Skocz do zawartości
Forum

Kontakty z byłymi a nowy związek


Gość Martysiaa

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam takiej natury. Nie zmuszam go do niczego jeśli nie chce, ale to jest inna kwestia dla mnie. Tu chodzi o inne osoby, trzecie osoby których nie chce w swoim związku. To takie dziwne? Taka okropna jestem że nie chce żeby miał do nich numery? Poza tym osadzanie mnie po tym jednym pytaniu nie jest wporzadku. I napiszę raz jeszcze nie zrozumiem nigdy po co zostawiać sobie zdjęcia czy numery od byłych.dla mnie to niepojęte. Bo ja potrafię się odciąc od przeszłości.
Tylko jedna osoba mnie tu zrozumiała. Dziękuję Shi333.

Odnośnik do komentarza

"Bo ja potrafię się odciąc od przeszłości"

jestem gotów się założyć, że każdy Twój były to niegodny drań i po każdorazowo ciężkim rozstaniu ze złością kasowałaś numery oraz pokazowo usuwałaś wszystkie wspólne zdjęcia.

Jest różnica między "odcięciem się" od przeszłości a pogodzeniem się z przeszłością i mam wrażenie, że tej różnicy nie rozumiesz.

Odnośnik do komentarza

To byś przegrał swój "pewny "zakład. Nie robiłam tego ze złością. A numer skasowałam po bodajże paru tygodniach od rozstania. Tylko warto zaznaczyć że byłam wtedy sama, nie w nowym związku a to kolosalna różnica. Poza tym byłam nękana przez byłego partnera co też zmienia postać rzeczy z numerem telefonu.
Nigdy bym nie weszła w nowy związek z niezamknieta przeszlosia. I oczekuje tego samego.

Odnośnik do komentarza

To chyba dlatego, że byłaś nękana przez eks, jesteś przewrażliwiona na tym punkcie,
chociaż usunięcie kontaktu, nie uniemożliwia nękania, wtedy trzeba zmienić nr telefonu.

Odcięcie przeszłości musi siedzieć w głowie, nic tu nie da usuwanie kontraktów czy niszczenie zdjęć.

Tak jak zauważył, lukas, generalnie takie ruchy wykonuje się ze złości.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

miałem Cię już nie męczyć jako że przegrałem zakład...jednak dalej czuje, że coś w tej sytuacji mi nie gra.

"A numer skasowałam po bodajże paru tygodniach od rozstania. (...) Poza tym byłam nękana przez byłego partnera co też zmienia postać rzeczy z numerem telefonu. "

no więc numer skasowałaś, ale on i tak miał kontakt więc musiałaś zmienić numer telefonu. - dostrzegam tutaj lekkie manipulowanie faktami i sposobem w jaki przedstawiasz nam sprawę.

Odnośnik do komentarza

Mam zadatki na toksyka???? Gorszej głupoty to nie słyszałam. Z taka osoba byłam ale dzięki Bogu udało mi się wyrwać i teraz z nowym chłopakiem odżyłam.
To bez sensu tu pisać dalej bo wy jedno i to samo ciągnięcie... Poznałam opinie i wystarczy. Dziękuję za rozmowę. Nie zgadzam się z większością głosów poza jedną. Ale ta osoba była najwyraźniej w takiej sytuacji i dlatego zna temat od środka.
Proszę już nie pisać.

Odnośnik do komentarza

A więc tak, może ja wniosę coś do tej rozmowy bo widzę, że jest tu spore zamieszanie.

Moim zdaniem facet nie czuję się zbyt pewnie. Obstawiam, że ma te kontakty w razie "w", gdyby coś nie wyszło i związek się rozpadł.
Usuwając wszelkie pozostałe kontakty zamyka sobie drogę, bądź jak kto woli, furtkę do odnowienia starych znajomości.
Nikt nie chce raczej być sam i tu potrzebne są jakieś kontakty oczywiście by mieć na czym budować grunt danej relacji.
Jak ktoś tu już wspomniał, jesteście najprawdopodobniej młodzi. Hormony buzują, emocje i te sprawy.

