Skocz do zawartości
Forum

Czy można tak żyć?


Gość XX33

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.....mój problem jest dość skomplikowany....z moim mężem jestem 6 lat...początki były trudne...tzw docieranie się. ..tak przynajmniej mówili mi wszyscy dookoła...choć mąż potrafił ze zwyklej bzdury zrobić niezłą awanturę. ...podnosił głos i wielokrotnie mnie obrażał,co zabijało moją wartość jako kobieta...jako żona...potem były przeprosiny....i oczekiwanie na spełnienie "obowiązku małżeńskiego ".....a ja wmawiałam sobie że On się zmieni....że będzie panował nad swoją złością. ...że to tylko nerwy....przecież zawsze mnie zapewniał że bardzo mnie kocha.....potem przyszedł na świat nasz synek.....zero wsparcia z Jego strony....jedynie finansowe. ...i myślał że to wystarczy.....byłam krytykowana już nie tylko jako żona ale również jako matka.....wszystko robiłam źle....gdy maluch płakał to płakał przeze mnie itp...w domu posprzątane, obiad był przeważnie....ale i tak źle prałam....obiadki u mamusi były lepsze....źle wychowywałam syna.....a po kłótni zapewnienia że bardzo mnie kocha....że w nerwach nie wie co mówi....i pragnienie zbliżeń które dla mnie stały się przykrym obowiązkiem....bo w głowie wciąż brzmiały słowa męża...."ty debilko....ty idiotko....własne dziecko nie chce się do Cb przytulić. ...ty zjebie genetyczny.....ty szmato......zaczęłam czesciej myśleć o rozstaniu.....o rozwodzie.....ale boję się reakcji rodziny......bo mąż przy rodzinie przy znajomych bardzo dobrze mnie traktuje....wszyscy uważają że jest wręcz idealny...."a że czasem krzyknie....kto nie krzyczy...." to są słowa mojej teściowej "a ja nie jestem żadną ksiezniczka by się obrażać, że seks wszystko załagodzi"ale ja tak nie potrafię. .....choć mąż teraz się zmienił. ...nie wyzywa mnie.....bo pogroziłam mu że się z nim rozwiodę.....ja nie umiem tego zapomniec że mnie obrazał..poniżał.....krytykował jako żonę bo "co to za żona co nie daje mężowi " to on był pokrzywdzony.....krytykował jako matkę. ..."on jeszcze nie mówi, bo Ty z Nim nie rozmawiasz....nie cwiczysz z Nim mowy" ...(.syn rozwija się prawidłowo...)..i wiele wiele innych przykrych rzeczy.....zero wsparcia....zawsze ciągnięcie w dół.....coraz czesciej myślę o napisaniu pozwu.....bo czy można tak żyć? Czuję że męża już nie kocham.....a on teraz wszystko chce zrobić bym go znowu pokochała....ale czy można pokochać na nowo? Ciągle słyszę że będzie dobry....że jestesmy jego rodziną. ...że nie chce by nasz synek wychowywal się w rozbitej rodzinie....(ma 3 lata)....ostatnio plakał jak dziecko.....pytał..."dlaczego mu to robię? Dlaczego chcę się rozwieść....twierdzi że mam kochanka bo nie chcę z nim współżyć itp
Co mam zrobić? Brac rozwód czy spróbować go pokochać na nowo?

Odnośnik do komentarza

To już musi być Twoja decyzja, są kobiety które by wybaczyły, choć nie zapomniały, poświęciły się dla dobra dziecka, jak jest nadzieja, że będzie lepiej, nie myśląc o ponownym zakochaniu we własnym mężu ,bo to raczej nierealne, co raz zniszczone to chyba nie da się odbudować,
ale też niektóre kobiety pewnie potrafią się na nowo zakochać, skoro w takich i gorszych sytuacjach nie przestają kochać...

Już sama widzisz ,że straszak rozwodu zadziałał , może mu daj szansę, ale bądź konsekwentna i nie toleruj chamstwa.
Zobaczysz, czy to chwilowa poprawa, czy potrafi się opanować, bo jeśli faktycznie nie panuje nad nerwami to szybko doczekasz się powtórki z rozrywki...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Znam kobietę ktora poświeciła swoje szczęście dla dobra dzieci.....na dzień dzisiejszy, dzieci pozakladały już swoje własne rodziny.... kobieta jest zgorzkniałą,znerwicowaną dojrzałą osobą , która już na pewno nie zazna szczęścia. .....wiecznie pesymistyczne myśli....i leczy się u psychologa.....
Mam takie dziwne odczucie że mnie też to czeka.....

