Skocz do zawartości
Forum

mąż mnie poniża


Gość mila87

Rekomendowane odpowiedzi

mam 29lat, mąż 32l. Jesteśmy 1,5roku po ślubie i mamy 9mc córeczkę.
Od pewnego czasu mąż staje sie nie do zniesienia. Wszystko mu we mnie nie pasuje. Jak się ubieram, jak jem, piję, jak zajmuję się dzieckiem. Traktuje mnie jak służącą. Przychodzi z pracy i żąda żebym koło niego chodziła i to biegiem. A on usiądzie przed komputerem, TV i siedzi tak do późna w nocy. A ja muszę obiad mu podać, później coś do picia, do jedzenia, w między czasie przebrać dziecko, nakarmić, wykąpać. Najgorsze jest to ze np karmie córkę a on mnie woła bo coś chce a później ma pretensje i się obraża że do niego nie przyszłam. Nic nie mogę powiedzieć mu bo twierdzi, że cały czas gadam bez sensu i nie będzie mnie słuchał. Nie mam się komu wygadać, po całym dniu siedzenia w domu chciałabym z kimś porozmawiać, dowiedzieć się co u niego się działo, a on mi mówi że jestem ciekawska i nie będzie mi opowiadał.
Nie mam w nim wsparcia w ogóle, nic nie chce mi pomóc w domu, teraz to już w ogóle go o nic nie proszę bo zaraz będzie się wydzierał.
Ciągle mnie wyzywa, mówi jaka jestem głupia, że gdyby nie on to byłabym totalną wieśniarą. Tylko że ja jestem elektronikiem i pracuję na wysokim stanowisku a on jest zwykłym pracownikiem fizycznym.
Nie takiego człowieka poznałam kilka lat temu, bo z takim jak jest teraz nigdy bym się nie związała.
Nie piszę już o tym że w ogóle sie nie przytulamy, nie pamiętam kiedy mnie pocałował, nie mówiąc już o czymś więcej. Nie wiem co dalej robić. Płaczę ciągle, ale on ma to gdzieś, mówi "co znowy ryczysz". Jestem bliska żeby dać sobie z tym wszystkim spokój, rozstać się, ale wstyd i będzie przed wszystkimi, bo w towarzystwie udaje kochającego męża, tatusia.

Odnośnik do komentarza

Witam , czytając twoją historię to tak jakbyś opisywała moje życie było to samo.Moim zdaniem zaczął Tobą rządzić i dyrygować , wystawia Cię na próbę nsnjeżeli ILE może sobie pozwolić.Jeżeli sobie na to pozwolisz będzie gorzej wierz mi przeszłam to samo .Ma ręce niech sobie zrobi jedzenie nie ucz go tak postaw się i tyle.

Odnośnik do komentarza

Ależ dałaś sobie wejść na głowę!!!
Dziś sporo młodych ze wsi, jest wręcz dumnych ze swojego pochodzenia. A ludzie z miasta, uciekają na wieś, gdzie spokojniej się żyje.
Znalazł się paniczyk z miasta!! Kawał chama, bez wykształcenia.
A ty grzecznie mu usługujesz, nie buntujesz się, pozwalasz mu na takie traktowanie. Bo wrzeszczy? A niech sobie wrzeszczy! Wyjdź do drugiego pomieszczenia, zamknij drzwi i niech sobie wrzeszczy.
Zastanów się, czy nie lepiej odejść od niego. Wstyd? Ty masz się wstydzić?
Przesadzasz. To twoje życie i walcz o to, by godnie go przeżyć. Nie daj zrobić z siebie kogoś, kim się tylko pomiata.

