Skocz do zawartości
Forum

Zerwane zaręczyny


Gość Rozczarowana23

Rekomendowane odpowiedzi

Młodzi powinni żyć sami, osobno bez rodziny jak z rodziną się nie dogadują. Poza tym młodzi i tak muszą mieć swój kąt i swoje sprawy. Jak się z nim nie dogadujesz to trudno, a on powinien trzymać twoją stronę, a nie rodziny. Jakie masz w nim oparcie ?

Odnośnik do komentarza
Gość Rozgoryczona23

Kochani jak sobie pomóc jak szybko się ogarnąć jak przestać żywic uczucia czym sobie pomóc. Bo metoda klin klubem w tym przypadku jest nieskuteczna. Wciaz są jeszcze takie dni ze tęsknię, milo wspominam, dopada mnie chandra

Odnośnik do komentarza
Gość Rozgoryczona_24

Kochani jest coraz lepiej ale zal i wspomnienie wciaz jeszcze potrafia wywolac we mnie emocje.Nie wiem czy osoby ktore mnie wtedy wspieraly udzielają się tu w dalszym ciągu ale chcę wam bardzo podziękować. Dziś czytam Was z satysfakcja i niejako ulgą

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Witajcie kochani, oto jestem ponownie, o rok starsza.
Mija już mozna powiedzieć rok od tych smutnych wydarzeń. Od tego czasu nie mamy z bylym kontaktu, zadne z nas nie inicjowalo zadnego kontaktu.
Niestety mimo prób i chęci nie udało mi się na razie poznać kogoś, kto by mnie zainteresowal i z kim moglabym coś zacząć budować. Czuje sie wyjałowiona uczuciowo, nie zdolna do uczuc wyzszych
Jestem sama, samotność mi dokucza, jednak wolę być singielką niż wiązać się z kimś na siłe, do kogo nic nie mogę poczuć.

Troszkę mi się w głowie ułożyło , jednak Wciąż miewam takie dni kiedy z sentymentem wracam myślami do związku z byłym,przypominam sobie te dobre chwile i zadaje sobie pytania, czy tak musiało być , czemu tak postąpił i jeszcze klebia się we mnie resztki żalu do niego jak i do siebie. Dlugo długo po rozstaniu miałam nadzieję że może coś do niego dotrze, że brak kontaktu pozwoli mu to przemyśleć i spojrzeć na sprawę z innej perspektywy, jednak czas pokazuje że nie potrzebnie się łudziłam. Postąpił w sposób jakby cała nasza miłość była fikcją i uczucia znikły wraz z rozstaniem niczym bańka mydlana.
Jak sądzicie ile to jeszcze może potrwać nim zobojetnieje na niego kompletnie?

Odnośnik do komentarza

Witaj, nie ma reguły, zapomnieć ważnych wydarzeń z naszego życia czy dobre czy złe, się nie da.
Chociaż jeśli wracamy myślami, to chyba bardziej przychodzą nam do głowy te złe, choć być może niektórzy wspominają tylko te dobre, ale to najczęściej się zdarza chyba po rozstaniu lub po śmierci partnera.
Z tego wniosek, że szukamy pozytywów w tych z którymi już nie jesteśmy.

Miłość wszystkiego nie pokona, ma też to do siebie, że mija, jak to będzie u Ciebie, nie wiadomo.
Zdajesz sobie sprawę, że jeśli między wami była miłość, to była skazana na porażkę, z której wcześniej czy później wyszła byś bardziej pokiereszowana psychicznie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Przeczytalam twoj post sprzed roku i wlosy deba mi stanely. Uniknelas tak naprawde gehenny, moge sie zalozyc ze twoj niedoszly moglby wymuszac na tobie posluszenstwo piescia.
On mial za zadanie znalezc sobie zone, a ona miala opiekowac sie jego rodzina bo u niego w domu by mieszkala.
Minal rok, jesli wrocilas do tego watku to prawdopodobnie jestes gotowa na to by zamknac ten rozdzial definitywnie.
Zaloba tez ma swoj czas, a ty po prostu musialas oplakac to co odeszlo.
Mozesz pizegbac sie z bylym listownie, to znaczy napisac co czujesz i list spalic, mozesz wyobrazic go sobie i pozegnac sie z nim. Wazne by to zrobic, bo twoja podswiadomosc powinna zrozumiec taka forme. Podziekuj bylemu za piekne chwile i zycz mu wszystkiego dobrego. A jego zachowanie do niego nalezy i ty wplywu na to nie masz.
Nie zaluj tego ze z nim bylas, raczej podziekuj ze jego zachowanie ostrzeglo cie co moze byc, a to wcale nie bylaby sielanka. Mamy sklonnosc do idealizowania tego co bylo, a jakos trudno nam wyobrazic co byloby w przyszlosci.
Jesli juz pozegnasz sie z tym co bylo, poczujesz ulge i zobaczysz ze w krotkim czasie wszystko sie poprawi.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Może kontakt z nim przyniosłby ulgę. Możliwośc ponownej rozmowy jakichś wyjaśnień. I odpowiedzi na pytania które w minionym czasie się nasunely. Pytania które zastanawiają i męczą do tej pory. Po co jak dlaczego.

