Skocz do zawartości
Forum

Problem z rozstaniem, oraz zrozumieniem kobiety...


Gość pioproblem

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Pioproblem

Co do deklaracji i uczucia, pokazałem na każdym możliwym kroku że ją kocham, nie wstydzę się tego, wiedziałem to zawsze. Mieliśmy już takie ,,rozstania" ale polegały głownie na tym że ja po awanturach byłem zawzięty i potrafiłem sie nie odezwać pare dni po czym spotykaliśmy się i poprzez uczucie wszystko wracało. Tym razem było inaczej, faktycznie widać tu wpływ buntu innych osób, jak ona sama przyznała przez pierwsze kilka tygodni miała nienawiść do mnie - skąd ona się wzięła ? nie miała powodów ku temu ode mnie, dowiedziałem się też która koleżanka i w jaki sposób buntowała ją. Podczas gdy próbowaliśmy wyjazd, spotykanie się widać było że jest w tym, a jedynie gryzie ją to że ja z kimś się spotykałem tworząc do tego wielką otoczkę miłości tej kobiety do mnie itp.
Ja od zawsze mówiłem że dużo pracuje by nam kiedyś było łatwiej, gdy była taka potrzeba na kazdym kroku pomagałem, i korzystaliśmy często razem z moich/naszych dóbr. Znała moje plany dotyczące nas, przyszłości jaką miałem w głowie dla nas. Tzn współny dom, ale za rok jak go kupię/wybuduje (oglądałem kilka juz wstępnie). Ktoś bardzo dobrze nią sterował, czyli podobnie nieszczęśliwa koleżanka, ale z tego co wiem zmotywowała ją do rozstania a sama która miała się rozstać z facetem dalej z nim jest. Więc mysle że moja była właśnie otwiera zamydlone oczy, i zauważa powoli że coś traci. Co widać po ostatnim spotkaniu z nią, inna formą wiadomości do mnie.

Myślę że ona wciąz nie wierzy że bede konsekwentny w tym że więcej już nie będę o nią zabiegał, myślać podświadomie ze za pare dni pękne i się odezwę. Poprzednim razem sama dawała ku temu powody i czekała na to jak to przyznała. Obecnie po raz pierwszy przeprosiła, przyznała się do gówniarstwa, wbijania szpilek, zaczepek w postaci wyrzucenia z mediów społecznościowych etc, odjeżdzając dodała ze to rozstanie nie było nam potrzebne i nas niszczy - i teraz tu mi się pojawia pytanie czy ona myśli że ,, przecież przyznałam sie do winy, przeprosiłam, dałam mu znak ze chce, teraz jego ruch, więc czekam."

Ja zaś uważam że wyraziłem się jasno, kontakt koleżeński póki co - NIE, sprawy jak masz to załatwiamy od razu. Zaczepki głupie pretensjonalne - NIE, a jeśli juz coś to niech zapyta co słychać tak normalnie - zamiast zaczepek.
Jeśli zrozumie i będzie coś chciała, dojrzeje - TAK wtedy może się odezwać.

Chciałem tym zamknąc drogę do głupiej zabawy i szarpania się, zakończyć te gierki. Dać jasny przekaz że to już pora się ogarnąc i iść w jakąś stronę.

Obecnie, Ona wie że moja mama ma ją na tych instagramach etc, i wie ze mi mówi gdzie ona jest i co robi
(jak to mama). Więc ostatnio demonstracyjnie pokazuje ze kazdy dzien spedza sama u siostry, czytając książkę itp. Bo wie ze jak ja to zobaczę to domyślę się gdzie jest i co robi. - tez uwazam że próbuje pokazać że jest OK

Gdy starałem się, spotykaliśmy się kupiłem nam takie same bransoletki które zawiązuje się bez możliwości odwiązania na reku, miały byc symbolem naszego nowego szczęścia
(upamiętnione zdjęciami) Ja swoją zdjąlem, ona nadal nosi, pierścionek ode mnie też na serdecznym palcu.

