Skocz do zawartości
Forum

Mieszkanie ze znajomym


Gość Kiwikiwi

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Kiwikiwi

Witam
Razem z mężem mieszkamy w domku jednorodzinnym. Mamy rocznego synka. Mamy duży dom więc zajmujemy tylko górę. Jeden pokój na dole stoi pusty. We wrześniu wprowadził się do nas nasz wspólny znajomy. Mój i mojego męża. Jest fajnie bo trochę opłat nam odpadło i również pomaga nam przy synku i w domu zrobiło się radośnie też. Jednak od dwóch miesięcy chciałabym żeby się wyprowadził. Gadałam o tym z mężem, ale mąż powiedział że lepiej by było gdyby kolega nasz został bo dużo nam pomaga. Chciałabym żeby się wyprowadził bo brakuje mi trochę prywatności :/ najbardziej krępuje się kochania z mężem w naszym pokoju, a robimy to często. Będę rozmawiać jeszcze raz dzisiaj z mężem na ten temat.

Moje pytanie polega na tym.
Gdyby mąż powiedział że też chciałby żeby nasz znajomy się wyprowadził to jak mu to powiedzieć?

Pomóżcie

Odnośnik do komentarza

Powiedz do męża że albo ty albo przyjaciel. A jak mąż się z tobą zgodzi to powiedzcie delikatnie że przyszedł czas żeby przyjaciel zaczął sobie czegoś szukać bo na dłuższą metę takie życie w trójkę wam nie odpowiada. Jeżeli to zrozumie to znaczy że jest to inteligentny człowiek, jeżeli nie i będzie się obrażał czy coś to znaczy że jest to zwykły burak i nie warto sobie nim zawracać głowy.

Odnośnik do komentarza

Nie wygląda, ze masz problem z wyprowadzką lokatora, tylko ze zdaniem swoim i swojego męza w tej sprawie. Trafilas jako argument na anty w czuly męski punkt- brak swobody w seksie. Myśle, ze do tego trzeba będzie się troszkę przyzwyczajac, bo masz dziecko a te dzieci to czasem nie spia wtedy gdy powinny i mają za dlugie uszy. Czyli pewna wstrzemięzliwosc ( w sensie cichość) i tak będzie juz na dlugie latapo trzebna.

Mąz dostrzega pewnie najbardziej argumenty finansowe- jesli Was stac bez pomocy kolegi ,to co za problem pogadac z nim. Chyba, ze we wrzesniu była rozmowa, ze spokojnie możesz u nas pomieszkac następnych parę lat to teraz "wypowiedzenie" trzeba jakoś lepiej ubrac, może skłamac, ze ciocia chce się do Was wprowadzić?

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

kikunia55
Nie wygląda, ze masz problem z wyprowadzką lokatora, tylko ze zdaniem swoim i swojego męza w tej sprawie. Trafilas jako argument na anty w czuly męski punkt- brak swobody w seksie. Myśle, ze do tego trzeba będzie się troszkę przyzwyczajac, bo masz dziecko a te dzieci to czasem nie spia wtedy gdy powinny i mają za dlugie uszy. Czyli pewna wstrzemięzliwosc ( w sensie cichość) i tak będzie juz na dlugie latapo trzebna.

Mąz dostrzega pewnie najbardziej argumenty finansowe- jesli Was stac bez pomocy kolegi ,to co za problem pogadac z nim. Chyba, ze we wrzesniu była rozmowa, ze spokojnie możesz u nas pomieszkac następnych parę lat to teraz "wypowiedzenie" trzeba jakoś lepiej ubrac, może skłamac, ze ciocia chce się do Was wprowadzić?

Mam problem bo chciałabym żeby nasz znajomy się wyniósł. To jest mój kolega nie mojego męża.
Pytam się po prostu jak mu powiedzieć żeby się wyniósł bo rozmawiałam już z mężem w nocy na ten temat

Odnośnik do komentarza

@Kiwikiwi
Jestes męzatką, masz roczne dziecko a komplikujesz sobie często życie swoimi znajomymi.
2 tygodnie temu nie wiedzialas jak obwiescic męzowi, ze moze z kolegą (potem wyszło, ze i z jego żoną) i jego znajomymi chętnie wybrałabys się na wycieczkę zagraniczną, bo mąz nie ma czasu na takie wypady.

Teraz od września mieszka z Wami Twój znajomy i znów nie wiesz jak go wyprosić, bo nie wiadomo co mówilas jak go zapraszalas.

