Skocz do zawartości
Forum

Nie umiem pogodzić się ze śmiercią taty..


Gość Załamana12458

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Załamana12458

Mam 23 lat. .3 lata temu zmarl moj ojciec nie umiem sie z tym pogodzic bo bylam przy tym ja go znalazlam w lazience i nie potrafilam mu pomoc zadzwonilam po karetke ale to przeciez nic.bardzo panikowalam zawolalam sasiadow. I wg ale nie umialam go utmratowac nawet nie wiedzialam jak zrobic sztuczne oddychanie. Czuje sie winna. Wszyscy mi wmawiaja ze i tak by nic to nie dalo bo tato mial zator .. Ale czy ja wiem czy napewno. Ciagle o tym mysle ze jednak moze by cos sie dalo zrobic. Nie moge sobie wybaczyc. Wg jak karetka przyjechala wybieglam zdomu krzyczlam bylam w szoku ze on umarl. Zamiadt siedziec przy nim. Trzymac za reke. Ciagle o tym mysle. I przrz to mam nerwice lekowa. .. Boje sie smierci. Boje sie nawet siasc na kibel kiedy sie zle czuje bo tak umarl tato .. Nerwica wegatywna z lekowa do tego depresja i zero wsparcia od strony narzyczonego. Nikt mnie nie rozumie. A ja cierpie. I bardzo mnie to.meczy. Nerwica uprzykrtza mi zycie boje sie chodzic na imprezy bo zaraz sie zle czuje. Ciagle bole glowy ogolnoe zle samopoczucie. Biore leki chodze do lekarza. Lecze sie ogolnie ale jwsli sama w sobie sie nie ogarne nic mi nie pomoze nie wiem co robic czuje sie winna a nikt mnie nie rozumie ... Przed taty smiercia leczylam sie w szpitalu na anoreksjie a in chorowal. To tez mnie gnebi bo wtedy powinnam byc razem z nim i wg. A oddalilismy sie od siebie przez moja anoreksje. To rani bardziej. ...Co mam zrobic jak zyc dalej....Jestem wlasnie w rodzinnym domu na noc i nie moge przestac o tym myslec...

Odnośnik do komentarza
Gość dammar14

Na odejscie bliskiej osoby nie mamy wplywu, to jest poza naszym zasiegiem. Bedziesz dotad cierpiec i obwiniac sie dopoki nie pozegnasz sie ze swoim tata. Wyobraz sobie ze on tam jest i pozegnaj sie z nim, pozwol mu odejsc.

Odnośnik do komentarza

Miałam trzy psy /długo żyję/. Nie obraź się, psy to też jak rodzina.
Gdy widać było, że chcą już " odejść" to - Jednego kazałam uśpić, drugiemu pozwoliłam odejść w sposób naturalny, trzeciego pozwoliłam pokroić.
Za każdym razem miałam wyrzuty sumienia, że może źle postąpiłam, może powinnam inaczej..

U ciebie była dużo trudniejsza sytuacja, bo ojciec, bo zmarł nagle i to na twoich oczach. Nie dziwię się, że wyrzucasz sobie, że może powinnaś zachować się inaczej...Ale nic więcej nie mogłaś zrobić.
Zrobiłaś to, co powinnaś. Zadzwoniłaś po karetkę, zaalarmowałaś sąsiadów.
Że wpadłaś w panikę, że stres cię dopadł? To normalne, mało kto w takiej sytuacji potrafi działać na zimno.
Że można było inaczej? Ale jak? A może byś mu wyrządziła więcej szkód i lekarz by stwierdził, że to twoje działanie przyczyniło się do śmierci?
Wtedy dopiero byś rozpaczała...

Co teraz? Ból i żałoba są normalne, ale u ciebie, trwają zbyt długo.
Ja wierzę, że po śmierci dusza jest jeszcze przy nas. A nasz ból i rozpacz powstrzymują duszyczkę przed pójściem dalej , trzymają ją przy ziemi.
Więc pozwól jej odejść.
Idź do kościoła, albo na cmentarz, albo postaw świeczkę i pomódl się za niego.
Myśl o wszystkich dobrych chwilach, pożegnaj go i życz mu spokoju.
Daj mu odczuć swoją miłość, a nie rozpacz i żal.
Powtarzaj to tyle razy, ile uznasz za potrzebne. Poczujesz to sama - i ty odzyskasz spokój.

Odnośnik do komentarza
Gość dammar14

Ja wiem ze to boli, ale chcac zakonczyc zalobe naprawde powinnas pozwolic swojemu tacie odejsc.
Ja bardzo dlugo bylam w zalobie po swoim tacie, nie moglam sie pozbierac, dopiero kiedy pozegnalam sie z nim, odczulam ulge. Tez mnie nie bylo przy nim kiedy umieral, byla cala rodzina a ja nie. Moj tata dwa dni wczesniej bardzo chcial bym wyjechala na wesele brata mojego narzeczonego. Zawsze sie zastanawialam dlaczego nie chcial bym przy nim byla, doszlam do wniosku ze on wiedzial ze koniec jest bliski a moja rozpacz nie pozwolilaby mu spokojnie odejsc.
To jest calkiem naturalne ze chcemy zatrzymac przy sobie kogos kogo kochamy, ale ze wzgledu na milosc czasem nalezy pozwolic tej osobie odejsc. To trudne, ale tak trzeba

Odnośnik do komentarza
Gość mało zdrowy

Witam! Myślę, że "mleka, które się dawno wylało" nie można uratować. (Przepraszam za ten slogan)Teraz trzeba się wziąć za siebie. Mówisz o swoich dolegliwościach, któż ich nie ma. Każdy ma listę bardziej długą lub krótszą swych dolegliwości zdrowotnych. Ja również należę do takich ludzi. I przyznaję się, że miałem w ostatnim czasie troszkę takich chorób jak Ty. A jestem pewnie w wieku Twojego taty. Nie tak dawno temu uświadomiłem sobie, że dolegliwości, które mam mogą świadczyć o stwardnieniu rozsianym. Wtedy zrozumiałem, że mógłbym się stać problemem dla mojej rodziny, która mnie również tak jak Ty kocha. Tak jak o tym pomyślałem tak powziąłem decyzję, aby nie użalać się nad sobą. Zrozumiałem, że nie można myśleć w kategorii użalania się nad sobą tylko wziąć się mocno w garść. Bo jak wyglądałbym za kilka lat na wózku inwalidzkim, albo jeszcze gorzej leżącym w łóżku. To byłby dramat! Tak więc jeśli chodzisz po ziemi, ruszasz się, to Twój tato na pewno chciałby, abyś była szczęśliwa i nie zamartwiała się z jego powodu. Pozdrawiam i życzę pokonania swoich słabości!

Odnośnik do komentarza

twoj tato napewno by chcial, zebys sie podniosla i radzila sobie psychicznie. Ja mam mame, ale boje sie o nia dzien i noc.Rozumiem cie.Pisz tu, jesli Ci to pomaga. Zawsze to lepiej niz w sobie dusic. Mi internet bardzo pomogl w trudnych chwilach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...