Skocz do zawartości
Forum

Jak zapomnieć?


Gość Colt

Rekomendowane odpowiedzi

Witam z moją byłą, byłem jakies niecałe pół roku.
Okazało się że jest z miejscowosći obok , więc był to dla mnie plus, nie chciałem się śpieszyć zbytnio z jakimiś obietnicami idt. Chiałem ją lepiej poznać, chodziliśmy razem na spacery, na kawę, dużo gadaliśmy, wstawiała zdjęcia co bardziej mnie dołowało. Potem spotkaliśmy ja odstawiłem szopkę, ze nie wiem co bez nie zzrobię i kilka dni potem po zaproszeniu na małą kawę, powiedziała że tęskniła idt. i sie pogidziliśmy,kiedy nagle , 2016 nadszedł sylwester myśłałem gdzie pójdziemy i dzień przed sylwestrem, jej powiedziałem jednak ona powiedziała że juz umówiła sie z koleżankami czego ze mną nie uzgadniała. Byłem wściekły, myślałem ze może jednak spędzę ten czas z innymi znajomymi , jednak każdy miał swoje plany wiadomo... moja rodzina pojechała spędzać sylwestra,, siostry gdzies na imprezach, rodzice też, zostałem sam w pierwszym momecie zaczałem pić , piłem na umór , przypominając sobie że moja dziewczyna jest na imprezie u koleżanek a mnie zostawiła samego.. włączyłem sobie muzykę chciałem tańczyć, nie miałem jak . Sam miałem tańczyć?! :( więc ze złości cisnąłem kieliszkiem w ścianę. I dalej piłem, potem juz tańczyłem sobie sam, bo bylem pijany, i nagle wybiła północ, gdy zauwazyłem jak sąsiedzi wszysycy się śmieją bawią, wznoszą toast, a ja siedze sam to się mi poleciały łzy, byłem sam w domu z kotem:( wysłałem dziewczynie życzenia odpowiedziała ze mnie kocha i wtedy yak się zdenerwowałem że rzuciłem telefonem ,potem usnąłem obudziłem sie nad ranem, zapytałem dziewczyny jak spędziła sylwestra ona odpowiedziała że całą noc przegadała z koleżankami. A ja skłamałem że świetnie się bawiłem . Potem był koncert kolęd na który z nią i z jej koleżanką sie udałem , byliśmy w jakiejś knajpie i mnie zaskoczyło coś: zaczęła się ode mnie odsuwać, nie słuchała mnie kiedy coś do niej mówiłem, były chwile milczenia kiedy jej koleżanka poszła zapłacić, potem poszliśmy po jakiś prowiant i wyprzedziły mnie co mnie zaskoczyło, szły prze de mną, a ja oniemiałem i nie wiedziałem co się dzieje, chciałem przerwać ich rozmowe nie wiem o czym i o kim, ale pomyślałem ze nie będe robił z siebie pajaca. I tak doszliśmy na koncert, gdzie jeszcze trochę dziewczyna ze mną gadała , po czym na koncercie totalna olewka, wgl tego nie rozumiałem, one śmiały się , chichotały a ja jak ten idiota obok. Potem wyszliśmy z koncertu, odwiedzliśmy koleżankę, potem mnie podwiozła , a na następny dzień nie pisała nie wiem co było grane więc odpuściłem pisanie dalsze kilka dni uznałem że może odpisze, ja już byłem w nerwach i nie wiedziałem co jest grane więc 2 dni po koncercie napisałem do niej a ona oświadczyła mi ze się we mnie nie zakochała, i tyle nie pisała nic . Ale widziałem ze spędza ten czas ze znajomymi. Pod koniec miesiąca (luty) zgodziła się na spotkanie, kupiłem jej rożę, widziałem że odłożyła ją na bok bez zainteresowania, na którym sie kłóciliśmy po czym po moim oświadczeniu że nie wiem co bez niej zrobie, chwilę myślała a potem odrzekła że mozemy wrocić ale niczego nie obiecuje. I wróciliśmy. Potem juz zaczął się dośc poważny związek, było dużo obietnic, wyjazdy, spotkanie z jej znajomymi po którym była zapatrzona we mnie czy zakochana? tego nie wiem, ale były pocałunki , i gdyby nie klótnia pewnego dnia to pewnie dalej by to trwało ale znowu był pretekst do kłótni, nie umieliśmy razem rozwiązać sytuacji co robimy z wyjazdem na wakacje, więc powiedziałem że pojadę, owszem nie mówiłem jej ze nie mam na tyle kasy, sądziłem że zdąże zarobić, potem jej powiedziałem że nie wiem czy pojade ze względu na to ze termin zgłaszania sie na bilety minął, po czym powiedzialem ze kupię ten bilet, nie kupiłem odwlekałem , po tem powiedziałem ze nie jade bo mnie nie stać i nie zarobię w kilka ni zeby opłacić raty, i czy pojedziemy gdzies indziej, wkurzyła się na maksa, potem była rozmowa gdzie snów sie kłóciliśmy ja błagałem żeby została, ale ona powiedziała zebyśmy się rozstali bez niczego, i tak sie stało. Wróciłem przygnębiony i miałem dość kupiłem sobie piwo i tak dzień po dniu aż do dziś nie mogę o niej zapomnieć