Może juz zostan w ramach życia towarzyskiego ze swoim mężem i nie łap sie za następnych znajomych, bo kazdy mąż może nie zdzierżyć.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

kikunia55
@Kiwikiwi
Jestes męzatką, masz roczne dziecko a komplikujesz sobie często życie swoimi znajomymi.
2 tygodnie temu nie wiedzialas jak obwiescic męzowi, ze moze z kolegą (potem wyszło, ze i z jego żoną) i jego znajomymi chętnie wybrałabys się na wycieczkę zagraniczną, bo mąz nie ma czasu na takie wypady.

Teraz od września mieszka z Wami Twój znajomy i znów nie wiesz jak go wyprosić, bo nie wiadomo co mówilas jak go zapraszalas.

Może juz zostan w ramach życia towarzyskiego ze swoim mężem i nie łap sie za następnych znajomych, bo kazdy mąż może nie zdzierżyć.

Wiem że miałam problem z wyjazdem ze znajomymi, ale mąż dostał urlop w ostatniej chwili i pojechałam z mężem na tydzień. Niestety nie za granicę ale dobre i to dlatego zdecydowałam się zamknąć temat.
Od września mieszka z nami mój kolega. To jest mój kolega z pracy. Razem pracujemy więc wiem z kim sie zadaje. Oczywiście przed wprowadzka do nas przedstawiłam go mężowi. Mąż jak to mąż oczywiście zazdrosny, ale jakoś później już się opanował. Nawet został on ojcem chrzestnym naszego dziecka. Oczywiście powiedział że wprowadza się do nas na jakiś czas, jednak ja chciałabym żeby się wyniósł.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

~onkaY
Szczerze mówiąc, dla mnie, to niepojęta sytuacja. Wprowadzasz do rodzinnego domu sowjego kolegę z pracy, wiedząc, że mąż jest zazdrosny i wymuszasz na nim zgodę na Twoją decyzję? dodatkowo, ten facet staje sie ojcem chrzestnym Waszego dziecka?????
Nie macie rodziny, przecież chrzestnymi powinni być nasi najbliżsi?
Wybacz, ale to chore. Z tego, co piszesz, nie dbasz o swoje małżeństwo. Jak czułabyś się w analogicznej sytuacji, gdyby mąż wprowadził do Waszego domu swoją koleżankę z pracy?
To naprawdę chora sytuacja.
Napisałam Ci wcześniej, jak powinnaś załatwiś sprawę wyprowadzki kolegi z Waszego domu.
Po prostu i bez ceregieli.
Mało tego, zrób to jak najszybciej i zadbaj o swoje małżeństwo, żebyś się nie zdziwiła, gdy mąż znajdzie sobie pocieszycielkę, bo najwyraźniej masz kilku "bardzo dobrych kolegów", więc nie bądź zdziwiona, gdy mąż także sobie znajdzie takie koleżanki i wreszcie przestanie być o Ciebie zazdrosny.
Nie wiem, czy brakuje Ci wyobraźni, ale stąpasz po bardzo cienkim lodzie.

OnkaY ale Ty źle to rozumiesz!!!
Ja nie przyprowadziłam go do domu. Na początku 2017 roku przedstawiłam go mężowi, a że mąż przyjeżdża zawsze po mnie do pracy więc widział go codziennie. Jak poznałam go z mężem był troszkę zazdrosny o mnie ale ja mu wytłumaczyłam, że to jest tylko mój kolega i mąż już po paru dniach powiedział że on skoro to jest mój kolega to dobrze żebym się z kimś znała bo znajomych nie mam. A żeby się lepiej poznali to ja z moim mężem jeździłam (oczywiście jak mąż chciał) do mojego kolegi, on też nas odwiedzał i wtedy złapali wspólny język. We wrześniu przyjechał to nas nasz wspólny znajomy i zapytał się czy mógł by u nas na pewien czas zamieszkać. Mój mąż był przy tej rozmowie obecny i powiedział że nie ma problemu żeby u na nas na pewien czas zamieszkał. Więc nie mów że przyprowadziłam go do domu gdy mąż był zazdrosny. Tak. Jest ojcem chrzestnym naszego dziecka, ponieważ ani ja ani mój mąż nie mamy rodzeństwa. Nie rozumiem czemu mówisz że psuje moje małżeństwo? Przecież gdyby mąż się nie zgodził na to żeby z nami mieszkał to bym mu odmówiła, Ale mąż był obecny przy tej rozmowie i powiedział że nie ma problemu. I nie mów tez takich rzeczy że mąż sobie przyprowadzi jakaś koleżankę z pracy bo mój mąż pracuje tylko z mężczyznami. I nie mów też tak że nie powinnam mieć przyjaciół.