Odnośnik do komentarza

Czy przez ten rok zrobil jakikolwiek krok w Twoim kierunku ?Jesli by mu zalezalo nie pisala bys na forum .czytajac Twoj post duzo pokrywa sie Twoich przezyc z moimi i umnie tez tesciowa wygrala .Tylko ja jestem na takim etapie ze jak nie zawalczyl na poczatku to znaczy ze mu nie zalezalo bylam niewolnica do roboty i .....do lozka .nie pasuje mi taka rola .a im wiecej czasu mija tym bardziej sie przekonuje ze dobrze zrobilam .Jest ciezko bardzo ciezko ale wazniejsze jest moje zdrowie zycie niz poswiecanie sie dla osob ktore nie sa tego warte .

Odnośnik do komentarza

~Rozczarowana23
Może kontakt z nim przyniosłby ulgę. Możliwośc ponownej rozmowy jakichś wyjaśnień. I odpowiedzi na pytania które w minionym czasie się nasunely. Pytania które zastanawiają i męczą do tej pory. Po co jak dlaczego.

Nie wiem jakich wyjaśnień oczekujesz, przecież jest jasne, że to jego matka skutecznie go z Ciebie "wyleczyła".
Nie możesz zrozumieć, jak można być takim zależnym od matki, ale tak bywa, wychowała maminsynka i trzyma go cały czas na sznurku...

To się nie zmieni, dopóki ew. synowa nie będzie posłuszna wobec jego matki, tak jak on, więc nie rozkminiaj tematu, bo nie ma sensu, a i tak by Ci się nie przyznał do w/w prawdziwego powodu, bo żaden facet się nie przyzna, że nie potrafi przeciwstawić się despotycznej matce.
Sama nie widziałaś się w roli niewolnicy i dobrze, więc nie wiem jakie możesz mieć wątpliwości.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość chłop42

Nic nie zmienisz. Rodzinne gospodarstwo, które chroniło i żywiło pokolenia jego rodziny ma w tej rodzinie znaczenie nieporównywalne z niczym. Gdyby rodzina uznała, że twojemu byłemu wolno odejść z gospodarstwa np. do miasta, miałabyś jakąś szansę na przyszłość z nim na twoich warunkach. Ale ponieważ on ma zostać i gospodarzyć, to nie będzie zgody na nic, co mogłoby je osłabić, sprawić żeby podupadło. Ty jesteś obca, a miałabyś w przyszłości zająć razem z mężem miejsce przy sterze. To miejsce jest tylko dla kobiet władczych, dominujących, które sprytem, zręcznym podejściem albo twardym uporem muszą i potrafią postawić na swoim. Muszą też zdawać sobie sprawę, jaką wartość przejmują wraz z mężem. Tego miejsca się nie dostaje ot tak. Trzeba je sobie wywalczyć. Twoja niedoszła teściowa taka jest i być może też wywalczyła sobie to miejsce, albo może to ona doprowadziła gospodarstwo do tego, jakim jest dziś, mądrze kierując swoim mężem. Tak czy tak, nikt tam z założonymi rękami nie będzie patrzył jak się dopiero uczysz, eksperymentujesz, raz ci wyjdzie a trzy razy nie (w ocenie teściowej). Nie podpasowałaś jej na początku a potem nie podjęłaś żadnej dyplomatycznej gry, żeby ją przekabacić na swoją stronę. Dobrze choć tyle, że pokazałaś na koniec pazur i oddałaś pierścionek zaręczynowy. Dzięki temu matka twojego byłego może jeszcze do dziś choć głośno psioczy na ciebie, to w duchu myśli sobie, że miałaś jednak charakter i może byś się jakoś dotarła. Ale cóż. Życie na wsi potrafi być brutalne i tego właśnie doświadczyłaś. Jak wrócisz, dostaniesz to samo co było, tylko dwa razy więcej.

Odnośnik do komentarza
Gość ldkjejej

Twój błąd polega na tym, że sprzeczki uważasz za normalną rzecz. Na pewno sprzeczki były często od początku. Wtedy trzeba było przerwać tą znajomość. Staraj się poznać chłopaka po prostu do przyjaźni, tylko po to, żeby z nim pochodzić po mieście. To ci jest potrzebne. W żadnym razie nie poznawaj agresywnych, z tatuażem, arabów itp. Powiedz mu od razu, że chcesz po prostu porozmawiać na spacerze. Zobaczysz za jakiś czas czy on jest w porządku.