I wcale nie musisz się tego obawiać, o ile Ty sama czujesz się z nim pewnie, nie masz innych wątpliwości co do niego.
Ale tez i Ty znasz go najlepiej. Wiesz jaki ma charakter, podejście do różnych rzeczy.
Możesz się obawiać, jeśli ma zadatki na casanovę i wiek tez nie jest bez znaczenia. Im młodszy tym bardziej skłonny do ew. "skoku w bok" ALE nie jest to żadna reguła.

Moja rada: dbaj o związek, pielęgnuj go jak najlepiej potrafisz. Nie dawaj mu złudnych powodów do zazdrości, postaraj się wszelkie wątpliwe emocje odłożyć na bok.
Po jakimś czasie sama zobaczysz czy jest coś na rzeczy czy jednak nie.
Staż związku też nie jest tu bez znaczenia. A więc jak długo jesteście razem?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie wnikam już bardziej w tę relację.
Nie o to chodzi by coś komuś zarzucać i snuć jakieś domysły.

Od tego jest chyba autorka postu a nie my :) heh
Z tym 'skokiem w bok', to chodziło mi bardziej o niestabilność emocjonalną jako taką.

Niech może wypowie się założycielka postu. Albo niech lepiej odpocznie sobie od gonitwy myśli. Oderwie się od własnych obaw i spojrzy na rzeczywistość, na to czy ma jakieś niepokojące zmiany zachowania własnego wybranka czy jednak nie.

Pisze wyłącznie z perspektywy mężczyzny.
Wszelkie zgłębiane tematu nic nie da bo temat widzimy tylko z jednej perspektywy a może przecież być inaczej.

Odnośnik do komentarza

Facet oczywiście może czuć się niepewnie jak widzi i słyszy ciągle te pytania, podejrzliwość to kto na dłuższą metę to wytrzyma. To już wtedy widać, że w tej relacji daleko się nie zajdzie. I tym bardziej ja nie odcinałbym się zupełnie od płci żeńskiej. I to nawet nie z myślą o ewentualnym skoku ale z tej niepewności. Wszystko jeszcze zależy od tego w jak bardzo w tę podejrzliwość zaangażowana jest sama dziewczyna. Jeśli znacząco, to tu nie ma się czemu dziwić.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się i podpisuję się pod tą wypowiedzią.
Nie chciałem tego pisać, ale...to są młodzi ludzie i
związek może nie przetrwać istotnej próby.
Oboje nie mają w sobie na tyle wyrobionych pewnych cech by brnąć dalej w 'bycie ze sobą'....ale może być inaczej.

Dopóki na forum dyskutują pozostałe osoby o tym jednym, konkretnym problemie, dopóty, takie czcze gadanie nie ma większego sensu. Pewne rzeczy trzeba samemu zrozumieć i myślę, że tak właśnie zrobi autorka. Przynajmniej żywię taką nadzieję. Życzę dobrej nocy.

Pozdrawiam

~onkaY
ramzes_z_daleka
Facet oczywiście może czuć się niepewnie jak widzi i słyszy ciągle te pytania, podejrzliwość to kto na dłuższą metę to wytrzyma. To już wtedy widać, że w tej relacji daleko się nie zajdzie. I tym bardziej ja nie odcinałbym się zupełnie od płci żeńskiej. I to nawet nie z myślą o ewentualnym skoku ale z tej niepewności. Wszystko jeszcze zależy od tego w jak bardzo w tę podejrzliwość zaangażowana jest sama dziewczyna. Jeśli znacząco, to tu nie ma się czemu dziwić.