Odnośnik do komentarza

Właśnie, chyba nie powinnaś brać przykładu z tej kobiety.
Dzieci są ważnej,ale cena którą się płaci,aby utrzymać pozory małżeństwa,jest zdecydowanie za wysoka. Dzieci i tak dobrze widzą i czują jaka jest prawda. Moim zdaniem ,nie warto marnować życia, bo inwestowanie w taki związek,nigdy się nie zwróci. Pamiętaj ,że ludzie się nie zmieniają. Twój mąż taki jest i taki zostanie. Chwilowa poprawa,o niczym nie świadczy, bo problem leży w nim,a on go zupełnie nie dostrzega.
Podejmując decycyzje bierz pod uwagę głównie swoje dobro.
Przy szczęśliwej matce,dziecko też będzie szczęśliwe.

Odnośnik do komentarza

Nie ma sensu grozić rozwodem, jak już masz dosyć, to składaj pozew.
Jak już zmiękniesz i minie trochę czasu, to on wróci do starych nawyków.
Nie zmieni się na stałe, nie licz na to.
Co powie rodzina? Pewnie stanie po jego stronie, skoro on tak dobrze się maskuje.
Ty tą sytuację przeżywasz, pewnie odbija się to na twoich nerwach, więc gorzej wypadasz w ich oczach.
Ale oni nie słyszą obelg, nie widzą jak on cię poniża, więc sytuację oceniają po pozorach.
Tu się liczysz tylko ty, tylko twoje życie. Gdyby choć seks cię zadowalał, to byłaby jakaś szansa. Ale trudno cieszyć się z niego, gdy przed chwilą usłyszało się wyzwiska.

Odnośnik do komentarza

Pozew......no ok....
Tylko boję się że on zrobi wszystko bym nie dostała opieki nad dzieckiem.....nie pracuję. ....nie zarabiam pieniędzy. ....nie wiem czy sobie poradzę. ....czy przy rozwodzie o nie orzekaniu o winie...mogę skladac na alimenty także dla siebie?

Odnośnik do komentarza

Posłuchaj...żeby twój mąż dostał opiekę nad dziećmi,to ty musiała byś się jej dobrowolnie zrzec. A chyba nie zrobisz tego.
Co do pracy,to chyba normalne ,że nie pracujesz ,bo wychowujesz dzieci. Badziesz żyć za 500 + i alimenty, a gdy podrosna to znajdziesz pracę.
Alimenty na siebie,możesz dostać w przypadku orzeczenia o winie męża,ale nie tylko. Były premier Marcinkiewicz płaci żonie alimenty,chociaż nawet jeszcze rozwodu , nie mają.
Ja na twoim miejscu, to zawalczyla bym o udokumentowanie, zachowania męża,bo nie będziesz miałą wielu świadków,jeśli on stwarza pozory. Nagrywaj jego wyzwiska i nie mów mu o tym ,aż do rozprawy.
Do adwokota też powinnaś pójść,żeby poznać swoje prawa i szansę na rozwód.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście że kilkakrotnie próbowałam go nagrać. ....tylko że on wybuchał w najmniej nie oczekiwanym momencie.....a teraz? Na razie jest słodki i do rany przyłóż....także będzie mi bardzo trudno o jakiekolwiek nagranie....
Synek chodzi do przedszkola....tylko w takich godzinach że ja nigdzie nie znajdę pracy w takim wymiarze czasowym...
Co do majątku.....mieszkanie na razie nie jest jeszcze moje .....czekam za przepisem od rodziców ....ale remontowalismy je oczywiście za wspólne pieniądze. ....pewnie będę musiała mu je oddać. ...tylko z czego??
Też nie wierzę w jego cudowną zmianę, wiem że to tylko tymczasowe.....a czas leci.....
Chcę być jeszcze szczęśliwa......tylko kiedy to nastąpi??

Odnośnik do komentarza

Są dyktafony w breloczku, są kamery zamaskowane w budziku i w innych przedmiotach. Są też specjaliści, którzy udzielają porad , co najlepsze jest w danej sytuacji. /ja wystukałam "urządzenia szpiegowskie " w domu i znalazłam wiele informacji/.
Można się udać do sklepu, gdzie też ci poradzą, jak sobie poradzić z nagrywaniem.
Ale możesz też mieć nagrywarkę razem z chusteczką i wycierając nos, dyskretnie ją włączać. Musiałabyś tą czynność przećwiczyć.

Jak chcesz się rozwieść, to musisz zacząć pracować. Musisz zacząć być samodzielna. Skoro dziecko już chodzi do przedszkola, to wystarczy zmienić godziny jego pobytu tam, aby pasowały do godzin pracy. W ostateczności, zmienić przedszkole.

Nie rozumiem, co z tym mieszkaniem. Kto ma go na ciebie przepisać? Twoja rodzina, czy jego?
Czyje jest to mieszkanie obecnie?

Rozwód to nie tylko odseparowanie się od męża, to także samodzielne życie, na które musisz być gotowa.
Gdzie będziesz mieszkała?