Odnośnik do komentarza
Gość chłop42

Jeżeli nawiążesz kontakt (zakładając, że jest do ciebie nadal pozytywnie nastawiony i się zgodzi) żeby zadać mu pytania, które cię nurtują, to jaki scenariusz przewidujesz: ty zapytasz, on odpowie, po czym rozstaniecie się, już tym razem na zawsze? Czy raczej będzie inaczej, tzn. po takiej rozmowie okaże się, że będzie potem potrzeba żeby porozmawiać jeszcze raz i jeszcze raz.. Ja myślę, że to drugie. Tylko że twój ex-luby, jako gospodarz prowadzący dwa gospodarstwa, ma bliżej do księcia Wiliama Windsor niż księcia z bajki. Choć może czasem mówi w swoim własnym imieniu, to pozostaje pod wpływem rodziny (mamy, sióstr..), za którą czuje się odpowiedzialny (i słusznie), ale też z którą się liczy i chce żyć w zgodzie, więc będzie starał się być ich rzecznikiem. Czyli znów może się zdarzyć, że ci powtórzy opinie mamy, żądania mamy, krytykę ciebie usłyszaną od mamy. A wszystko to z nadzieją, że się w tym jakoś odnajdziesz i wybrniesz zachowując twarz. Będzie tego dwa razy więcej, bo mama tym razem będzie dużo ostrzejsza: jeżeli zobaczy, że możesz znowu nawiązać kontakty z jej synem, zrobi wszystko, żeby temu zapobiec, bo drugi raz wstydu (osobistego i publicznego) z powodu "ucieczki narzeczonej sprzed ołtarza" nie zniesie.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Do chłop42

Myślę że skończyło by się na jednej rozmowie, na której zapytałam go o odpowiedzi na wszystkie pytania ktore przez ostatni czas mi się nasuneły.
Domniemam, że nie odważe się,będę honorowa i nie zainicjuje kontaktu. To on tu dał ciała. Myślę że odzywa się we mnie nieuleczony żal, że po tym jak zaczęły się problemy , on nie opowiedział się za mną i z taką łatwością po prostu pogodził się z rozstaniem. Nie mogę zrozumieć, że ta relacja dla której tak wiele dawałam i jeszcze chciałam dać, nie przetrwala, a po prostu pekła niczym bańka mydlana. Chciałabym usłyszeć kim byłam dla niego, dlaczego nie było w nim woli zadania o naszą relacje, przecież kochał. Obiecywał być na dobre i złe. Chciał mnie za swoją kobietę na życie oraz matkę swoich dzieci.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

~sii
Postawiłes/ as mądre pytanie. Nie jest to dobra wieścią ale on od naszej ostatniej rozmowy niestety nie inicjowal kontaktu w zasadzie nie widzielismy się nie kontaktowalismy. Juz sam fakt świadczy o tym ze on jest prawdopodobnie pogodzony z losem nie brakuje mu mnie lub po prostu nie widzi szans dla naszej wspólnej drogi.
Ja nie zamierzam spełniać oczekiwan matek lub rodzin partnerów . W. Moim związku będziemy liczyć się tylko my 2 ja i partner

Odnośnik do komentarza
Gość chłop42

Szczerze, bardzo ci współczuję. Nie wiem co napisać.

Spróbuję najpierw tak: ZłotaRączka dał kiedyś taki cytat "Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili" (Mt 19,12).

Wasza strata jest wielka. Masz prawo wiedzieć, dlaczego tak się stało. Gdybyś zadała swemu ex te pytania, obawiam się jednak, że nie dostałabyś tej odpowiedzi, która powinna paść. Życzę mu, żeby dorósł na tyle, że zrozumie, co wtedy - po wcześniejszym złożeniu tobie tych wszystkich deklaracji - było jego powinnością i sam odpowie sobie na pytanie, czy wiedział co ci obiecuje i co powinien był zrobić, aby być w zgodzie ze swoim sercem. Może jest do tego gotów już dziś, ale wątpię. Gdyby był, to by cię szukał pierwszy już teraz. W mojej ocenie nie będzie mu łatwo do tego dorosnąć. Nie wiem kto zawinił, że on nie stanął przy tobie, kiedy był na to czas. Św Mateusz wskazuje dwie możliwe przyczyny i żadnej nie wyróżnia. Ale wiem, że żałoba po stracie nie powinna trwać za długo. To byłoby jeszcze większą stratą i największą krzywdą w twojej historii, gdybyś nie dała rady zamknąć tego rozdziału swojego życia. Ja trzymam kciuki za ciebie i twoją przyszłość.

