Skocz do zawartości
Forum

Zerwane zaręczyny


Gość Rozczarowana23

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Rozczarowana23

Niedawno dowiedziałam się, że nie na nikogo i ze nie rozwija gospodarstwa a moja wyobraźnia zaczęła pracować. Pomyślałam, że w sumie ciekawa jestem co u niego i chciałabym napisać SMS i go zapytać. Tylko ze ... minęło półtora roku. Kupę czasu... co o tym myślicie ? A może nie warto tego rozdrapywac po tak dlugim czasie

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

 Ogólnie ja myśląc o tym by odezwać się do niego nie miałam na celu aby zacząć się ponownie spotykać i być w związku. 

Po prostu ostatnimi czasy tak bez powodu zaczęłam o nim myśleć, troszkę na wspomnienia mnie zebrało. Chciałam się odezwać,jak do kolegi z którym dluuuugi czas się nie odzywałam-zapytać serdecznie co ciekawego słychać, jak mu się wiedzie,co dobrego. I sama opowiedzieć o zmianach jakie zaszły u mnie i co słychać.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Juz nie raz się rozchodzilismy, zrywalismy kontakt a po  jakimś nawet dluuuzszym czasie się odzywalam, nawiazywalam rozmowę a on, może nie od razu ale zawsze odpowiadał, odpisywał. Nigdy nie był chamski ani arogancki. Rozmawialiśmy jak starzy przyjaciele, ale on zawsze chciał powrotu i ponownie zapraszał mnie do swojego wielopokoleniowego domu, spotykał się ze mną w tajemnicy bo bal im się powiedzieć , po jakimś czasie rodzina zaczęła się domyślac aż w końcu nie umiał dłużej w ten sposób i się im przyznawał. 

I wtedy kończyła się sielanka między nami

Odnośnik do komentarza

To oczekujesz powtórki z rozrywki!?
Uczucie to nie zabawa, dlatego odpuść, bo nie macie szansy na związek.
Przeczytaj cały swój wątek od początku, bo tak jakbyś zapomniała, że nie ma dla Ciebie miejsca w tej rodzinie.
A jednak kusi Cię wznowienie kontaktu, niekoniecznie tylko w sensie, co u niego słychać, jak pisałaś.

Pcha Cię się w paszczę lwa...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

My tu patrzymy obiektywnie, możesz pisać o wszystkim, ale czy jest sens wałkować ten sam problem.
Jak po lekturze swojego wątku, a zostało napisane wszystko, nie możesz tego faceta wymazać z pamięci to nikt i nic Ci nie pomoże, sama musisz się odciąć definitywnie.

Uczucie, nawet jak w was się tli, nie ma racji bytu, wygląda jakbyś do końca tego nie chciała zrozumieć.
Probowałaś już kilka razy i nic się nie zmieniło od tego czasu, nie masz co próbować, bo za każdym razem będzie to samo.
Nie wiem na co liczysz, więc napisz, to się do tego odniesiemy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Nie musiałam brać z nim ślubu. Moglabym zyc na kocią łape w luznym zwiazku, było mi tak dobrze . Tylko oni chcieli, jego rodzina nas naciskała. Ze on już ma swoje lata ze powinien poważnie myśleć, że potrzebuje kobiety która mu pomoże poprowadzić gospodarstwo a nie będzie wyciągała z domu  i odciągała od pracy. Narzekali ze  przez to ze spotykajac sie ze mna zaniedbuje swoje obowiązki w gospodarstwie. Jawnie w mojej obecności wytykali mu jego błędy i niedociągnięcia.

Któregoś razu weszli do jego pokoju i zaczęli podnosić głos ze to nie moze dłużej trwać. Ze albo się rozchodzimy albo pobieramy. Wtedy zakończyło się lzami z mojej strony. On całą tę rozmowę trzymał mnie w objęciach i za rękę. Slowem do rodziców nie pisnął. 

Ja z jednej strony  ich rozumiałam bo to starsi ludzie,przymykalam tez oko na to co mówią ,bo go kochałam. Nie straszna mi była pomoc mu w jego pracy np.oporzadzanie zwierząt, zapach z obory. Przyjeżdżając do niego zabieralam ubrania na zmianę i gdy nadchodzila pora oporzadku, szłam z nim, z nim i jego tatą i nauczyłam się doic i karmić. Chciałam pokazać jemu ze interesuje się tym czym się zajmuje ze nie jest mi to straszne . A jego mamusia z siostrzyczką siedziały w domku i tylko wyglądały przez okno,  żadnej z nich nie widziałam w oborze

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

 resztą gdy się z nim widywalam to opowiadał mi ze jego rodzice sugerują mu do jakich panien mógłby pojechać, gdzie jeszcze są wolne i nie wydane...dramat. Jego siostrzyczka to stara  ponad 40 letnia panna, toksyczna i dziwna. Rozkazywala mu. Wydawała polecenia i pouczala jakby jego drugą mamusią była.

