Skocz do zawartości
Forum

Uzależnienie od rozdłubywania rany na twarzy


Gość Współuzależniony

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Współuzależniony

Witam.
Piszę tu bo nie potrafię dać sobie rady z uzależnieniem mojej żony, która rozdłubuje sobie kolejną już ranę na twarzy. Rano wstaje i pierwsze co robi to ogląda w lusterku tą ranę. Wieczorem - to samo. Przez cały dzień - to samo. Ciągle dotyka (w najlepszym razie), czymś smaruje i najgorsze - dłubie. Coraz głębiej, w coraz to nowych miejscach. Robi to od jakiś pięciu lat, jest to już chyba trzecia czy czwarta taka rana, nieustannie sączy się z niej krew, żona ma zaschniętego strupa tylko jak wychodzi z domu, po powrocie rozdrapuje i znów krew... Potrafi robić to godzinami zapominając o wszystkim innym, dłubie coraz głębiej i głębiej szukając pod skórą jakiś dziwnych tworów które chce z siebie wyjąć...
Wie że jest uzależniona, choć chyba nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i ciągle sama siebie okłamuje. Ja zdaję sobie sprawę że to jest nałóg równie destrukcyjny jak inne. I to ja nie daję sobie rady. Kocham ją, bardzo chcę jej pomóc, bardzo pragnę jej bliskości (od tych pięciu lat nie pozwala się nawet dotknąć do twarzy), ale nie działa nic. Jestem współuzależniony i mnie jej nałóg niszczy tak samo jak ją.
Proszę o jakąkolwiek pomoc, zwłaszcza osoby które, tak jak moja żona, są uzależnione od oszpecania się, bo tak to chyba trzeba nazwać. Pomóżcie mi ją zrozumieć, napiszcie cokolwiek, bym po prostu nie był z tym sam bo samotność to najlepsza pożywka dla uzależnień.- chętnie przekażę namiar na priv.
Dziękuję

Odnośnik do komentarza

Ale dziwne i okropne uzależnienie. Bardzo ci współczuję,bo żona raczej ,nie cierpi z tego powodu,bo ją to kręci chyba w jakiś dziwny sposób. Kobiety raczej boją się oszpecenia i dlatego tym bardziej,ten nałóg jest zastanawiajacy.
Myślę,że walka z tym może być trudna,bo obiekt pożądania,jest cały czas w zasięgu ręki i trudno będzie się powstrzymać.
To jest coś podobnego,jak przymus wyciskania pryszczy u młodych osób. Tylko pryszcze w końcu znikają,a nawyk razem z nimi. Jeśli ty oceniasz nawyk żony ,jako uzależnienie,to tak do tematu trzeba podejść i zasięgnąć porady specjalisty uzależnień i psychologa,bo trzeba by to też jakoś zdiagnozowac,co jest tego podłożem. Tylko terapia może w tym pomóc.
Problem jest w tym,że żona sama musiała by chcieć to zmienić .
Nie wiem,czy ona jest na to gotowa.

Odnośnik do komentarza

Ale ta rana z czegoś się robi, pewnie najpierw jest jakiś wykwit, którego ciśnie , ale jak godzinę można dusić jedną rankę..., myślę ,że przesadzasz.
Zbiera się pewnie też ropa, chociaż ciśnie, te ranki nie powinny tak długo się goić.
Moja koleżanka też miała podobnie /nie wiem czy ma nadal/, na twarzy pozostały jej blizny, wiem ,że wcześniej miała skłonności do czyraków ,co niby miało sugerować przeziębioną krew.
Pozostaje zgłosić się do lekarza i zbadać krew pod tym kątem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Współuzależniony

Nie przesadzam. Owszem, na początku było maleńkie zgrubienie które wycisnęła. Nie zniknęło, więc je wydłubała. A potem cały czas dłubała - igłą, wykałaczką, pęsetą, coraz głębiej i więcej, szukając w środku jakiegoś wyimaginowanego czegoś. I nie godzinę, ale kilka godzin dziennie, latami, praktycznie dzień w dzień. Nie przesadzam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...