Skocz do zawartości
Forum

Z kim mam do czynienia?


Gość Daisy7

Rekomendowane odpowiedzi

Z partnerem jesteśmy od trzech miesięcy. Jak to bywa na początku było fajnie, miło. Jednak z czasem coś zaczęło się sypać. Jestem typem osoby dość niezależnej więc nie bardzo lubię gdy ktoś się na mnie skupia. Niestety partner ma tą przypadłość że tak właśnie postępuje.
Ale to nie wszystko. Kilka przykładów z Jego zachowania. Ciągle wmawiał mi że próbuję go zmienić, że tylko krytykuję. Ciągle chce potwierdzenia uczuć a gdy ich nie otrzyma to wmawia że nic nie czuję do niego. Paradoksalnie było na odwrót.
Przykładowa sytuacja z wczoraj i dokończenie dziś. Otóż ponownie poddał w wątpliwość czy aby jestem z nim szczęśliwa podczas gdy on nie jest zawsze szczęśliwy. Gdy się chciałam dowiedzieć dlaczego znów poddaje masz związek w wątpliwość to zdenerwował się, stwierdził że tylko krytykuję i się rozłączył.

Odnośnik do komentarza

Natomiast dziś napisał do mnie czy mam zamiar się odezwać czy ma się pozbyć złudzeń. Gdy wyraziłam zadowolenie iż się odezwał pomimo wczorajszego rozłączenia to i to poddał w wątpliwość. Pod koniec jeszcze zasugerował iż jeśli zechcę z nim kontaktu to mogę do niego zadzwonić. Nie mam zamiaru. Jednak wiem że jeszcze będzie do mnie pisał i nie wiem jak dalej postępować.

Odnośnik do komentarza

"Jestem typem osoby dość niezależnej więc nie bardzo lubię gdy ktoś się na mnie skupia" - on się bardzo skupia, ale tylko na sobie. Poprzez "glęboką" analizę do jakiego stopnia jestes z nim szczęsliwa, czy wogóle jestes szczęsliwa on się pławi w wewnetrznych i cichych stwierdzeniach, ze jest tak wspaniałym człowiekiem, iz umie Cię uszczęsliwić. Jednocześnie znów skupiony na sobie okresla sobie w duszy jaki to on jest nieszczęsliwy, bo mimo iz tak dużo z siebie daje i Cię uszczęsliwia, to otrzymuje od Ciebie tak niewiele iz jemu biedaczkowi smutno i żle na tym świecie. On cały czas myśli tylko o sobie głosno martwiąc się o Was lub o Ciebie.

Chyba to faktycznie nie jest partner dla Ciebie. Ponadto 3 miesiące to chyba ciągle czas poznawania swoich charakterów, przyzwyczajeń, swoich zainteresowań, hobby, swoich przyjaciól i znajomych a nie ciągle opowiadanie sobie "tak jestem z Toba szczęsliwy, czy nieszczęsliwy". To czas poznawania drugiego człowieka. I jesli jutro znów ma się ochotę na spotkanie, na SMSa czy na rozmowę telefoniczną tzn. ze ciągle ten człowiek nas interesuje i lubimy z nim przebywac. Przeciez ta druga strona może być całkiem w porządku a my jak ją poznajemy to jednak widzimy, ze nic nas do niej nie ciągnie. Tak w żciu bywa.I po co tu komu na tym etapie jakies grzebania się w odcieniach szczęsliwości lub nieszczęsliwości?

Odnośnik do komentarza

Połączyły nas wspólne zainteresowania. Oboje uwielbiamy wspinaczkę, dzięki tej relacji miałam możliwość niejednokrotnie się powspinać. Poza tym wiele innych wspólnych zainteresowań.
To że ma problem ze sobą wiem niemal od początku. Odrzucony przez Ojca, w twarz mu powiedział że chciał aby nie było Jego na świecie. Matka dość toksyczna, wiecznie niezadowolona z syna, nawet jak było dobrze to mogło być jeszcze lepiej.
Nie wydaje mi się abym była chłodna. On po prostu bardzo dużo bazuje na słowach. Jest nauczycielem języków, tłumaczem, udziela korepetycji. Ja natomiast na odczuciach. Dlatego między nami panują takie dysonanse.
Jestem typowym introwertykiem, nie przepadam za tłumem, wolę posiedzieć w ciszy w samotności, nie boję się tego. Dzięki temu wypracowałam sporą dozę empatii. I mentalności. Potrafię wyczuć emocje innych osób, mimo iż nawet dana osoba nie zdaje sobie z tego do końca sprawy.
Cały czas widzę że próbuje, widzę coraz więcej pozytywów. Dzięki niemu również ja pracuję nad sobą. Mimo siły również mam nad czym pracować. Dzięki niemu wiele się nauczyłam, wiele doświadczyłam. On idę mnie również dużo się nauczył i dalej próbuje. Dlatego cały czas wierzę że nam się uda.

Odnośnik do komentarza

Twoje życie i Twoje wybory. Widzisz i rozumiesz, ze facet jest trudny, ale chcesz mimo wszystko z nim byc, nic co łatwo przychodzi nie cenimy. A okiełznanie kogos trudnego jawi Ci się jako wyzwanie ,to nam nic do tego. Tyle, ze ten jego "trudny" charakter będzie wychodził zawsze, nawet wtedy, gdy Ty będziesz miala słabszy dzień, gdy Ty będziesz potrzebowala pomocy i zrozumienia. Jesli będziecie mieli dziecko, to może się zdarzyć, ze zaczniesz uważac iz masz jakby dwoje dzieci. Z jednym trzeba byc ostrozną i uważną, bo malutkie i z drugim trzeba się cackac, bo biedulek pelen kompleksów, bo tatus go kiedyś odrzucił a mamusia wiecznie zbyt wysoko stawiała poprzeczkę i tylko Ty będziesz tą, co ma twardo i realnie stąpać po świecie.