Odnośnik do komentarza

To chyba bardzo lubisz to piwo jak tak dzien po dniu siedzisz sobie w domku i wspominasz tę byłą. Bardziej chodzi o wspominanie czy o pretekst do delektowania się piwkiem?

Prawie pólroczna znajomosc i prawie juz pól roku po rozstaniu to długo jak na ciągle babranie sie w przeszłosci. Zrelacjonowałes jak umiales. A zaskoczyles, ze gdzies i to porządnie nawaliles Ty. Były piękne plany o wakacjach i Ty juz w momencie ich snucia wiedziałes, ze planowac to można dużo, ale pytanie czy da się do wakacji na to zarobić.
Dziewczyna albo ma lepiej płatną pracę, albo jeszcze się uczy i na przyjemności ma kasę od rodziców. A Ty pewnie musisz sie sam utrzymac i takich pieniędzy nie umiesz w tak krotkim czasie odlożyć. I co? Gdybys szczerze powiedzial o swoich możliwościach finansowych to ona by nie zrozumiała, spadlaby Twoja wartośc w jej oczach, odsunęlaby się od Ciebie jako nie dośc zasobnego w lużną gotowkę? Tak nisko ją ocenialeś? Jesli tak by bylo to chyba lepiej, bo ona by sobie poszla z powodu tego ze od faceta w wiekszym procencie wsród jego zalet oczekuje dobrej kasy. Potrzebna Ci taka? Pewnie nie to i jakby znajomośc się rozpadla to byś był pewien, ze Ty jednak żony sobie kupować nie chcesz.
Ty jednak ustaliłes,że ona szacuje Cię wyżej finansowo niż Ty masz zasobnośc swojego portfela, to Ty sprostasz tym nierealnym oczekiwaniom. Postarasz sie, weżmiesz dodatkową robote, coś wykombinujesz. I mimo, ze parę razy mogles zasugerowac, ze zbieranie gotówki nie idzie Ci tak jak planowales to jednak siedziales cicho i dopiero w ostatniej chwili powiedziałes o co chodzi, a ona odeszła. I co teraz mamy Cie pocieszac, że jak taka materialistka, nie wyszly luksusowe wakacje i Cie zostawila, to Ty nie placz, dobrze się stalo. A to, że nie sprowadzałes dziewczyny na ziemie z planami wakacyjnymi w czasie wstępnych rozmów o nich to pestka? Potem ciągla Twoja polityka , ze wszystko bedzie zgodnie z planem mimo zbliżającego sie terminu wyjazdu to tez świetny Twój ruch? Acha na 5 min przed wyjazdem jest juz Twoja informacja, ze wyjazd się nie odbędzie. Obrócila się na pięcie. Ciekawe dlaczego? Dlatego, ze taka pusta, jak nie będzie pięknych wakacji to i nie będzie znajomości z Tobą? Czy taka zawiedziona, ze gada z Tobą o tym od dluższego czasu a Ty nie sugerujesz, ze dla Ciebie to wyprawa poza Twoimi możliwościami finansowymi?

