Skocz do zawartości
Forum

Dokąd zmierzam w życiu?


Gość d...m

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry, bardzo proszę o pomoc. Po obronie licencjatu dopadł mnie ogromy kryzys, który uświadomił mi, że donikąd nie zmierzam. Zaczęłam wizyty u psychologa, pierwszy raz zaczęłam rozmawiać o mojej przeszłości, która jak się okazało, ciągnęła się za mną przez wszystkie etapy edukacji i tak naprawdę, zablokowałam nią dalszy rozwój zatrzymując się na etapie bardzo przestraszonego dziecka. Praktycznie od kiedy pamiętam, chciałam spełniać oczekiwania innych, być grzeczną, bardzo uzdolnioną, samodzielną i w ogóle wspaniałą dziewczynka, która równocześnie (już w przedszkolu) porównywała się do innych, na swoją niekorzyść. W szkole pojawiła się koleżanka, która "rządziła" mną i innymi koleżankami, podporządkowując nas sobie i wywierając presję emocjami. Nie wiedząc czemu w domu opowiadałam mamie o zachowaniu koleżanki ale tak, jakbym nic sobie z niego nie robiła. Patrząc na to teraz przejęłam codzienną postawę mamy (dojrzałą, dyplomatyczną) i zachowywałam się tak jak ona, tyle że nie przeżywałam tych zachowań a jedynie je naśladowałam. W efekcie całkowicie odstawiłam swoje emocje na bok, nie dając sobie ich porządnie przeżywać, a rodzicom zamiast się zwierzyć lub choćby poskarżyć dawałam do zrozumienia że jestem bardzo dojrzała, silna i nad wszystkim panuję. Miałam więc dwie twarze. Właściwie była to w pewnym momencie jedna i ta sama twarz, która całkowicie wyzbyła się naturalnych reakcji, podporządkowując się wszystkiemu i wszystkim, tak by wszystkich zadowolić i nie zastanawiać się czy mnie jest dobrze. Prawdopodobnie to wpłynęło na to, że również później gdy spotykałam się w tym gronie, dostosowywałam się do grupy, udając dalej w ten sam sposób, co modyfikowałam zachowaniami, które przejmowałam także od innych osób. W domu korzystałam z praw jakie mi dawano, jako, że mieszkamy z dziadkami, dostawałam bardzo dużo, a poza szkołą nie musiałam się za bardzo wysilać. Byłam chwalona, co bardzo lubiłam i rosłam w tej pysze przez wiele lat. Nie wspomniałam, że praktycznie od początku podstawówki zaraz po szkole przychodziłam do dziadków oglądać darmową niemiecką stację z bajkami, co robiłam kilka godzin dziennie i tak właściwie trwało to nawet w liceum. Ze wspomnianą koleżanką chodziłam także do klasy w gimnazjum, byłam z nią ciągle i właściwie nie miałam żadnej osobowości, tylko tą którą narzuciłam sobie w drodze rozwoju. Pamiętam różne sytuacje, także takie, w której koleżanki wypomniały mi, że sztucznie się śmieję, nieadekwatnie do sytuacji. Ja wszystkim się przejmowałam i coraz bardziej doskonaliłam w byciu "elastyczną". W liceum zmieniłam środowisko, jednak jako, że wychowałam się w takim kontekście, w liceum również nie umiałam być sobą. Dostosowałam się do osób, które miały samodzielne, wyraziste osobowości i to z nimi spędzałam czas, miałam swoje zdanie, ale wiem, że to tak naprawdę nie ja. Że podświadomie przyjmowałam pewne rolę, mając dużą wiedzę o ludzkich reakcjach. W trakcie tych lat nie było tak, że musiałam wybierać między tymi osobami a rodziną. Uważałam ją za mój azyl, w który wszystko mogę i gdzie nie muszę podporządkowywać się żadnym zasadom. Dom był odpoczynkiem od tego z czym się musiałam zmierzać na zewnątrz.

Odnośnik do komentarza
Gość dammar14

Wyglada na to ze jestes osoba bardzo wrazliwa ktora w obronie samej siebie uzywa osobowosci ktora jest adekwatna do sytuacji. Kazdy ma jakis sposob, ty masz taki.
Nikt nie wie dokad zmierzasz bo cele wyznaczasz sobie tylko ty. Mysle ze po licencjacie nadszedl kolejny etap w twoim rozwoju i dlatego zastanawiasz sie kim jestes by moc obrac dalsza droge.
Nie zastanawiaj sie, po prostu idz dalej. Mozliwe ze po studiach poczulas sie bardzo zmeczona i dlatego tak sie dzieje.

Odnośnik do komentarza

W każdej "paczce" jest jakiś lider, a reszta mu się podporządkowuje. To takie normalne zachowanie! To prawda, nie byłaś liderem, starałaś się dostosować do grupy, ale to też jest normalne zachowanie.
Skończyłaś szkołę, masz rozterki, co dalej. Nie masz planów, więc poczułaś pustkę. A większość młodych ludzi, odczuwa to samo. Znowu normalne zachowanie.
Zamiast radzić sobie sama, poszłaś do psychologa. Ten ci uświadomił problemy, których nie było, całkowicie mu się podporządkowałaś i uwierzyłaś, że z tobą jest coś nie tak.

W domu byłaś wychuchana, wypieszczona, więc nie nauczyłaś się walczyć.
Teraz wchodzisz w dorosłe życie i czujesz się zagubiona.
Do tej pory ktoś tobą przewodził, teraz musisz sama decydować. I tu leży twój problem.
Nie powinnaś się zastanawiać, co z tobą nie tak, tylko zacząć myśleć o przyszłości.
Co dalej masz robić? Iść do pracy, czy dalej się uczyć?
Zacznij przeglądać ogłoszenia, zacznij szukać, rozglądać się.
Co ciebie interesuje? Jaki masz skończony kierunek?
Co byś chciała robić?
Zacznij wyobrażać sobie, swoją przyszłość. Myśl o swojej pracy, poczuj się w niej, marz o tym, by to się stało, byś znalazła dobrą pracę - lub studia, o ile o tym myślisz.
Byłaś niesamodzielna, czas się nauczyć samodzielności.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...