Skocz do zawartości
Forum

Podejmowanie decyzji życia w związku a szacunek partnera


Gość Kinga40

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem Ci onka że Nagadalas mi, trochę zabolało. Ale dziękuję Ci za opinię.
Nie, nie robię tego na przekór ani dla satysfakcji. W ogóle dobrze się wszystkiego domyślasz. Po prostu on wie ile znaczą dla mnie pewne sprawy a robi to tzn ta wolna ręka to chyba dlatego że mnie kocha. Czy jest pantoflem? Nie wiem ale raczej nie, bo już mi pokazał że ma swoje zdanie i jaja -jak z reszta napisała kawa. Też tak uważam, ta decyzja pokazał mi swoje zdanie, bardzo stanowcze i ciężkie do podważenia. W takim świetle ma zadatki na pantofla onka?
Ja go niczego nie pozbawiam. Doszliśmy do tego na podstawie wielu rozmów ze to mi znacznie bardziej zależy np na imieniu. Odebrałam wrażenie że dla niego to nie ma aż tak wielkiego znaczenia. Rozumiesz teraz mnie?
Z domem jest chyba podobnie. Tak przynajmniej myślę. Tak finansowalibysmy to wspólnie ale ja go niczego nie pozbawiam, to nie wporzadku że tak to określasz.

Odnośnik do komentarza

To są sprawy bardziej skomplikowane, nie czarno-białe.
Wrócę jeszcze do tej nieruchomości, miałaś jak najbardziej prawo do swojej opinii, mało tego, miałaś prawo go przekonywać do jej pozostawienia.
Ale nie powinnaś mieć pretensji, że on postanowił inaczej, musi mieć jakiś inny cel, na który przeznaczy tę kasę.
Co do projektu przyszłego domu, to możesz wybrać projekt, po uprzednim uzgodnieniu głównego zarysu, ale jemu ten projekt też musi się podobać,
dotyczy to każdej dziedziny życia, w tym imienia dzieci.
Dużo spraw wychodzi spontanicznie, kto ma lepszy pomysł czy gust.
Za bardzo chciałabyś wszystko zaplanować, sama wiesz, po rodzicach, jak trudno się dogadywać..., my po prostu mamy mierne umiejętności do życia w związku.

Ponadto ja myślę, że on nie będzie siedział Ci pod pantoflem, tylko trzyma na nosie różowe okulary, wiadomo, że one są do czasu...

Problemy dopiero przed wami..., najfajniej jest, jak się tylko spotykamy, będziesz to wspominała jako najpiękniejszy okres w życiu,
można powiedzieć bajka, później przyjdzie proza życia...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie ukrywam nie podoba mi się decyzja sprzedaży bo jest to "sprzedaż" za pół darmo, byleby sprzedać za tzw, wszelką cenę w sytuacji gdy jeszcze to by się przydało. Nikt nie patrzy na to w ten sposób, nie patrzy na chłodno. To nie wporzadku.
Czy mu zależy? Mówił wielokrotnie że chce spędzić ze mną życie. No i wierzę mu.

Kawa tak, lubie planowac. Oczywiści liczę się z jego zdaniem co do przyszlosci. Nawet gdybym ostatecznie decydowała to przecież brałabym pod uwagę jego zdanie bo tworzę z nim związek.
W jakim sensie nosi różowe okulary? To czego mam się spodziewać że w końcu ucieknie pomimo że kocha? Wiele milionów razy tłumaczyłam że chce rozmawiać o problemach gdy takie są lub się pojawiają właśnie po to byśmy siebie nie stracili. Bo go szanuje.
Ja myślę że te problemy już się zaczęły przez ta sytuacje.

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze utrzymanie domku rekreacyjnego kosztuje, po drugie ceny wg niego mogą jeszcze spadac i on się pozbyl nieruchomośći, bo uwazal, ze potem dostanie jeszcze mniej a po trzecie moze z tym mscem wiążą się jakieś wspomnienia, ktorych on nie chce odgrzebywac, po czwarte, moze się martwił, ze komus z rodziny się przypomni, ze ta nieruchomość nie powinna byc tylko jego.

Najgorsze są gadki po czasie. Jakie Ty masz zdolnosci negocjacyjne, zes taki glupi i za pół darmo ją oddaleś. Nie Twoja nieruchomość i nic Ci do tego jak ją sprzedal.A nawet jakby byla Twoja, to po czasie jeszcze przeżywanie tego do niczego jz nie prowadzi. Gdyby bylo Wasze i on by sprzedał to powinnaś wtedy myslec, ze i tak nie ma o czym gadac,bo to jest jak placz nad rozlanym mlekiem.

