Skocz do zawartości
Forum

Dziwna relacja


Gość Ula5151

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć
Spotykam się od dłuższego czasu z facetem. Oboje po 30. Wydawało mi się ze jest fajnie jednak to głównie ja inicjowalam kontakt. On jest typem introwertyka, który jednak często mi powtarzał że bardzo dobrze się przy mnie czuje. Opowiedział mi wiele o swoich prywatnych sprawach. Jak tylko ja dalam jakikolwiek sygnał, zawsze był chętny i tak jakby na to czekał (a może nie umiał odmówic?). W końcu próbowaliśmy się ze sobą przespac i on nie stanął na wysokosci zadania choć wiem że mu się fizycznie podobam. Próbowałam po tym nawiązać kontakt ale bezskutecznie. Niby miał oddzwonić ale tego nie zrobił. Zalezy mi na nim, nie wiem jak się zachować i czy dalej próbować. Nie wiem co może być przyczyną jego zachowania. Może ja cos zrobilam źle. Chciałabym żeby on dobrze się czuł, chciałabym wiedzieć na czym stoję ale kolejna próba nawiązania kontaktu już chyba będzie przesadą w myśl zasady-jak facet chce to Cię znajdzie na końcu świata. Poza tym, może tylko mi się wydawało że jemu też zależy a te wszystkie miłe słowa to była bujda.

Odnośnik do komentarza

Może i szczere były te jego miłe słowa tyle że jeśli nie stanął na wysokości zadania to jest to jego męska porażka. Każdy facet to bardzo przeżywa i o ile jesteśmy w regularnym związku to można jakoś swoim zachowaniem dać do zrozumienia.ze na mnie kobiecie nie zrobiło to żadnego niekorzystnego wrażenia.

Wasza znajomość jest mocno w fazie rozwoju.Inicjatywa zawsze była zTwojej strony i on chętnie to pochwytywal. Może nieśmiały.moze nie wierzący w swoje możliwości. A teraz on jest głęboko zawstydzony .zazenowany.
Jak chcesz to możesz jeszcze raz podjąć próbę spotkania jeśli czujesz że facet jest tego wart. Niemniej może on ma charakter taki że to zawsze Ty w związku będziesz nosiła spodnie. Ponadto trudno stwierdzić czy jego wpadka wzięła się z nieobycia z kobietami (zazwyczaj jest to przedwczesny wytrysk) czy może jednak ma jakieś męskie problemy.o których się.ale nie chce mu się po urologach czy seksuologach latać.

Twój wybór co zrobisz.bo to Twoje życie.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź.
Być może mój"problem" to nie problem w porównaniu z innymi na tym forum.
Męczy mnie to bardzo już od dłuższego czasu. Nie wiem na ile niemoc faceta może wpływać na to że zaczyna unikać kobiety. Czy to po prostu pretekst do urwania kontaktu. Oboje jesteśmy po przejściach i w trudnych sytuacjach życiowych. Tym bardziej nie rozumiem. Sądzę też że kolejnym telefonem po prostu się wyglupie :( Nie rozumiem też dlaczego dostałam takie sprzeczne komunikaty a wybić go sobie z głowy nie umiem.

Odnośnik do komentarza

Niemoc faceta dla faceta to hiperporazka. To jakby powiedzieć.ze nie jest on facetem.To jest wystarczający powód aby unikać kobiet.A nie jesteście jeszcze chyba tak blisko abyś mogła z nim pogadać czy to już zdążyło mu się wczesniej, jak często, z kim w jakich sytuacjach.czy zgłaszał to jakiemuś lekarzowi.czy próbował się leczyć itp.

