie wszystkich takich konkursów i olimpiad to znaleźć osoby, które mają różne większe lub mniejsze talenty. To sygnał dla rodziców i nauczycieli, że warto coś z tym zrobić dalej. Nie przejmuj się, jak ci nie wyjdzie. Dwa razy nie wyjdzie a raz może okaże się sukces. Koniecznie próbuj.

Odnośnik do komentarza

Ciekawe, na lekcjach się nudzisz, jestes tak lotna i błyskotliwa, ze większosc zapamiętujesz na bieząco z lekcji, tylko łaskawie przeglądasz przed klasowką i swietna srednia ocen. A jednak jak konczy się weekend to o niczym innym nie myslisz tylko o tym jak nie pójsc do szkoly. Do tej samej szkoly w której Cie nikt nie przesladuje i nie dokucza.

Cos sciemniasz. Moze się w jakims kolesiu zakochalas? Może go jakos zaczepialas a on Cie zniechęcil lub wysmial? A teraz nie wiesz jak to zrobic, zeby uczyc się nie chodząc do szkoly?

Odnośnik do komentarza
Gość Taki.nikt.

kikunia55
Ciekawe, na lekcjach się nudzisz, jestes tak lotna i błyskotliwa, ze większosc zapamiętujesz na bieząco z lekcji, tylko łaskawie przeglądasz przed klasowką i swietna srednia ocen. A jednak jak konczy się weekend to o niczym innym nie myslisz tylko o tym jak nie pójsc do szkoly. Do tej samej szkoly w której Cie nikt nie przesladuje i nie dokucza.

Cos sciemniasz. Moze się w jakims kolesiu zakochalas? Może go jakos zaczepialas a on Cie zniechęcil lub wysmial? A teraz nie wiesz jak to zrobic, zeby uczyc się nie chodząc do szkoly?

Myślisz że nie napisałabym o tym? Właśnie o to chodzi że ja tak po prostu nie chce tam iść. Wydaje mi się to nienormalne i napisałam wszystko co dotyczy tego problemu.

Odnośnik do komentarza
Gość Taki.nikt.

~piast49
Pomyśl o zajęciach dodatkowych. W szkole, albo poza szkołą, jeżeli tam gdzie mieszkasz jest np. dom kultury, czy biblioteka, w której są panie bibliotekarki z inicjatywą. Z twojego opisu, ile pracy wkładasz, aby w szkole osiągnąć takie wyniki, odnoszę wrażenie, że poziom twojej klasy jest dla ciebie ciut za niski. To rzeczywiście może być zniechęcające. Mam pytanie: rodzice nie zmuszają cię do uczenia, bo wisi im to, czy raczej bo szanują twoją indywidualność i satysfakcjonuje ich dotychczasowy poziom twoich ocen (hmm, którego rodzica by nie satysfakcjonował..)? Jeżeli to drugie, to zapewniam cię, że jeżeli przyjdziesz do nich z pytaniem o dofinansowanie udziału w dodatkowych zajęciach i pokażesz im, że chcesz się w te zajęcia zaangażować, bo cię to interesuje i inspiruje, to podejmą temat. Może nie od razu sypną groszem, ale będą się starać coś wymyślić, tylko daj im trochę czasu. Poza tym uchyl im rąbka swojego świata i pokaż im, jakie masz zainteresowania, podziel się emocjami. To im pomoże. A jeżeli jeszcze nie masz żadnych zainteresowań, to najwyższy czas się rozejrzeć. Nie uczestniczyłaś wcześniej w żadnych konkursach, olimpiadach, zawodach? Jeżeli do tej pory unikałaś takich rzeczy to trzeba to zmienić. Od teraz. Podstawowe zadanie wszystkich takich konkursów i olimpiad to znaleźć osoby, które mają różne większe lub mniejsze talenty. To sygnał dla rodziców i nauczycieli, że warto coś z tym zrobić dalej. Nie przejmuj się, jak ci nie wyjdzie. Dwa razy nie wyjdzie a raz może okaże się sukces. Koniecznie próbuj.

Z tym pytaniem o rodziców to raczej to drugie. Niby im też nie zależy, żebym była najlepsza, ale jak dostane 3 ze sprawdzianu to są źli. Olimpiady czy zawody: niby brałam udział w paru konkursach ale nie osiągnęłam żadnych szczególnych miejsc...

Odnośnik do komentarza

"Czuje, że chodze tam niepotrzebnie, że siedzenie na lekcji nic mi nie daje, mimo że nie rozumiem dużo rzeczy"
oraz "Dużo daje jak uważam na lekcji i ogarne O co chodzi. Potem zazwyczaj jak wiem, że jest jakaś kartkówka czy sprawdzian ucze się przed lekcją, znaczy tylko przypominam sb niektóre rzeczy. "
Jednego dnia uważasz, ze w szkole niewiele rozumiesz i nie masz po co chodzic- innego uwazasz, ze tak błyskotliwa jestes, ze tylko cos lekko przejrzec i juz swietna ocena

"Nawet jeśli to ,,rozłożenie w czasie" mi pomoże, to i tak nie mam jak zostać w domu. Mówię rodzicom, że nie chcę iść, że chce właśnie tak zrobić, jak pisałaś, tyle że oni nie zgadzają się i każą mi iść"
oraz " Dla mnie bardzo łatwo jest napisać sprawdzian chociaż na 4. Faktycznie jest tak, że na lekcjach się nudzę."
W jednym momencie zgadzasz się ze mną, ze tak duzo jest pracy, ktora sie nawarstwia, ze dobrze byłoby to rozlozyc w czasie a niedługo potem az nudzisz się na lekcjach, bo wszystko jest łatwe i wolno jest aplikowane uczniom.

No coz przywilej młodosci, hormony buzują i ogląd swiata jest w hustawce. Wszystkie sprzecznosci gladko Ci przechodzą, aby tylko poprzec swoją teorię, ze nie chcesz do szkoly chodzić. Moze i dla Ciebie metoda taty Hansa-hansa11 bylaby wręcz uzdrawiającą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli nie potrafisz sprecyzować swoich odczuć, dlaczego tak się dzieje , to może być depresja, fobia szkolna czy coś w tym stylu.
Dlatego, tak jak pisałam, porozmawiaj z mamą i wybierzcie się do psychologa.
Bo ten stan rzutuje na całe Twoje przyszłe życie i nie ma wg mnie nic wspólnego z nudą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Lovka.15

Cześć. Myślę, że mogę ci pomóc, miałam taki problem z przyjacielem. Nie chciał się uczyć w domu, miał swoistą blokadę. Przed sprawdzianami, kartkówkami bardzo się denerwał, lecz mimo to nie przełamał się. Myślę, że denerwujesz się tymi sprawdzianami i kartkówkami, boisz się, że może będą jakieś niezapowiedziane. Wiem, że to nie jest takie proste nagle zacząć uczyć się w domu. Chcesz mieć też swój wolny czas, to normalne w twoim wieku. Porozmawiaj szczerze jeszcze raz z rodzicami, a jeśli to nie pomoże, to warto odwiedzić szkolnego psychologa. Zaufaj mi, trzymaj się, część!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...