Ona zna moje uczucia, jedno co jest pewne jest niedojrzała bo pozwala sobie patrzeć na świat przez pryzmat np instagram.

Moi drodzy cała ta sytuacja jest na swój sposób nienormalna, a ja choć wiem że tak jest i nie potrafię inaczej. Idealizuje swój były związek, stając na głowie i chcąc go ratować. Bo widzę tzn wnioskuje po zachowaniach drugiej osoby że ona nadal w tym tkwi ale ma obawy które wiem że da się zwalczyć. Z drugiej strony też wiem że ja więcej zrobić nie mogę i teraz jej kolei, bo pokazałem i zrobiłem już wszystko co możliwe na tym poziomie. Więc pozostało mi czekać na jej ruch, który może nadejdzie już jutro, a może nigdy.

Odnośnik do komentarza
Gość Pioproblem

Myślicie ze problem tkwi w niej ?
Gryzie się z czymś co ją boli, myślę że chce być obok, a nie wie jak zrobić by tak było. Przez chwile myslalem by pomoc jej, odezwać się i ułatwić ale to bezsensu. Gdy ona totalnie zrozumie zatęskni itp to sama się odezwie.
Dziś tak jak wyzej pisałem, idealizuje nasz związek, biegam, myśle o niej cały czas. Ale jak przez chwilę wraca mi do głowy logika, faktycznie sam nie wiem czy jak ona obudzi się i zacznie się starać, czy ja bede znow potrafił szaleć za nią i chcieć dać jej tą gwiazdkę z nieba - po tym wszystkim. Myslę też że relacje są mega toksyczne i skoro ona oddala sie, tak sie zachowuje, tak potraktowala, to że moze to nigdy nie byla miłość.
Jak kochasz chcesz być obok, wybaczasz, starasz sie. Nie potrzebujesz lat by zrozumieć że kochasz i tesknisz. Tym bardziej że tu w tym wszystkim nie ma kwestii zdrady,nie ma awantur, nie ma kwestii ze to ja sie nie potrafię przyznać do błędu. Sytuacja jest czysta, wyjaśnione wszystko. Jestem wybuchowy i nie umiem przepraszać, ale jednak tym razem potrafilem i zachowałem się jak porzadny facet.

Czas pokaże.
Jeśli pojawią się nowe ekscesy pewnie dam znać. Póki co wątpię, a ja osobiście nie zamierzam się odzywać, pisać,dzwonić prowokować. Jeśli ona zachce to to zrobi - póki co wątpię ze do tego dojdzie.

Opowiadając tą historię, oraz historię przebiegu naszego związku dwóm koleżankom, obie były w szoku, skomentowały tylko że żaden facet nie zrobił dla nich tak wiele nigdy. I że one zrobiłyby wszystko by to naprawić.
Chyba pora uświadomić sobie że ta druga osoba wcale Cie nie kocha a tylko straciłes 6 lat, docenic trzeba fakt ze lepiej teraz niz za kolejnych 5 kiedy wpedze sie w lata albo byłoby dziecko.

Odnośnik do komentarza

Wiesz opowiadać komuś ze swojej perspektywy, nie należy się spodziewać obiektywnej oceny, choć to nie ma znaczenia, bo nie o to chodzi co ktoś sądzi, liczą się tylko Twoje odczucia.
Swoją drogą tak długo się znacie, a nie możecie się porozumieć, przecież ona powinna powiedzieć o co jej chodzi, ale pewnie myśli, że powinieneś się domyślać, to droga donikąd..., jak nie, to powiedzieć wprost, nie chcę być z Tobą i koniec tematu.
Żeby nie wisieć w próżni powinieneś to jakoś definitywnie zakończyć.

Twój wybuchowy charakter nie będzie w przyszłości służył żadnemu związkowi, pracuj nad sobą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~Pioproblem

Chyba pora uświadomić sobie że ta druga osoba wcale Cie nie kocha a tylko straciłes 6 lat, docenic trzeba fakt ze lepiej teraz niz za kolejnych 5 kiedy wpedze sie w lata albo byłoby dziecko.

