Skocz do zawartości
Forum

Kto jest winien ?


Gość Samina

Rekomendowane odpowiedzi

Mój syn jest uzależniony od dopalaczy i ma zdiagnozowaną schizofrenię. Podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym , jedna z pacjentek, użyczyła mu zamówione przez intetnet dopalacze. W wyniku ich zażywania, mój syn stracił przytomność i trafił na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie przyjęto go w stanie ogólnej ciężkości.
Był intubowany, przebywał w śpiączce 3 doby. Wypisano go po 6 dnich w dobrym stanie. Obecnie nic mu nie dolega, oprócz oczywiście ,chorób które wymieniłam.
Moje pytanie jesteś takie. Czy szpital ponosi odpowiedzialność, za to co stało się z synem, bo mógł stracić życie i było takie realne zagrożenie.? O tym co my przeżyliśmy, w związku z tym zdarzeniem, to już nie będę pisać.

Odnośnik do komentarza

Szpital nie ponosi odpowiedzialności za to, że Twój syn zatruł się dopalaczami. Truje się nimi, ponieważ jest od nich uzależniony. Przykro mi, ale realne zagrożenie o którym wspominasz istnieje nadal i zdajesz sobie sprawę z tego, że nikt nie jest w stanie go upilnować. Musiałby on stale przebywać w odosobnionej celi, ale szpital psychiatryczny to nie jest więzienie o zaostrzonym rygorze rodem z mrocznego filmu.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

W większości szpitali psychiatrycznych jest lista rzeczy, których nie wolno wnosić. Niestety, nikt tego nie sprawdza. Gdybym więc chciała, podczas pobytu w szpitalu mogłabym poprosić kumpla o nóż lub silne tabletki usypiające. Tak samo jest z dopalaczami. Ta pacjentka poprosiła o nie kogoś z zewnątrz. Najlepiej więc będzie zgłosić to dyrekcji szpitala. Pracownicy nie dopilnowali tego, co pacjentom dają goście i mogą zostać za to ukarani. Lecz powinni też wiedzieć kto odwiedzał tą pacjentkę. Ten ktoś jest winny temu, co się stało z Twoim synem.

W szpitalu korzystali z monitoringu?

Odnośnik do komentarza

Rodzice nie są w stanie upilnować dziecka w każdym momencie jego życia. Nie wiedzą, co robi w drodze do szkoły, bo już nie prowadzą go za rączkę. Nie wiedzą co robi w szkole, bo często może kłamać, a wielu nauczycieli nie zwraca uwagi na to, co dzieciaki robią na przerwach, dopóki komuś coś się nie stanie. Znanych jest wiele przypadków, gdy nauczyciele zaczynali pomagać po fakcie, a wtedy było już za późno.

Rodzice mają olbrzymi wpływ na wychowanie dziecka, ale nie tylko oni. W całość wchodzi reszta środowiska.

Odnośnik do komentarza

znanych jest też wiele przypadków kiedy rodzic obowiązek wychowania dziecka zrzuca na wszystkich innych na około. Kiedy dzieciak dostanie złą ocenę idzie z pretensjami do nauczyciela...sam natomiast ani razu nie zainteresował się swoim dzieckiem ani czy aby na pewno mówi on prawdę.

później się coś stanie i wszyscy nagle źli...nauczyciele...szpitale tylko rodzic bez winy :)

Odnośnik do komentarza

Zdobycie dopalaczy jest tak banalnie proste, że nikt nie jest w stanie skutecznie temu przeciwdziałać. Zostanie zakazana jedna receptura? Powstanie nowa i dopalacze będą sprzedawane dalej, jako produkt kolekcjonerski.

Rodzice zaczną przeszukiwać rzeczy syna? Znajdzie taką skrytke, której nigdy się nie domyślą. Rodzice przestaną dawać pieniądze? Zdobędzie je w inny sposób.

A szkoła? Mogą robić akcje przeciw dopalaczom, ale uczniowie mogą mieć to gdzieś i po wyjściu ze szkoły, przed powrotem do domu pójdą do sklepu z dopalaczami i sobie kupią.

