Skocz do zawartości
Forum

Pogubiłam się i nie wiem co dalej robić.


Gość SmutnaiZagubiona

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedys moja corka o jakiejs uczelni czy kierunku się wypowiedziała, ze nie jest on najlepszy w kraju ( w sensie, ze rankingi tak nie podają) czyli, ze chyba nie warto sobie nim zawracac glowy.Oboje z ojcem ją wyśmialismy. Staraliśmy się wyjasnić, ze bardzo pięknie iż w szkole stara się miec dobre oceny, ze próbuje szukac kierunku swojego na dobrych uczelniach. Niemniej wystarczy dobra uczelnia, czy dobry kierunek a nie musi być najlepszy.Dobry nas motywuje do pracy (slabeuszowi będzie się trudno dostać). Niemniej wyższa uczelnia to tylko jakiś stopien do samodzielności zawodowej. Natomiast kariera zawodowa jest wypadkową wielu czynników- szczęscia w dobrych praktykach, znalezienia interesującej pracy, umiejętności utrzymania się w niej, umiejętności odczytywania, kiedy może zdrowiej ją zmienić na inną. Tylko badzo młode osoby są tak naiwne, że wierzą iż najwyższy w rankingu kierunek studiow, to zapewnione "szczęscie" zawodowe. Sypnęliśmy doświadczeniami starszego pokolenia- gdzie ludzie wyszli z domów rodzinnych tylko nawet z wykształceniem zawodowym i pracując uzupelniali wyksztalcenie-technikum i studia a dzis pracują i w Polsce i za granicą i nieżle sobie radzą na swoim odcinku.
A ich sukses raczej polegal na tym, ze w danym czasie brali od życia to, do czego mieli dostęp. I nie ropatrywali w nieskończonośc, ze przeciez z zalożenia chcieli coś innego a nie wszystko wychodziło tak jak chcieli. Będac w nowym ,innym może niz pierwotnie zakladali miejscu rozglądali się co w tym nowym miejscu jest dostępne dla nich. Jak nie idziesz do przodu, to stoisz w miejscu. A jak stoisz w miejscu to przeciez można powiedziec, ze się cofasz.

Skoro studia, praca to nie jest Twój największy sukces, to co robisz po zajęciach zawodowych, jakie masz hobby zainteresowania. Czy uprawiając regularnie jakiś sport się odstresowujesz? Jesli po pracy nie biegasz na coś interesującego Ciebie (gra na gitarze, brydz, malowanie, rzeżbiarstwo, chór...) to skąd masz miec znajomych. Wspólnie coś wykonując na jakiś zajęciach poznajemy nowych ludzi z ktorymi możemy rozmawiać o tej pasji, ktora nas lączy. A potem rozmowy z czasem przerzucają się na inne tematy i znajomośc może być trwała również na innych płaszczyznach.

Rozmowy z psychologiem o ile faktycznie umiesz sie skupic i przerobić Ciebie męczące sprawy są swietne. Niemniej jesli latasz tam latami, to raczej tracisz dawnych znajomych, bo masz czas na gabinety terapeutyczne a nie masz czasu dla rówiesników.

Cofanie się do przemysleń na temat domu, gdzie rodzice nie zapewniali Cię od rana do wieczora, ze Twój dom jest "dobry" to takie chyba teraz Twoje "niedolęstwo" mentalne.Mądrzy ludzie umieją doceniać swoj dom. Mimo pewnych niedociągnięć. Rozumieją, ze znają te niedociągnięcia ,bo w nim mieszkali i znają go "od podszewki" . Te inne domy, to domy, ktore nam się podobają, bo są inne, ale nikt nam nie pokazuje ich wnętrza a my w nim nie mieszkamy i nie znamy tamtejszych niedociągnięć. I nam się wydaje, ze tam to było fajniej niż u nas.Jest nawet powiedzenie, ze trawa u sąsiada zawsze zieleńsza niż u nas.

A Ty rozpatrujesz swój dom jako osoba dorosła, czy jako małe, skrzywdzone i nie radzące sobie z życiem dziecko?Przechodzilas czas, ze wstydziłas się, ze tata nie jest zbyt wyksztalcony. A teraz rozpatrujesz dlaczego on tak mało bywał w domu i nie zapewniał Was co dzień, ze jego dzieci są nie najgorsze i Wasz dom jest dobry. Jesli masz 30 lat to powinnas rozumiec, ze skoro mama zajmowala się Wami ("Dużo więcej czasu spędzała z nami mama, ale przez to zrezygnowała ze swojego życia. ")to na tatę spływał obowiązek częstego i dlugiego bywania w pracy abyscie finansowo jakos sobie radzili. Okreslenie, ze mama zrezygnowała ze swojego życia odnosi się, ze zrezygnowala z życia zawodowego, czy ze nie miala czasu na sklepy, przyjaciólki i podróze? Jesli drugie, to najcześciej jak rodzisz dzieci to jestes bardziej ta domowa a facet jest tym reprezentującym rodzinę na zewnątrz .Dzieci to radośc obojga ale i obowiązek, który spelniasz jak umiesz najlepiej. Natomiast Ci, których wychowujesz niosą wartosci przekazane w swiat i z jakimis swoimi polowkami z czasem tworzą dom w ktorym starają sie nie powtarzac błędów rodziców, a jednak czasem je powtarzają lub unikając ich popadają w przesadę w odwrotnym kierunku.

