Skocz do zawartości
Forum

Niska samoocena i myśli samobójcze przy braku samoakceptacji


Gość wisienka1212

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wisienka1212

Witam. Mam poważny kłopot z własna osobowoscia. Bynajmniej tak mi sie wydaje. Zaczynajac od poczatku to chodzi o moje kompleksy. Nie jestem zdaniem innych taka jak o sobie mysle czyli gruba brzydka itp. a mimo to nie potrafie wierzyc w komplementy, cierpi na tym moje malzenstwo. Moj maz wcale nie jest wobec mnie nie mily i nigdy nie dal mi odczuc ze cos ze mna nie tak, mimo to moje kompleksy porownywanie sie do innych dziewczyn niszczy wszystko co jest miedzy nami. Czasem wolalabym sie juz rozstac zeby tego nie czuc, nie byc zazdrosna nie myslec w czym jestem gorsza od innych. Mysle tez ze on w ten sposob moglby spotkac kogos z kim byloby normalnie. Ja nie umiem sobie poradzic czuje potworne wewnetrzne cierpienie z dnia na dzien coraz gorsze. Ostatnio nawet pojawily sie u mnie mysli samobojcze, mam dziecko i tylko to mnie od nich odpiera. Nie radze sobiue z zyciem z sama soba. Nic mnie nie cieszy, nic nie daje szczescia. Myslalam o terapi psychologicznej. Bo chyba jedynie to moze mnie jeszcze uratowac. Nie mam sily. Blagam o pomoc. Chociaz wskazowki jak zyc i co robic zeby nie niszczyc samej siebie psychicznie. Nie myslec ciagle ze jestem gorsza i brzydsza od innych. Gdzies jest we mnie ta czastka ktora chce sie ratowac.

Odnośnik do komentarza

Wisienko, nadzieja jest zawsze, przede wszystkim zacznijmy od początku. Masz kompleksy, niską samoocenę, wydaje Ci się, że jesteś gorsza. No właśnie – wydaje Ci się. Bo niby czemu tak ma być? Masz męża, dziecko, przyjaciół, gdybyś była taka, jak o sobie myślisz, nie miałabyś tego wszystkiego. Pamiętaj, że mąż Cię kocha, macie razem dziecko, dla nich, jesteś najpiękniejsza i najwspanialsza. Jesteś ich całym życiem. Nawet jak jesteś za gruba/ za chuda, za niska/ za wysoka – dla nich jesteś idealna. Może jesteś za bardzo krytyczna co do siebie. Może już przez kompleksy nie widzisz tego, jaka naprawdę jesteś atrakcyjna. Jeżeli nie potrafisz sama się z tym uporać, to skonsultuj się z psychologiem. Może on przywróci w Tobie poczucie własnej kobiecości.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem powinnas pojsc do fryzjera i na zakupy, kupic nowe ubrania, może bardziej sexowne niż te, które masz teraz. Spróbuj zmienic swoja fryzure, kupic fajne kolczyki. Może w natłoku codzienności, zapomniałaś o tym jak pasuja Ci mini i szpilki i ze Twoja fryzjerka już dawno ma pomysl na nowe uczesanie!

Odnośnik do komentarza

Podejć do tego z innej strony. Masz meża który cie kocha taką jaką jesteś, i dla niego jesteś ideałem. Niektóre szukają tego co ty masz na co dzień. Zobacz jaką jesteś szczęściarą. Wiem, że w to nie uwierzysz ale spróbuj, nie wszystko jest szare i nijakie. Życie ma mnóstwo kolorów. Ty też powinnaś dostrzegać w sobię wiecej zalet, każdy z nas jest wyjątkowy, każdy z nas ma jakkieś zalety choćby takie małe jak np. ładne włosy:) Samobójstwo nie jest rozwiązaniem, ono tylko unieszcześliwia i rani wiele bliskich nam osób. Jeżeli chcesz możesz zglosić się do lekarza, on ci pomoże.

Odnośnik do komentarza

samobójstwo to najgorsza rzecz jaką możesz zrobić. wtedy przegrasz z własnymi kompleksami a przecież to TYLKO kompleksy. To, że Ty czujesz się gorzej, uważasz że inni są lepsi to Twoje odczucie, bo na pewno znajdzie się dziesiatki osób, które Ci wielu rzeczy pozazdroszczą. Pamiętaj, że jesteś samodzielny, zdrowy, masz ręce, nogi, możesz wyjść po bułki do sklepu - wiesz ile ludzi nie ma takiej możliwości? Wiesz ile ludzi oddałoby wszystko aby mieć kompleksy zamiast różnych chorób? Doceń to co masz, kompleksy siedzą w Twojej głowie. Jeśli je pokonasz, zobaczysz jakim jesteś człowiekiem naprawdę, a ja wiem, że wyjątkowym, bo nieliczni ludzie potrafią rozmawiać i chcą rozmawiać o swoich problemach. Ciesz się z małych rzeczy i przegoń złe myśli, bo to one Cie blokują - Twoje przekonania, nic więcej!!

Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym.

Odnośnik do komentarza

Witam. Mam nadzieję, że nie zostanę wyśmiana, gdyż napisane choćby anonimowo tego wszystkiego jest dla mnie trudne. Proszę o wyrozumiałość. Mam prawie 19 lat. Jestem ponoć osobą zbyt dobrą, nie potrafię patrzeć na ludzką krzwydę (myśle, że to jest spowodowane tym, że sama wiem, jak kto jest).Mam cudownego chłopaka oraz przyjaciela, którzy mnie w tym wszytskim próbują wspierać. Jednak średnio im to wychodzi, szczerze mówiąc... Żyję w założeniu, że nie da się mi pomoć, to wszystko siedzi w mojej głowie, steruje mną, a ja nic nie mogę z tym zrobić. Moja rodzina nie wie o tym, gdyż nie chce robić im dodatkowych problemów. Mam bardzo niską samoocene. Uważam, że wszyscy są ode mnie lepsi, ładniejsi i ogólnie godniejsi jakiejkolwiek uwagi. I to nie jest tak, że chłopak mnie nie potrafi dowartościować, bo potrafi, ale to trwa na bardzo krótką metę. Wiem, że on uważa mnie za bardzo, bardzo atrakyjną dziewczynę, jednak gdy on spojrzy na inną, dostaję szału... Naprawde nie potrafię z tym walczyć! Wiem, że to jest bez sensu, że go tym ranię, ale naprawdę się staram... Czuję, że niszczę mu życie, po czym pojawiają się kolejne wyrzuty, myśli że jestem beznadziejna i powinien wziąć kogoś na swoim poziomie. :( Mało tego, mam bardzo częstą chęć popełnienia samobójstwa... Jeśli chodzi o realizację, było tego niewiele, ale sama myśl o tym mnie przeraża. Czuję, jakby coś siedziało mi głowie, co mną steruje, i nie moge nic z tym zrobić... I to mnie osłabia, czuję bezsilność, niemoc... Nie chcę słyszeć o wizycie do psychologa... Nie otworzę się przed kimś kogo nie znam. Nie mogę powiedzieć, że moje dzieciństwo było okrutnie złe, ale do najlepszych nie należało. W szkole podstawowej mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że byłam poniżana i niedoceniana. Malutka, chudziutka dziewczynka, której nikt nie lubi, która w niczym nie umie sobie poradzić - za taką ludzie mnie mieli. Poza tym tata często na mnie krzyczał, mimo, że miałam bardzo dobre oceny i byłam grzeczna. Teraz to się zmieniło, bo zaczęłam się stawiać, ale nadal boję się krzyku. Nie tylko z jego ust. Mogę jeszcze dodać, że byłam świadkiem pewnych okropnych wydarzeń, kiedy bliska mi osoba chciała się powiesić 3 razy, biła się po twarzy i często płakała. Bardzo mi się takie zachowanie udzieliły. Od niedawna zaczęłam robić sobie krzywdę rękoma, dostaje ataki, a także raz się pocięłam żyletką. Nie potrafię znieść, kiedy ktoś jest niesprawiedliwy, albo ktoś sprawia komuś przykrość, wyśmiewa się. Interesuje mnie psychologia. Chciałabym wybrać się na ten kierunek (w tym roku mam maturę), jednak czuję się taka beznadziejna, że wiem, że się tam nie dostanę. Reasumując, ogólnie moje objawy to: niska samoocena, częste załamywanie się, latwo mnie zranić, mam zbyt wysokie ambicje, a potem gdy coś nie wyjdzie, moje załamanie jest ogromne... i reszta wymienina w tekście. Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta, i coś napisze, bo ja już nie mogę wytrzymać :( dziękuję z gory.

