Skocz do zawartości
Forum

Rozmowy z nikim - urojenie a świadomość


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Od 2012 zaczęłam się leczyć z przerwami, diagnoza nawracajace epizody depresyjne- obecnie epizod umiarkowany. To było rozpoznanie sprzed 5 lat. Dalej borykam się z różnymi nastrojami i chęcią wielokrotnie zabicia się, cięcia się po ciele. Tnę się od wielu lat. Od wczesnych lat chodząc po psychologach i poradnikach... każdy widział i oceniał jako osobę z zaburzeniami adaptacji. Miałam kiedyś wylew do OUN i wodoglowie. Generowało to różne problemy. Ale od ok 15 roku życia do kogoś kogo znam a kogo nie ma fizycznie rozmawiam. Ta osoba mi odpowiada. Mam wrażenie że jest i siedzi w pokoju a ja gdzieś indziej się krzątam i gadam. Nie dzieje tak publicznie. Najgorsze ze wiem ze tak się dzieje. Kiedyś miałam Oman może mam je nadal ale nie pamiętam aż tak jak to kiedy siedząc sama w pokoju słyszałam głos kolegi jakby siedział pod moim biurkiem i mówił do mnie cały czas jedno zdanie. Ale wokół nikogo nie było a rodzice nic nie słyszeli. Czasem coś mi piszczy w uchu dłużej, mam jedno ucho prawie głuche albo piski są w sprawnym. Co do dziwactwa poza gadaniem z "wyobrażeniem", czuję lęk dziwny zamykam drzwi wszystkie przed snem, zasuwa szafę i przesuwam, boję się jakby coś miało wyjść. lusterko schylam na dół bo boję się że coś w nich się pojawi. Zawsze bałam się świecących pomarańczowo świateł. Boję się że nagle otworzą się na oścież drzwi i będzie to światło z klatki ale ze coś przyjdzie. Otworzy je czy same się otworzą. Ogólnie boję się że ktoś lub coś wejdzie. Czasem mam wrażenie że w przedpokoju ktoś stoi i patrzy się na mnie. ( praktycznie od lat nie patrzę.. Staram się unikać ludzkich oczu. Boję się / czuje się dziwnie zagrożona kiedy ktoś na mnie patrzy / spojrzy. Jakby mnie patrzył czyjś wzrok. Nie lubię patrzeć się ludziom w oczy. Kiedy już to robię od razu wiem czy to osoba godna zaufania czy nie. Widzę to po oczach i twarzy.) Lecę wtedy i rozpalam wszystkie światła. Jak już pójdę spać to mam różne sny.. Tak realne jak te rozmowy. Po jakimś czasie już nie wiem czy i komu mówiłam coś w rzeczywistości czy nie. Miesza mi się to. To wszystko ciężko mi wytłumaczyć dlaczego tak robię. Dlaczego mówię do nikogo i czemu tak się boję. Ale tak jest. Czy to wskazuje na urojenia czy lęki? Czy to bardziej nerwica czy wciąż tylko depresja?

Odnośnik do komentarza

Depresja była i nadal jest. Nawracająca. Wtedy epizod umiarkowany. Pół roku temu chyba ta diagnoza się nie zmieniła. Nie wiem bo mój psychiatra jest bardzo surową z podejścia osobą i chyba nie mówi wprost wielu rzeczy. Ja jak wchodzę do gabinetu... Przychodzę kiedy już naprawdę nie mogę wytrzymać i mam ochotę prawie codziennie że sobą skończyć. Wtedy przychodzę. Wyrzucam z siebie potok odczuć słów. Bez chronologii. Stresuje się. Bo to wizyty gdzie czasem wcisnie mnie Pani doktor, więc zabieram komuś czas. Więc nie jestem w stanie odpowiedzieć w jakimś ładnie każdych odczuć. A czasem było to tak chaotyczne że skacze z wątku do wątku z objawu/ odczucia w odczucie. Boję się że doktor myśli że zmysłam skoro tak chaotycznie wszystko. Ale o lękach i gadaniu do "wyobrażenia" nie mówiłam jeszcze. Obecnie biorę znów leki mi.in elicea, jeszcze kończę zachomikowaną paczkę. Biorę wraz z ketrel 25 mg. śmieszna dawka, przy 50 mg bo chciałam mieć mocniejszy sen ( śpię bardzo płytko od ok 2 miesięcy i budzę się wciąż zmęczona)... Przy 50tce pojawiły się jazdy. Sny tak dziwaczne straszne i bardzo realne że traciłam rachubę czy to sny czy uczucia we śnie odczuwam naprawdę czy nie. Więc wróciłam do 25 mg... No i śpię spokojniej niż na śmiesznej 50tce. Co to jest jak ludzie biorą po 150 mg minimum? Rada. Pokaz chaotyczności. Więc na pewno depresja ale czy elementy fobii społecznej albo urojenia jak przy schizofrenii.. tak czasem próbuje połączyć te kombo wszelkich objawów. Jak skończę elicee to mam przejść na nexpram.. Też 10 mg. Jak elicea. A mi się wręcz marzy mania. Taki dłuższy nagły skok radości jak gdy brałam elicea pierwszy raz. Bo mam i lepszy humor ale to tak nagle pstryk i pstryk i nie ma. Znów nijak i poczucie dziwnego zagrożenia. A gadanie. To już wręcz stały punkt dnia. Czasem myślę że to wszystko to bzdura co myślę że sama wręcz sobie wmawiam, że może zupełnie nic mi nie jest. Ze to tylko moja wyobraźnia czy coś. Bez sensu.

