Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie po samobójstwie syna?


Gość Danuta

Rekomendowane odpowiedzi

Mam na imie Danuta. Bylam mamą 18 letniego Pawła. Paweł był cichym, spokojnym dzieckiem. Pewnego dnia odebrał sobie życie................... z meżem ie pogodziliśmy się z tym do tej pory. BYŁ NASZYM JEDYNYM DZIECKIEM !!!!!! Mineło juz prawie 5lat. Nie umiem bez niego zyc. Maz zamknal sie w sobie, prawie nie wychodzi z domu. Ja rowniez. Lecze sie na depresje ale jest coraz gorzej. Kazdy dzien bez niego jest stracony. Minelo tyle lat a ja ciagle nie moge spac po nocach. To moja wina, zaniedbalam go, niedopatrzylm, nie porozmawialam, nie zauwazylam ze ma problemy. Nienawidze siebie za to ze jestem taka zla matka. Nigdy sie z tym nie pogodze, czasem mysle ze powinnam dolaczyc do Pawla. Kocham swojego meza kocham Pawla, ale jak zyc dalej bez najukochanszego dziecka? Tyle lat a dla mnie to wydarzenie jakby z wczoraj....................

Odnośnik do komentarza

Strata dziecka to największa tragedia dla rodziców. Współczuje Ci straty, ale nie obwiniaj się. Na pewno nie jesteś złą matką. Może powinniście z mężem udać się do psychologa albo porozmawiać z księdzem. Oni wytłumaczą wam, że to nie jest wasza wina. Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć choćbyśmy nie wiem jak chcieli.

Odnośnik do komentarza

wspolczuje Ci bardzo, to ogromna tragedia dla rodziny, ktora tak naprawde odmienila wasze zycie nie do pomyslenia, moze powinniscie porozmawiac z psychologiem, moze trzeba zmienic psychologa albo leki na depresje? nie mozecie zamykac sie w domu bo jak siedzicie w domu to myslicie o tragedii. sprobujcie zaczac zyc, dostrzegac swiat za oknem!!

Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym.

Odnośnik do komentarza

Samobójstwo dziecka, zwłaszcza jedynego, to jedno z takich przeżyć, których nigdy nie da się wymazać z pamięci i chyba nawet nie powinno. Twój syn postanowił odebrać sobie życie, bo nie poradził sobie z problemami, myślami itd. Nie wiemy, co nim kierowało, co sprawiło, że śmierć była dla niego jedynym rozwiązaniem. Tak się stało i niestety nie cofniemy czasu. Dla każdego rodzica strata dziecka jest traumatycznym wydarzeniem, w Waszym przypadku chodzi o samobójstwo, a to kolejny cios w plecy. Nie możesz się obwiniać, że to Twoja wina, albo wina męża, bo oczywiście tak nie jest. Wasz syn był pełnoletnim, młodym mężczyzną i sam zadecydował o swoim życiu. To, czy postąpił słusznie czy nie, to już osobna kwestia. Dla nas najważniejsze jest to, że zarówno Ty jak i Twój mąż, nie możecie iść tą samą drogą. Bo sądząc po tym co napisałaś, idziecie drogą Waszego syna a on na pewno nie byłby z tego dumny. Zamknęliście się w domu, bo nie ma życia bez Waszego syna. Jest życie, ale Pawła nie będzie nawet jeśli nie wiem co zrobicie, nie wrócicie mu życia. Ale możecie sprawić, aby było lżej Wam i innym rodzicom w podobnej sytuacji. Jest wiele matek, ojców, którzy podobnie jak Wy nie moga otrząsnąć się po śmierci dziecka, albo szukają swoich dzieci, które zaginęły i nawet nie wiedzą czy żyją. Nie bądźcie egocentryczni, nie rozdrapujcie ran. Nie możecie pogodzić się z tym, że Paweł nie żyje, dlatego sądzicie, że Wasze życie jest zakończone, ale tak nie jest. Musicie zebrać w sobie siłę, wyjść do ludzi i porozmawiać z osobami, które czują to co Wy, albo które przechodziły to co Wy. Nigdy nie pogodzicie się z tragedią, ale możecie pomóc nie tylko sobie ale i inny. Jeśli depresja Cię przerasta, możesz zmienić psychologa, możesz poprosić o zamknięte leczenie jeśli nie radzisz sobie z emocjami i nieuzasadnionym poczuciem winy, ale pamiętaj, że musisz być silna, Twój mąż także. Wiele ludzi potrzebuje Was, macie szansę ich wspierać i wspierać siebie. Jeśli wierzysz, że kiedyś spotkasz się z Pawłem, żyj tak, aby był z Was dumny i nie miał wyrzutów sumienia, że zniszczył Wam życie. Żyj każdym dniem dla Pawła i nie popełniaj jego błędów.