Odnośnik do komentarza

Zastanawiam sie dlaczego nie masz kolezanek wsrod kobiet. Moze masz problem z nawiazaniem glebszej relacji z kobietami. W ogole wydaje mi sie ze przyczyna wiekszosci twoich problemow to relacje z otoczeniem.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

Dobra widzę że będę musiała szukać pomocy gdzie indziej. Na innym forum.

onkaY Po co wracasz do tej sprawy z wyjazdem z moim kolegą? Nie pojechałam bo mąż dostał urlop ale ostatni raz odmówiłam sobie wyjazd za granice bo ja nie będę siedziała każde wakacje i każde ferie u teściowej. To jest dopiero chore. Nie uważasz??? Nie dziwiłabym się jak byśmy nie mieli pieniędzy na wyjazd za granice, Ale stać nas na to. Ja nawet proponowałam mężowi ale nie posłuchał i musiałam jechać z nim do jego matki.
Nigdy bym się nie zgodziła że on jedzie z koleżankami.

Ale nie takie jest moje pytanie

Odnośnik do komentarza

Mnie zastanowiło zdanie, że z kolegą jest tak radośnie.
Czy on się posuwa dalej, niż powinien?
Jeśli tak, to dobrze że zdecydowałaś się wyrzucić go z domu.
Jak mu powiedzieć?
Jesteście tak zażyli, że to trochę niezręczna sytuacja. Tym niemniej musisz się przemóc i powiedzieć wprost, że prosisz go, by się wyprowadził.
Daj mu miesiąc, by znalazł sobie nowe mieszkanie, ale bądź konsekwentna i nie zmieniaj zdania.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

~onkaY
unna-1
Mnie zastanowiło zdanie, że z kolegą jest tak radośnie.
Czy on się posuwa dalej, niż powinien?

Autorkę denerwują sugestie, które wyraźnie nie podobają się jej, jednak oprócz jej głównego problemu; jak wyprowadzić kolegę z ich domu, można dostrzec wiele niepokojących sytuacji. Niepokojących dla funkcjonowania tej rodziny.
Ja nie pomyślałabym o tym, że kolega posuwa się do jakiś dwuznaczych zachowań, jednak określenie "radośnie" rozumiałabym, jako dodatkowe urozmaicenie życia rodzinnego, bo z samym mężem jest trochę nudno.
To kolejna opisana przez autorkę sytuacja, gdy stawia ona męża w niezręcznej sytuacji, w której sama nie chciałaby się znaleźć, a potem zarzuca mu zazdrość, lub, jak teraz obarcza go problemem, który sama zainicjowała.

Naucz się czytać!!!!!!!
Pisałam że gdy mój znajomy się wprowadził to mąż był na tej rozmowie i nie mów takich rzeczy że wymusiłam to na nim!!!!

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

~onkaY
~Kiwikiwi

Naucz się czytać!!!!!!!
Pisałam że gdy mój znajomy się wprowadził to mąż był na tej rozmowie i nie mów takich rzeczy że wymusiłam to na nim!!!!

"Oczywiście przed wprowadzka do nas przedstawiłam go mężowi. Mąż jak to mąż oczywiście zazdrosny, ale jakoś później już się opanował. "
Jesteś bezkrytyczna wobec siebie i nie za bardzo liczysz się ze zdaniem i uczuciami męża.
On najwyraźniej ulega Ci, jednak nie zdziw się, gdy pewnego razu powie: dosyć tego, albo postwi Cię w podobnej sytuacji, jak Ty jego.
Nawet pantofel kiedyś zbuntuje się i otworzy oczy.