Odnośnik do komentarza

Pisząc o różowych okularach, miałam na myśli, że jest pewnie zakochany, z reguły w takim momencie związku w jakim jesteście, jest generalnie wszystko ładnie, pięknie, on się stara, żebyś była zadowolona...,
Co nie znaczy, że ma zamiar Cię zostawić, tylko nie jesteś w stanie poznać go w życiu codziennym, nie znasz jego charakteru, nie wiesz jak się zachowa w sytuacji stresowej, czy panuje nad nerwami, itp., po prostu nie da się kogoś poznać, tylko się spotykając.
Dopiero wspólne życie zeryfikuje wasze stosunki i Twoje plany.
Nie ma też czegoś takiego, że jak kocha, to zrobi dla Ciebie wszystko, bo mnie się wydaje, że Ty tak uważasz.
Co do tego domku, to jakie argumenty miał za jego sprzedażą i na co przeznaczy kasę, tak pytam, bo wtedy bym oceniła, czy wg mnie było to dobre posunięcie, jak nie chcesz, nie pisz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ja myślę, że autorce bardziej chodzi o to, że nie było sensu teraz sprzedawać tego domku i ma prawo jej się nie podobać ta decyzja.
Tak jak jeszcze wiele decyzji, może już męża w przyszłości.

Bo nigdy tak nie jest, żebyśmy się zgadzali we wszystkim, czasem nie można by ruszyć z miejsca, bo druga strona ma inne zdanie, nie wszystko też nadaje się do kompromisu.
Dlatego często to facet, jeśli ma kasę zarobioną głównie przez siebie, inwestuje np.w dochodowy interes, mimo odrębnego zdania partnerki lub jej braku zainteresowania, jest niby ok. jak wszystko gra,
gorzej jak te intetesy są nietrafione, ale i tak już nic nie da się zrobić.

Jednym słowem, nie wszystko da się uzgodnić wspólnie, dlatego jedna i druga strona często musi się naginać...,czasem wbrew sobie, czyli taki zgniły kompromis.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Do Kini 40, więcej zaufania. Może cechy alfa się obudziły , może chce pokazać że jest odpowiedzialny i umie podejmować decyzje. A może jeśli nie jest to wspólny prawnie zasób materialny to może nie elegancko jest się tym interesować. Najlepiej zamienić się rolami tak w świadomości a odpowiedź przyjdzie sama. Też ważne jest jakie macie wlasne ustalenia czy to konkubinat mieszkacie razem , wspólny budżet , itd. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To wszystko jest bardzo skomplikowane. Nie jestem władcza ani nie chce źle dla niego i związku. Kwestia sprzedaży jest głębsza niż to żeby mieć pieniądze na koncie. Musiałabym wam pisać wszystko i wtajemniczyc w moje życie. A to tylko forum i nie mogę tego zrobić. Na tyle ile mogłam to opisałam. Dziękuję za opinie ,te przychylne i nie oraz te życiowe. Jedno jest pewne i tu niektóre z was mają rację, życie zweryfikuje pewne rzeczy.

Odnośnik do komentarza

Kawa piszesz to z przekąsem? Bo nie rozumiem.
Widzę że nie mam wpływu jednak na pewne rzeczy. I tu nie ważne czy chodzi o osobę która kocham czy o byle kogo innego. Taka kolej rzeczy niezwykle czasem boli ale niestety takie jest to nasze życie. Często brutalne, niesprawiedliwe i nieuczciwe.

Odnośnik do komentarza

W takim razie dziękuję Ci. Powodzenie na pewno się przyda.
No chyba nie ma już o czym rozmawiać. Staram się prawdę mówiąc teraz już tylko zrozumieć jego decyzję. Chciałabym to przemyśleć na chłodno ale jeszcze nie jestem na to gotowa. Na wszystko mam nadzieję przychodzi czas.

Odnośnik do komentarza

Wiem onkaY ,masz w tym rację. Wiem że powinna być ta równowaga. Chce tego w moim związku. Chce partnerstwa i wspólnej odpowiedzialności.
Generalnie podejmujemy razem decyzję. Tylko mało są one poważne. A ta była innego kalibru no ale dotyczyła jego nieruchomości.
Chodzi mi tylko o to że gdyby mu nie robiło większej różnicy to sama mogłabym podjąć pewne decyzje. Ale generalnie tak, w związku musi być równowaga oraz uczciwość.
Martwi mnie jeszcze jedna kwestia. Dowiedziałam się, co widziałam tego oznaki wcześniej, że on nie umie rozmawiać na trudne tematy ze mną. A ja wymagam tych rozmów jako że budujemy związek. Boję się jak to będzie wyglądać te trudne kwestie skoro on ucieka od rozmów.. Znajoma mi doradziła że sama muszę go nauczać rozmawiać. Tylko jak to zrobić żeby nie traktował każdej rozmowy jako kłótni...

