Skocz do zawartości
Forum

Brak akceptacji mojego syna przez moją partnerkę...


Gość Przemek2333

Rekomendowane odpowiedzi

Zrówno ona z córeczką mogłaby na gotowy obiadek czy kolacyjkę wpasc do Twoich rodziców, aby jak mówisz dzieci by się pobawiły. Jak i ona mogłaby poprosic abys na parę popołudniowych godzin wpadł z synkiem do jej mieskania w którym zazwyczaj mieszkacie (noc to może juz ciasno i pojechalibyscie z synkiem do rodziców). Tyle, ze należałoby się zakręcić koło jedzenia, gdyby dzieci się bawiły.

Niemniej ona psychicznie ruguje z zasięgu wzroku i słuchu Twojego synka. Taka to osoba a Ty musisz się zastanowić czy takiej własnie potrzebujesz. To ty możesz się do niej dostosowac i skutecznie ograniczyć kontakty ze swoim dzieckiem. Ona nie ma potrzeby i powodu jakkolwiek naginac sie do Twoich oczekiwań- i juz chyba powinienes zrozumiec, ze tak było, jest i będzie.

Odnośnik do komentarza
Gość Przemek2333

Ona stwierdziła, ze wkurza ją to ze na siłę mamy byc na chwilę razem... Że co to ma byc że chwilke dzis chwile jutro i zebym robił swoje i już ( czytaj był z synem) . I ze chciałbym wszytko na raz a sie nie da. Jakby to było nagminne i trwało caly czas. A tu przecież dziecko chore.No i jak to skomentować??????

Odnośnik do komentarza

Wiesz..ty się trzymasz konkretnych sytuacji,czy zachowań swojej pani,a my tutaj widzimy to trochę szerzej,czego ty znów podobnie jak ona,nie chcesz ,nie umiesz przyjąć do wiadomości. Problem jest w tym ,że nie umiecie stworzyć rodziny,która funkcjonuje razem. Wiedząc o niechęci partnerki do swojego dziecka,ty starasz się tworzyć alternatywną rodzinę ze swoim synem,która nie jest kombatybilna z twoją nową rodziną. U was nic nie funkcjonuje dobrze. Ja widzę dwie skłócone rodziny,które rywalizują ze sobą ,o czas o uwagę ,o zainteresowanie.
Nie udało ci się pogodzić bycia ojcem i bycia partnerem innej kobiety i wina leży po obu stronach,choć na pierwszy rzut oka ,ty jesteś ok a ona ..nie.

Odnośnik do komentarza
Gość Przemek2333

Proszę mi wierzyć za kazdym razem i cały czas starałem sie, wymyślalem różne rzeczy proponowałem, zeby funkcjonować razem, scalac i stworzyć jedną rodzinę która funkcjonuje razem. Nigdy nie chciałem tworzyc z synem czegos oddzielnego, wrecz przeciwnie.

Odnośnik do komentarza

~Przemek2333
Proszę mi wierzyć za kazdym razem i cały czas starałem sie, wymyślalem różne rzeczy proponowałem, zeby funkcjonować razem, scalac i stworzyć jedną rodzinę która funkcjonuje razem. Nigdy nie chciałem tworzyc z synem czegos oddzielnego, wrecz przeciwnie.

I co z tego..., nic. Bo ona nie akceptuje Twojego syna, po prostu wybrałeś nieodpowiednią kobietę do wspólnego życia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Przemek2333

Moze frajer, może brak asertywności, moze brak energii do działania, moze problem z podejmowaniem decyzji, może problem z logicznym mysleniem, stawianiem granic może nie dostrzegam związków przyczynowo- skutkowych,. A może nie...?

Odnośnik do komentarza

Kochasz tę kobietę i mimo wszystko pragniesz z nią być i wszystko dla niej zrobisz poswięcając swoje relacje z dzieckiem , rodzicami czy dziadkami.

Ostania Twoja wypowiedz o tym świadczy.

A nie czytaj naszych wypowiedzi w wątku, bo dla Twoich uszu są tak agresywne, ze żeby obronić swoją psychikę zachowujesz się tak jakby Ci ktoś w twarz plul a Ty twierdzisz, ze to deszczyk pada.

Dla Ciebie nasze wypowiedzi są tak twarde, surowe, iz niemożliwe, zeby choć trochę były prawdziwe.

Proponuję Ci abys przeczytal caly wątek ale tylko swoich wypowiedzi. Może jednak zauważysz, ze malo, prawdopodobne aby udala Ci się przyszlośc z kimś tak egoistycznym jak Twoja partnerka. Sam o tym nam napisales a teraz byś chcial odkręcić kota ogonem, ze to my nie znamy życia i to my zbyt surowo oceniamy rzeczywistość..

Odnośnik do komentarza

Przeczytalam ten watek od poczatku i musze powiedziec ze twoja sytuacja jest dziwna. Na zdrowy rozum, kobieta ktora nie akceptuje twojego syna, twojej rodziny, nie akceptuje tez ciebie.. To chyba logiczne.
Po drugie ty jej nie kochasz, to co czujesz nie jest miloscia. Ty po prostu realizujesz jakies swoje potrzeby przy niej, gdybys wiedzial jakie moglbys uwolnic sie od tego zwiazku. Twoja partnerka zachowuje sie jak mala dziewczynka i wlasnie to ci sie podoba.