Myślę, że nie tyle o niepewność tego chłopaka chodzi, co raczej o zmęczenie materiału, które w końcu nastąpi oczywiście w sytuacji, jeśli autorka będzie suszyć mu głowę, drążyć temat, mieć pretensje, żądać itd.
Dziewczyna z jednej strony pisze, że oczywiście ma zaufanie, a za chwilę oburza sie, że on ma nr dawnych dziewczyn, czy koleżanek, więc gdzie tu zaufanie?
On mówi, że tylko na niej mu zależy, a ona nie zwracając uwagi na to, co jest między nimi (zakładam, że ok), męczy go o te numery, bo on powinien....
No tak ona wie lepiej, co on powinien.
Mogę sobie tylko wyobrazić, jaka będzie awantura, gdy on np dostanie sms-a od którejś z tych dziewczyn z jakimś banalnym zapytaniem.
No przecież nie ma prawa, powinien wyrzucić, zablokować, a wogóle to przechodzić na drugą stronę ulicy, gdy zobaczy którąś ze swoich byłych, a wszystko po to, żeby jego dziewczyna mogła spokonie spać.
Gdy ktoś ma niskie poczucie własnej wartości, to nigdy nie będzie szczęśliwy, zawsze znajdzie powód, żeby osaczyć partnera w obawie o wyimaginowaną zdradę.

Odnośnik do komentarza

Pociągneliscie temat dalej to w takim razie dopiszę jeszcze jedno. Mysle, o tym co jakis czas i chyba faktycznie przesadzam w tej kwestii. Chlopak poza faktem,ze ma te kontakty, nie daje mi zadnych podstaw do jakichkolwiek obaw, zlaszcza w kwestii zdrady. Wielokrotnie o tym tez rozmawialismy wiec on wie,ze oznaczało by to definitywny koniec związku.
Oboje jesteśmy przed 30stką, ja 25 on 28. Ale to nie oznacza,ze nie mamy "pewnych cech", postepujemy niedojrzale albo ze kierują nami tylko emocje. Bo takie odczucie można odebrac po tym co tu wypisujecie. Próbą na pewno coś takiego jeszcze nie jest. Są poważniejsze rzeczy niz to i zdaje sobie z tego sprawę.
Nasz staz to lekko ponad rok, jest nam razem bardzo dobrze. I tak ufam mu, zdania nie zmienie więc mozecie to podważac ile chcecie. Mnie tylko (albo aż) mierzi to ze ma dostęp do osob z ktorymi wg mnie nie powinien juz miec. I prosze nie pisac,ze chcialabym zeby niemowil czesc byłej albo zeby przechodzil na drugą strone ulicy...
Jakis czas temu byla wlasnie sytuacja, że spotkaiśmy jego byłą i powiedzial jej czesc a ta mu nawet nie odpowiedziala, w dodatku wygladala na złą. To tymbardziej nie rozumiem po co wciaż ma do niej numer??
onakY "pyta" co byloby gdyby dostał sms-a od którejś z tych dziewczyn z jakimś banalnym zapytaniem... Byłoby mi przykro w pewnym sensie na pewno ale nie zrobilabym my awantury. Prawda jest taka,ze my sie wlasciwie w ogole nie kłocimy. Czasem mamy inne zdania i dyskutujemy o tym ale wszystko na gruncie rozmowy pozostaje.
Ramzes_z_daleka ja go wcale nie zadreczam tymi pytaniami , rozmawialismy o tym moze z 3razy jak dotąd. To duzo? Watpie. Poza tym ja zaangażwana w podejrzliwosc co do zdrady??? Nie,nie,nie. Juz mowilam ze o zdrade go nie posadzam. Ani zadnej obawy nie mam o "wyimaginowanej zdradzie" z jego strony. Nie chce sie juz z tym powtarzac.
Natomiast jesli moj chlopaktrzyma te kontakty w razie "w" to byloby mi bardzo przykro. Bo w takim razie nie wierzy w to ze bedziemy zawze juz razem,ze nasz zwiazek przetrwa wszystko tylko ma jakies alternatywy w tle i to jeszcze z byłymi... To wrecz podłe, ze moglby tak dotego podchodzic.