Przeczytaj jeszcze raz!!!
"onkaY ale Ty źle to rozumiesz!!!
Ja nie przyprowadziłam go do domu. Na początku 2017 roku przedstawiłam go mężowi, a że mąż przyjeżdża zawsze po mnie do pracy więc widział go codziennie. Jak poznałam go z mężem był troszkę zazdrosny o mnie ale ja mu wytłumaczyłam, że to jest tylko mój kolega i mąż już po paru dniach powiedział że on skoro to jest mój kolega to dobrze żebym się z kimś znała bo znajomych nie mam. A żeby się lepiej poznali to ja z moim mężem jeździłam (oczywiście jak mąż chciał) do mojego kolegi, on też nas odwiedzał i wtedy złapali wspólny język. We wrześniu przyjechał to nas nasz wspólny znajomy i zapytał się czy mógł by u nas na pewien czas zamieszkać. Mój mąż był przy tej rozmowie obecny i powiedział że nie ma problemu żeby u na nas na pewien czas zamieszkał. Więc nie mów że przyprowadziłam go do domu gdy mąż był zazdrosny. Tak. Jest ojcem chrzestnym naszego dziecka, ponieważ ani ja ani mój mąż nie mamy rodzeństwa. Nie rozumiem czemu mówisz że psuje moje małżeństwo? Przecież gdyby mąż się nie zgodził na to żeby z nami mieszkał to bym mu odmówiła, Ale mąż był obecny przy tej rozmowie i powiedział że nie ma problemu. I nie mów tez takich rzeczy że mąż sobie przyprowadzi jakaś koleżankę z pracy bo mój mąż pracuje tylko z mężczyznami. I nie mów też tak że nie powinnam mieć przyjaciół."

Odnośnik do komentarza

Dziwna ta Twoja historia, aż niewiarygodna.
Można by jeszcze zrozumieć ,że mąż niby zgodził się na zamieszkanie tego faceta u was ,żeby nie wyjść na zazdrośnika ,ale jakoś trudno uwierzyć ,że przyklasnął takiej znajomości, taki naiwny by był?
Niby nie masz żadnego znajomego, pytanie do czego Ci był potrzebny ten znajomy,
co to znaczy ,że nie miałaś takiej osoby ,tzn. nie miałaś żadnej koleżanki czy sąsiadki z którą mogłabyś się zaprzyjaźnić, nie miałaś na chrzestnego nikogo z bliższej czy dalszej rodziny swojej czy męża, nie do uwierzenia.

I teraz masz problem ,żeby powiedzieć znajomemu ,żeby się wyprowadził, a jaki to problem, możesz przecież powiedzieć prawdę, że czujesz się niekomfortowo i niech sobie poszuka innego lokum ,bo czujesz się skrępowana itp.

Dla mnie ta stworzona przez Ciebie sytuacja jest kuriozalna.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

~onkaY
ka-wa

Dla mnie ta stworzona przez Ciebie sytuacja jest kuriozalna.

Zwłaszcza, że to nie jedyny taki serdeczny kolega. Inny zapraszał autorkę na tygodniowy, atrakcyjny wyjazd (oczywiście z jego znajomymi). Więc nie jest tak źle z tymi znajomościami, tyle, że to akurat panowie.
~Kiwikiwi
...A żeby się lepiej poznali to ja z moim mężem jeździłam (oczywiście jak mąż chciał) do mojego kolegi, on też nas odwiedzał i wtedy złapali wspólny język.

..a jak nie chciał, to spotykałaś się z kolegą w cztery oczy.
Oczywiście nie masz sobie nic do zarzucenia, więc spytam ponownie; nie miałabyś nic przeciwko temu, żeby Twój mąż jeździł do swojej ulubionej koleżanki, czasami z Tobą, a czasami sam?
Z tym ojcem chrzestnym, to też grube przegięcie. Nawet, jeśli nie macie rodzeństwa, to przecież są jakieś kuzynki i kuzyni, a nie obcy facet, nawet, jeśli ulubiony kolega żony.
Czyli związaliście go z sobą na dłużej, wypada go teraz zaprosić na I komunie i inne uroczystości w życiu dziecka.

Słuchaj ja znam kolegów i koleżanki mojego męża i zawsze jeździmy razem i znam każdego znajomego mojego męża.
Ty nie jeździsz do swoich znajomych??? Ciekawe.
Ty nawet Nie znasz mojej rodziny i mojego męża więc nie mów mi kto ma być ojcem chrzestnym. Ja nie mam kuzynów. Ale to nie Twoja sprawa kto jest chrzestnym tylko moja i mojego męża. Kuzyni też nie są bliską rodziną według mnie, chociaż Nie wiem bo ich nie mam. Twoją sprawą nie jest również to kto będzie na komunii. A o tym wyjeździe już nie pisz i nie bij piany bo to jest żałosne z Twojej strony.