Odnośnik do komentarza

Rozczarowana 23 ujelo mnie Twoje ostatnie Twoje zdanie i tego sie trzymaj .Tak powinna wygladac zdrowa relacja .Oczywiscie nie zapominajac o szacunku wobec rodzin .Tak jak pisalam Ci wczesniej mialam tak samo rowniez zalozylam watek. jest na grupie .I rowniez otrzymalam wsparcie i utwierdzilam sie w przekonaniu ze odejscie to najlepsze co robilam .Moj byly 2 tyg po rozstaniu napisal bym przemyslala wszystko ze bardzo mu mnie brakuje poczym po 2 dniach zmienil zdanie .I stwierdzil ze za dobrze mialam .no coz .Tym mi chyba zbrzydl totalnie .Wszystko to oczym mowilam przez ostatnie miesiace ze widze to i to a on uparcie twierdzil ze to nieprawda Okazalo sie jednak prawda bylam tam niewolnica i niewolnica rowniez miala byc moja corka .To juz taki typ ludzi ktorzy maja zaklety swoj krag .i nikt obcy nie bedzie sie liczyl .Moja tesciowa swoja falszywosc okazala duzo wczesniej trula swoim jadem jego a ja obserwowalam i wyciagalam wnioski .boli to wszystko bardzo ale jestem dumna z siebie ze odeszlam .bo by mnie wykonczyli psychicznie .W dniu kiedy sie wyprowadzilam juz wiedzialam ze on jest taki sam jak ona i ze nie dam rady tego zmienic .Nie czuje sie przegrana .ale nigdy bym tam nie wrocila

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Jest jeszcze jeden fakt który jak dotąd myślałam że nas scalił. Mogłabym zostac mama, pociecha dzis by miała już z pół roku.
Jednak Bóg tak pokierowal losem, że bardzo wcześnie je straciłam. Często zastanawiam sie jakim byłby ojcem a ja mama. Może fakt pojawienia sie na świecie małej istoty coś by zmienił. A może przeciwnie? Życie stałoby się batalia o dziecko i codzienna walką między mną a nim.
Nachodzi mnie jeszcze wiele pytań. Wciąż ciężko mi zrozumieć. Tak wiele mówił o założeniu rodziny, kochał na tyle, ze był gotów by wziac ślub zacząć wspólne życie i mieć dziecko,a w momencie gdy pojawiły się nieporozumienia, gdy stanełam w obronie siebie i swoich racji i miałam inne zdanie niż jego bliscy i głośno je artykulowalam, jego nie stać było,by wstawic się za mną a następnie zawalczyć o to co nas łączyło.
To mnie najbardziej nurtuje. Czemu.

Odnośnik do komentarza

Pisalam posta ale nie widze by sie pojawil .Coz co do dziecka to nie wiadomo jakby to bylo jak tesciowa potrafila w tej kwesti sie udzielac to i pewnie w kwestii dziecka tez by to robila .Caky czas zaprzatasz sobie glowe co by bylo gdyby ...Moze pomyslisz ze ja tak nie kochalam mocno tak jak Ty .Kochalam kocham i bede .Mnie tesciowa dreczyla 7 miesiecy po cichu w ukryciu onbyl narzedziem w jej reku.pewnie pomyslala jak mnie dobija to bede wdzieczna i posluszna .Podjelas krok dawno temu nie warto wracac i rozpamietywac nie obwiniaj sie .

Odnośnik do komentarza

Przeczytaj swój pierwszy post w tym wątku, wszystko tam ujęłaś w pigułce, jak również odpowiedź na dzisiejsze wątpliwości.

Teraz można mniemać, bo nie pisałaś o ciąży, że teściowa przełknęła te przygotowania do ślubu, bo byłaś w ciąży, a że zawsze uważała, że jesteś nieodpowiednią partią dla jej syna, /jak i pewnie twoje poprzedniczki/,
więc po poronieniu, nie widziała takiej potrzeby, więc skutecznie wybiła mu Ciebie z głowy.

Tak czy tak, nie dałabyś rady mieszkać z tą rodziną pod jednym dachem, a inna opcja nie wchodziła w grę, chyba zdajesz sobie z tego sprawę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie wiadomo jak by bylo stracilas dziecko wiec tym bardziej powinni byc wobec ciebie wyrozumiali .Oj dziewczyno współczuję Ci z calego serca Tym bardziej nie wracaj do przeszlosci .Jest to nie do ogarniecia ze nie moglas liczyc na niego w tak trudnym momencie .A co do teściowej kobieta tym bardziej powinna okazac serce.Ach brak slow

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...