A szpital? W tym, w którym się leczyłam, co jakiś czas robili przeszukiwanie rzeczy pacjentów. W szpitalu trochę trudniej o znalezienie sobie dobrej skrytki, niż w domu. Jeśli to oczywiście oddział zamknięty. A w zamkniętym pielęgniarki powinny wiedzieć, kto odwiedzał pacjentke, która dała chłopakowi dopalacze. Ten ktoś jest winny, bo świadomie narażal czyjeś zdrowie i życie.

A syn? Nie może oskarżyć o brak opieki, bo zaczynając brać dopalacze był świadomy swoich czynów. Rodzice nie kazali mu tego robić. Miał wolną wolę i powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny. Ile on w ogóle ma lat? Chyba nie jest małym dzieckiem, które nie odróżnia dobra i zła. Które trzeba non stop niańczyć.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Lepiej dziękować Bogu czy też losowi,/w zalezności od światopoglądu/ za uratowanie życia niż szukać winy w innych.
Zastanowić się jakie podjąć kroki, żeby sytacja się nie powtórzyła.Co niestety będzie bardzo trudne przy użaleźnieniu.

Odnośnik do komentarza

Dziekuje za komentarze.
Przykro mi tylko ,że tak łatwo mnie osądzono i skazano.
Moje pytanie dotyczylo odpowiedzialności szpitala,za życie i zdrowie pacjentów, która niewatpiliwie istnieje, a nie tego, kto jest winien ,że syn się uzależnił. Uznali państwo ,że ja bo, jestem pewnie złą matką. Otóż mój syn ma 24 lata i uzależnił się już ,jako osoba dorosła, prawdopodobnie szukając remedium,na objawy choroby psychicznej. Substancje psychoaktywne,które zażyl, nie przyniosła mu koleżanka, tylko udzieliła mu ich, inna pacjentka szpitala, która przebywała na tym oddziale. To informacja ,dla tych którzy ,nie doczytali.
Skutkuje,to niewątpliwe winą szpitala, za brak nadzoru i narażenie mojego syna ,na utratę życia. Prokuratura również ,prowadzi w tej sprawie dochodzenie.
Dziś oddalam sprawę w ręce prawnika.

Odnośnik do komentarza

onkaY, jeśli to był oddział zamknięty, to (przepraszam za brzydkie wyrażenie) psim obowiązkiem pielęgniarek było poinformować kierownictwo szpitala, który z gości mógł przynieść dopalacze. W oddziałach zamkniętych drzwi do oddziału są zamykane na klucz, by pacjenci nie uciekli, ani nie wszedł nikt niepowołany. To głównie pielęgniarki otwierają te drzwi, więc wiedzą kto wchodzi.

Po dowiedzeniu się, że dana pacjentka dała innemu pacjentowi dopalacze, pielęgniarki muszą posiadać informację o jej rodzinie lub znajomych, którzy ją odwiedzali . Sama pacjentka nie jest winna, bo nie wiemy na co chorowała i czy była w pełni poczytalna. Winna jest osoba, która zgodziła się przynieść dopalacze i je dostarczyła. Tą osobę trzeba ukarać.

Pielęgniarki będą ukarane tylko w przypadku, gdy nie będą wiedziały kim byli goście pacjentki. Bo to w takiej sytuacji będzie poważne niedopatrzenie z ich strony.

"A no właśnie, w szpitalu, też nikt mu nie kazał"

Ale do szpitala trafił już uzależniony. Podczas uzależnienia osoba nie myśli już racjonalnie.

Odnośnik do komentarza

Osoba uzależniona od dopalaczy, ze schizofrenia... Oddział zamknięty wydawał mi się bardziej prawdopodobny, niż otwarty. Bo w otwartym są lżejsze przypadki, które nie wymagają takiej obserwacji.

I rozumiem, że pielęgniarki nie są w stanie wszystkiego kontrolować, ale legitymowanie osób, które odwiedzają pacjentów to konieczność.

Jeśli ktoś wejdzie na teren oddziału bez pokazania dowodu osobistego, to może się zdarzyć, że zrobi krzywdę jakiemuś pacjentowi i wyjdzie, zanim zostanie zatrzymany... I potem szukaj wiatru w polu.

Jedyną rzeczą, która może pomóc pielęgniarkom kontrolować gości, jest monitoring.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...