Pewien znany mi młody mężczyzna cierpi na rodzaj choroby psychicznej.Jesli przyjmuje leki to mógł skończyć trudne studia i podjąć pracę i sprawdzać się w trudnym zawodzie Tyle że te leki obniżają mu potencję. I słyszałam.ze kiedyś miał z tym problem.Jak unikał leków to wracały niezrównoważone zachowania.Jak brał leki to mu siadała potencja.Teraz wiem że mieszka z dziewczyną i za rok mają się pobrać.Moze lekarze dopasowali mu tak leki ze i zawodowo sobie radzi a i jurnosc ma należytą.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję.
Dla mnie na tym etapie to żaden problem. Ale nie bylo okazji mu tego powiedzieć. Jak temat tabu. To trudny facet.
Ogólnie małomówny, trochę gburowaty ale bardzo w porządku i bardzo inteligentny. Nie rozumiem więc że nie wie że warto wytłumaczyć że z jakiegokolwiek powodu nie chce się kontynuować znajomości a nie twierdzić ze wszystko ok i super, spotkamy się jeszcze po czym zamilknąć.

Odnośnik do komentarza

No to jeszcze krótko na tym świecie zyjesz.
" Ale nie bylo okazji mu tego powiedzieć. Jak temat tabu" prawie dla kazdego faceta to jest temat tabu. Z kobietami on nie umie rozmawiac, ze on w swoich oczach nie jest facetem a chyba tylko z jakims bardzo zaufanym przyjacielem mozna by. Ale to tez nie takie pewne.

Porazki w tej dziedzinie sa najglębiej skrywaną tajemnicą faceta i zazwyczaj on nie umie o tym mówić. Dlatego nie idzie lekarza i tak trwa w tym poczuciu, ze on chyba nie jest facetem.
Ponadto jest przerażony, ze zawsze juz tak będzie i ze on jest jakby z istotnej dziedziny życia wykluczony.

O czym faceci myslą i mówią na okrągło szczególnie między sobą i szczególnie mlodzi faceci? O du...
Ich konstrukcja i fizyczna i psychiczna jest taka ,zeby siać swoje nasienie wszędzie wokól ( gatunek powinien przetrwać- biologiczna zadanie gatunku męskiego) i stąd takie codzienne mysli o seksie. I w kontekscie tych mysli, tych gadek- jego osobiste porazki w tym temacie. Jest to ogromny dysonans i dlatego kazdy facet tak cierpi przy tego rodzaju porazkach.

"Nie rozumiem więc że nie wie że warto wytłumaczyć że z jakiegokolwiek powodu nie chce się kontynuować znajomości "- to akurat tez przypadłosc wiekszosci facetow.
Czasem facet stwierdza, ze panna nie dla niego. Jej może i nic nie brakuje ale on nic do niej nie czuje. Jesli nic nie mówi to jakby jest delikatniejszy- nie musi w oczy powiedziec- jestes fajna, ale jednak nie dla mnie. Przeciez skoro jest fajna a on z nią nie chce być, to czy on kłamie? Nie nie klamie, tylko on nie ma tych motylków. Skoro tego nie musi powiedziec to jest delikatniejszy. Przeciez sądzcie ich po czynach. Nie wyraża ochoty na spotkanie czyli w czynach pokazuje, ze nie jest mu ta dziewczyna potrzebna do szczęscia.

Tutaj na pewno po ostatnim spotkaniu najbardziej on nie wie jakby mógl spojrzec w oczy kobiecie wobec której okazał się nie facetem. I może jednak czeka na Twój telefon jak zawsze do tej pory bylas tą aktywną. A może jednak na Twój widok na ulicy uciekłby na drugą stronę aby patrząc Ci w oczy dalej nie przeżywać swojej porazki i nie zobaczyc w Twoich oczach kpiny.

Sorry, my co najwyżej wiemy co nam w duszy gra. A i tak na ten sam problem z czasem możemy roznie patrzec. Pary ludzkie dogadują się między sobą, bo czasem ma się jakieś wyczucie co druga osoba może miec na myśli, czego oczekuje i chce się ze swojej dobrej woli to przeczuwać i do tego wpasowywać. Jednak jest to trudne i dlatego jest tak mało dość udanych związków.