Odnośnik do komentarza

On wcale nie jest z miasta, a ma się za niewiadomo kogo.
Przestałam już go pytać o radę, po prostu robię to co mam robić i tyle. Nawet nie podoba mu się jakie ubrania kupuje dziecku, tylko że sam nie raczy ruszyć d**y i iść do sklepu, tylko ja muszę dzwigać dziecko i chodzić po sklepach i robić zakupy. Nawet nie zostanie z nią w domu tylko muszę ją brać ze sobą.
Dobrze, że mam rodziców i rodzeństwo na które mogę liczyć. Zawsze mi pomogą, jeśli poproszę ich o pomoc. W sumie to dzięki nim jestem silna, że mogę do nich pojechać, jak usiądziemy razem przy stole to możemy siedzieć i gadać przez kilka godzin tak jak kiedyś jak mieszkałam z nimi :)
Ma pretensje też że codziennie rozmawiam z mamą przez telefon, że często tam jeżdże. A on sam ma ciągłe pretensje do swoich, z ojcem nie rozmawia. Na początku myślałam, że naprawdę jego rodzice są źli, ale teraz jak się zastanowię i przyjrzę są oni w porządku. Tylko jemu nie pasują wszyscy ludzie, rodzina, osoby z pracy, wszystkich ma za śmieci.
Nie wiem jak dalej to wszystko będzie wyglądało. Zobaczymy, na razie mieszkamy razem, ale chyba tylko tyle co robimy razem. Są dni, że jest jak było dawniej, ale to są pojedyncze dni w miesiącu. Staram sie nie przejmować tym co mówi, co robi, na razie nie pracuję.Ale czekam z niecierpliwością jak pójde do pracy to wtedy nie będę miała czasu żeby myśleć, robić co on chce. Tam wszyscy mnie lubią, doceniają i jestem taka szczęśliwa.
Teraz najważniejsze jest dziecko i dla niego będę silna i muszę wychować córkę na jak najlepszą osobę.

Odnośnik do komentarza

Wiesz , to wszystko bardzo smutne co piszesz. Po prostu nie dobraliście się. Nie chodzi tylko o wykształcenie, bo wykształcenie nie zawsze świadczy o inteligencji i wrażliwości na świat. A Twój mąż ,jak widać nie ma w nadmiarze , ani jednego , ani drugiego. Powinnaś poczuć się wolna. Wolna od przejmowania się jego żądaniami i jego krytyką. Kiedy to w sobie poczujesz , nie będzie w stanie Cię zranić. Pójdziesz do pracy, znajdziesz się w innym środowisku i wtedy dotrze do Ciebie jak byłaś tłamszona. Nie wiem , czy będziesz chciała dalej utrzymywać ten związek. Jeżeli dla Ciebie wyznacznikiem będzie wstyd przed ludżmi, - głupi wstyd- to nigdy się od swojego męża nie uwolnisz , nawet za cenę własnego cierpienia. Nie wiem , czy on będzie w stanie się zmienić.

Odnośnik do komentarza

Znałam kiedyś chłopaka, miał fantastyczną dziewczynę, aż kiedyś usłyszałam od niego - ach, wziąłem sobie taką biedną dziewczynę, ze wsi...
Aż mnie zatrzęsło....Chłopak był z patologicznej rodziny, nic sobą nie reprezentował, ani wykształcenia, ani..no właściwie, niczego. Był miły, nic więcej.
A dziewczyna właśnie zdawała maturę, pracowała, i wybierała się na studia. Wiem, że dostała się tam.
A chłopak? No cóż, nadal nic...

Trochę do podobne do twojej sytuacji.
Tyle tylko, że dziewczyna pogoniła wreszcie tego chłopaka.
To, że chłopak jest chamem, trudno, tak bywa.
Ale żeby wartościowa dziewczyna /tak jak ty/, nie potrafiła cenić siebie i mu ulegała? To mnie dziwi.
Więcej odwagi i szacunku - do siebie.

Odnośnik do komentarza

Gdyby od początku tak się zachowywał, to w ogóle nie zawracałabym sobie nim głowy. A jak zaczęliśmy się spotykać to chętnie mi pomagał, bo mieszkałam sama. Przyjeżdżał, razem gotowaliśmy, wychodziliśmy na spacery, nie narzucał swojego zdania.
Zmienił się kilka miesięcy po ślubie, ale najgorzej jest od jakiegoś pół roku i jest coraz gorzej. Teraz to prawie codziennie się kłócimy, w sumie to jemu coś się nie podoba, mówi to, a jak ja chcę coś powiedzieć to mówi "cicho" albo nie chce po prostu słuchać, bo mówię bez sensu.
Już pomału przestaje to brać do siebie, gada, niech sobie gada, a ja robię co mam robić. Nie chce wiedzieć co u mnie się dzieje, trudno, mam to w nosie.
Naprawdę nie mogę się doczekać aż pójdę do pracy, znowu będę miała doczynienia z innymi ludźmi, mimo iż trudno będzie mi zostawić dziecko.