I co masz z takiego sposobu komunikacji się z dziewczyną? I tak w ostaniej chwili dowiedziala się ześ nie tak bogaty jak chcialbys aby w jej oczach malowal się obraz Twojej osoby. Dowiedziala się tez zes nierzetelny, nieprawdomówny, ukrywający fakty, nieszczery . To czy warto na takiego tracić czas? A teraz siedzisz i pijesz piwko i co Cie bardziej boli, zes cienki w kasie, czy to ześ baran, ktory ukrywa najprostsze fakty?

Siedz sobie dalej z tym piwkiem i sam sobie dokuczaj, ze ewentualną miła znajomośc zaprzepasciles . Jak już zrozumiesz, ze żadnej dziewczyny się nie oklamuje a co najwyżej ,nie od początku epatuje się może niezbyt wygodnymi informacjami o sobie. Nie idziesz na pierwsze spotkanie i nie mówsz, ze zarabiasz tyle a tyle, na utrzymanie idzie tyle i tyle a reszta jest tak znikoma ze kawa co drugi dzien i raz w tygodniu kino to jest szczyt Twoich mozliwosci. Spotykasz się z dziewczyną i tak jak o niej powoli się dowiadujesz jaki tryb życia wiedzie, tak i ona powoli o Tobie kompletuje fakty. Twoja byla albo słabo kompletowala fakty, albo i Ty lepiej grałes kasiastego niż byles w rzeczywistości ( czyli okręznie mataczyles) i pozwoliles na wasze wspólne nierealne plany. Coś co się nie zgadza, czemu nie możemy z przyczyn obiektywnych podolać to zglaszamy jakoś delikatnie od razu. Może nie wprost ( jesli Ci bylo strasznie ciężko to wydusic z sibie), ale np mówiąc, że od pewnego czasu marzyleś o wspanialych wakacjach pod namiotem na polu kampingowym na Kaszubach. Opracuj takie miejsce i powiedz, ze słyszlaeś od kolegi i jego dziewczyny, ze to byla wyprawa ich zycia. Tez nie taka kompletna szczerośc i obnażanie się. Jednak cos bliższego Twojej rzeczywistosci- Ciebie pewnie wogóle nie stac na wakacje lub tylko na takie o okrojonym standarcie . I jesli tak jest ,to tylko o takich wakacjach wspólnych opowiadasz.

Ludzie roznych mozliwosci finansowych sie spotykają. U mnie w rodzinie kuzyn zabiera swoją zone i dorosle córki na wyprawy na Kilimandzaro lub na parotygodniową wyprawe do Peru. Nie zabiera ze soba ich chlopaków. Dziewczyny jako studentki zawsze maja więcej czasu i na jakies skromniejsze wyjazdy wyruszaja ze swoimi chłopakami lub w większej paczce.
Twoja byla mogla i jezdzic z Toba tam gdzie byloby Tobie zasobnie i z rodzicami lub paczką znajomych tam gdzie jeszcze ją bylo stac na zwiedzanie świata. Po takich jednych czy drugich wakacjach docenilaby i mozliwosci szerszych wyjazdow w swiat i te piekne chwile, ktore moglaby spędzic u Twego boku.