Odnośnik do komentarza

Absolutnie nie trzyma tych nr " w razie", ale dobrze, że te nasze wpisy dają Ci do myślenia, bo o to chodzi na forum.
Czy trzeba mieć zachowany kontakt w telefonie, żeby się z kimś skontaktować jak się chce?
Czy dana osoba się z nami nie skontaktuje jak mu usuniemy jej nr?
Otóż oczywistym jest, że nie.
Można nr mieć w pamięci, można go mieć zapisanym w notesie, można wziąć od znajomego, itp., więc jest tyle sposobów na kontakt, jeśli się tylko chce...
Twój chłopak może odbierać .jako zaborczość z Twojej strony, brak zaufania, czepianie się takiego nieistotnego gestu, jakim jest usuwanie kontaktów.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Moze dla was jest to nieistotny gest ale nie dla mnie. Przywiazuje uwage do szczegolow. Czasem nie wielkie czyny a male gesty mowia o czlowieku, jak juz chcemy tak o tym mowic.
Ja sadze,ze nie odbiera tego jako zaborczosc z mojej strony ani brak zaufania tylko to ze czepiam sie akurat tego jednego.
Naprawde nas nie znacie a ciagle piszecie o braku zaufania u nas albo moim wyimaginowanym stanowisku co do jego zdrady. A tego u nas nie ma. Nie ma. Tu chodzi tylko o to - raz jeszcze napisze - ze on trzyma kontakty do bylych dziewczyn ot tak bedac ze mna w szczesliwym zwiazku a ja tego nie rozumiem.

Odnośnik do komentarza

My piszemy w trybie przypuszczającym, konkretną odpowiedź powinnaś uzyskać od niego, ale faceci z reguły nie lubią się tłumaczyć, z odwagą cywilną też mają problem.

Tak jak Ty nie rozumiesz, dlaczego on trzyma te kontakty, tak on nie rozumie, dlaczego Ci przeszkadzają.

Tak jak pisałam, nie da się do końca zrozumieć postaw innych, niezależnie jakiej sprawy dotyczą,
tym bardziej jak nie zgadzają się z naszym poglądem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Rozumiem co napisałas i co chcesz mi przekazać. Tak, czasem sie nie da. Tylko tutaj sprawa jest dla mnie prosta. Chodzi o byle zwiazki więc uwazam, że coś co jest zakonczone powinno byc zakonczone naprawde a trzymajac taki kontakt to chyba mam prawo uznac to za co najmniej dziwne?..oraz rozpatrywac w kategoriach po co mu to jest.. Nie wierze,ze nikt poza mną tak tego nie widzi.

Odnośnik do komentarza

Jak większość człowiekowi mówi, że jest pijany, to on powinien wziąć to pod uwagę, że coś jest na rzeczy..., faktycznie jestem pijany, ale on dalej mówi, że nie...

Może niedokładnie, ale tak brzmi obiegowe powiedzenie, które w rzeczy samej jest prawdziwe.

Jesteś jaka jesteś, może zbyt pryncypialna i my tego nie zmiemimy, sama musisz wyciagać wnioski i układać sobie życie z partnerem, tylko zawsze się zastanów o co warto kruszyć kopie...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~onkaY

Gdyby mój facet miał liczne grono koleżanek, przyjaciółek i byłych dziewczyn z którymi utrzymywałby ciągły kontakt i poświęcał im czas kosztem czasu spedzonego ze mną. Gdyby na naszych spotkaniach był bombardowany telefonami i sms-ami od nich, gdyby byłe dziewczyny lub inne panie ciągle potrzebowały jego wsparcia i pomocy a on byłby na każde zawołanie, gdyby spotykał się z nim często, a zwłaszcza za moimi plecami.

