Skocz do zawartości
Forum

Zerwane zaręczyny


Gość Rozczarowana23

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze nie raz uciekniesz z tego domu, ślub tu za dużo nie zmieni, być może już z gromadką dzieci, do tego dojdzie walka o dzieci, oby nie spełnił się taki scenariusz.
On Ci może obiecać teraz to i owo, bo wiadomo ciężko mu bez seksu, chce być z Tobą w co nie wątpię, z tym tylko, że nic się nie zmieni, bo nie zmienisz jego ani jego rodziny.

Ale to Twoje życie, wiesz na co się piszesz, wiedz tylko, że po ślubie nie bedzie lepiej a gorzej..., już powinnaś się zaprzyjaźniać z teściową jak chcesz z nimi mieszkać, czyli zaciskać zęby...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Rozgoryczona23

Swoim zachowaniem chciałam pokazać że nie dam sobie w kasze dmuchać. Żeby uważali na mnie. W ogóle dziwie się swojemu ze upatruje szansy na wspólną przyszlosc ze mnie nie nie znienawidzil i dalej widzi nas przed ołtarzem. Myślałam że przeklnie mnie raz na zawsze

Odnośnik do komentarza

Sama widzisz, że w związku się wybacza, zapomina dopóki sytuacja się nie powtórzy..., ale samą miłością, cokolwiek to znaczy, nie da się żyć.

Dobrze zrobiłaś, że odeszłaś nie widząc siebie w tej rodzinie, że nie dasz sobie niby w kaszę dmuchać, ale jak wrócisz, to też oznaka, że jak odejdziesz następnym razem to też wrócisz tym bardziej jak będziesz po ślubie.
Zawsze niestety będziesz na straconej pozycji w tej rodzinie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

On potrzebuje kobiety która będzie chciała z własnej woli poświęcić się pomocy mu w gospodarstwie.
Z jego strony to wygląda tak, tak sobie wyobraża: będziemy mieli wspólne konto, wspólnie bedziemy pracować, oczywiscie zostane dopisana do KRUS.
On potrzebuje kobiety ktoRa pomoże w ogarnieciu formalności, księgowości, która tu spojrzy tam przypilnuje, zerknie, odbierze telefon, pojedzie do urzędu załatwi itp.
On obraca miesięcznie bardzo dużymi pieniedzmi wiec niezbyt kalkuluje się moja praca zawodowa za 1600 zł miesięcznie plus nieobecność w domu przez 8 godzin a więc pół dnia kiedy w tym czasie mogłabym pomagać mu

Odnośnik do komentarza

Dopiero życie pokaże jak to będzie z tym wspólnym kontem...,po czasie przekonasz się, że trzeba mieć swoje pieniadze, czyli jak ważna jest niezależność finansowa w małżeństwie.
Ale sama musisz się o tym przekonać, tak jak sama musisz na własnej skórze poznać plusy i minusy tego małżeństwa,
nasze rady dają Ci tylko do myślenia...

Mówiłam od początku, że on potrzebuje kobietę w domu i w gospodarstwie na co dzień i od święta.
Ale może tak z miejsca się nie zwalniaj, dopóki nie zrobicie tego poddasza, bo możesz się nie doczekać...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie tędy droga...,nie chcesz chyba,żeby szantażami było usłane Twoje małżeństwo bo nie przetrwa, dojdzie do tego, że nie będziesz za karę z nim spała albo uciekniesz bo nie spełni jakiejś zachcianki...
Nie pasujecie do siebie, takie sztuczne wzajemne naginanie do siebie spowoduje, ze obydwoje nie będziecie szczęśliwi, a problemy dopero przyjdą.
Dlatego powinnaś być sobą przy tej rozmowie, chociaż na szczerość ja nie liczę z żadnej strony, bo on będzie mówił to co chcesz uslyszeć, a później jakoś to będzie.
Sama musisz kierować swoim życiem, my tu jedynie możemy sobie pogadać, jak kiedyś będzie Ci źle, powiesz sobie ,mam co chciałam...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~onkaY

Hmm, chyba mam deja vu, ta historia pojawiła się na tym forum już kilka m-cy temu. Właśnie skojarzyłam czytając ostatni post autorki, na czym ma polegać jej praca w gospodarstwie męża. To już było słowo w słowo.

