Skocz do zawartości
Forum

Pojawiła się jego dawna miłość


Gość elwirka40

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 40 lat, partner ma 50 lat. Jesteśmy razem od prawie 20 lat. Gdy go poznałam, byłam młodą 20 latką, on natomiast był 30 latkiem, który kilka lat wczesniej się rozwiódł. Miał wtedy dziecko, ale nie z tą kobietą, z którą się rozwiódł, a z inna, z która był jakiś czas po rozwodzie. Gdy poznał mnie z tą byłą żoną nie miał kontaktu, miał jedynie kontakt z tą matką swego dziecka, ale nie było obaw, ponieważ ona już dawno była mężatką i do dnia dzisiejszego jest, partner jedynie dbał o syna, który obecnie jest dorosły. Rok temu partner zmienił pracę i w tej pracy... natrafił na swoja pierwszą żonę, której lata nie widział! No i ponownie sie w sobie zakochali, od pół roku on cały czas mysli o niej, ona o nim, ale twierdzi, ze nie zdradzi mnie z nią, jednak dziś powiedział mi, ze rozważa pójście za głosem serca, ze po prostu przestał mnie kochać, że czuje, ze ta pierwsza jest miłością jego życia, ze czuje się jak zakochany nastolatek. Nie wiem, co robić, nie wiem, czy walczyć, czy się rozstać i niech sobie ona go bierze. Spędziłam z nim 20 lat, bardzo chciałam ślubu, ale uległam i nie wzięliśmy go, ponieważ partner zawsze twierdził, ze ślub nic nie zmienia, że to niepotrzebny papier, po czasie przestałam odczuwać, ze chcę ślubu. Z decyzją o dziecku także czekałam, aż jego syn uzyska pełnoletność, bo on nie chciał wczesniej dziecka, czekałam i okazało się, ze nie dam rady już zajść w ciążę. Boję się, że mając 40 lat trudno będzie mi kogoś nowego poznać tym bardziej, ze całe życie przeżyłam u boku tego jedynego mężczyzny. Mieszkania też nie mam własnego, ponieważ od młodości mieszkałam w jego mieszkaniu, także w nie inwestując, remontując. Czuję, ze gdy odejdę, to zostanę z niczym, jestem załamana!

Odnośnik do komentarza

Nie wyprowadzaj się. Jak on zechce odejść, to trudno, ale nich idzie do żony.
Po dwudziestu latach jesteście jak małżeństwo, choć nie macie papierka.
Czy jesteś tam zameldowana? Jeśli tak, to masz prawo do tego mieszkania, choć na przepisach się nie znam. Ale on nie może cię wyrzucić na bruk, to wiem.
Nie odpuszczaj, walcz o swoje. Duma dumą, ale nie bądź uległa, nie daj się.
Sytuacja jest paskudna, to prawda.
Jednak nie ułatwiaj mu życia, odchodząc.

Odnośnik do komentarza

Wprowadziłam się do niego, gdy miałam 21 lat, to mieszkanie jest jego własnością, odziedziczył je po dziadkach. Jestem tam zameldowana od samego początku, inwestowałam w jego remonty, w utrzymanie go itp. Nie sądzę, by on zechciał sie wyprowadzić do tamtej kobiety zostawiając mnie w tym mieszkaniu. Nie wiem nawet, czy bym tu chciała zostać wiedząc, ze to jego własnośc i tyle lat razem tu spędziliśmy- wspomnienia!

Odnośnik do komentarza

Myślę, że skoro Pani partner powziął decyzję, że chce wrócić do żony, to jest tylko kwestia czasu. Może na razie brakuje mu odwagi, by zrobić ten ostateczny krok, ale kiedyś to nadejdzie. Nie znam się dokładnie na prawie, dlatego zachęcam do skorzystania z pomocy dobrego prawnika, który powie Pani, o co może Pani walczyć w swojej sytuacji, gdyby doszło do rozstania. Sprawa nie wygląda ciekawie, ale nie może Pani się poddać i odejść bez niczego. Wiele lat poświęciła Pani dla partnera, inwestowała w jego mieszkanie, dbała o niego, z wielu rzeczy zrezygnowała Pani dla mężczyzny, z którym się Pani związała, a który okazał się nielojalny. Proszę teraz myśleć o sobie i walczyć o siebie, skoro nie ma już szans na ratowanie związku. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jaka jest sytuacja tej kobiety? Może jest w stałym związku, a romans z Twoim partnerem to przelotna przygoda?
Jaka była przyczyna ich rozwodu?
Postaraj się zachować spokój i klasę. Nie rób żadnych gwałtownych ruchów. Przyjmij postawę oczekującą - niech Twój partner zaproponuje rozwiązanie. Może to facet przyzwoity i honorowy?
Teraz ważne jest, żebyś nie myślała o nich, ale zajęła się zaplanowaniem swojego życia.
Życzę Ci szczęścia. Jesteś jeszcze młoda!