Odnośnik do komentarza

Czy w takiej sytuacji powinnam zadzwonic trzeci raz? Wyrazil dużą chec spotkania jak ja je zaproponowalam, mielismy ustalic kiedy, nikt do nikogo sie nie odezwal. Po jakimś czasie znow ja wyciągnęłam rękę. I cisza, nawet nie oddzwonil.
Czy jednak lepiej dać sobie spokój bo facet wyraźnie nie chce kontaktu a z kultury wyraził na nie chęć?

Odnośnik do komentarza

Wszystko zależy od Twojego stopnia zaangażowania i wiary w to, ze facet faktycznie godzien zachodu.

Ja w życiu 2 razy dałam "powazne występy" przed facetami i żadnego z tych występów nie żaluję.

Jeden tyczyl mojego wieloletniego kolegi, ktory mial słuszne przeczucie, ze mam do niego słabośc, Zaczął mi glowę zawracac bardziej na gruncie damsko-męskim a chwilę póżniej spotkał na wspólnym zimowisku ,jak się potem okazalo damę swojego życia." Zapomnial" jednak mnie poinformowac o tym. Z jego milością nie miałam ochoty walczyć, bo skoro go dotknął amor, niestety nie mojej strzaly, to o czym dyskutować. Byliśmy jednak zbyt wieloletnimi znajomymi i on nie wiedząc co mu los za chwilę przyniesie był chętny jakby "na zimno" (tak po czasie można byłoby to rozumiec) do zakladania rodziny- to uważalam, ze należy mi się jakies wyjasnienie, jakies przepraszam, jakies bardziej nazwane wycofanie się z powiedzianych wczesniej slow. Po prostu ochrzaniłam, bo uwazałam, ze zasłużył ,a mnie pełnej emocji ,trochę ciśnienie się obniżyło. Usłyszałam, ze faktycznie słowo przepraszam mi się należało.

Drugi raz, juz dłuzszy czas spotykałam się z facetem. On był po przejsciach, byl bardzo zapracowany i ogłosił, ze chyba nie powinien mi głowy zawracac, ma mało czasu na życie prywatne, bo praca, bo studia, bo budowa domu. Przemowę miałam jakąs istotną, nie pamiętam swoich słow, pamiętam, ze cala się trzęslam z nerwów, jakoś szczęka mi szczękała tak niespecjalnie do opanowania i cala wewnątrz drżałam. Nie wiem o czym mówilam, pamiętam, tylko, ze nie dalam się spławić. Chyba było to dla mnie bardzo ważne, bo jest to mój aktualny i wieloletni mąż.

Jesli mnie by na tym facecie szalenie zależalo, to o ile miałabym możliwośc to bym go chwycila w locie i zaprosila na rozmowę teraz, zaraz, Tak piszę, poniewaz on po swojej wpadce seksualnej sam się może zachowywac niezrównoważenie w sensie, ze dziś się umówi a jutro nie przyjdzie- co oczywiscie wszystko tez by wyjasniło.
Umówilabym się własciwie w celu doboru słow dosc delikatnego odnośnie jego przypadłosci ale ogólnie po to aby powiedziec, ze powinien swoje życie zdrowotne uporządkowac lub cos więcej wyjasnić, bo nie wiadomo czy oczekuje jak ksiąze zaproszeń na randki, bo do końca nie jest pewien swoich sil i dlatego jest taki wyczekujący jak kobieta do niego wyciąga rekę, Niby dlaczego ty jako kobieta i kazda następna po Tobie ma wiedziec o co mu chodzi. A patrzy na problem z męskiego ptu widzenia- uwaza, ze kazda kobieta go skresli jak nie stanie na wysokosci zadania. A kobiety potrafią być cierpliwe, potrafią czekac, jesli np jakas kuracja jest prowadzona. Ale nie są jasnowidzami, zeby wiedziec o co takiemu osobnikowi chodzi jak on milczy jak zaklety, łaskawie pozwala się zapraszac na randki a na koniec chowa głowę w piasek.