Tak, ja w pierwszym poście zwróciłam na to uwagę, ale wtedy nie była zaręczona, to jakby dalsza historia.
Zastanawiający jest jej późniejszy dziwny wpis, jakby skopiowany nie wiadomo po co, do którego autorka się nie odniosła.
Prawda czy nie, takie historie się zdarzają.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Rozgoryczona23

Podsumowujac: facet chciał to jeszcze ratować chciał naprawic,proponował dzwonił pytał czy zawalczymy. Przepraszal za swoje zachowanie w czasie klotni ze to najgorszy blad jego zycia ze bardzo tego zaluje ale slow nie cofnie.
Pewnego razu zadzwonil, był ugodowo nastawiony chętny aby uzdrowić sytuacje między nami. Złożył mi propozycje.
Zwazywszy na moje słowa ze ja mowilam ze nie czuje się dla niego na 1 miejscu ze zdanie rodziny ważniejsze ze zarzucałam mu ze często nie stawał za mną, za swoją przyszłą żona chce mnie zaprosić na rozmowe z rodzicami chciałby nadrobić to zaniedbanie na wspólnym spotkaniu, porozmawiać, powiedzieć coś w ich obecności ". Potem jakby ktoś wybił mu to z głowy.

Nastepnie dzwonił do mnie i zaczął od tego ze jego rodzice są poirytowani. Powiedział ze się za bardzo rozpedzilam w jego domu ze chciałam dominować a nawet czlonkiem rodziny nie byłam i się czepialam i każde słowo matki jego i siostry kwestionowalam. A oni chcieli dobrze.
Mówił ze chciałby byśmy do siebie wrócili potem namawianie na ślub ze będziemy szczęśliwi ze teraz albo nigdy ze teraz to się na pewno uda wierzy w to i jest pewien ze stworzylibysmy fajna rodzinkę i byłabym dobra matka a jak to będziemy odkładać to już się nie uda, że nie ma sensu przesuwanie ze możemy być pewni że jak odłożymy to się to rozpadnie ze należy iść za ciosem. On ciągle ślub ślub ślub. Ze mnie kocha ze chciał dobrze itp.ale w głębi serca wiedzialam ze coś we mnie pękło. Powiedziałam ze pobierzemy się pod warunkiem że zamieszkamy ze sobą przed ślubem. Nie zgodził się, że jeśli mam obawy to nie wie jaki sens ma wspólne zamieszkanie. Widziałam ze zadalam mu ból ale z drugiej strony wiedziałam że nie jestem pewna ci do ślubu z nim. On wierzył do końca ...

Odnośnik do komentarza

Nie czytałem do końca. Ale. W zeszłym roku, sam zerwalem zaręczyny, dwa tygodnie przed ślubem. Dodam, że jestem szczęśliwym Ojcem, a Córeczka już była na świecie. Powiem tylko tyle. Jesli się ktoś wie.... W związek, a druga osoba, ma syndrom Mamusi(Ona ma zawsze rację) to nie ma sensu się pakować. Po co?? Z Mamusia, nigdy nie wygrasz. Jesli chcesz pogadać, pisz

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Niedługo minie 3 miesiące odkąd nie mamy kontaktu. Raz jest lepiej raz gorzej, jednak jakoś żyje. Nie mam depresji. Jednak czasem jeszcze nachodzą mnie gorsze dni kiedy czule go wspominam. Od zerwania poznalam wielu facetów, z którymi się spotykalam jednak z żadnym nie chciałam/ nie potrafiłam wejść w bliższa relacje. Jak sądzicie ile to jeszcze potrwa co może mi pomóc ?

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Dziękuję za konstruktywną wypowiedź. Dużo daje mi punkt widzenia osoby bezstronnej, wypowiadającej się z boku. Dużo daje mi rowniez Twoj pogląd na tego mężczyznę, który budujesz na bazie mojego opisu sytuacji.
Usłyszeć ze facet ten mnie nie kochał to jest wciąż mocne dla mnie. Chyba jeszcze sporo czasu potrzebuje dla siebie...

