Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć po śmierci przyjaciela?


Gość Kiyohoshi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kiyohoshi

Witam, mam 22 lata. Na minionych wakacjach mój przyjaciel (22 lata) popełnił samobójstwo. Był we mnie zakochany. Miał depresję dwubiegunową i chyba nie umiałam mu pomóc. On chciał dla mnie zrobić wszystko, bylebym tylko z nim była i dała mu szansę. Nie sądziłam, że się zabije, choć wiele razy nieudolnie próbował. Nie potrafiłam być z nim, bo traktowałam go jak brata..Próbowałam przyjacielowi jakoś wytłumaczyć, że nie możemy być razem, ale on cały czas miał nadzieję. Zakochał się we mnie na zabój ;/ Bardzo źle się czuję z tym faktem, mam ogromny dołek psychiczny. Niby spotykam się ze znajomymi i pozornie to nie wygląda źle, ale w głębi czuję się fatalnie. Duszę w sobie te uczucia. Ciągle o nim myślę, mimo, że od pogrzebu minęło sporo czasu. Tęsknię, czuję pustkę, mam huśtawki nastroju, nie mogę się zmotywować do działania. Studiuję, i kiedyś bardzo się w tym poświęcałam, miałam dużo zapału, motywacji i na prawdę solidnie działałam! A teraz? Marnie to wygląda, nie mam ochoty, siły.. Nie widzę już takiego słoneczka i takiego optymizmu, jak niegdyś. Bardzo mi tego człowieka brakuje. Był zawsze duszą towarzystwa, był bardzo inteligentny i wrażliwy, miał kwiecisty język, był niezwykłym człowiekiem. Sam fakt tego, co się stało tak mnie wybił z życia, że nie poznaję samej siebie. Jestem przybita. Próbowałam nawet związku z nowo poznanym chłopakiem, ale nikt tak jak mój przyjaciel mnie nie rozumie, a także nie chcę, by ktoś inny zrozumiał. Jednocześnie bardzo tego potrzebując. To tak jakbym udostępniała siebie wyłącznie wspomnieniom o nas i nikogo więcej nie dopuszczała. Chciałabym poznać jakiegoś dobrego chłopaka, ale boję się przed kimkolwiek otworzyć, bo pamiętam to uczucie, kiedy mój przyjaciel się we mnie zakochał, a ja w nim nie. Przeraża mnie to, że ktoś miałby mnie poznać na nowo, od samego początku. Przecież już tak wiele się wydarzyło w moim krótkim życiu, że jak poznam jakiegoś rówieśnika, to nie każdy będzie sobie w stanie wyobrazić moje odczucia. Poza tym zanim mój przyjaciel się zabił, także miałam z nim różne "jazdy", które niejednokrotnie zaburzały mój spokój. Nie raz pomagałam mu w jego stanach, ale teraz czuję, że to ja potrzebuję pomocy.. Chciałabym odzyskać radość życia. Byłam kiedyś niepoprawną optymistką, a teraz tak jakby to wszystko było opowiastką o świętym Mikołaju, przeznaczoną dla dzieci. Chciałabym znów mieć taki zapał do pracy.. Staram się, ale nie potrafię. Na prawdę jestem bardzo ambitna, ale chyba z tym jednym sama sobie nie poradzę, nie na tym etapie mojego życia.. Nie mam zbytnio czasu iść do psychologa, dlatego też, jak znalazłam tą stronkę, to wzbudziła ona we mnie nadzieję.. Proszę o pomoc i z góry serdecznie dziękuję.

Odnośnik do komentarza
Gość wesolyrewolwerowiec

Nie sądzę, żebyś otrzymała dużo odpowiedzi, bo twój problem jest dość poważny. Mówisz, że zdarzyło się to w minione wakacje, to nie jest wcale aż takie znowu sporo czasu. Dla każdego jest to proces indywidualny. Ciągle opłakujesz przyjaciela, a w dodatku towarzyszy ci jeszcze poczucie winy. To normalne, że masz mniej zapału i nie jesteś taką optymistką, jak kiedyś. Nienormalne byłoby to, żebyś po takiej tragedii zachowywała się tak, jak przedtem.