BINGO! Piotrek, po co rozważać, dlaczego Twoja była partnerka zachowywała się w taki sposób? Co Ci to da, że będziesz wiedział? To jest ewidentne, że problem leży po stronie dziewczyny. Pisałem Ci o tym już wcześniej, potwierdzają to Twoje kolejne wypowiedzi i potwierdzą Ci Twoje koleżanki.

Nurzając się w tym temacie, tylko pogrążasz się emocjonalnie i cierpisz, a z tej znajomości i tak już nie wyniknie dla Ciebie nic pozytywnego. Mówiąc obrazowo, a zarazem upraszczając, była partnerka trzyma(ła) Cię na dyszlu – nie pozwalała Ci się do siebie zbliżyć ani od siebie odejść. Zbliżałeś się do niej, a wtedy Cię odpychała, odchodziłeś, a wtedy szukała z Tobą kontaktu. Bawiła się z Tobą „w kotka i myszkę”. Pozostaje otwarta tylko jedna kwestia. Robiła to nieświadomie z powodu osobowości rozchwianej emocjonalnie, czy z pełnym wyrachowaniem, będąc socjopatką? Jestem skłonny założyć się, że ta gra na Twoich uczuciach sprawiała jej radość i satysfakcję. Ale to w zasadzie bez znaczenia. Istotne jest tylko to, że nie uda Ci się stworzyć z tą osobą szczęśliwego związku. Znalazła w Tobie dobrego partnera do swoich gierek, więc wykorzystywała to. I będzie nadal wykorzystywała, gdy za jakiś czas ponownie się odezwie, a Ty zgodzisz się podjąć na nowo znajomość. Wystarczy, że zacznie się pojawiać w zasięgu Twojego wzroku. Będzie czekała, aż złapiesz przynętę i się odezwiesz, albo nawet sam zaproponujesz wznowienie kontaktu. Wówczas wszystko zacznie się od nowa, a Ty będziesz nadal doszukiwał się przyczyn w swoim zachowaniu. Cała „zabawa” Twoim kosztem będzie trwała tak długo, aż Cię wykończy – chyba że wcześniej sam pójdziesz po rozum do głowy, przejrzysz na oczy i raz na zawsze zakończysz tę chorą, toksyczną relację. Stawiam na to, że ta dziewczyna pojawi się jeszcze w ten czy inny sposób w Twoim życiu. Obym się mylił. Chyba, że po ostatnich wydarzeniach między Wami doszła do wniosku, że już nie dasz się tak łatwo wykorzystywać – tylko wtedy odpuści.

Pytasz: dlaczego tak się działo? Po prostu ta dziewczyna taka jest. Ludzie mają różne typy osobowości. Ona ma akurat taki. A dlaczego Ty? Odpowiem pytaniem – dlaczego miałbyś to nie być Ty? Akurat trafiło na Ciebie, być może nawet wyczuła, że z Tobą będzie łatwo. No i udało jej się. Ale to Ty sam decydujesz, jak długo chcesz w to nadal grać, karmić swój głód emocji za cenę bycia manipulowanym i późniejszego cierpienia. Wskazówki, jak sobie poradzić w tej sytuacji, zawarłem w poprzednim wpisie. Nie chcę się powtarzać. Mam nadzieję, że z nich skorzystasz i pomogą Ci wyjść na prostą.

Odnośnik do komentarza
Gość Pioproblem

Przez cały nasz związek były wzloty i upadki, caly ten czas był jeden problem który zawsze się pojawiał tzn zazdrość i brak tego 100% zaufania z jej strony do mnie. Gdy rozpocząłem karierę zawodową, w mojej pracy było bardzo dużo kobiet które probowały się spoufalać do mnie, tworzyły nawet intrygi, kiedyś dzwoniły do niej mówiąc że ja coś zrobilem lub robię (sugerując zdradę). Wszystko to wynikało chyba z tego że to ja te kobiety odrzucałem i nie dawałem im szans u siebie, a one na złość próbowały zniszczyć mój/nasz związek wtedy. Pozycja społeczna, wysokie zarobki imponowało to tym kobietom.