Odnośnik do komentarza

Tak, praca dużo zmieni, w twojej psychice. Znowu poczujesz się osobą wartościową, znowu będziesz SOBĄ.
Czy będziesz miał tyle siły, by zmienić relacje między wami?
Jeśli chcesz żyć normalnie, to musisz to zrobić. Jeśli nie dasz rady, to lepiej pogoń chłopaka i szukaj takiego, który będzie cię cenił.
Zasługujesz na szacunek, bo jesteś KIMŚ wartościowym.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Unna,w slangu " wiesniara" to stan umysłu a nie miejsce pochodzenia.

Jesli chcesz probować ratowac to małżenstwo to zastanów się od kiedy i dlaczego zaczęliście się od siebie oddalać.
Skoro było dobrze, to znaczy że możecie,że potraficie się ze sobą dogadać.
Rzadko jest tak,że wina jest tylko po jednej stronie.Warto dobrze przeanalizować nie tylko zachowanie męża ale też i swoje.
Skoro tak dużo czasu spedzasz z rodzicami i rodzenstwem to może nie odcięłas jeszcze pępowiny?
Nie wiem,czy byłabyś szczęsliwa gdyby Twój mąż rozmawiał codziennie z matką przez telefon,spędzał z rodziną po kilka godzin?

Odnośnik do komentarza

Nie znam małżeństwa w którym przyjście na świat maleństwa nie namieszolo by na tyle ,aby uświadomić sobie,że wkracza się w nowy atap życia.Dla mnie słowami kluczowymi w Twoim wypadku są; nie przytulamy się ,nie całujemy ,nie mówiąc już o czymś więcej- to Twoje słowa.Teraz zastanów się ,czyim ta miała powinność jest obowiązkiem ,- czy tylko jego?

Odnośnik do komentarza

On całe dnie jest w pracy, a ja siedzę sama z dzieckiem. Jeśli z nim nie mogę porozmawiać to czy coś złego w tym, że zadzwonie do mamy i pogadam z nią (jak on jest w pracy)?
On przychodzi z pracy, podaje mu obiad, zamienimy dosłownie kilka słów i on siada przed komputerem i TV i tyle z naszego wspólnego czasu.
Ja muszę nawet wychodzić do drugiego pokoju z dzieckiem, bo przeszkadza mu, że sobie gaworzy, bo nie słyszy tv.
'Wojtek5' myślisz że nie próbowałam podejść do niego i się przytulić, dotknąć go. I to nie raz, ale on nie chciał, po prostu odsuwał się ode mnie i mówił, że jest zajęty, zmęczony, blablabla....
Nawet kilka razy ubierałam sexowną bielizną i próbowałam go zachęcić do czegoś więcej, ale nigdy nie chciał, nawet na mnie nie spojrzał. Woli oglądać kamerki internetowe... ale to już inna sprawa.

Odnośnik do komentarza

Droga Mamo,
Nie ma co komentować zachowania męża. Teoretycznie 32 letni mężczyzna powinien poczuć się głową rodziny, ale chyba rola męża i taty przerasta go.
Postaraj się "odciąć" psychicznie od męża. Znajdź radość w wychowywaniu dziecka - tu trzeba "łapać" chwile - drugi ząbek czy kroczek nie będzie tym pierwszym. Może w sąsiedztwie są mamy z małymi dziećmi, z którymi mogłabyś spotykać się? Droga Mamo, uśmiechnij się. Twoje malutkie dziecko wszystko czuje i słyszy.
Pozdrawiam,
Misia