Ale rozpisales scenariusz inaczej. I nie ma co wracac do tematu. Nie byliscie sobie pisani, bo Ty nie miales smialosci byc bardziej sobą, chciales grac kogos innego. Wydało sie. Ty moze czules, ze dla niej to tylko bogaty gosc, to wiedziales , ze jej nie pasujesz, czyli dobrze sie stalo, ze się rozsypało. Ona może myslala, ze Ty nie dokladnie z takiej pólki finansowej jak ona. ale będa z Ciebie ludzie. Jak okazalo się, ze mataczysz, klamiesz, podpuszczasz to stwierdzila, ze szkoda na Ciebie czasu. Bylo minęlo. Do czego tu wracać? Czas znów ruszyć w świat i obejrzec się za jakąs inna dziewczyną i w postępowaniu z nią byc mądrzejszym o dawne swoje wpadki. Po to miewamy rozne proby wpasowywania się w plec przeciwną aby dowiedziec się czego my oczekujemy od plci przeciwnej i co my sami mozemy dziewczynom ofiarowac (i najmniej chodzi tu o aspekty materialne). Tamta znajomośc się skończyla, odchorowałes, czas znów wyjśc do świata z pogodną twarzą

Odnośnik do komentarza
Gość Nie do końca

Miałem plany na sylwestra ale to miała być niespodzianka - nie spodziewałem się nie powie mi że ma plany z koleżankami - ukryła to czyli nie była fair w stosunku do mnie. Więc się zdenerwowałem , ja planowałem z nią, ale gdyby zaistniała sytuacja że idę na sylwestra jestem umowiony z kolegami, albo ze znajomymi, mówię wprost "wybaczcie ale chce spędzić ten czas z dziewczyną, "
albo do moich znajomych biorę dziewczynę. Ona tez mogła mnie zabrać, co z tego że same jej koleżanki będą , czy ja się nie dogadam?! bez przesady. Wspólne spędzanie czasu świątecznego się razem planuje, a nie że ktoś pokątnie coś tam się z kimś umawia, a ja jak debil, nic nie wiem co jest grane. Czy dałem plamę? Myślę ze nie. Powiem to wprost, gdyby chciała i jej zależało spędziła by ten czas ze mną, idiotyzmem jest mówienie że planowanie na ostatnią chwilę to dawanie plamy. Jak się chcę to wszystko można.

Odnośnik do komentarza

Alkohol to była ucieczka od złości, od smutku. Chciałem po prostu zagłoszyć te myśli że sam spędzam sylwestra, nie mogłem tego zaakceptować ze zostaje sam w domu bez nikogo, nie licząc na nikogo. To boli.Nawet nie wiecie jak bardzo chciałem spędzić z nią ten czas, a kiedy się dowiedziałem "już za późno spędzam ten czas z koleżankami" to się normalnie wściekłem, za późno? za późno na co? Najgorsze we wszystkim to było to że ona nie powiedziała że "brakowało mi Ciebie w tym dniu", tylko po prostu "dobrze się bawiła, przegadałam całą noc" no ludzie. Oczywiście mogłem spędzić ten czas inaczej, pójść gdzieś na jakąś zabawę, - tylko z kim? samemu głupio. Ale gdybym wiedział że tak się potoczy nie myślał bym o żadnym sylwestrze z nią.

Odnośnik do komentarza

Aha i za wakacje ona sama zapłaciła i pojechała ponieważ miała już uskładane wcześniej , tylko brakowało jej dosłownie trochę, a mi?! Zgodziłem się bo nie wiedziałem jak z tego wybrnąć, co miałem powiedzieć wiesz nie jade?! Juz raz jej to zasugerowałem ze mogę nie jechać, a ona co na to : "jestem zła bo to było moje marzenie tam jechać, a z drugiej strony nie chciałaby by jechac be ze mnie" czyli co? wyjazd był ważniejszy od tego czy nie jade czy nie, a pieniądze? Tak czy siak nie chciałem zeby doszło do awantury, ale wyczuwałem ze w końcu zacznie się piekło i się zaczęło. Po prostu jej finanse a moje to zupełnie inna bajka. I nie kazdego stać na zagraniczne wycieczki. Proponowałem wyjazd na kilka dni w góry, ale to nic nie dawało. Widziałem że była tak bardzo napalona na ten wyjazd ze i tak by pojechała, a to że powiedziała ze głupio by było (ona była o to zła) gdyby nie jechał, to tylko dlatego aby nie robić mi przykrości.

