Skocz do zawartości
Forum

Pomóż mi


Gość Miiiii

Rekomendowane odpowiedzi

Jak mam się podnieść gdy już tak nisko upadłam jak mam odzyskac checi do życia skoro stracilam coś na czym mi strasznie zależało od dwóch dni płaczę bez przerwy a moja pościel jest we krwi bliska osoba już chyba ma dość tego wszystkiego i nie potrafi mi pomóc nienawidzę siębie za to ze wszystko niszcze chciałam spędzić teraz miło wolny czas którego do dawna nie miałam tyle planów wyjazd a leżę w łóżku i nie mogę się podnieść nic nie jem nie mogę nawet , nie dziwię się tez mojemu partnerowi ciężko wytrzyma z moim bordeline i depresja. Ale nie mogę też pojąć że nie może odpuścić skoro widzi jak okropnie cierpię. Wszystko doprowadza mnie do płaczu wszystko bo myślę że mogłabym teraz cieszyć się życiem i z niego korzystać a nie być w takim stanie jakim jestem dlawi mnie to wszystko męczy i wysysa ostanie cząsteczki tej szczęśliwej z pozoru 19letniej dziewczyny która kiedyś tam byłam choć w sumie zawsze miałam jakieś problemy ze sobą, boże tak strasznie zazdroszczę ludzia którzy mogą żyć normalnie wstają rano z łóżka maja piękne życie partnerskie korzystają z tego nie potrafię tego przerwać im bardziej płaczę i się zapetlam tym wiem że nie mam już powrotu, jestem chora mam bordeline iczasem wychodzi ze mnie potwór i ranie mojego chłopaka którego tak bardzo kocham potrafię go wyzywać bo nie panuje nad tym a potem jest tak jak teraz bo on nie może na mnie patrzeć i nawet nie chce jechać ze mną na wyjazd który tak dawno planowaliśmy. Czuję się jak śmieć tak bym chciała nie wypowiedzieć tych słów w niedzielę do niego wszystko było by teraz inaczej a ta myśl zżera mnie od środka że gdyby nie te parę słów wyzwisk.. Sytuacja wyglądała by inaczej. Jak bardzo na coś czekam a później nie może być choć raz po mojej myśli to rozpadamsię na czesci, no ale człowiek z depresja nie żyje przyszłoścowo jeżeli już pokladalam nadzieje to w czymś co jest na wyciągnięcie ręki chciałam chociaż na parę dni wyrwać się z tego miasta przeżyć coś co może by przywrocilo mi checi, nie wiem po co to pisze ale jestem na takim etapie okropnym że tylko marzę by choć na chwilę poczuć ulgę. Chyba powinnam się leczyć chodziłam parę razy do psychologa w życiu do psychiatry ale co z tego jak przerwałam nagle sama nawet nie wiem czemu kilka razy w życiu przepisal mi lekarz asentre nigdy nie brałam ale jak już przestałam do niego chodzić to zaczęłam i biorę już prawie rok nie wiem czy widzę efekty nawet tego nie mogę stwierdzić ale jakie to mogą być efekty skoro jest jak jest niby tabletki same nie działają nagle wielkiego łał nie ma ale choć trochę mogłyby pomoc.. Leczenie się na własną rękę pewnie głupi pomysl. Piszę i ręce mi cierpna i drentwieja nerwice natrect też mam cały pakiet heh. Chciałam się zabić wczoraj nawet usiadłam i pisałam głupi list pożegnalny chłopak był u mnie bo stwierdził że nie zostawi mnie takiej bo napewno sobie coś zrobię. Ale był tylko dlatego i to było jeszcze bardziej dołujace. Pocielam się ale nie mogłam przeciąc żyły to nie jest takie proste jakby się wydawało milion rzeczy cię wtedy blokuje. Wszędzie tylko blizny na rękach brzuchu nogach lydkach, czasem jestem taka radosna że nikt by nie powiedział że coś mi jest. Głupie tabletki też łykam może wcale nie chce umrzeć tylko chce trafić do szpitala żeby ktoś wreszcie zobaczył jaka tragedię mam w głowie.