Odnośnik do komentarza

moj 27 letni syn popelnil samobojstwo przez powieszenie byl normalnym mlodym czlowiekiem niewiem jak dalej zyc bez niego jestem bliska obledu mam jeszcze dwoje dzieci corka 18l syn 16l ale moje zycie jest puste .Korzystam z pomocy psychologa wszystko na nic.Juz prawie 5 miesiecy jak niema mojego syna a ja ciagle na niego czekam kiedy wychodzil ostatni raz z domu powiedzial ;mamus niedlugo wroce"wiem ze to glupie ale ja czekam . moze sa jkies mamy ktore doswiadczyly podobnej tragedi ,podpowiedza jak z tym zyc

Odnośnik do komentarza

Rozumiem ból i cierpienie po śmierci syna, ale już czas się z tym pogodzic. Masz dwoje młodszych dzieci, które potrzebują matki. Powinnas się na nich skupić. Przeszłości nie zmienisz. Twój syn podjął decyzję i już tego nie cofniemy. Powinnaś kontynuowac terapię dopóki czujesz taką potrzebę, czyli do czasu, gdy nie pogodzisz się z tym, co się stało.

Pamiętaj, że on był dorosły i miał swoje życie. Nie powinnas się obwiniac o to co się stało.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

jak straci się bliska osoba, z którą było się bardzo zżyta, nie ważne czy to był ojciec, mąz czy syn, to nie zapomni się o tym od tak, z dnia na dzień. Żałoba przebiega w kilku etapach a długość trwania każdego z nich jest różna u każdej osoby. A przechodzisz przez to sama czy chodzisz na terapię?

Odnośnik do komentarza

Danuto jestes dobra mama ktora po prostu nie miala wplywu na to co zrobil jej syn...chcialabym ci napisac cos o sobie:od 12 roku zycia choruje na depresje z silna nerwica;((moja matka tez...kiedy mialam 15 lat poprosilam moja matke zeby zabrala mnie do psychiatry bo cos zlego sie ze mna dzieje;((mialam dosyc mocne napady leku,paniki,powtarzajace sie stany depresyjne;(ona powiedziala CHOCIAZ O TYM WIEDZIALA ZE BARDZO CIERPIE ..tylko tyle"tak jak ty to ja sie czuje od dawien dawna":(((nigdy mi nie pomogla,patrzyla tylko jak cierpie i miala z tego satysfakcje..

Ty natomiast Danuto jestes dobra i opiekuncza matka;D

Odnośnik do komentarza

Dexter ma tu duzo racji. Nie sądzę, aby Wasi synowie chcieli wiedzieć Was w takim stanie, jak niedocenianie swojego życia i poświęcacie się tylko żałobie. Jesli uważacie, że popełniłyście jakieś błędy w wychowaniu, to w przypadku ediki można to jeszcze naprawic, bo ma dwoje dzieci, które jej potrzebują.

Odnośnik do komentarza

Kika przykro mi, że Twoja mama tak się zachowała, ale wiesz, że to nie było ona, tylko jej choroba, prawda? Ona sama miała powazne problemy emocjonalne i dlatego nie potrafiła odpowiednio się zająć Toba. Mam nadzieję, że Ty próbujesz leczyć swoje dolegliwości, abyś mogła być lepsza matką.