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno za daleko sięgasz za wiele byś chciała ! a to że on rozmawiać nie chce to może uważa że ciebie to nie dotyczy ?
nie wiem w jakim wieku jesteście?
jesteś tylko jego dziewczyną z którą się spotyka wiec jakie uważasz mieć prawo do jego nieruchomości ?
powiedz mu że chciała byś kupić z nim samochód !!! razem !!! i napisz mi co ci odpowie ok ?

Odnośnik do komentarza

Tylko dziewczyna?? Tak? No właśnie, ja to inaczej pojmuje. Nie tylko dziewczyna tylko już dziewczyna która należy traktować poważnie i uczciwie jeśli się z nią planuje przyszłość. Jesteśmy przed 30 oboje. Samochód?? Nie ma takiej potrzeby, każdy ma swoje.

Odnośnik do komentarza

To jednak nie jest taki idealny, jak pisałaś, do tej pory, taki wymarzony i nie będzie.
Różnimy się i nigdy druga osoba nie będzie na każdym kroku, taka jaką my byśmy chcieli, choć z pozoru nam się wydaje w początkach znajomości.

Nie zmienisz go na tzw. siłę, co najwyżej możesz siebie i to też jest bardzo trudne.

Faceci generanie nie lubią się tłumaczyć, temu się bardzo nie dziwię, bo tym tlumaczeniom nie byłoby końca, my już o to byśmy zadbały, czyli tak długo wierciły dziurę w brzuchu, aż by wyszło na nasze, dlatego my nie rozumiemy facetów a oni nas.

Kłócić też się nie umiemy wzajemnie.
Jest tu na portalu atrykuł, "jak się kłócić", ale to dwie strony musiałyby się tego uczyć, a przecież facet na to i tak nie pójdzie.

Dlatego powinnaś go zaakceptować, zamieszkać razem, albo odpuścić.

Zakochujemy się dlatego, żeby nie widzieć wad partnera, inaczej poznając go od podszewki, większość z nas by się nie wiązała,
więc jeśli masz problem z akceptacją wad partnera, chyba lepiej nie wchodzić w trwałe związki, bo większe rozczarowania dopiero przed Tobą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

OnkaY odpisze Ci tylko jednym.. Bo sama uznałas że to ja mam parcie na wspolne życie i przyszlosc. To on jako pierwszy mi powiedział że ma nadzieję że kiedyś zostanę jego żona. To on pierwszy wspominal o dzieciach i wspólnym domu.
Czy nadal uważasz że tyl-ko ja mam parcie na dom, dziecko itp? Dla ścislosci powiem Ci mam 24 lata i nie spieszy mi się teraz na dziecko. To nie o to chodzi.
A wymóg rozmów? Czy to tak wiele? W związku musi być komunikacja i rozmowy bo nie wyjdzie. Nie sądzę bym oczekiwała niewiadomo co od niego. Nie jestem zdesperowana. Nic podobnego, tylko mi zależy. Ale to chyba dobrze co?
Było fajnie między nami. Ale nie było żadnych problemów teraz wyniknelo to i ukazały się pewne wady. Dlatego chciałabym to naprawiać i nie popełnić tego w przyszłości.
Co do rozmów to powiedział czego się boi. Nie umie gadać o rzeczach przykrych i trudnych. Najlepiej by zapomniał. Ale tak się nie da bo czasem przeszłość oddziałuje na teraźniejszość..

Odnośnik do komentarza

OnkaY oby nie było tak jak mówisz. Ale zrobię co potrafię żeby choć wyczuć czy to jest prawda co mówił. Jeśli w rozmowie się nie uda.
Chce, i muszę zostać z reszta na tym etapie bo nic na ten moment i tak się nie zmieni.
Ale wierzę że nie jestem oszukiwana. Kawa wiem, masz tutaj rację. Nie chce rozgrzebywac. Chciałabym jedynie wyciągnąć wnioski z przeszłości. On też powinien.

Odnośnik do komentarza

Yonka nic nie przeoczyłaś, to ja wysnułam taki wniosek, tylko ze stwierdzenia "trudne rozmowy o przeszłości".
Powiem więcej, uważam, choć mogę się mylić, że facet jest po jakimś toksycznym związku i ciężko mu do końca zaangażować się w nowy.
Bo raczej ta przeszłość nie dotyczy dzieciństwa.
Tak czy tak często dziewczyny uważają, że są w stanie pomóc w uporaniu się z ich przeszłością, a tak nie jest.
Dlaczego tak myślę..., facet w tym wieku bez "obciążeń", po roku a nawet wcześniej, proponuje wspólne zamieszkanie i planuje przyszłość, jeśli ma poważne zamiary,
więc nie wiem dlaczego mówicie, że to za wcześnie...

Natomiat, nie uważam, żeby autorka parła do małżeństa, wręcz odrotnie, boi się zaangażować.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...