Odnośnik do komentarza

No, nie przesadzajmy z tą krytyką,bo znamy tylko jeden aspekt sprawy ,który aktualnie dokucza i psuje komfort Przemkowi,ale przecież, to nie jest całość tematu. Życie jest bardziej złożone i nie można sprowadzić go, do jednego aspektu, czy jednej trudnej relacji. Być może rodzina funkcjonuje całkiem dobrze i szkoda ją niszczyć ,z powodu tej jednej, trudnej relacji.
Widocznie Przemek nie uważa, że problem jest tak wielki,żeby z tego powodu ,musiał rozstać się z partnerką. On tu napisał tylko dlatego, bo nie rozumie zachowania i pretensji swojej kobiety ,tylko w tym jednym aspekcie. Być może, poza tym
wszystko układa się dobrze,więc nasze rady mogą do niego nie docierać. Myślę,że temat został wyczerpany, a autor zrobi ze swoim życiem,to co będzie uważał.

Odnośnik do komentarza

OnkaY..po pierwsze to nigdzie nie jest napisane, że dobro tego dziecka jest najważniejsze dla jego rodziców. My tu chcemy ,żeby było i doradzamy autorowi,żeby rozstał się z partnerką. Ludzie często żyją w patologicznych związkach dla ,,dobra,,dzieci. Jeśli już się rozstana i wejdą w nowe związki,to
nie ma dnia,żeby gdzieś jakiś konkubent nie krzywdził dzieci. Znęcał się,wykorzystywał seksualnie,czy nawet zabił.
Matki nie są lepsze,żeby zatrzymać chłopa godzą się na to.
Same też potrafią krzywdzić swoje własne dzieci. To są sytuacje skrajne,ale wcale nie rzadkie. Ludzie godzą się na wiele,bo trudno jest znaleść układ idealny. W przypadku rozpadu rodziny wszyscy ponoszą koszty...dzieci największe.
Po drugie,znamy wersję tylko ze strony Przemka. Myślę,że jego partnerka też miała by swoje argumenty i z jej punktu widzenia sytuacja wyglądałaby trochę inaczej. Między wierszami Przemek napisał,że jego synek nie jest aniolkiem. Dziecko często nie akceptuje nowego związku rodzica i bardzo skutecznie potrafi dac w kość. Nie każdy chce i umie dotrzeć do dziecka i zaskarbic sobie jego zaufanie. To wymaga czasu i cierpliwości,a i tak może się nie powieść.
Po trzecie,znaleść kobietę która pokocha i jego i jego syna miłością bezwarunkowa ,będzie raczej trudno,więc facet zdaje sobie sprawę,że albo przekona obecną partnerkę do zmiany nastawienia,albo będzie sam. Widocznie,nie chce być sam.
Dla Przemka syn jest ważny,ale nie najważniejszy,a to chcemy mu to wszystkie ,na siłę uświadamiać. On chce być w tym związku,a nie poświęcać go dla dobra syna. Trudno,takie jest życie,że nie wszyscy mogą być szczęśliwi. Dotyczy to zarówno dorosłych jak i dzieci. Puki co jego synkowi,nie dzieje się jakaś wielka krzywda, a raczej sytuacja doskwiera dorosłym.
Jak ją rozwiążą,to już jest ich problem.

Odnośnik do komentarza

Przemek, ale po co Ty tu wlasciwie napisales poza tym zeby sie wygadac? Oczekiwales po cichu mozejakiejs porady albo tego zeby ktos pokazal Ci inna perspektywe tej calej sytuacji? Jesli tak, to widzisz dobrze, ze spora ilosc osob Ci probuje pokazac inny punkt widzenia i cos zarazem uświadomic. Cos czego Ty nie widzisz z jakiegoś powodu.

Chyba to nie ma sensu wiecej Ci pisac tego samego bo Ty wciąz jakby chcesz szukac innych przyczyn, usprawiedliwiac, czekać -swoja droga niewiadomo na co- scalac,tlumaczyc...
Nie starasz sie spojrzec na te sytuacje z innej strony. Chocby pomysl o swoim dziecku.Bo ono jest chyba najwazniejsze dla Ciebie,prawda? Gdybys byl sam to nikt by Ci nie robil problemow zeby spedzac czas z nim tak jak lubisz. Poza tym czy Ty naprawde chcesz byc z taka kobieta?? Zwroc uwage na inne szczegoly. Jest wyjscie jedno jedyne sluszne z tej sytuacji dla dobra conajmniej 2 osob ale Ty chyba go nie dopuszczasz.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość Przemek2333

Szczerze to napisalem pewnie żeby wyrzucic to z siebie. Zeby ktos spojrzał na to z boku. Byc moze powinienem skorzystać z porad psychologa, bo nie o ocenianie chodzi. Ale dojscie do przyczyn, zrozumienie. Bo największą sztuka jest umiejętność obserwowania i słuchania bez oceniania. Ocenianie wrecz nic nie wnosi. Jestem wdzięczny za wszystkie słowa. Inny punkt widzenia jest bezcenny. Dziękuję.

Odnośnik do komentarza

A ja uważam, że Przemkowi przyda się psycholog, żeby zaczął wierzyć w siebie i zrozumieć, że postawa parnerki się nie zmieni, nawet jeśli będzie stawał na rzęsach.
Ale, żeby to wszystko miało ręce i nogi, to powinni skorzystać z terapii dla par,
wtedy by była szansa, że ona coś zrozumie i zmieni postawę, jeśli jej oczywiście zależy na tym związku,
bo można odnieść wrażenie, że nie bardzo...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...