Odnośnik do komentarza

Jesli masz sobie dawac czas na zapomnienie ważnego uczucia to pewnie i z rok zejdzie.Tyle zazwyczaj trwa intensywna żałoba. A Ty, jesli prawdziwie kochałas to pożegnałas męzczyzne na wtedy "swojego życia" i pewnie tyle potrzeba psychice aby juz nie rozpamiętywac tego co było a nie jest.

Slusznie zrobiłas. Masz 23 lata i oczekujesz miłosci na wyłącznosc w 4 ścianach. Otoczka typu praca, zainteresowania to tylko dodatki do życia a prawdziwe uczucie jest celebrowane tylko przez dwoje zainteresowanych.

Trafilas na niewłasciwego naiwnego męzczyznę, któremu wydawało się ze umie kochać ale tę miłosc łączyć ze swoim życiem zawodowym. A jego zawod to rolnik, wyznaczony na szefa rodzinnego, dużego gospodarstwa. Gospodarstwo jest rodzinne i wszyscy w nim pracuja ile mogą i umieją. Z tego są pieniądze, to wszyscy o to dbają i się starają. Najpierw się duzo napracują a potem mają frajdę aby pokazać tę zasobnośc np. na organizowanym rodzinnym weselu.Tobie taka wystawnośc do niczego nie jest potrzebna. A pewnie gdyby takie większe pieniądze chcieć wykorzystac np na dwu czy trzy tygodniowy wyjazd np na Kubę czy Karaiby to nie byłoby to realne i to pewnie nie z powodu braku pieniędzy, tylko z powodu braku czasu- takiego gospodarstwa nie można zostawić na tak długo. Dlatego słusznie zrobiłas, ze niewolnicze życie wokól gospodarstwa zostawiłas .Ty bys sie czula jak niewolnica, poniewaz Ty bys się dopiero roboty tam uczyła, czyli ktos by Cię nawet w swojej dobrej wierze pouczał. Ty nie znosisz żadnych uwag, co juz przed weselem poczułas, ze Tobą sterują, ze się wtrącają. One (najpewniej i mama i siostra) robiły to w swoim przekonaniu z dobrego serca aby cała uroczystośc była dobrze zorganizowana, zasobna, aby goscie bawili sie dobrze i czuli się ugoszczeni. Ty swoim sercem odebrałas to jako nie liczenie się z parą młodą i obróciłas się na pięcie. Gdybys nastała do tego rodzinnego gospodarstwa, to aby Ci powiedziec co masz robic, jak masz robić ,by w nim być przydatną- bądz pewna, ze one nie miałyby dla Ciebie takiego taktu jaki Ty bys potrzebowala aby przetrawić ich pouczenia i co, znów byś się obróciła na pięcie? Nie bardzo. W miejscu pracy wobec swojego szefa,kierownika, koleżanek nie możesz się obrócić na pięcie, bo przyszłas do pracy. A tu wobec tesciowej bys się obróciła na pięcie, bo przeciez Twoje życie to tylko Ty i mąz a ona się wtrąca. Tesciowa czy szwagierka jako koleżanki z pracy? Nie, bo z koleżanką w pracy dogadujesz się lepiej lub gorzej na terenie pracy a po pracy wogóle jej nie musisz znac. A tu kolezanki z pracy czyli tesciowa czy szwagierka po pracy sa najbliższą męza rodziną. I dla nich i dla Ciebie to ogromny dysonans. Ty starasz się nie być kłotliwa i się wyniosle nie odzywasz. One nie rozumieją dlaczego cierpisz, dlaczego się od nich odgradzasz ,ze one czegoś Cię uczą, przeciez muszą.Ty nie jestes na początku az tak lotna i wprawna we wszystkim co nowe i się irytujesz i tym bardziej jestes obrażona. One widząc Twoje obrażenie z czasem zaczynają myslec, ze przeciez przyszłas z niczym, masz stworzone dobre, zasobne miejsce pracy a się sadzisz, dąsasz, obrażasz. I one żałują, ze taką nie umiejącą wspólpracowac z rodziną żonę wybral sobie ich syn i brat.