Odnośnik do komentarza

"ranie mojego chłopaka którego tak bardzo kocham potrafię go wyzywać bo nie panuje nad tym a potem jest tak jak teraz bo on nie może na mnie patrzeć i nawet nie chce jechać ze mną na wyjazd który tak dawno planowaliśmy. Czuję się jak śmieć tak bym chciała nie wypowiedzieć tych słów w niedzielę do niego wszystko było by teraz inaczej a ta myśl zżera mnie od środka że gdyby nie te parę słów wyzwisk."

Piszesz tutaj na forum i tak własciwie to tez prosisz "o te parę słów". Czyli jak jestes w dołku to nawet od osób, których nie znasz, potrzebujesz ludzkiego potraktowania.

A Ty możesz swoją, zakładam najbliższą osobe, żle słowami potraktować?

Słowa mogą miec moc kojącą, ale tez i niszczącą. I albo jestes na tyle zrównoważona, rozsądna i dorosła, ze znając moc słowa, umiesz go użyc własciwie, albo szukaj pomocy u specjalistów. Wszystkie kontakty międzyludzkie sobie rozwalisz i z rozpaczy dalej będziesz się ciąć. Co to za życie? Może opieka i psychologa a jak potrzeba psychiatry, byłaby lepsza niż takie babranie się w sobie i ranienie tych, którzy się do Ciebie zbliżą.

Rusz 4 litery i rusz po pomoc do lekarzy, bo sama się pogrązasz w niewiedziec jakich wydumanych problemach wokól wlasnej osoby.

Odnośnik do komentarza
Gość ginia123

Jak jestes w stanie to idz do jakiejs kliniki gdzie lecza borderline, tam nauczysz sie jak redukowac napiecie emocjonalne. Nie jestes sama i wiele osob jest chorych jak ty, to jest zaburzenie osobowosci wiec troche potrwa zanim bedziesz umiala sobie radzic, ale to nie jest niemozliwe. Od innych mozesz przejac tzw. Skills i zobaczyc co na ciebie najbardziej dziala, np ostre nieprzyjemne zapachy albo smaki, gumka na reke do szarpania zamiast sie drapac do krwi itd. Z lekow potrzebujesz cos stabilizujacego, moze to byc Quetiapin (polski odpowiednik pewnie jest) albo Valproat, ale to nie wchodzi w gre u kobiet ktore chca miec dzieci w przyszlosci. Poczytaj sobie o swojej chorobie o tym co pomaga, tak czy inaczej z tym mozna nauczyc sie zyc, tylko trzeba wyjsc po pomoc do fachowcow, np popatrz sobie co w internecie znajdziesz o DBT, to terapia czesto stosowana w borderline

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, kto postawił Ci diagnozę borderline i nerwicy natręctw. Lekarz czy Ty sama? Twój stan jednak wymaga konsultacji z lekarzem. Nie możesz leczyć się na własną rękę, brać leki bez rozmowy z psychiatrą. Jeśli rzeczywiście masz BPD i nerwicę, to najlepiej byłoby połączyć leczenie farmakologiczne z psychoterapią. Możesz też skorzystać z darmowego telefonu zaufania dla dorosłych nr 116 123. W przeciwnym wypadku nadal będziesz prezentowała szereg destrukcyjnych zachowań, które będą niszczyć Ciebie, jak i relację z partnerem.

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Kochana tez mam borderline, wiele się przez to nacierpiałam. Doszło do momentu, że straciłam wszystko i odbijam się od dna, trwa to już pare lat ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jedyna opcja aby sobie pomóc - psychoterapia + leki. I konsekwencja! Maximum zaangażowania w terapie. Nie odwlekaj tego bo będzie tylko gorzej, znam to z autopsji. Z tym zaburzeniem da się normalnie żyć! Trzymam kciuki i życzę wytrwałości i pogody ducha :)

Odnośnik do komentarza

Jestem chora, będę chora, więc nie muszę się kontrolować, mogę sobie pozwalać na wszystko, bo jestem chora i wszyscy muszą to akceptować.

Tak odczytałam to, co tu napisałaś. Nie znam się na leczeniu tej choroby, ale przy takim nastawieniu, pewnie nikt nie będzie w stanie ci pomóc.
Jeśli chcesz żyć normalnie, to musisz chcieć coś zmienić w swoim życiu. Musi to być twoje pragnienie i wiara, że ci się uda.
Nie widzę tego u ciebie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...