Coś takiego to jest wykluczone. W zyciu bym na to nie pozwolila. Jesli by nie reagowal na prośby odciecia sie od tego to musialabym postawic sprawę jasno i dac wybór.
Popelnilam w zyciu pewne bledy i dalam sie kiedys zle traktowac jednak wyciagnelam wnioski i teraz jestem twarda w pewnych kwestiach.
Chyba masz racje poza tym onkaY, to nie jest powazny problem bo moj chlopak poza tym poswieca mi sie w calosci. Nie moge mu nic poza tym zarzucic. Musze na to spojrzec inaczej.

Odnośnik do komentarza

Brawo za wpis!
To jestest konkretna odpowiedź od kobiety do kobiety.
I cenna rada.
Prościej tego nie da się juz wyjaśnić.
Same kontakty w tel, te stare z przed nawet wielu miesięcy, może każdy sobie mieć. Każdy ma jakieś swoje rzeczy osobiste i decyduje co chce z daną rzeczą zrobić lub nie robić nic. Nie usuwać tych kontaktów. Tego nie można komuś narzucić będać nawet w związku bo ONA lub ON tak chce. Zakazy, nakazy, wolno robić to a nie wolno tego. Jeśli druga połówka nie odczuwa z tego powodu żadnej krzywdy, to ja nie widze problemu. Wszystko jest tylko w naszej głowie.

~onkaY
~autorka
Mnie tylko (albo aż) mierzi to ze ma dostęp do osob z ktorymi wg mnie nie powinien juz miec.

Myślę, że nad tym mogłabyś popracować, tzn we własnej głowie.
Jakiś tam ułamek "zdrowej" zazdrości nikomu krzywdy nie robi, a nawet może być dowodem na to, że partnerowi bardzo zależy na relacji, jednak w/w kwestii nie robiłabym żadnego problemu, zwłaszcza, że między Wami jest dobrze.
Jeszcze raz napiszę; każdy ma swoją przeszłość, na którą nie ma już wpływu.
Na co ja np nie zgodziłabym się?
Gdyby mój facet miał liczne grono koleżanek, przyjaciółek i byłych dziewczyn z którymi utrzymywałby ciągły kontakt i poświęcał im czas kosztem czasu spedzonego ze mną. Gdyby na naszych spotkaniach był bombardowany telefonami i sms-ami od nich, gdyby byłe dziewczyny lub inne panie ciągle potrzebowały jego wsparcia i pomocy a on byłby na każde zawołanie, gdyby spotykał się z nim często, a zwłaszcza za moimi plecami.
Takich sytuacji nigdy nie tolerowałabym, a babiarza pogoniła szybko.
Jednak w Twoim przypadku taka sytuacja nie ma miejsca.
Kontakty "zamrożone" w tel, czy w innych komunikatorach zupełnie by mnie nie ruszały, tak, jak sporadyczny kontakt, gdybym o tym wiedziała.
Zwłaszcza, jeśli czułabym się szczęsliwa w związku.
Jak to mówią; jak będzie chciał, to i tak zdradzi, a prawda prędzej, czy później wyjdzie na jaw.
Z jednej strony nie masz na to wpływu, a z drugiej owszem tak, czyli jesteś super dziewczyną, a jemu nie w głowie inne.
Jednak w życiu bywa różnie.
Myśl pozytywnie, ciesz się swoim związkiem i nie twórz w glowie problemów.
Jeśli naprawdę się pojawią, to sama zauważysz i wtedy będziesz się martwić.

Odnośnik do komentarza

Droga autorko,
ton Twojej wypowiedzi i poglądów na temat związku, jest dość wyrazisty. Domyślam się tylko, że Twój wybranek też ma tego świadomość.
Albo mu ufasz albo nie. A skoro mu ufasz, jak sama napisałaś, to co jeszcze budzi Twoje wątpliwości?
Zadaj sobie samej to pytanie. Własne ego na pewno da Ci jakąś odpowiedź zwrotną.