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Uwazam że codzienne kontakty z rodziną to przesada.Wiemy jak jest.Jedni doradzą w dobrym kierunku,drudzy wręcz odwrotnie...
Małżonkowie powinni swoje sprawy załatwiać między sobą.Jeśli nie wiedzą, jak to zrobić,jak ze sobą rozmawiać żeby siebie wzajemnie słuchać- to powinni wybrac się na terapię małżeńską.
Zgadzam się z Wojtkiem.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Jeśli to samo napisałby facet,to byłoby że nie odciął pępowiny.Gdy pisze kobieta, to jest w porządku bo musi przecież się komuś wyżalić...
Tylko że ja nie zyje w lesie, a wsród ludzi i widzę jak matki siostry i koleżanki potrafią zrobic kisiel w głowie młodej kobiecie.
Własnie dlatego tak uważam.

Nie rozumiem co znaczy w dzisiejszym świecie być odciętym od życia?
Bez przesady,zajmowanie się małym dzieckiem nie wymaga heroizmu od matki.
Jest tyle możliwości zapełnienia sobie czasu że nie ma potrzeby siedzić godzinami przy stole z rodziną w ich domu.To nie rozwija.

Wybaczcie drodzy, ale ja nie wierzę w idealne kobiety i super drani którzy bez powodu zmieniają się w kilka miesięcy.
Natomiast wierzę, że jesli kiedyś było dobrze,to znaczy że jest szansa na odbudowanie związku.

Odnośnik do komentarza

Wszystko to prawda co jest zawarte w postach. Nie chcę być złym prorokiem, ale przypuszczam, że jeżeli pójdziesz do pracy to wasze relacje jeszcze się pogorsza .Będziesz miała odpowiednie stanowisko i odpowiednie dochody .Twój mąż ,jak widać po jego zachowaniu będzie o to zazdrosny. Jednak w żadnym wypadku nie rezygnuj z pracy. Jeżeli okaże złość to tym bardziej będziesz wiedziała ,czy można polegać na tym człowieku.

Odnośnik do komentarza

Każde z nas ma swoje pieniądze. Ja mam oszczędności i stać mnie w sumie na wszystko. Ale nie jestem rozrzutna. Nie po to oszczędzałam przez kilka lat, żeby teraz w rok wszystko wydać.
Nie daje mi pieniędzy, bo twierdzi, ze i tak za dużo wydaje (są to tylko opłaty, jedzenie, rzeczy dla dziecka). A ja nie mam zamiaru prosic go o kase jak chcę sobie coś kupić.
Nigdy nie powiedział "nasze", jest tylko moje i twoje
Mieszkamy w moim mieszkaniu, ale zawsze jak jest jakaś sytuacje mowię, to jest nasze mieszkanie i ..blablabla...
mamy 2 samochody i jak trzeba coś robić w tym co ja jezdze to i tak musze płacić z moich zarobków. No zobaczymy czy coś się zmieni jak pojdę do pracy, o ile do tego czasu jeszcze będziemy razem.

Odnośnik do komentarza

Oj Milka,widzę że się poddajesz.O co chodzi z tymi kamerkami? A jak było przed ciążą ,czy w czasie ciąży?Też były kamerki?Kto zainicjował zbliżenia i czy były dla Was wystarczająco satysfakcjonujące i czeste.To wygląda tak ,jakby po Twojej ciąży mąż nie umiał z jakiegoś powodu powrócić na właściwe tory, znaleźć miejsca w Waszej rodzinie.Napisz coś więcej o momencie tego waszego rozjazdu.

Odnośnik do komentarza

Niezależność finansowa w małżeństwie ,powiadasz.....hm.To jaka jeszcze niezależność w małżeństwie ,oprócz finansowej którą lansuje mąż Milki,może być?Poza tym ,to ja widzę ,że oni wspólnie lansują ,od pewnego czasu ,jak pisze na początku Milka,wiele niezależnośći.I to oboje.

Odnośnik do komentarza
Gość wallygo2

Proponuje rozstanie ten związek niestety w mojej ocenie nie ulegnie poprawie.Decyzja nale.zy do ciebie.W miarę upływu czasu bedzie tylko gorzej.I nie pozwalat na takie traktowanie bo bedzie sobie pozwalał na coraz wiecej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...