Odnośnik do komentarza

Witam! Nawet opisując mój problem, nie wiem od czego zacząć. Otóż mam 16 lat, jestem niby normalną nastolatką. Chociaż nie wiem już czy taką normalną.. Nie mam przyjaciół. Nigdzie nie wychodzę, siedzę cały czas w domu. Nie umiem nawiązać jakiejkolwiek znajomości jeśli chodzi w rl, bo w necie potrafię.. Mam bardzo niską samoocenę.. od kilku dni zaczęłam się ciąć.. na razie tylko na ręce i na nodze.. Zawsze jak się wkurzę, co zdarza się bardzo często, sięgam po prostu po szkło i przejeżdżam kilkakrotnie po ręce, czy nodze.. i jakoś.. na chwilę... jest mi lżej.. niestety.. moja mama to zauważyła i powiedziała, że jak nie przestanę się kaleczyć to pójdzie do mojej wychowawczyni.. a ja nie chcę tego.. więc ostatnio zaczęłam to jakoś zakrywać.. nosić bluzki z dłuższym rękawem i wgl.. ale tak dłużej się nie da. Dzisiaj np. chciała żebym jej pokazała rękę.. oczywiście się wykręciłaam. Powiedziałam, że chomik mnie ugryzł i to teraz brzydko wygląda.. nie uwierzyła.. ale tak ją długo przekonywałam, że w końcu mi odpuściła.. Ale przecież ciągle nie będę mówiła o tym, że chomik mnie gryzie. bo to trochę takie dziwne jest.. A zapomniałam dodać, że mam myśli samobójcze.. kiedyś było to jakoś raz na tydzień, dwa tygodnie, czy trzy.. ale teraz? teraz jest codziennie.. Codziennie o tym myślę.. i coraz głębiej sobie wsadzam te szkło.. Czy powinnam udać się do psychologa? Z góry dziękują za odpowiedź....

Odnośnik do komentarza
Gość kkasienka1988

Oczywiście, bez dwóch zdań do psychologa!!!Te objawy są bardzo niepokojące. Radzę sie nie ciąć - sama mam okropne blizny teraz, które możę blednieją z czasem ale zostają ślady...Ja miałam dosyć podobne objawy tylko, że rozłożone w czasie... W Twoim wieku też ubolewałam nad brakiem przyjaciół ale z czasem sie to stopniowo zmieniało- trzeba sie tylko trochę postarać, nie liczy się ich ilość a jakość. A mamie powiedz prawdę - w ten sposób pomoże ona Tobie, a martwi się o Ciebie wiec Ty jej też tym pomożesz. Jesteś bardzo młoda, masz całe życie przed sobą, od ciebie zależy jak ono będzie wyglądało w przyszłości, musisz tylko chcieć zmienić na lepsze. A wydarzyło sie coś takiego ostatnio albo w ogóle coś się dzieje? Bo taqkie stany nie biorą sie z powietrza

Odnośnik do komentarza

Jakoś nie czuję, żeby jej na mnie zależało.. Mam wrażenie, że w ogóle jej nie obchodzę.. ale to nie ten temat.. więc wracając do Pani pytania czy coś się kiedyś stało.. to nie bardzo pamiętam. Ale podobno od najmłodszych lat byłam taka.. inna. Wyrywałam sobie włosy. Byłam nadpobudliwa. Tak mówiła babcia. Bo to ona w sumie mnie wychowywała.. Odkąd pamiętam.. zawsze byłam nieśmiała. płakałam z byle powodu. Chociaż teraz też mi się to często zdarza. Szczególnie jak jestem zdenerwowana. Ale to chyba nie od tego to wszystko?

Odnośnik do komentarza
Gość kkasienka1988

Skoro piszesz, że sprawdza Ci ręce to pewnie tak do końca Cię nie olewa... No ja miałam podobnie trochę. To co dzieje sie teraz to jest powielenie tego co było w dzieciństwie a wówczas nie było to korygowane/leczone. W takim razie może to wynikać ze złych relacji w rodzinie, zaniedbania emocjonalnego, może to być genetyczne bądź jakieś też neurologiczne objawy (wrodzone)... Mam wrażenie, że cierpisz z powodu osamotnienia a to też przytłacza człowieka;/ Znajdziesz na pewno- lepiej mieć jednego adobrego przyjaciela, nieśmiali też znajdują ;-) Ogólnie z tego co wnioskuję to jesteś fajna dziewczyna tylko zagubiona ale i mądra gdyż szukasz pomocy, ja nie potrafiłam... Możesz mieć fajne życie i wesołe, wielu przyjaciół, wszystko zależy od Ciebie. Musisz krokami to robić. Zamiast cięcia znajdź sobie jakieś hobby, idź na spacer, cokolwiek... A o problemach powiedz mamie- na pewno Ci pomoże, niech Cie zapisze do psychologa. Nie ma co oszukiwać bo sobie robisz krzywde w ten sposób. A co do nieśmiałości to ja też byłam a potem poznałam fajnych ludzi i jestem dzis gadatliwa i bardzo otwarta ;-) Będzie dobrze!!!