Odnośnik do komentarza

Dramatem jest jego brak samodzielności, nie odcięcie pępowiny, on nie potrafi żyć bez swojej rodziny, a Ty nie możesz z jego rodziną, bo się po prostu nie da.
I wiesz o tym doskonale.
Sama miłość nie wystarczy do stworzenia normalnej rodziny czy to ze ślubem czy bez.
On ma się ożenić z taką kobietą, która będzie im odpowiadała, nie jemu, więc nie ożeni się wcale, chyba, że po śmierci matki się coś zmieni, nie prędzej.

Sama widzisz, że rozkminiasz przeszłość, nie potrafisz pogodzić się z faktami.
Jesteś spalona w jego rodzinie i oni powinni być spaleni w Twojej głowie.

Musisz otworzyć się na nowe znajomości, wracając do przeszłości, nie idziesz do przodu, tylko się cofasz.

Może z psychoteraputą porozmawiaj, jak odciąć przeszłość, ale nie wiem czy to na coś się zda, sama musisz sobie w głowie poukładać.

Wiesz, że by nie dało się z nim żyć, więc zadaj sobie pytanie, dlaczego wracasz do tego, co nie jest i nie będzie realne.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

A pies tam, może nie dziś nie jutro ale odezwę się-wyślę mu SMS z pytaniem co słychać. Nie muszą wszystkiego wiedzieć. Wyje*ne mam na to co o mnie myślą. Niech myślą co chcą. Nie są warci " dzień dobry "po tym jak po rozstaniu oczerniali mnie przed nim i opowiadali plotki na mój tenat aby mnie jemu obrzydzic

Odnośnik do komentarza

Parę dni temu pisała tu dziewczyna, list do niedoszłej teściowej, poszukaj i przeczytaj.
Dokładnie jak bym widziała Twoją niedoszłą teściową z jej toksyczną relacją z synem, która zniszczyła psychikę dziewczynie, zbyt długo tkwiła w związku z maminsynkiem, a i tak musiała odpuścić, bo dalej nie szło żyć z partnerem i jego matką w pakiecie.
Dlatego powinnaś być szczęśliwa, że tak się potoczyła Twoja historia, bo wcześniej czy później byś uciekła z tego związku, z tym że bardziej pokierszowana psychicznie.

Ale to Twoje życie, Twoje decyzje, za błędy życiowe sami płacimy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Najwyższy czas, żebyś odcięła definitywnie przeszłość.
A Ty jeszcze wracasz do tego co jest nierealne do spełnienia.
Przestań żyć tą mrzonką, bo nigdy z tego nie wyjdziesz, miej szacunek do siebie, odsuwaj te myśli, jeśli przychodzą, bo całe życie zajmie Ci rozkminianie, co by było gdyby...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Ale ja nic takiego nie zrobiłam , dziewczyny .. czemu mnie tak tępicie ? Czemu mnie potępiacie za to ze zdecydowałam się na takie coś ? Ja nikogo nie skrzywdziłam, nie zdradziłam ani nie bawiłam się. Miałam i mam czyste intencje. Nie mam złych zamiarów. Ja nawet rozstac się nie chciałam. Decyzja o rozstaniu nie była nawet do końca świadomie przez nas podjęta.

Odnośnik do komentarza

Źle odbierasz te nasze wpisy, to są opinie w trosce o Ciebie.
Nikt Cię za nic nie wini, ale nie możesz pojąć, że dobrze się stało jak się stało, że miałabyś piekło na ziemi w tej rodzinie, dlatego powinnaś się cieszyć, że nie wpadłaś do tej studni...
Czyli uciekać od nich gdzie pieprz rośnie, a on jest nierozerwalną, podporządkowaną, częścią swojej rodziny, więc go nie z niej nie wydzielaj, bo jest niestety jednością z nimi.
Mówiąc o nim musisz mieć na myśli całą jego rodzinę, wtedy może łatwiej w końcu przełkniesz tę gorzką pigułkę...

Ja nie wiem już jakim językiem pisać, żebyś to zrozumiała.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~Rozczarowana23
Ale ja nie chce myśleć o nim jak o nierozerwalnej, podporządkowanej pozbawionej swojego zdania czesci rodziny. .. bo to jest chore i nie normalne . Życie w takiej układance prowadzi donikąd.

Teraz trafiłaś w punkt, dokładnie tak jest i błędem jest, że nie chcesz przyjąć tego do wiadomości, bo to też prowadzi Cię donikąd.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
7 godzin temu, Gość Rozgoryczona23 napisał:

Dziewczyny źle mi... tęskni mi... chcialabym z nim pogadać porozmawiac co slychac co się zmieniło jak się czuje itp..

 

Czemu Ty to na sile rozgrzebujesz?????? Zastanów sie i dopowiedz. Moze nadal go kochasz i jednak to Twoj facet dożywotni. Jesli tak to zejdz sie z nim i bedziesz chyb awtedy zadowolona. Tylko po co to wszystko bylo skoroo tak cie do niego ciagnie bo ciagnie ewidentnie.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...