Związek to INWESTYCJA, która wymaga cierpliwości i odpowiedniego zaangażowania. Tylko dzięki takiemu połączeniu ma to sens.
Nie można przesadzać ani w jedną ani w drugą stronę.
Przestań zwracać na takie drobiazgi uwagę bo szybko możesz zatracić ogólny zarys i sens 'bycia razem'.

Nie oczekuj, że Twój luby nagle zacznie udawać, że nie zna swoich byłych, zupełnie odetnie się od starych znajomości. Jeśli sam tego nie będzie chciał, to nikt do tego nie zmusi. Albo nawet uda Ci się to uda jeśli tylko zechcesz. Tylko po jakimś czasie możesz się przekonać, że zadziała to na to Twoją niekorzyść.

~autorka
~onkaY

Gdyby mój facet miał liczne grono koleżanek, przyjaciółek i byłych dziewczyn z którymi utrzymywałby ciągły kontakt i poświęcał im czas kosztem czasu spedzonego ze mną. Gdyby na naszych spotkaniach był bombardowany telefonami i sms-ami od nich, gdyby byłe dziewczyny lub inne panie ciągle potrzebowały jego wsparcia i pomocy a on byłby na każde zawołanie, gdyby spotykał się z nim często, a zwłaszcza za moimi plecami.

Coś takiego to jest wykluczone. W zyciu bym na to nie pozwolila. Jesli by nie reagowal na prośby odciecia sie od tego to musialabym postawic sprawę jasno i dac wybór.
Popelnilam w zyciu pewne bledy i dalam sie kiedys zle traktowac jednak wyciagnelam wnioski i teraz jestem twarda w pewnych kwestiach.
Chyba masz racje poza tym onkaY, to nie jest powazny problem bo moj chlopak poza tym poswieca mi sie w calosci. Nie moge mu nic poza tym zarzucic. Musze na to spojrzec inaczej.

Odnośnik do komentarza

Jesteś tak uparta w tym ."'ogromnym problemie".że aż nasuwa się pytanie czy nie zmanierowal Cię Twój poprzedni związek.gdzie facet umiał Ci dokucza zaczyna i prześladować.Moze tam właśnie nauczyłaś się że inny ummial na Tobie wymóc co chciał i teraz chętnie tą wiedzę zastosujesz i wykorzystasz na swoim partnerze.

W dobie FB mogą boleć zdjęcia byłych i można to pewnie odczytywac jako ranienie następnych.

Ja w swojej kolekcji zdjęć posiadam swoje miłości i sympatię.,Nie oglądam ich zazwyczaj ale mam w swoim domowym archiwum.Przeciez jest to moja mlodosc.moje życie.Tak jak na zdjęciach mogę oglądać moje nieżyjące już ciotki.czy innnych krewnych tak i moge zobaczyć siebie z młodości z jakimś kolega.ktory w tamtym czasie był dla mnie bardzo ważny. I w tamtym czasie po rozstaniu nie zachowywałam ich po to aby móc wrócić do faceta tylko dlatego że to był jakiś kawałek mojego życia.A i w notesiku takim papierowym miałam nr tel wtedy tylko stacjonarne dość długo.Mimo że prawie nigdy już na żadne święta nie dzwoniło się składać życzeń to były te telefony przepisanie do kajetu domowego i pewno dziś już nieaktualne tkwią tam do dzis.bo jest to kajet wielostronicowy i nikt go nie prazepisauje co roku.

Tamte związki dla mnie jako człowieka były ważne bo mnie kształtowały.uczyly zrozumienia świata mężczyzn.Jednovzesnie były nie ważne i nic nie znaczące w stosunku do nowego mężczyzny.ktory został moim mezem.

A teraz .po latach ssą takim samym wspomnieniem jak np moje dzieciństwo.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...