Napisałam taki scenariusz, bo taki mi sie wyłonił przed weselem, to pewnie podobny byłby przy Twoim wchodzeniu do pracy tam. A ożenek z rolnikiem to tez jaby ożenek z jego miejscem pracy.Gdy go poznawałas to miałas zaledwie 19 lat i nie patrzylas na życie z ptu wykonywanego przez męzczyznę zawodu. Twój męzczyzna powinien jak Ty, byc gdzies zatrudniony i miec poczucie, ze 28 dni wolnego w skali roku mu się należy i jesli będą mniejsze z tego pieniądze to nieważne. Ważne, ze po 8 godzinach pracy możemy siedziec wspólnie przed TV, a po tygodniu pracy możemy wyruszyć na majówkę, a w wakacje pojechac pod namioty do Chorwacji- nikt nie będzie wołał, ze gospodarstwo czeka.

Nie masz charakteru w ramach którego możesz wchodzic w malżenstwo a transakcją wiązaną- jest mąz i jest jego rodzina jako pracownicy tej samej firmy. I to rodzina męza stworzyła tę firmę i dlatego to w wielu kwestiach nie tylko zdanie męza sie liczy ale i innych członków tej firmowej załogi.Zdanie w firmie czasem zabiera dobrą energię przy wspólnym stole. A stąd nietrudno o dąsy w alkowie.

Wiesz, ze dobrze zrobilas, bo Twój charakter nie jest do takich układów. I nie ma co tu dorabiac teorii, ze oni byli straszni, ze chcieli Cie tłamsić, ze nastawiali przeciwko Tobie faceta, ze on nie umiał Cie bronić.

Jedyna jego wina (jest duzo starszy) jest taka, ze faktycznie marnowaliscie 4 lata a on nie umiał rozpoznac, ze Ty nie masz spolegliwego charakteru, chętnego na wiekszą skalę do wspólpracy nie tylko z nim ale i z jego rodziną, bo jego miejsce w pracy (no i w życiu) jest to gospodarstwo. On niczego innego wykonywac nie umie i nie chce. Dostał od rodziców gospodarkę, tam się sprawdza i tam bedzie umiał stworzyc miejsce na ziemi swoim dzieciom.

Przeciez nie masz takiego charakteru jak te dziewczyny z programu dla rolników "Szukam żony". One nózkami przebierają, aby dostac się do gospodarstwa. Może jeszcze nie wiedzą dokladnie, ze to trudne życie ale chcą i być żoną i być na gospodarstwie. Ty raczej pragnęłas być dziewczyną na probe (malżeństwo jeszcze trochę za wcześnie, pomieszkajmy sobie na próbę) i niekoniecznie w gospodarstwie.

Jestes jeszcze dość młoda , to i tę znajomośc potaktuj jako szkole życia. A życie już Cie nauczyło czego powinnas oczekiwać.Z czasem spotkasz takiego, który spełni Twoje oczekiwania.

Odnośnik do komentarza

Z tą miłością to jest sprawa bardziej skomplikowana, autorka też niby kochała, a jednak nie dało się żyć z tym facetem, bo nie ma miłości bezwarunkowej między partnerami.

Po drugie większość facetów postrzega miłość przez pryzmat seksu, więc w swoim mniemaniu on kochał, bo dziewczyna pociągała go seksualnie.

Teraz to już nie ma znaczenia, bo ten związek nie miał szans na przetrwanie.

Dlatego nie ma co liczyć, że może się odezwie, jakby nawet, nie reagować..., pozostaje odciąć się definitywnie od przeszłości, żeby można było otworzyć się na nowe znajomości.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wiesz onkaY ja tak drastycznie nie postrzegam tego problemu jak Ty.Nie mam uważania.ze byłaby w czymś taka stratna jak to wieszczysz.
W najbliższej rodzinie męża przyszła nie tak na wielkie gospodarstwo biedna dziewczyna.Byla spokojna.wykanczala moja teściowa milczeniem i nie odzywianiem się.Pewnie jej czasem może kto i przyciął że majątku nie wniosła.Urodzila dzieci ,harowała na gospodarstwie.teraz jest uznana w swoim środowisku gospodynią.Wyglada na zadowolona i pewna siebie.Na wsiach tak mężczyźni kobiet nie wymieniają na młodszy model.Ponadto autorka jest sporo młodsza od byłego narzeczonego to raczej on by się zamartwialał czy ona gdzie by mu rogów nie doprawiala.
Pamiętam.ze autorka pochodzi z gospodarstwa.Mysle jednak .ze tam regularnej księgowości u rodziców nie prowadzila i wielu rzeczy myślę że jednak tam musiałaby się uczyć.