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Natalia, pytasz czy powinnaś pójść do psychologa. Tak - występowanie myśli samobójczych jest zawsze wskazaniem do szukania pomocy specjalisty.
Rozumiem, że się wstydzisz, że masz opory przed otwarciem się, ale nie myśl o psychologu, jak o osobie, która będzie Cię oceniać, bo nie po to on jest.
Może spróbuj najpierw opowiedzieć o wszystkim mamie - jeśli raz przerwiesz milczenie, łatwiej będzie Ci rozmawiać o problemach z psychologiem.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość kkasienka1988

No to zrozumiałe, takie wizyty nie dla każdego są przyjemne. Ale fajnie wygadać się anonimowo, na luzie, po to kończy taka osoba trudne studia aby pomagać ludziom w problemach. Ludzie przychodzą nie z takimi problemami, z dużo gorszymi, także dla niej to żadna nowość nie będzie. Warto spróbować, najgorzej zacząć a potem leci jak płatka,;-)

Odnośnik do komentarza
Gość kopciuszek444

Od bardzo dawna mam myśli samobójcze, które nasilają się, nie wiem już co robić, nie radzę sobie, od 5 lat okaleczam się na rękach, wstydzę się i boję rozmawiać o tym, co spowodowało, że tak się czuję. Ja tak dłużej nie mogę żyć, ciągle uświadamiam sobie, i inne osoby też mi to uświadamiają, że jestem nikim, nie mam już siły, to jest naprawdę bardzo trudne, i smutne, mam 17 lat.

Odnośnik do komentarza

Mówisz, że inne osoby uświadamiają Ci, że jesteś nikim. Kto? Czy to są jacyś bliscy Ci ludzie? Może to w dużej mierze oni podkopują Ci psychikę?
Dlaczego wstydzisz się o tym rozmawiać? Rozumiem, że to bardzo trudne sprawy, ale nie masz powodu do wstydu. Dobrze by było, gdybyś wyrzuciła to z siebie przed kimś Ci bliskim, z rodziny czy przyjacielem.
Skoro się tniesz od 5 lat i masz myśli samobójcze, to powinnaś być pod opieką psychologa. Chodzisz do niego?

Odnośnik do komentarza
Gość kopciuszek444

Hmm, temat się tu przeniósł, nie wiem dlaczego.

Tak uświadamiają mi to bliskie osoby, rodzina (najbardziej mama), i znajomi też, nie mam przyjaciół, bo nie potrafię tak bardzo zaufać, chodzę do psychologa, ale nie potrafię o tym rozmawiać, to jest za trudne.

Odnośnik do komentarza
Gość kopciuszek444

Nie wiem co robić, przepłakałam całą drogę do szkoły i 3 godziny lekcyjne, cały czas myślę o tym, aby coś sobie zrobić, nie radzę sobie z tym wszystkim już, za dużo tego, nie mam nawet z kim porozmawiać, a to chyba jest najgorsze.

Odnośnik do komentarza

To bardzo przykre, że Twoja własna mama tak Cię traktuje, że to w dużej mierze przez to cierpisz. Tym bardziej, że ciężko taką sytuację zmienić.
Jak dziecko źle postępuje, to dobry rodzic może nim pokierować tak, żeby jego postepowanie zmieniło się na lepsze. Ale czy dziecko może tak samo wpłynąć na swojego rodzica? Na pewno nie ma tu równowagi.
Chyba rzadko który rodzic przyjmuje krytykę odnośnie postępowania wobec dzieci. Zwłaszcza krytykę ze strony dzieci. Zwłaszcza tę słuszną. Im sprawa jest poważniejsza, tym trudniej im to przychodzi.
Z jednej strony to jest dziwne, niesprawiedliwe i nikomu nie służy, a z drugiej strony tak często jest, i nie wiem, czy coś mozna na to poradzić. Jak śpiewał Niemen: "Dziwny jest ten świat".

Odnośnik do komentarza

Rozgadałam się trochę, ale co konkretnie robić? Dobrze, że chodzisz do psychologa. Ale nie powinnaś zamykać się przed nim. Rozumiem, że trudno Ci o tak ciężkich sprawach mówić, tym bardziej, że Twoi bliscy mocno nadszarpnęli Twoje zaufanie do ludzi.
Ale postaraj się uwierzyć, że są ludzie, którzy chcą Ci pomóc, dobrze Ci życzą i potrafią docenić Twoją wartość. Postaraj się przemóc, i opowiedzieć psychologowi o tym wszystkim. O problemach w relacjach z bliskimi również, bo to wszystko jest ważne i ma silny wpływ na Twoją psychikę. Daj szansę sobie pomóc.

Odnośnik do komentarza
Gość kopciuszek444

Dzisiaj nie wytrzymałam, i wzięłam kilka tabletek na uspokojenie..
Sama nie wiem dlaczego to zrobiłam, chyba chciałam zasnąć i już się nie obudzić, chociaż na chwilę nie myśleć :( To wszystko jest silniejsze ode mnie, a ja już nie mam siły, nie mam siły aby walczyć.

Odnośnik do komentarza
Gość kopciuszek444

Nie potrafię, naprawdę nie potrafię, już kilka razy próbowałam, ale zawsze po chwili zmieniałam temat... Może byłoby łatwiej, gdyby zareagowały wcześniej osoby, które widziały co się dzieje (osoby dorosłe), a niestety każdy miał to gdzieś...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...