Radzisz mu aby sobie swoje  życie w tej kwestii rozważyl. Ty juz dośc się wykazywałas inicjatywą, ale jak on nie umie po ludzku rozmawiać to się zmywasz. On podoba Ci się i uważasz, ze razem dużo niedoskonalosci można przeskoczyć, ale żeby coś przeskakiwać to trzeba rozmawiać, być bardziej otwartym i szczerym niż on jest. Jak na teraz to juz dośc się nawysilalas aby go do siebie jakoś zachęcić czy przywiązać. Ty juz się starałas, ale w związku jest potrzebna praca obojga. Teraz sobie idziesz i pileczka jest po jego stronie. Jako kobieta masz prawo oczekiwac, ze ktos bedzie zabiegal o spotkania z Tobą lub jesli ma jakies problemy zdrowotne, to w sprzyjających okolicznosciach jest w stanie się otworzyć i coś o sobie opowiedzieć. Ty wytrychem go nie umiesz otworzyć. I albo on jest na tyle rozumny, ze sam z siebie w stosunku do bliskiej osoby będzie bardziej w porządku, albo niech z innymi, Twoimi następczyniami uczy się trudnej sztuki wspólpracy.

To byłoby zgodne z moim charakterem. Ja jestem długo miła, uprzejma i życzliwa. Ale jak juz się zdenerwuję to starając się nie obrazić nikogo jestem w stanie mu nawrzucać i wykazac blędy. To zazwyczaj oczyszcza atmosferę.

Ale rozumiem, ze Ty nie musisz tak czuc i rozumiec swiata jak ja. Ponadto onkaY może miec rację, ze to bardzo problemowy facet i to Ty zawsze będziesz od rozwiązywania problemów a on od brania i dawania się obsługiwać.Czyli mimo Twojego nim zauroczenia cięzkie życie może Cię czekac.

Twoje życie i Twoje wybory i decyzje.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję.
Zgadzam się z Wami obiema. Podsksornie czuję że kolejny mój kontakt to jak blaganie będzie. Już ileś razy sama wychodziłam z propozycją spotkania, po czym na spotkaniu było super, on że się zaangażował, ja go trochę oddtracalam bojąc się że jak za bardzo mu pokażę swoje zaangazowanie niewiele mogąc mu zaproponować na wspólne życie z uwagi na trudną sytuację, to będzie to zwyczajnie nieuczciwe. I tak do mojej następnej propozycji spotkania do której tęskniłam za nim.
To on mi opowiedział o sobie wszystko, ja mialam poczucie że moje tematy go nie interesują. Ale to było najprawdopodobniej tylko przypuszczenie "bo nie pytał". A pewnie nie pytał bo na pytanie co u mnie opowiadalam ogolnikami.
Było skrepowanie z obu stron (biorę na plus), były podchody, takie fajne, jak nastolatki.
Było też spiecie przedostatnio gdzie w koncu sie otworzylam powiedziałam ze bardzo go lubię a on że musi uporządkować swoje sprawy (chory ojciec, kilka lat przed nim leczenia) i wtedy może byc na poważnie, co odebrałam jak policzek.
No i po tym on w koncu wykazał inicjatywę i to właśnie spotkanie omawiamy od początku.
Mam kilka powodów dla ktorych mogę zadzwonić ale wiem że jak nie porusze najważniejszego-dlaczego nie daje znaku zycia, znów będę się załatwiać i zastanawiać.
Dalam mu ostatnio furtkę: zadzwoń. I uznałam że jak tego nie zrobi to on nie będzie czuł się osaczony a ja będę wiedziała że nic z tego. Chwilę cierpialam, potem było lepiej, a teraz znów myślę i się zastanawiam.