Autorka jest jeszcze młodziutka i jednak chciałaby tej miłości w czystym wymiarze i zgodnie ze swoją wyobraźnia na ten temat.A wyobrażałaby sobie męża.ktory pracowałby na Tirach i b.rzadko bywał w domu i jak wyobraźnia by jej pracowala ile to autostopowiczek przeszloby przez jego szoferke. Mogłaby być żoną faceta pracującego za granicą? Mogłaby być żoną marynarza? Te zawody odbierają kobiecie partnera na codzien. Autorka jeszcze wiele rzeczy musi sobie przemyśleć i z czasem oczekiwać innej miłości do której będzie dojrzalszą i mądrzejszą.

Żałować nie ma czego.bo źle by tam nie miała.ale doszłaby do takiego wniosku za jakie 15 lat.Ale te 15 lat by się zameczala .ze to nie jest tak jak ona chce, jak ona uważa.z ona jest nieważna.ze ona nic nie znaczy itp i itd

Odnośnik do komentarza
Gość Rozczarowana23

Ciężkie to wszystko.
Facet ten był maminsynkiem. Nie mogłam żyć w odczuciu ze nie jestem dla niego ta najważniejsza. Mówiłam mu ze czuje się ważna owszem ale na drugim lub nawet trzecim miejscu za mamusia i siostrusią. Dla mojego mężczyzny chce być priorytetem.
On nie miał ze mną tajemnic. Wszystko co powiedziałam mu w zaufaniu, coś bardziej prywatnego, a myślałam że pozostanie to między nami, on podawał dalej, dzielił się tym z mama i siostrami. Aż strach pomyśleć czym jeszcze dzielił się z nimi jeśli chodzi o nasz związek ? To bolało i raniło. On nie widział w tym nic złego. Robił mi wyrzuty ze co, on już nie może się do własnej rodziny odezwac. Dla mnie to co robił burzylo intymność między nami. Uważam że tak między partnerami buduje się intymność, ze para ma jakieś wspólne tajemnice, sekreciki, o których nikomu nie mówią i wiedzą tylko dwoje.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście każdy sądzi po przypadkach.ktore miał okazje poznać lub usłyszeć. To co ja miałam okazję oglądać to raczej jawi mi się jako normalność wielu rodów na wsi.To syn często obejmuje gospodarkę ,(mała, średnią czy dużą) i w związku z tym na tę gospodarkę przychodzi synowa. Dziewczyną przychodzi z innego domu o innych obyczajach i zwyczajach i kuchnia.posilki bywają zanim wszyscy się dotrą czasem kłopotliwe.Syn obejmuje gospodarkę a rodzice uważają.ze dzieci było więcej i każdemu z tej gospodarki coś się należy.Pol biedy jak inne dzieci sa już wywianowane jak przyjdzie do rodziny młoda żona młodego gospodarza.Gorzej jak dopiero wtedy gdy ona jest, przychodzi szykować pomoc dla innego rodzeństwa.Zazwyczaj ten co objął gospodarkę rozumie.ze teraz on niejako pracuje na swoje rodzeństwo po to aby ono po latach nie miało pretensji.ze on łyknął wszystko.I cieszy się.ze rodzice są na tyle jeszcze młodzi.ze razem z nim pracują na spłaty dla rodzeństwa.On to rozumie i nie zaluje swojego potu.Zazwyczaj jednak młoda żona też kręcąca się w tej pracy przy gospodarstwie im dłużej to trwa tym bardziej nie rozumie.Ona odbiera.ze jest młoda.ladna pracuje ciężko i oni oboje oprócz utrzymania niewiele mają.Zaczyna się buntować, mimo że mąż tłumaczy jej zasady.A ona ma cierpliwość na te zasady np na rok czy dwa a tu nieraz trzeba i 5 lat pracować tylko za utrzymanie.I wtedy ta młoda żona zaczyna pyszczyć, po opłotkach ganiać i opowiadać jak jej tu ciężko i źle w tej mężowskiej rodzinie.Wtedy rodzicom męża lub rodzeństwu męża się przypomina.ze raczej z niczym przyszła na gospodarkę.I tak to sobie jakiś czas trwa.
Z czasem sprawy majątkowe się porządkują,teściowie tracą siły zaczynają tak naprawdę się cieszyć.ze młoda ma siły i głowę do pracy na tej roli..Ona rodzi dzieci.Dzieci są chlubą i młodych rodziców i dziadków.