Odnośnik do komentarza

Ciekawe po co wspominasz tak dokladnie historie, ktora juz jest przeszlością. Teoretycznie można mysleć,że może komentarze innych dadzą Ci inne spojrzenie na sprawę. Niemniej kobieta Ci mówi, że robienie niespodzianki sylwestrowej w ostatniej chwili to raczej głupia sprawa. Z p-tu widzenia dziewczyny, niby ma kolegę, niby zaczęla się z nim spotykac, ale zbliża się Sylwester a on milczy. Milczy , bo moze juz dawno sie poumawial z jakimis swoimi znajomymi i udaje,że na ten czas mnie nie zna. No to ja ,dziewczyna, nie bede mu sie narzucała i spedze sobie sylwestra w babskim gronie. To ona była zawiedziona. Powiedziala Ci ,że sie dobrze bawila, bo co niby miala Ci mówic,że wolałby go z Tobą spedzić, ale jak byl czas na myslenie o tym to Ty spałeś od ściany. Umysliłes sobie,że najpiękniejsze sa niespodzianki na jeden dzień przed sylwestrem- niby masz siostry to chyba wiesz, że dziewczyny zawsze planują jak sie ubiorą na ten wieczor, jaka beda miały fryzurke, buciki, nawet jak idą na posiadówkę sylwestrowa z kolezankami. A Ty taki jesteś zakochany,że niespodzianki wydają Ci sie piekne- a inne kobiety mówią Ci że termin raczej bezsensowny a Ty piszesz że ona w tym zachowaniu była nie fair , bo coś knula za Twoimi plecami. W pierwszym poście piszesz,że z tego Sylwestra wysłala Ci SMSa,ze Cie kocha, czyli dawala jednak znać ,że o Tobie mysli. Sprawy dawno minęły ale Ty swoje wiesz, że to ona żle postapiła, bo Ty co prawda się nie ujawniales, ale Ty myślales o Was obojgu, a ona zaplanowala sobie bez Ciebie babskie spotkanie . A przecież mogla Cię tam zabrac. Zabraleś sie na koncert z nią i jej koleżanką, to czuleś się jak piąte kolo u wozu i tez było żle.

Chłopaku opanuj się. To wszystko było, minęlo. Jestes młody i idz do przodu. Już nic nie rozkminiaj, bo to nic nie da. Nie byliscie sobie pisani, bo mysleliscie inaczej. A skoro nie byliście sobie pisani to o czym tu sie jeszcze rozpisywac. Wyjdz z domu i rozejrzyj sie ile fajnych dziewczyn jest wokól.
Po co Ty nam chcesz udowodnic, ze Ty byłes fair a ona była be? Jesli byla be to tym bardziej juz sobie nia glowy nie zawracaj. Niedługo następny Sylwester. Może bedziesz się na nim szalenie interesująco bawił z jakąs inną sympatyczną dziewczyną?

Odnośnik do komentarza

"W pierwszym poście piszesz,że z tego Sylwestra wysłala Ci SMSa,ze Cie kocha"

Nigdzie tak nie napisałem, jest to przebrzydłe kłamstwo i próba manipulacji, i bronienia jej!!!!!!!. Wskaż mi urywek zdania gdzie tak napisałem, bo ja jakoś sobie nie przypominam.