Dziś po całym tym czasie wiem jaka była moja ex. Wybuchowa i porywcza, zastanawiam się że w przyszlości potrafiłaby szantażować mnie np dzieckiem. Grając na moich uczuciach.
Przez cały nasz związek nie mieliśmy az takich ekscesów, nie było takiej walki. Teraz po raz pierwszy tak mamy, ale chyba dlatego że po raz pierwszy to ja wyciągnałem jako pierwszy rękę, to ja przeprosiłem, przyznałem się do winy i zacząłem za nią biegać jak zbity pies. I to wtedy własnie się zaczęło....
Póki co stan sie nie zmienił, mija dziś tydzień od naszej rozmowy i spotkania, póki co zero odzewu do mnie. Nie ukrywam ze zadręczam się myślami czy wykona jakiś krok, czy zadzwoni,napisze albo cokolwiek. Jestem tego bardzo ciekaw. Poznaliście moją historię - jak sądzicie ?

Dodam że w 2dni temu oddzwaniała do mnie jej mama, ja powiedziałem jej moje stanowisko w tej sprawie, ze odchodze i nie zamierzam już nic zrobić, pisac, dzwonić etc. Że urywam kontakt bo nie chce się juz szarpać, a gdy ona wreszcie dorośnie i zrozumie to moze się odezwać, o ile nie bedzie za późno. Powiedziała też, że wierzy że wrócimy do siebie, że jej córka jest zaborcza i nie umie się przyznać do winy. Zarzekała się że nic nie rozmawiała z córką i że ona nie wie o tym ze ze mną rozmawia ( moja ex nie wie ze byla teściowa ze mną rozmawia). Kolejna intryga ?
Dodała że rozumie mnie i że mam rację, żeby dać jej do myslenia, żeby dojrzała i jasno i wyraźnie się okresliła.

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans11

Moim zdaniem kolego po prostu się poniżasz. Takie "walczenie" o babę kiedy ona odwala numery i takie tam. Ja osobiście bym czekał na jej kroki jeśli jej zależy i tyle. A jeśli nie to do widzenia, jest pół świata tego kwiatu... czy jak to tam mówią.
Jakby mi kobieta gadała, że idzie na randkę z innym czy coś to bym powiedział, że krzyż na drogę a nie latał z bukietami kwiatów jak desperat. Honoru trochę.

To tylko moje osobiste zdanie. Pewnie pełno osób się nie zgodzi.

Odnośnik do komentarza
Gość Pioproblem

Zasadniczo to ja walczylem, co opisalem na początku, od tamtej pory nie wykonuje żadnych ruchów.
Nie odzywam sie pierwszy, poprosiłem o uciecie kontaktu który jest zbyteczny nam etc.

Fakt jest taki że odrzuciła to co było podobno jej "marzeniem".
Tutaj na forum szukalem trochę wsparcia, chciałem poznać opinie innych ludzi, zupełnie obcych, a zarazem też chciałem jakkolwiek zrozumieć jej sposób myslenia.

Po tygodniu nieodzywania się do mnie, gdzie człowiek już układa sobie w głowie, nowa wiadomość...
Czy wszystko ok i że chce tylko zapytać czy poukładałem swoje sprawy/problemy, opisała co u niej w sferze pracy, plany na zadbanie o sylwetkę. potem napisała że nie chce przeszkadzać. odpisalem ze spoko i powodzenia.

Ja juz nic nie chce, tzn podświadomie każdy chce by np ogarnęła się i pokazała na 100% że jej zależy i walczyła.
Ale po przemyśleniach mimo iż ten temat mnie gryzie i nie daje o sobie zapomnieć ja już nie chce nic. Takie życie i szarpanie się nie doprowadzi do niczego dobrego.
A z tej mąki chleba już nie będzie - jak to ktoś tu na forum napisał.

Mimo to nie rozumiem po jaka cholerę pisze.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...