Jakiś czas trwa to wzajemne wpasowanie się w siebie.Moi rodzice pochodzili z takich rodzin,mój mąż pochodzi z takiej rodziny i tam nikt nie chciał młodej dziewczyny gnoic i jej notorycznie coś wytykać.Wszyscy rozumieli że jest żona ich syna. I nawet jak czasem coś zabolało.ze z czasem coraz mniej zdania mają starsi w decyzjach prowadzenia tej gospodarki to może w duszy się zrobiło przykro (oddawanie berła troszkę boli) to i tak zawsze starali się stać na stanowisku że to jest ich ród i nie robić jej koło pióra za bardzo.
Ale i mój tata i mój mąż nie pochodzili z jakiś pijackich rodzin aby kobiety tam wchodzące miały załamywać ręce jak one sobie życie zawiązały z takim chłopem się łącząc.

Oczywiście to wgryzanie się rodziny w nową sytuację, bo jest młoda gospodyni ,ewentualna burzliwośc tego procesu żalezala od kultury obu stron,od umiejętności międzyludzkich i trochę od tego jak zapamiętała teściowa swoje wchodzenie do rodziny męża pokolenie wcześniej.Jedne panie pamiętają co je w tamtych czasach najbardziej bolało i starają się unikać konfliktu a inne może czasem coś głupio palną, rozumiejąc że to może nawet młoda zaboleć.tyle że szybko się rozgrzeszaja.ze to i tak nic wobec kiedyś trudnej sytuacji w ich młodości.

Dlatego ja nie uważam.ze jest prosto wchodzić w rolę młodej gospodyni.Ale też zupełnie nie uważam.ze trzeba takim związkom wieszczysz źle.Z moich obserwacji wynika.ze z czasem te panie cieszą się że taki los wybrały.ze pracują u siebie.zarzadzaja wspólnie z mężem i gospodarką i często najetymi ludźmi.Dbaja o rozwój swoich dzieci.przyuczaja je do ciężkiej pracy (bo na wsi młodzież ma naprawdę dużo ciężej i trudniej niż w miastach) i próbują kierować jedno dziecko na ich następcę a resztę dzieci czy kształcić czy pomagać np otworzyć warsztat samochodowy. I za chwilę to one będą tymi strasznymi teściowymi.

Dlatego takie czarnowidztwo onkiY jest mi naprawdę bardzo dalekie.

Priv zazwyczaj tu nie działał.zawieszal się,albo ja taka niekumata.

Odnośnik do komentarza

Różnie to bywa w obecnych czasach, generalnie rodzice uposażają wcześniej rodzeństwo, żeby nie obciążać młodgo gospodarza, on nawet nie chce przejmować gospodarstwa z obciążeniem spłat, chociaż takie przypadki się zdarzają.
I nie w tym problem.

Wszystko zależy od usposobienia stron.

Znam przypadek, że synowa wniosła jakiś mniejszy majątek, teściowa skwitowała, że jak weszła w ich rodzinę, musi się dostosować,
żyją raczej w zgodzie, skoro 20 lat są na wspólnej kuchni.
Drugi przypadek, synowa nic nie wniosła, a rządzi, teściowa jak i mąż, boi jej nastąpić na odcisk, też są na jednej kuchni, zgodnie.

Można powiedzieć, że takich wielopokoleniowych rodzinach jest dobrze, jak jedna strona ustępuje, kosztem własnego dobra, ale do tego trzeba mieć też "zgodny" charakter.

Tego nie było w opisywanym przypaku.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...