Szantaż emocjonalny czy moja wina?

[Gość Anika89]

Witam, jestem w związku od około dwóch lat, nie licząc przerw, z chłopakiem młodszym o 5 lat. Mieliśmy różne perypetie ale od dobrych kilku miesięcy wszystko zdawało się układać aż do niedawna. Jakiś tydzień temu wracając z pracy chciałam odwiedzić mojego faceta w pracy na co on zareagował bardzo ostro zarzucając mi, ze wiadomość o tym ze będę nie była do niego mimo iż nie raz zdarzało mi się do niego przychodzić. Obraził się tak jakbym co najmniej mu kota zabiła i przestał odzywać. W domu traktował mnie jak powietrze, jakby mnie nie zauważał. W dodatku nagle wyskoczył z tekstem ze nie obchodzi go co robię i z kim, kiedy poinformowałam go o zaproszeniu na kawę od koleżanki. Nie wytrzymałam i wyszłam z domu, spędzając noc u znajomej która on również zna. Na następny dzień sprawdził mnie czy byłam w pracy po czym poinformował ze chce abym się wyprowadziła. Wyjechałam wiec, informując go o tym, by ochłonąć i dać czas sobie i jemu na przemyślenia. Przyznał potem ze chciał w ten sposób zmusić mnie do jakiejś reakcji, bo moich prób poznania powodu jego focha nie odnotował. Probowal mnie szantażować ze jeśli wyjadę to nie mam do czego wracać co jak potem przyznał było jego próba zatrzymania mnie. Teraz twierdzi, ze nie liczę się z jego zdaniem i uczuciami i ze robię co chce. Dopytywał kiedy wrócę gdzie jestem i czy mi przeszedł foch. Po powrocie moja próba rozmowy była zbywana krótkim mhm, a jedyne czego się dowiedziałam to po raz kolejny ze nie licze się z Nim robię co chce i w ogóle to powinnam się spakować i wyjść bo nie zrobił mi kolacji. Jak mam z Nim postępować, bo nie wyobrażam sobie skakania w okol niego i prób poprawy sytuacji gdy on nie widzi w sobie nawet odrobiny winy.