Skocz do zawartości
Forum

Opieka nad chorym ojcem, skończony związek i praca z dala od domu


Gość backtome

Rekomendowane odpowiedzi

Gość backtome

Witam serdecznie,

Jak to zwykle bywa, kłopoty i smutki nawiedzają nas w jednym czasie i to w zmasowanej ilości.
Kilka dni temu rozstałam się z mężczyzną, z którym żyłam w związku od ponad roku. były plany na wspólną przyszłość, niestety wszystko runęło w gruzach.
Ale od początku - kilkanaście lat byłam osobą samotną w pełni oddaną pracy zawodowej i jak to się mówi robieniu kariery. Zaangażowana w pracę, zagłuszałam pustkę wewnętrzną, która doskwierała coraz bardziej z wiekiem.
Dziś mam 43 lata i bilans moich dokonań życiowych jest zastraszająco smutny.
Jakieś półtora roku temu zaczęłam odczuwać, że nie jestem w stanie tak dłużej żyć - firma wyżęła mnie do cna jak wyżymaczka, do tego doszła choroba mojej mamy, która zmarła, a następnie choroba taty, którym teraz opiekuję się całodobowo.
Odeszłam z firmy, osiadłam w domu, zaczęłam się opiekować tatą.

Niestety nie radziłam sobie z sobą zupełnie. Zmiana trybu życia z hiperaktywnego na spowolnione obroty, tudzież poczucie beznadziei, braku widoków na przyszłość, ograniczenie się do czterech ścian popchnęło mnie do psychoterapii indywidualnej.
Udało nam się przepracować z Panią psycholog wiele spraw - przede wszystkim moją niską samoocenę, wynikającą z wpływu despotycznego, chłodnego ojca na moje postawy.

W tym czasie poznałam mężczyznę - tak naprawdę to wynajęłam mu mieszkanie w naszym domu. Dwa światy - ja wykształcona, z fakultetami, obyta w świecie, on - pracownik budowlany, po dwóch nieudanych związkach, z dwójką dzieci, samotny.
Ujęła mnie w nim pracowitość, a przede wszyzstkim bardzo przyjazny i z szacunkiem stosunek do mojego ojca. Zaczęłam Mu się przyglądać i stwierdziłam, że być może pomimo tych róznic, które nas dzielą może to być dobry materiał na mężczyznę z którym spędzę resztę życia.
Myślałam, że mogę zmienić priorytety, że mogę zmienić się w gospodynię domową, że zbudujemy razem domowe ognisko, które będę pielęgnować, a z czasem zajmę się pracą w formie doradztwa w mojej branży w której mam wieloletnie doświadczenie.

Już początki naszego związku były trudne - On był zazdrosny o moich znajomych, kontakty, pokazywał jak wiele ma kompleksów związanych z jego pozycją społeczna i zawodową, jednak wydawało mi się, że możemy to przezwyciężyć.
Rozpoczeliśmy remont mieszkania i jakoś żyliśmy.

Jednak problemy finansowe, fakt, że On miał tylko dorywczą pracę, że z czasem zaczął coraz mniej się mną interesować, że mieliśmy coraz mniej sobie do powiedzenia, eskalowało nerwowość i kłotnie w naszym związku.

Cały ten czas jednak byliśmy razem choć czuliśmy, że tak dalej nie może być.

Zaczęły się rozmowy o rozstaniu ale każde z nas zdawało sobie sprawę, że będzie to trudne. Wreszcie w ostatni czwartek powiedziałam Mu by się wyprowadził, ze ja tak dłużej nie mogę, a gdy on powiedział ok, ale że mam mu zapłacić za remont mieszkania, które razem remontowaliśmy i doskoczył do mnie z rękami - nie wytrzymałam i wezwałam policję.
Wyprowadzili go, dwa dni później zabrał wszystkie swoje rzeczy i wyprowadził się na dobre.
Dziś - no właśnie dziś płaczę bo znowu jestem sama. Już się uspokoiliśmy, on wyjeżdza za granicę do pracy, a ja zostaję znowu sama.
Co gorsza - wszystko od strony zawodowej znowu ma szanse mi się ułożyć - dostałam propozycję pracy - niestety 100 km od mojego miejsca zamieszkania - duży ambitny projekt.
W sytuacji gdy nie mam jednak komu powierzyć opieki nad ojcem - co innego byłoby gdybyśmy byli razem, wtedy mój już były partner mógłby opiekować się ojcem a ja spokojn ie zarobiłabym na nasze utrzymanie, będę zmuszona odrzucić tę propozycję i pozostać w domu.