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, ze te słowa tyczą zeszłorocznego Sylwestra:"Sam miałem tańczyć?! :( więc ze złości cisnąłem kieliszkiem w ścianę. I dalej piłem, potem juz tańczyłem sobie sam, bo bylem pijany, i nagle wybiła północ, gdy zauwazyłem jak sąsiedzi wszysycy się śmieją bawią, wznoszą toast, a ja siedze sam to się mi poleciały łzy, byłem sam w domu z kotem:( wysłałem dziewczynie życzenia odpowiedziała ze mnie kocha i wtedy yak się zdenerwowałem że rzuciłem telefonem ,potem usnąłem obudziłem sie nad ranem, zapytałem dziewczyny jak spędziła sylwestra ona odpowiedziała że całą noc przegadała z koleżankami. A ja skłamałem że świetnie się bawiłem ."

Tu nie trzeba sobie przypominac tylko odczytac co sie samemu napisało w pierwszym poscie.

I bardzo Cie przepraszam, ze przytaczam kłamstwo i próbuje Tobą manipulowac- ja tylko staram się czytac co piszesz, zeby móc Cię zrozumiec i moze jakos uspokajająco do Ciebie przemówic, ale widze zes ciety i na byla dziewczynę i na wszystkich, ktorzy radzą Ci o niej po prostu juz zapomniec

Odnośnik do komentarza

Widocznie się pomyliłem nie napisała mi ze mnie kocha, tylko ja napisałem że ja kocham , a ona odpisała ze mnie również. Po za tym co ja mogłem, skoro ona miała mętlik w głowie, sama nie wiedziała w pewnym momencie czego chcę, i ja tylko tak naprawdę przybijałem te przysłowiowe deski to trumny.
Ja nigdy nie miałem czegoś takiego jak poczucie wolności, w ogóle w moim życiu to było coś obcego, coś czego może się bałem, co chciałem mieć, ale nigdy do tego nie dążyłem. Próbowałem sobie to jakoś zatłumić sztucznymi emocjami, coś na siłę. Bo ja wiem już w odpowiedziach czytałem , że po się poniżałem. I właśnie myślałem nad tym , i doszedłem do wniosku ze chciałem zagłuszyć potrzebę wolności, jakimś zmuszeniem kogoś do miłosci, bo musiałem wywrzeć pewną presję na bylej, żeby do mnie wróciła. To było sztuczne.

teraz jak już jestem wolny, wracam do przeszłości, kiedy nie byłem wolny. I znowu samoistnie swoimi myślami, zakuwam sie w kajdanki, i gnębię siebie. Myślę że nie potrzebnie "ratowałem" ten przegrany związek. Nie byłem sobą wtedy.

Odnośnik do komentarza

Myślę że w dużym stopniu za bardzo się , napalam, chce zrobić wszystko, nawet to co nie jestem w stanie. I wracając do tego związku, ja nie winię siebie, bo wina lezy po obu stronach. Lecz w pewnym momencie ja nie czułem się sobą, widziałem że to co robię nie ma związku z miłością, i choć były różne gesty np. przytulanie, pocałunek. To mnie nie uszczęsliwiało, robiłem to po to by uszczęśliwić tą osobę, sam się wypalałem , gniłem, zamiast pasji i życia na pełnym biegu, starałem się ciągle o tą osobę, nie miałem wolnej przestrzeni. Ale tak było w każdym związku, niektórzy mi mówią żebym przestał narazie angażować się w związki, poczekał do odpowiedniego momentu, i poznał ludzi.
Ja sobie myślę... no cholera mam 24 lata na karku, zadnych znajomych - własnie wydaję mi sie że przez brak wolności, tutaj wszyscy już sie powoli ustatkowują, a ja widzę że są wolni, po prostu, to jest cos takiego.. co od zawsze mi brakowało, i ja nigdy nie byłem sobą. Pamiętam jak musiałem udawać, zakładać maski, jak nie byłem sobą, jak dawałem się tłamsić (ale to jest juz zupełnie inna historia), i oczywiście błędne miałem przekonanie , że to miłosć jest celem zycia, ale nie zważałem że ja przeciez jestem sztuczny. Ja to chyba nie potrafie kończyć we własciwym momencie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...