Odnośnik do komentarza
Gość Kiwikiwi

~onkaY
Nie irytuj się tak. Jak widzisz, nie tylko ja uważam, że sytuacja, którą opisałaś jest co najmniej dziwna.
Fakt, to Twoje życie, ale pisząc na publicznym forum, musisz liczyć się z wypowiedziami, które niekoniecznie będa Ci pasować.
Jeżeli prawdą jest to, o czym tutaj piszesz, to naprawdę uważaj, żeby Twój mąż pewnego razu nie stracił cierpliwości, bo mocno jej nadużywasz.

Mój mąż nie sieci cierpliwości bo takie decyzje podejmujemy razem

Odnośnik do komentarza

Tylko piszesz nam, ze tam gdzie teraz mieszkasz nie masz znajomych, oboje nie macie rodzeństwa i mąz sam zachęca Cie do poznawania ludzi utrzymywania z nimi kontaktów.

Z reguły męzatce wygodniej jest utrzymywac kontakty z kobietami znajomymi. Mąz jak kazdy mąz- jednego dnia mu znajomi/ znajome nie przeszkadzają, innego dnia uważa, ze jego "normalna" do tej pory żona "zglupiała" i ma jakies nie pasujące mu pomysły, jakies niepasujące mu oczekiwania. Ponieważ kocha swoją żonę i nie może uwierzyć, ze ona sama z siebie ma niewygodne dla niego poglądy to zrzuca to na karb "niewlasciwych" kontaktow koleżeńskich. I takie niebezpieczeństwo jest w kazdym małżeństwie. W sensie, ze znajomi ubogacają nasze życie towarzyskie, dają nam niejaki wgląd jak inni ludzie radzą sobie z życiem, motywują nas nieraz do osiągnięcia czegoś nowego. Ale tez znajomi wnoszą nieraz ostry sprzeciw drugiego malżonka.

Jesli Ty jestes kobietą a gustujesz w znajomych ( w sensie, ze są to męzczyżni a nie kobiety) to do swojego malżeństwa wnosisz jeszcze zagrożenie zazdrości i podejrzenia o nieczyste damsko-męskie gry. I tylko z tego powodu ,osoby trochę pewnie dlużej żyjące na tym świecie zauważają, ze może niektore Twoje kontakty towarzyskie nie są zdrową polityką dla Twojego malżeństwa.

Oczywiście to Twoje malżeństwo i Twoja polityka. Może nawet osobiście uważasz, ze zamiast nudnego malżeństwa masz malżeństwo z emocjami a uważasz, ze w  życiu należy żyć i ciekawie i z emocjami. A my uważające, ze malżeństwo powinno być do jakiegoś stopnia stabilne ,aby Waszemu dziecku dawalo poczucie bezpieczeństwa- to my własnie jesteśmy nudne i marudne.

Odnośnik do komentarza
Gość Tomeckii

Może nie całkowicie na temat, ale taka przestroga dla innych.
Każdą decyzję o mieszkaniu z kimś trzeba 1000 razy przemyśleć. Ja swego czasu kupiłem nowe mieszkanie i po krótkim czasie zamieszkał ze mną najlepszy wtedy kumpel/przyjaciel. On chciał w końcu oderwać się od rodziców, a ja nie chciałem sam jak palec mieszkać, no i koszty na pół, więc była w założeniach obustronna korzyść z takiego stanu rzeczy.
Rzeczywistość jednak okazała się brutalna. Kumpel po kilku miesiącach (z własnej głupoty) stracił pracę i nie miał w kolejnych miesiącach na opłaty. Do tego uświadomiłem sobie wtedy, że kumple są fajni.... jak się z nimi spotyka... a nie mieszka na co dzień. Szybko zaczęliśmy sobie zawadzać w tym mieszkaniu i dochodziło do niesnasek i różnych innych nieciekawych sytuacji [Mówię już tak w skrócie i bez podawania przykładów]. Mimo tego był moim najlepszym kumplem i dłuższy czas niesłychanie ciężko było mi cokolwiek wspomnieć o mojej woli jego wyprowadzki. W końcu jednak po kilku miesiącach bez jego partycypowania w kosztach zmusiłem się mu oznajmić, że musi znaleźć pracę i się dokładać albo musimy się pożegnać. Po tych słowach spakował się, wyszedł i później już nigdy nie mieliśmy kontaktu.
Później inni koledzy proponowali mi wspólne mieszkanie u mnie, ale wtedy już z mojej strony było twarde- "Przykro mi bardzo, ale NIE!".

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...