Wiele we mnie rozterek, pustka lub pogoń za myślami i beznadzieja, że pewnie przyjdzie mi już skończyć samotnie bez widoków na przyszłość zawodową czy osobistą.

Nie radzę sobie z tym życiem, nie radzę z sobą...

Pomóżcie, proszę...

Odnośnik do komentarza

Jesteś w trudnej sytuacji, bo dzielisz życie pomiędzy siebie, partnera i ojca. Jesteś naprawdę warta podziwu, bo niewielu jest ludzi, którzy szczerze potrafią się zaangażować w pomoc i miłosć. Ja bym zrobiła tak:o partnerze zapomniała. Skoro Wam się nie ukłdało i musiałaś wzywać policję, to nie wracaj do tego. Na pewno znajdziesz nowego mężczynę. Wiem, że przykro, że boli, ale lepiej teraz to zakończyć niż żeby doszło do gorszych kłótni, pobicia czy coś. Co do pracy i ojca sytuacja jest trudniejsza, bo nie mozesz rezygnowac ze swojego zycia, ale tez na pewno nie chcesz i nie powinnas zostawiac chorego ojca. Jesli nie mozna przeprowadzic sie razem z nim, mysle ze dobrze by bylo jakbys zostala przy nim, bo po wyprowadzce nurtowalyby Cie wyrzuty sumienia, jakby mu sie cos stalo, czulabys sie okropnie. Dlatego zostaj z ojcem, znajdz prace na miejscu. Moze byc ciezko, ale dobro zawsze do nas wraca. Często los daje drugą szansę, zwłaszcza, gdy z pierwszej rezygnujesz dla dobra osob, którą kochasz. Ofert pracy dostaniesz jeszcze wiele, ale milość i pomoc jaka dasz ojcu jest jedna i za to bedzie Ci wdzieczny i Ty bedziesz spokojnie spala. Zycze Ci znalezienia fajnej pracy, z której bedziesz zadowolona, wspaniałego, kcohajacego mezczyzny i zycze, aby Twoj tata dobrze sie czuł, zeby wszytsko było w porzadku i żeby wiedział jaką ma wspaniałą córkę. Pozdrawiam!

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=601651b7128e8c5ce.png

Odnośnik do komentarza

Masz rację nałożyło się wiele problemów na raz, bo jak to mówią, kłopoty nie chodzą parami ale wilczymi stadami. Zacznijmy od początku.

Sprawa z partnerem jest dość skomplikowana. Wiem, że samotność jest ciężka, ale skoro wiesz, że nie układało Wam się tak jakbyś tego chciała, to może dobrze, że zamknęliście ten rozdział. Moglibyście spróbować jeszcze raz, ale istnieje ryzyko, że sytuacja mogłaby się powtórzyć a za ten czas masz szansę znaleźć nowego partnera. Dodatkowo fakt jego wyjazdu za granicę utrudnia sprawę.

Co do Twojej pracy i taty, kwestie te sa łączne. 100 km to sporo, ale jeśli masz samochód, można to pogodzić. Dzięki temu, mogłabyś pracować w firmie w jakiej byś chciała i wracać po południu do domu aby opiekowac się ojcem. to na pewno będzie wymagało poświęcenia, ale będziesz mogła poświęcić się i pracy i ojcu. Dodatkowo, możesz postarac się o opiekę dla swojego ojca, możesz poprosić wolontariuszy z hospicjum czy starać się o pracownika socjalnego, który mógłby przychodzić do twojego ojca w ciągu dnia kiedy będziesz w pracy. Szkoda by było żebyś zrezygnowała z mozliwości fajnej pracy ale i szkoda na pewno zostawiać tatę - to naturalne. Czasem ludzie dojeżdzają do pracy duże odległości. Zastanów się nad tym, może akurat i Ty będziesz mogła tak zrobić.

Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...