Odnośnik do komentarza

Z tego, co wiem, to rozstała się rok temu z partnerem, jest wolna, bezdzietna. Dziś partner wyznał mi, ze on przez te lata cały czas w głębi serca gdzieś ja tam miał, ze nie przestał tak do końca jej kochać. Oni rozwiedli się, ponieważ ona wpadła w romans z jego kolegą, zdradziła go, on ponoć długo dochodził do siebie po tym, to z jego inicjatywy był rozwód lata temu. Może łatwiiej byłoby mi, gdybym miała dzieci chociaż, a tak miałam tylko jego, bo przeciez z macierzyństwem czekałam, aż jego syn dorośnie. Nie mam żadnej rodziny, rodzice nie żyją od dosyć dawna, rodzeństwa takze nie mam. Wiem, ze mam jakąś sporo dalszą rodzinę na drugim końcu Polski, której nigdy nie poznałam, ale nawet nie wiem, jak ich szukać. Mam kompletny dół!

Odnośnik do komentarza

Bardzo mi to ciążyło, że on nie chciał nigdy brać ślubu, jednak uległam mu, nie zerwałam związku, ponieważ związek był udany i nie chciałam tego zniszczyć. Pomyslałam, ze coś za coś, ze może żona nie jestem, ale za to szczęsliwą kobietą, majaca dobrego partnera i udane z nim relacje. Nie sądziłam, ze w taki sposób to moze się skończyć, że jakaś miłość sprzed 20 lat się odrodzi. Jeżeli po tym związku kogoś poznam, to już absolutnie nieformalny układ nie wchodzi w grę, będę wręcz nalegała na małżeństwo.

Odnośnik do komentarza

Nie, rodzice zmarli w niedługim czasie po sobie- ojciec, gdy miał ledwo ponad 30 lat na zawał serca, natomiast mama na nowotwór. Byłam wtedy jeszcze niepełnoletnia, wziął mnie pod opiekę starszy wujek, który od 4 lat nie żyje. Rodzice mieli mieszkanie tzw. zakładowe, nie własnościowe, więc po śmierci mamy po prostu ono zostało utracone. Starszy wujek był kawalerem, to mieszkanie także nie zostało wykupione, więc po jego smierci nie miałam żadnego do niego prawa. Rodzice byli z domu dziecka, więc dziadków żadnych nie miałam, byli sierotami. Partner mówi, ze zarabiam, więc sobie wynajmę mieszkanie- mam 2500 zł netto, więc na wynajem kawalerki mnie bedzie stać. Powiedziałam mu, by mi zwrócił za remont, to stwierdził, ze jak będzie w lepszej sytuacji finansowej, to mi coś da, a że nie powinnam prosić go o takie rzeczy, ponieważ lata tu mieszkałam, użytkowałam to mieszkanie, wiec koszty w ten sposób mi się zwróciły, ale że da mi pieniądze, jak będzie w lepszej sytuacji finansowej.

Odnośnik do komentarza

No to widać, że to facet ani przyzwoity, ani honorowy.
Była żona napluła mu w twarz, o on chce do niej wrócić?
A co do stwierdzenia "jak będzie w lepszej sytuacji finansowej, to mi coś da" to chyba nie tak to wygląda.
Możesz sądownie domagać się zwrotu nakładów poniesionych na majątek partnera. Zasięgnij porady prawnej.
I co ja bym zrobiła? Otóż oznajmiłabym, że "jak będę w lepszej sytuacji finansowej, to sobie coś wynajmę". Na razie nie spiesz się z wyprowadzką. Chyba siłą Cię nie wyrzuci?
Głowa do góry!
Misia

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...