Może post tu zamiescilas w jednym z bardziej nieudanych dni, ale nie zabrzmial on dobrze.

Prawdą jest, ze ideałow nie ma tym świecie, ale jesli świadomie wybierasz trudnego ,to Twoja zabawa w życie i nam nic do tego. Jedną jednak rzecz zapamiętaj i obserwuj uważnie.Nikogo, mimo, ze nam się czasem tak zdaje i o tym marzymy, nikogo nie można zmienić. Mozna zmienic siebie jak się bardzo pragnie harmonii, ale nie mozna zmienic drugiej osoby.Dlatego tez nieraz ludziom po czasie, jest trudno bardzo, bo oni sądzili, ze skoro oni sami się w imię miłosci tak bardzo chcą nagiąć, to dlaczego w partnerze odkrywamy coraz więcej tych niechcianych i nieporządanych cech charakteru. Pewnie dlatego, ze na początku nikt przy zdrowych zmysłach nie prezentuje calego swojego arsenału "upiard....ści".

Powodzenia. Pierwszy post napisała kobieta, która na zimno widzi, ze pępkiem świata będzie w związku on. Drugi post napisala zakochana kobieta, ktora pragnie w końcu ułożyc sobie życie , jest pelna ufności w swoją szczęsliwą gwiazdę. Jesli ten zapał , tę nadzieję uda Ci się utrzymac całe życie to jest szansa, ze bedziesz czuła się spelniona.

Odnośnik do komentarza

Post napisałam pod wpływem chwilowego kryzysu. To nie jest tak że on się obraża o byle co i często. Taka sytuacja ma miejsce gdy próbuję z nim rozmawiać o emocjach. On- również z racji zawodu- musi trzymać emocje na wodzy. Ponadto jest nauczony wiele spraw,,zamiatać pod dywan". Ja natomiast nie owijam w bawełnę, wolę stawić czoła sytuacji gdyż wiem że przysłowiowe chowanie głowy w piasek niczego pozytywnego nie wniesie.
Poczytałam trochę o toksycznych związkach i chociaż mogłabym wymienić kilka punktów wspólnych to jednak większość się nie zgadza.
Ponadto partner sam zaczął pracę nad zmianą. Już zamiast się np. Rozłączyć rozmawia o tym mimo iż powoduje to ból. Ponadto omówił ze mną zachowania które mają miejsce w naszej relacji i w jakim stopniu występują. Póki co jest dużo nadziei iż wszystko się dobrze ułoży.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję, przyda się. Jestem czujna, czasami może nawet za bardzo. Ale do rzeczy. Napisałam już o tym iż jestem w stanie odczuć czyjeś emocje. Niestety to najbardziej nie daje mi spokoju, nawet bardziej niż zachowanie partnera. To coś tkwi we mnie i nie wiem jak dalej postępować.
Mam dość silną empatię. Właściwie zawsze miałam a odkąd bardziej interesuję się duchowością i ona bardziej się rozwinęła. Coraz częściej czuję emocje innych osób i to te najbardziej zakorzenione że prawdopodobnie tamta osoba nie zdaje sobie aż tak bardzo z tego sprawy.
Sytuacja choćby z wczoraj. Jestem obecnie w Holandii, nagły wydatek spowodował iż podjęłam tu pracę, mieszkam na agencyjnym wraz z inną dziewczyną. I niestety ona jest bardzo nerwowa. Wczoraj była tak dogłębnie zdenerwowana iz udzieliło się to i mi.
Nie wiem jak sobie z tym radzić. Inni nazywają to ,,darem", jednak dla mnie nie raz jest to przekleństwem. Niejednokrotnie chciałam się tego pozbyć, wyklinałam iż spotkało to właśnie mnie. Próbowałam to zaakceptować ale jak już byłam w stanie to wskakiwałam na kolejny etap i znów kolejne odczucie, jeszcze silniejsze. Znów następował powrót do poprzedniej sytuacji...

Odnośnik do komentarza

Musiałabyś obudować się tarczą, a konkretniej rozwinąć inne, mniej wzniosłe cechy, potrzebne do życia w społeczeństwie - gburowatość ;);).
Postawić granice między Tobą a innymi ludźmi. Ty to nie oni.
Nałożyć na swoje emocje rodzaj filtru, tak, żeby informacje, które do Ciebie dochodzą, były jakby lekko tłumione, odsuwane. (Jakby w morzu szła na Ciebie duża fala, to usztywniłabyś mięśnie - coś w tym rodzaju). Ty masz być swoim centrum. Do tego centrum dochodzą informacje z zewnątrz, ale nie wszystkie musisz decydować się wpuszczać.

To takie luźne refleksje. Jeśli się skupisz na byciu sobą, to może się okazać, że ludzie z miejsca przestaną się interesować przerzucaniem na Ciebie swoich problemów. Tobie zrobi się lżej.

Ps. Jeśli jesteś empatką, to jak najbardziej możesz przyciągać typy toksyczne. Ale oczywiście nie musi tak być, życie pokaże.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...