Odnośnik do komentarza

Właśnie nie widziałam chyba tego że to jest jawne olewanie bo jego spojrzenie, gesty i słowa temu przeczyly.
No ale skoro ktoś z boku tak to widzi to chyba walka nic już tu nie da :( sądziłam że porażka łóżkowa jednak miała duże znaczenie ale być może była tylko kropką nad i

Odnośnik do komentarza

Masz rację. Nagłe zniknięcie nie jest fair. Tym bardziej mi do niego nie pasuje. Nie umiem zrozumieć.
Na pewno też patrzę przez różowe okulary. Jednak czuję że mamy sobie wiele do powiedzenia. Że to znajomość urwana w złym momencie, że nie poznaliśmy się tak jakbym chciała, że to pierwszy facet, mimo że źle mnie potraktował, którego szczęścia bardzo bym chciała (nawet jako kolegi). Zwykle było tak że dawalam skrawek siebie dopiero wtedy jak dostalam pełne uwielbienie (paniczny lęk przed odrzuceniem wiązany z tym że udawalam fajniejsza niż jestem). I teraz dopiero to wszystko do mnie dotarło, teraz to zrozumiałam. W momencie, kiedy już to wiem, nie ma go.

Odnośnik do komentarza

~Ula5151
Właśnie nie widziałam chyba tego że to jest jawne olewanie bo jego spojrzenie, gesty i słowa temu przeczyly.
No ale skoro ktoś z boku tak to widzi to chyba walka nic już tu nie da :( sądziłam że porażka łóżkowa jednak miała duże znaczenie ale być może była tylko kropką nad i

Nie stanięcie na wysokości przez faceta w alkowie z kobietą jest i zarazem nie jest porażką, bo cały wic jest tak jak rzeczony ambaras - dużo zależy też od tego, jak do tej kwestii odniesie się "na gorąco" kobieta. Obrócenie przez nią tej sytuacji w żart, potrafi rozładować negatywne emocje u faceta.
Introwertyk i gbur powiadasz - osobno niegroźne, razem mieszanka niczym cykuta. Tak jak introwertycy są specyficznymi osobami, tak tutaj - w tym duecie - masz zaiste mieszankę wybuchową.
~Ula5151
Już ileś razy sama wychodziłam z propozycją spotkania, po czym na spotkaniu było super, on że się zaangażował, ja go trochę oddtracalam bojąc się że jak za bardzo mu pokażę swoje zaangazowanie niewiele mogąc mu zaproponować na wspólne życie z uwagi na trudną sytuację, to będzie to zwyczajnie nieuczciwe. I tak do mojej następnej propozycji spotkania do której tęskniłam za nim.
To on mi opowiedział o sobie wszystko, ja mialam poczucie że moje tematy go nie interesują. Ale to było najprawdopodobniej tylko przypuszczenie "bo nie pytał". A pewnie nie pytał bo na pytanie co u mnie opowiadalam ogolnikami.
Było skrepowanie z obu stron (biorę na plus), były podchody, takie fajne, jak nastolatki.
Było też spiecie przedostatnio gdzie w koncu sie otworzylam powiedziałam ze bardzo go lubię a on że musi uporządkować swoje sprawy (chory ojciec, kilka lat przed nim leczenia) i wtedy może byc na poważnie, co odebrałam jak policzek.

Pokazując palcem na partnera odwróć dłoń ku sobie i co widzisz? zapewne 3 palce skierowane ku Tobie, w czym jeden jego.
Facet zagrał z Tobą va bank, Ty do niego z ogólnikami i nakazami, a dla introwertyka to sygnał do zamknięcia się w 4 ścianach, zza których niechętnie się wychyla i czego koronny przykład masz w Waszej relacji.
Daliście sobie po razie... w przysłowiowy policzek.
Ileś razy wychodziłaś z inicjatywą spotkania a teraz chcesz go "molestować" i przypominać się x razy telefonicznie?
Na takim etapie budowania relacji fundamentalną zasadą jest równowaga... chcesz zagłaskać kota introwertyka na śmierć :) ?