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za rady.....dziękuję za poświęcony czas.....to daje mi trochę siły do działania.....
Mieszkam w małej miejscowości. ....synek chodzi do oddziału przedszkolnego od 9 do 14:00. ....musialabym go zapisac do innego oddalonego o 5 km....i sama go zawozic bo raczej nikt z dziadkow by mi nie mógł pomóc. ....
Tak ,mieszkanie mają mi rodzice przepisać.....tylko wtedy jak jeszcze będziemy malzenstwem to będę musiała przy rozwodzie go splacic tak? Nie znam się. ....
Co do tego nagrywania .....strasznie trudno mi będzie cokolwiek teraz zdokumentowac....on jest miły i bardzo się hamuje....i jest ostrożny....
Z ojcem rozmawiałam jaki on był w stosunku do mnie to był oburzony i bardzo zdziwiony.....ma przeprowadzić rozmowę z nim.....choć powiedziałam ojcu że już go nie kocham.....ojciec stwierdził że małżeństwo musi trwac dla dobra synka.....że mamy nie robic z niego "polsieroty".....rozumiem go że się martwi o wnuka.....ale mógłby mnie zrozumieć. ....

Odnośnik do komentarza

Na razie to wy oboje mieszkacie u twoich rodziców. W sumie to lepiej, bo to on będzie musiał się wyprowadzić. Na razie radzę nic nie przepisywać, sprawa będzie mniej skomplikowana.
Dobrze że porozmawiałaś z ojcem, powinien wiedzieć że u was źle się dzieje, nie będzie aż tak zaskoczony, jeśli zdecydujesz się na rozwód.

Odnośnik do komentarza

Witam po 3 tygodniach....u mnie raczej gorzej....tzn u mnie i męża....on się stara...kupuje kwiatki prezenciki...ciągle mnie zapewnia że mnie kocha....a za chwilę robi wyrzuty że zapewne kogos mam....i dlaczego mu to robię. ....nie mam siły już na to wszystko....gdy mówię o rozwodzie to zaczyna płakać i mowic że ja i syn jestesmy dla niego wszystkim....że nie chce aby naszego syna wychowywał inny facet.bo zapewne zaraz będę chciała sobie kogos poszukać i być szczęśliwa. ...nie rozumiem mojego męża. ...na siłe chce to wszystko trzymac.....ma mi za złe że nie chcę się do niego przytulać. ...że nie chcę sprobowac go "pokochac na nowo"....ale mnie jego dotyk drażni.....jego głos i w ogóle osoba....to chyba jest bez sensu .....gdy mówię że go nie kocham on to zbywa.....i mówi "no coś Ty jak mozesz mnie nie kochać. ...jak nie można kochac takiego ciałka" on mnie chyba chce wykonczyc psychicznie.....normalny czlowiek by chyba odpuścił ?? A on sam siebie oszukuje. Snuje plany na przyszłość. Chce kupowac nowe meble..robic remonty.....jakby nigdy nic.....czuję że wariuje....a wszystkie nerwy odreagowuje niestety na naszym synku.....żal mi go że ma taką znerwicowana mamę ktora ciągle na niego krzyczy....to jest straszne co ja teraz przezywam..

Odnośnik do komentarza

Do tego widać targa nim jeszcze chora zazdrość albo tylko udaje ,żeby jakoś sobie wytłumaczyć Twoją obojętność.

Jeśli czujesz to co czujesz, to nie czekaj tylko się rozstańcie ,nie da się tak dalej żyć i czekać nie wiadomo na co, a Ty co dokładnie czujesz , najlepiej się dowiesz jak nie będziecie razem , ludzie się rozchodzą i po jakimś czasie do siebie wracają, ale jak zmieniać coś w swoim życiu to na lepsze, tylko ,żeby się przekonać trzeba to przeżyć tak ,że zawsze podejmujemy jakieś ryzyko.

Tak czy tak jak najszybciej powinnaś przerwać ten związek, gorzej jak to zrobić, bo on sam się nie wyprowadzi,
rozwodu ,póki co też pewnie nie dostaniesz, bo nic nie możesz udowodnić, jak jest dziecko sąd nie udziela rozwodu jak nie udowodnisz trwałego rozkładu pożycia.
Dlatego powiedz mężowi ,żeby się wyprowadził ,jak nie, to spakuj i wystaw przysłowiowe walizki,
jeśli nie, to idź do pracy, nie gotuj mu nie pierz, łatwo nie będzie.
Choć może najlepiej będzie użyć dyplomacji, powiedz ,niech się wyprowadzi na m-c ,żebyś mogła w spokoju sobie wszystko przemyśleć, bo wtedy jest szansa na zatęsknienie,
dalej już będzie łatwiej, obojętnie jaką decyzję podejmiesz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...