Skocz do zawartości
Forum

Straciłem chęć do życia


Gość s...l

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 17 lat. Od ponad roku straciłam jakąkolwiek chęć do życia. Nic mnie nie cieszy, ciągle płaczę i moje życie nie ma dla mnie sensu. Obawiam się, że mam początki depresji. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Powiedziałam o tym rodzicom i zawieźli mnie do psychologa. Aczkolwiek oni sądzą, że mam tylko niskie poczucie własnej wartośći, i to powiedzieli pani psycholog. Rozmowa z nią nic mi nie dała, mówiła o moich zaletach, ale to są tylko puste słowa, które nie zmienią mojego życia. Skoro psycholog nie pomógł może należy udać się do psychoterapeuty? A może też sama dam radę coś z tym zrobić? Nie mam możliwości skorzystania z takich usług. Proszę o pomoc, bo stan w jakim obecnie przeżywam jest bardzo ciężki i miewam czasami myśli samobójczę.

Odnośnik do komentarza

Doszlas do wniosku,ze nie da sie wg.idealnych wzorcow zrealizowac wyznaczonych przez wlasna nature pragnien jak spelnienie sie w roli kobiety ,czyli akceptowanej przez otoczenie matki,partnerki .Dochodza do tego watpliwosci egzystencjonalne jak nietrwalosc,przemijanie,cierpienie.Znalazlas sie na etapie posrednim . Brak u Ciebie form zastepczych czyli kultura,sztuka,wyznanie ,tych nie dajacych sie zrealizowac pragnien.Powiedz mi co bys chciala najbardziej w zyciu miec,robic, poza tym czego nie da sie osiagnac lub jest niezwykle trudno np.osiagniecie stanu byddy.Chciala bys moze byc kierowca rozowej ciezarowki.

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoaktyw

Spokojnie, to naturalne co masz. Kwestia tylko przygotowania przez środowisko wychowawcze oraz zaakceptowanie zmian. Chodzi o to że zmieniasz swój osobowosciowy status życia a dokładniej coraz bardziej zaczynasz realizować zadania z większą odpowiedzialnością i ze zmniejszonym wsparciem osób bliskich. Wszystko spowodowane twoim wiekiem. I tu może zachodzić pewien konflikt mianowicie: z reguły dzieci nie są uczone, przygotowywane tylko wszystko opiera się o wzrost lub lata. Jak to wygląda w praktyce: a jesteś już duża to możesz to i owo albo no chyba żartujesz ile ty masz lat żeby tatuś czy mamusia ci pomagali???? I tu właśnie zaczynają się schody ponieważ każdy myśli że analogicznie z wiekiem samoistnie wchodzi wiedza i doświadczenie.

Odnośnik do komentarza

"Mam 17 lat. Od ponad roku straciłam jakąkolwiek chęć do życia. Nic mnie nie cieszy, ciągle płaczę i moje życie nie ma dla mnie sensu"

A czyje życie wydaje Ci się sensowne, pełne barw, dające komus innemu satysfakcję?

A placzesz, bo masz tak duzo wolnego czasu na rozkminianie swoich minorowych nastrojów, na rozważanie jaka jestes mało wartosciowa, czy brzydka, czy malo zdolna?

A do Twojej 16 co Cię cieszyło, co lubilas robić, z kim lubilas się spotykać, jaki rodzaj aktywnosci życiowej niósł Ci zadowolenie?

Jestes prawie dorosla. Czyli powinnas zacząc sama o siebie się starac. To nie pani psycholog ma Ci powiedzieć, ze jestes fajna dziewczyna. To Ty sama powinnas tak kierowac swoim życiem aby miec prawo tak o sobie mysleć. Owszem bywają hustawki nastrojów gdy cos nie wyjdzie, gdy nam się wydaje, ze wszystko jest trudne, gdy nie umiemy dogadac sie z rówiesnikami. Ale trzeba miec wiarę, ze dzis to tylko przejsciowo jest zle, a jutro znów zaswieci slońce. Cos nam dzis nie wyjdzie to trzeba dac sobie do tego prawo. My się dopiero wszystkiego uczymy i dlatego cos moze nam nie wyjsc raz drugi i trzeci. Ale dzieki naszej upartosci i niepoddawaniu się przejdziemy przez wszystko , nic nie tracąc a zyskując pokorę w nauce życia.

Jesli jestes osobą wierzącą to idz do kosciola i pros w modlitwie o wiarę w swoje życie i w swój los.

Jak splynie taka wiara na Ciebie to wszystko będziesz w stanie pokonac. Zycie to taka codzienna walka ze swoimi slabosciami, ze swoim zwątpieniem.Tylko jedni mają dar bardziej na wesolo przechodzic te zmagania, nie rozkminiac w nieskonczonosc porazek a szybko lapac cos pozytywnego, co daje im moc i impregnacje na następne niepowodzenia.A inni się zawieszają w jakims niepowodzeniu, w szarzyżnie i wtedy brak im sił aby przejsc do następnego dnia, do następnego zadania.

"miewam czasami myśli samobójczę."- jak młoda, zdrowa osoba, która ma gdzie mieszkac i co zjesc, pisze takie slowa to mimo iz wiem, ze istnieją rozne powazne jednostki chorobowe to i tak jaby nóz w kieszeni chciał mi się otworzyć.To tak jakby ona sama zapraszala do siebie jakąs perfidną przypadłosc psychiczną.

A byłas na praktyce w hospicjum, widzialas cięzko chorych ludzi, ktorzy powinni prosic o smierc a oni mają jeszcze pragnienie przezycia choc wiosny? Od kogos trzeba uczyc się radosci życia. Niektorym wystarczy ruchliwy, pelen życia szczeniak, ktorym będą mogły się zachwycać i podpatrywac jak wszystko go bawi i cieszy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...