Odnośnik do komentarza

Elicea, podobnie jak Nexpram to leki z grupy SSRI. Ty jednak relacjonujesz objawy psychotyczne, dlatego diagnoza depresji powinna być zweryfikowana i warto rozważyć dołączenie neuroleptyków. Konieczna jest wizyta u lekarza psychiatry, ale nie taka "z doskoku", tylko rzetelna, byś mogła o wszystkim opowiedzieć i by lekarz miał czas postawić dobre rozpoznanie.

Odnośnik do komentarza

Nie kwestionuje absolutnie diagnozy mojego psychiatry, gdyż na pierwszy plan wówczas wysunęła się depresja. Rozpoznanie nawracająca- epizod umiarkowany- wtedy. Nadal z F33x bo wiem jak się czuje od lat. Trochę przerwy nijak cicho jakoś takoś i nagle bum znów okropny stan. I tak w kółko. Ale może są jeszcze inne plany, coś jeszcze na co ja nie zwróciłam wtedy uwagi a co za tym idzie mogło być "schowane" także przed psychiatrą. Niedługo mam wizytę, zaplanowaną. Liczę że będę w stanie odpowiedzieć wszystko co czuje ale boję się że jakąkolwiek sugestią psychiatra będzie urażony.

Odnośnik do komentarza

Mordehai, mi zależy na zdiagnozowaniu obecnie z uwzględnieniem tych moich "psychoz"( bo może to nie to) może to ma inny termin. Nie mi oceniać. Ale czy to schizofrenia czy nie to bez znaczenia. Dla kogoś kto często gęsto myśli jak i kiedy się zabić, diagnoza choćby raka... nie robi na mnie wrażenia. Samo życie jest dla mnie naprawdę bez znaczenia acz ponoć moje istnienie to "cud".

Odnośnik do komentarza

Skoro ta postać z którą tak zawzięcie na co dzień prowadzisz rozmowy, jest tylko wykreowana przez Ciebie i masz pełną świadomość tego, że mówisz do kogoś zmyślonego. To na pewno nie jesteś chora. Zresztą dużo ludzi mówi do siebie i tworzy w swoich głowach, jakieś bajeczne historie-tylko nikt się nie przyzna :-)

Odnośnik do komentarza

Zdawać sobie sprawę z choroby czy stanu to jedno a to co się dzieje choćby automatycznie to drugie. Dziś o mało nie odpowiedziałam na głos głosowi w głowie i to publicznie! Nigdy mi się nie zdarzało publicznie. Ale to ze wiem nie oznacza że mogę to pochamowac. Chorzy czy to na schizofrenię czy ChaD oni zdają sobie sprawę z choroby. W danym momencie w stanie w jakim jesteśmy(osoby zanurzone jakkolwiek) czy jak reagujemy nie mamy wpływu, ja np nie mam. Często człowiek orientuje się po fakcie. Przynajmniej ja tak mam ale to taki opóźniony zapłon. Kiedy już dotrze do mnie co i jak. Więc świadomość czegoś nie świadczy o zdrowiu. To po prostu krytycyzm. Ale i tego poziom może być różny w czasie. Wierz mi, że nagła konieczność pociecia się szkłem czymkolwiek i widzieć krew to nie jest cechą osób zdrowych.

Odnośnik do komentarza

Sądziłem, iż człowiek, który ma schizofrenie, to nawet sobie nie zdaje z tego sprawy, że jest na to schorzenie chory. Jak widać, myliłem się.
No cóż... samookaleczanie się jest tylko chwilowym zagłuszaczem bólu psychicznego. Chociaż w sumie, to ja z samookaleczaniem i schizofrenią nie mam, ani nie miałem żadnych doświadczeń, musisz porozmawiać ze specjalistą. Życzę Ci powodzenia i wytrwałości!
Bywaj
:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...