Piszesz, że tylko on cie rozumiał, że "Był zawsze duszą towarzystwa, był bardzo inteligentny i wrażliwy, miał kwiecisty język, był niezwykłym człowiekiem" Nie sądzisz, że po jego śmierci został ci nieco wyidealizowany obraz? To też normalne i dobrze, że właśnie takiego go pamiętasz. Ale skoro był taki jedyny na świecie to zastanów się, czemu jednak nie mogłaś dać mu szansy i być z nim? Chociaż nie wiem. To tylko spekulacje, nie jestem psychologiem.

Wydaje mi się, że czując potrzebę porozmawiania z kimś za wszelką cenę jednak podświadomie szukasz chłopaka, a potem stwierdzasz, że jednak się nie zaangażujesz. Zupełnie niepotrzebnie. Odpuść. Nic na siłę.

Wydaje mi się, że z zbiegiem czasu, będzie ci lepiej. Poznasz jeszcze wielu ludzi. Zakochasz się, może wtedy wszystko znowu zobaczysz w jaśniejszych barwach? A póki co radzę otworzyć się na przyjaciół, a nie na fora o depresji.

Uwierz, że strasznie dużo zależy od autosugestii. Naczytasz się milion artykułów o objawach depresji i po tyg będziesz miała wszystkie!

Nie czuj się źle. Twój przyjaciel miał depresję. Nie mogłaś tego przewidzieć, a ponadto nie mogłaś go okłamywać i być z nim na silę, bo to też nie byłoby rozwiązanie.

Trzymaj się. Mam nadzieję, że z czasem odzyskasz choć trochę radości życia. I zaangażujesz się w jakiś związek, bo chyba to pomoże ci najbardziej. Nie wiem, czy pomogłam, ale próbowałam.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiyohoshi

Bardzo dziękuję :)
Trochę mi ulżyło..
Nie mogłam dać mu szansy, bo bardzo kochałam kogoś innego, z kim mi nie wyszło. Ale to już przeszłość. Masz rację, nie ma co się zadręczać forami tylko poczuć się lepiej. Postaram się. Oby ludzie na forach dostawali takie rady!

Pozdrawiam i dzięki

Odnośnik do komentarza

Musze ci odpisać, choć nie jest to dla mnie takie proste, bo jestem matka chlopaka, który prawie 3 miesiace temu, popełnił samobójstwo. Tylko dlatego to zrobił, że stanęła mu na drodze mu taka dziewczyna jak ty. Tylko w twoim wypadku, można było zaradzić, bo próbował to zrobić wcześniej. W moim też gdyby dziewczyna dała mi jakiś sygnał. Cały czas myślisz o sobie, a pomyślałaś o rodzinie przyjaciela, jaki krzyż muszą teraz dźwigać.

Odnośnik do komentarza

Zastanawiam się, czytając ten artykuł, do czego tak naprawdę zmierzasz. Miałaś przyjaciela, który cię kochał, nie chciałaś z nim być, rozumiem, ale dlaczego mu nie pomogłaś? Oprócz ciebie byli jeszcze rodzice, znajomi, no nie wiem krewni. Jego życie było w twoich rękach.

Odnośnik do komentarza

Przepraszam bardzo, a czy miałam go trzymać za rączkę 24 h/ na dobę? Rodzice doskonale wiedzieli, że on próbuje takie rzeczy. Poza tym chodził do psychiatry.

Taka odpowiedź na pewno nie pomaga na takim forum. Już nie potrzebuję pomocy, bo wyszłam z dołka, a Pani niech się zastanowi, zanim drugi raz napisze taki tekst. Ciekawa jestem, co by Pani zrobiła w mojej sytuacji?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...