Odnośnik do komentarza

Gdyby Twoja mama była zdrowa to odeszłaby od ojca i zabrała Ciebie z tego domu, ale tak nie było, bo była bardzo chora. Nie wiem jak inaczej to nazwać niż tak, że miałaś ogromnego pecha. No bo nic nie mogłaś na to poradzić, że rodzice byli chorzy. Szkoda, że sąsiedzi albo rodzina nie zauważyła tego co się dzieje, tzn zauważyć to na pewno zauważyła, ale ignorowali, bo tak jest prościej... Szkoda, że nikt nie zgłosił sprawy do opieki socjalnej. Teraz i tak nie ma to znaczenia, a gdybanie na niewiele się zda.

Odnośnik do komentarza

moj syn mial rodzine zostawil coreczke ktora niedlugo skonczy 4latka tak bardzo go kochalam ikocham pamiec onim.kocham rowniez pozostala dwojke.Byc moze pawelka traktowalam inaczej byl moim pierwszym dzieckiem przez 9lat byl jedynakiem .W2006 roku mial powazny wypadek walczylam ojego zdrowie i zycie .Udalo sie prowadzil normalne zycie zalozyl rodzine zdziewczyna z ktora byl przed wypadkiem urodzila im sie coreczka, wyremontowali ,pieknie dom,jezdzil za granice zarobkowo ,ale i tak zawsze bylo malo ,pretensje ze musial sie polozyc ,odpoczac ze ja wozilam go do lekarza na badania kontrolne 2 stycznia pojechal do sanatorium kiedy 18lutego wrocil niemial juz domu zamieszkal zemna .po kazdym spotkaniu z coreczka wracal bardzo smutny.ja jego rodzenstwo ,przyjaciele staralismy sie mu pomoc wyjsc z depresji .N a poczatku maja wydawalo sie ze pawelek uporal sie ze swoim problemem byl wesoly spotykal sie z przyjaciolmi zaczal robic plany na przyszlosc .Tego strasznego dnia byl na grilu z przyjaciolmi dostal telefon wsiadl do auta i pojechal do synowej.po kilku godzinach zadzwonil do mnie ze rozbil auto zeby zabrac auto do warsztatu bo on idzie do niej .Poszedl tam zeby umrzec

Odnośnik do komentarza

Masz racje to my cierpimy ale jego zona byla dla niego wszystkim otym dwiedzielismy sie dopiero po jego smierci.Niewiem co zaszlo miedzy nimi ale po rozbiciu auta napisal do niej sms [twoj plan z drzewem nie wyszedl rozbilem tylko auto ja jestem caly] .Wiem ze potym wzial linke z auta iposzedl w okolice jej domu, Na telefonie zostawil pozegnanie prosbe owybaczenie ze nie potrafi zyc bez niej ani coreczki .ona powiedziala mu ze corka nie jest jego ,ze zamierza ulozyc sobie zycie inaczej bo z nim juz nic wiecej osignie

Odnośnik do komentarza

no niestety nik mi nie pomogl chociaz teraz z perspektywy czasu bylo duzo sygnalow ze u nas w rodzinie cos jets nie tak:w domu rodzinnym dziecko jest batrdzo placzliwe,wyleknione,nie chce jesc po pare dni nic.a kiedy jade do ciosi jestem szczesliwsza nie placze i jem!kiedy odwozili mnie pod dom ja nie chcialam wyjsc,zapieralam sie-to chyba bylo na tyle widoczne ze mogl ktos sie tym zainteresowac...mam zal do ciotki ktora juz niestety nie zyje-ze mogla cos zrobic(moj ojciec to jej brat)..ograniczala sie tylko do zabierania mnie w weekendy zawozenia na pare godz.do matki chrzestnej itd...myslicie ze mozna bylo zrobic cos wiecej?ja sie urodzilam w 1978 moze wtedy inaczej patrzona na przemoc...?wszyscy tez dobrze wiedzieli ze ojciec czesto i gesto pije..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...