Odnośnik do komentarza
Gość smutnaizagubiona

Dziękuję za odpowiedź.
po prostu czuję że to wszystko to jakiś zły sen. Niecpoznaje swojego życia ani siebie. Czasami patrzę na zdjęcia sprzed lat jak nabkogos innego. To były dwie inne osoby...
Nie wiem narazie jak poukładać to sobie. Bardzo zależało mi na ul abym zdobyła wiedzę ns studiach a potem wykorzystywała ja w pracy. Wybrałam studia medyczne bo pewnie trochę zasugerowała się patrząc z boku na innych. Dodatkowo bardzo pograzylo mnjie to ze nie dostakam się na inny kierunek medyczny ( dzisiaj wiem że wogole nie dla mnie) ale strasznie się jakoś tego trzymałam, nawet poprawki matur pisałam :((. ŻAŁOSNE I ŚMIESZNE zarazem. Jeszcze długo na studiach nie poradzilam sobie z tym, przez co ani nie mogłam się skupić na moim kierunku ani nie wybrałam nic innego. Ja jestem bardziej humanistka, lubię przebywać na zewnątrz, być w ruchu , podziwiać przyrodę, lubię robić coś w ogródku , kiedyś też bardziej piekegmowakam kwiaty, zbierałam kaktusy. Kiedyś też rekreacyjnie więcej ruszalam się (basen, rower, rolki taniec czy zimą narty) dzis wychodze raczej tylko na rower. Tak lubię odpoczywać, choć najczęściej sama lub z bratem /mama. Nawet nie mam z kim na ten rower pójść. Czuję się tak depresyjne. Mój zawód to głównie praca z urządzeniem, komputerem i ludźmi....z tego wszystkiego to podoba mi się ze mam kontakt z ludźmi, można cos zagadać.

Odnośnik do komentarza

Mówiłem ci co masz robić. Znajdź przyjaciela a najlepiej żeby była między wami miłość platoniczna. Mając oparcie w bliskiej osobie można dać sobie radę z trudnym kierunkiem studiów jak i dać sobie radę z przyjęciem mniej ciekawej pracy po gorszym kierunku studiów.

Odnośnik do komentarza

Rada znajdź przyjaciela jest bardzo fajna.Ale dalszą czesc aby była między Wami miłość platoniczna to już zaskakujące.Chyba.ze sam chętnie do tej roli byś się wpisał.Trzeba sobie układać w głowie i z uporządkowana głową iść do ludzi. Owszem wezyscy Ci . których poznajemy w drodze swojego życia nas jakoś ubogacaja,tyle.ze trudno liczyć że życie sobie zmienimy w zależności jakiego człowieka spotkamy i jak glebka platoniczna miłość będzie między nami.
Powiedzenie umiesz liczyć? Licz na siebie ,jest aktualne również w kwestiach wyborów zawodowych,wyborów spędzania czasu,rozwijania hobby itp.

Ponadto czy autorka potrzebuje w wieku lat 30 platonicznej miłość. To miłość realną będzie przeżywać około 50 taki a dzieci około 60 tki?

Odnośnik do komentarza

Seks powoduje uzależnienie bycia na haju (dokładnie tak samo jak przy narkotykach) i to uzależnienie jest tak ogromne, że nikt nie potrafi siebie wyobrazić tego, żeby zerwać z tym uzależnieniem. Partner jest traktowany jak przedmiot do wywołania haju bez którego nie da się żyć. Przy tym powstają zmiany elektryczne w mózgu takie same jak w czasie ataku padaczki. Aż dziw że nikt nie zauważa różnicy między innymi rodzajami aktywności takich jak pójście na koncert muzyki poważnej, jakaś działalność twórcza, spacer z ukochanym człowiekiem. Takie rzeczy nie wywołują potrzeby bycia na haju. Na pewno dałoby się to rozważyć przypominając sobie definicję uzależnienia. Są trzy etapy uzależnienia. Dopiero na trzecim etapie ludzie rozumieją że są uzależnieni.

Seks jest największą tragedią ludzkości i powinien być wyeliminowany przez dokonanie zmian genetycznych w ludziach.

Odnośnik do komentarza

Do tego co piszesz, kobiecie czy facetowi wystarczy siostra, brat, matka, ojciec, koleżanka, kolega...

Miłość bezwarunkowa działa tylko w stosunku do bliskiej rodziny i to nie zawsze.

Tak jesteśmy skonstruowani, że pociąga nas fizycznie i emocjonalnie płeć przeciwna, a jest to związane z rozmnażaniem i nie ma co dywagować, bo nic tego nie zmieni.

Osoby wolne mają znajomych o podobnym statusie i z nimi spędzają czas, ale nie można tu mówić o miłości, jeśli już to braterskiej.

Każdy związek uzależnia, również przyjacielski.

A przyjaciel też nie "leży na ulicy", żeby go sobie, ot tak znaleźć...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...