Odnośnik do komentarza

Nooo ok :)
Tylko że ten kot introwertyk nie był obojętny i na to glaskanie mam wrażenie czekał.
Nie pytałabym gdybym była pewna że on nic ode mnie nie chce.
Być może jest tak że on tak jak i ja nie wie jak ugryźć temat.
Być może spodziewał się że znów wyjdę z inicjatywą a po mojej deklaracji chęci kontynuacji nie wydarzyło się nic.
Napisał do mnie po tym w jakiejś tam sprawie, byłam oschla i oficjalna bo bylo mi przykro że tylko po to pisze.
Potem znów ja do niego zadzwoniłam, fajna rozmowa, krótka, nie mógł wtedy. Ale prosiłam o kontakt jak będzie mogl i grobowa cisza.

Odnośnik do komentarza

"Napisał do mnie po tym w jakiejś tam sprawie, byłam oschla i oficjalna bo bylo mi przykro że tylko po to pisze.
Potem znów ja do niego zadzwoniłam, fajna rozmowa, krótka, nie mógł wtedy. Ale prosiłam o kontakt jak będzie mogl i grobowa cisza."
A może Brzechwę zacytować?

ŻURAW I CZAPLA

Przykro było żurawiowi,
Że samotnie ryby łowi.
Patrzy - czapla na wysepce
Wdzięcznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony:
„Piękna czaplo, szukam żony,
Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy”.
Czapla piórka swe poprawia:
„Nie chcę męża mieć żurawia!”

Poszedł żuraw obrażony.
„Trudno. Będę żył bez żony”.
A już czapla myśli sobie:
„Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
Chyba wyjdę za żurawia!”
Pomyślała, poczłapała,
Do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę,
Więc miał bardzo kwaśną minę.
„Przyszłam spełnić twe życzenie”.
„Teraz ja się nie ożenię,
Niepotrzebnie pani papla,
Żegnam panią, pani czapla!”

Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli: „Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę…”
Włożył czapkę, wdział kalosze,
I do czapli znowu puka.
„Czego pan tu u mnie szuka?”
„Chcę się żenić”. „Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!”
Poszedł żuraw obrażony,
„Trudno. Będę żył bez żony”.

A już czapla myśli: „Szkoda,
Wszak nie jestem taka młoda,
Żuraw prośby wciąż ponawia,
Chyba wyjdę za żurawia!”
W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie,
Jedno chce - to nie chce drugie,
Chodzą wciąż tą samą drogą,
Ale pobrać się nie mogą.

Odnośnik do komentarza

Coś mi się widzi, że trafiłaś na sprytnego manipulanta, który pod płaszczykiem gbura i introwertyka lubiącego towarzystwo kobiet... miał za cel tylko jedno względem Ciebie. A że dopiął swego i nie stanął na wysokości zadania, to tylko pretekst do późniejszego wymiksowania się z tej relacji. Czy na stałe czy tylko na chwilę, to już tylko on raczy wiedzieć.
Nie pierwszą i nie ostatnią raczej jesteś, z którą tak pogrywa.

Napaliłaś się na tą relację jak rolnik na dotacje, a jej wzajemność vel równowaga jest tylko lub aż jednostronna i marne raczej są szanse na jej właściwą kontynuację w takich okolicznościach, jakie tutaj przedstawiłaś.

Odnośnik do komentarza

Dzięki. Też brałam taką opcję pod uwagę ale odrzuciłam bo zachowanie jego temu przeczylo.
Być może jestem ślepa, to też prawdopodobne. Jednak nadal nie wiem co mam robić. Na pewbo będziemy mieli jeszcze ze sobą kontakt (inne sprawy) i nie wiem czy udawać że nic się nie stało, unikać go, czy co innego?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...