Skocz do zawartości
Forum

Uczucie do dwóch mężczyzn


Gość Rozdarta84

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Rozdarta84

Witam,
Chciałbym się przed kimś wygadać, bo żyję w zupełnym rozdarciu, nie poznaję siebie. I nie potrafię zdecydować...
Jestem w szczęśliwym związku od 5 lat, mamy ustaloną datę ślubu. Kocham mojego mężczyznę, jest idealnym kandydatem na męża, dobry, mądry, opiekuńczy, z zasadami. Jest przystojny i kulturalny-o takim zawsze marzyłam. Nasza relacja jest gleboka, intymna, jesteśmy przyjaciółmi. Nie ma tylko jednego z mojej strony- pożądania. Od początku było słabe aż zupełnie znikło. Ale jak żyć po slubie w celibacie? Trudno mi się przełamać, a gdy próbowałam- to tylko dla niego. Ze 2 razy było wspaniale , poza tym trochę na siłę, az przestałam się ....zmuszać. Nie czuję tego. Jest czułość, bliskość, miłość- jak u małżonków w wieku po 80tce.
Mam też przyjaciela(znamy się 7lat), który od 3 lat jest we mnie zakochany i robił wszystko aby mnie zdobyć. Jest żonaty, unikalam go bojąc się tego co miedzy nami:silna więź emocjonalna i pociąg seksualny jaki wcześniej czulam dawno temu tylko do 1 mężczyzny. Przeogromne pożądanie.
Rozmawialiśmy o tym z przyjacielem, tlumaczylam ze to płytkie, że nic z tego, że skrzywdzimy naszych partnerów. On uważa że bardzo mnie kocha i chce ze mną być. Oznajmił że rozwiedzie się z żoną (bez względu na moją decyzję) i będzie o mnie walczył. Chce sie ze mną zestarzec i żyć.
Widzieliśmy się kilka razy, rozmawialiśmy i walczylismy ze sobą aby się na siebie nie rzucić. Zaangazowałam się emocjonalnie ,
prawie nie sypiam, nie jadam , myślę i myślę. Masturbowałam się aby mojego nie zdradzić: ( ale czulam się jakbym zdradziła.
Wreszcie po jakimś czasie gdy spotkaliśmy się z Karolem (przyjaciel), poszlismy na drinka. Nie wytrzymalismy... Był niesamowity seks (bez współżycia) i ogromna bliskość.
Zarzadziłam zerwanie kontaktu aż do roztrzygnięcia naszych spraw osobistych. Tylko nie wiem co to znaczy. On podtrzymuje swoje deklaracje i twierdzi że kocha.
Ja wariuję. Nigdy nie bylam w takiej sytuacji, nigdy do takiej nie dopusciłam, do teraz....
Nie wiem ktorego wybrać. Kocham Marcina (chyba miłością matczyną), czuję zakochanie względem Karola.
Czeka mnie wazna rozmowa z moim partnerem, tylko nie wiem co i jak powiedzieć. Zawsze bylismy ze sobą szczerzy(wiedział o relacji z K.wszystko do tej jednej sytuacji) , lojalni a ja zawiodłam. Jesli powiem o zdradzie- zranię go okrutnie .
Moglabym napisać że kocham obydwu, ale inaczej. Zostawić obu , czy wybrać. Tylko którego... Brzydzilam się zdradą i nadal tak jest, ale skoro stała się moim udziałem- czy nie zdradzę ponownie gdy zostanę z M... Boję się siebie samej.
Ani ja ani Karol nie chcemy dzieci, Marcin chce ale twierdzi że dla mnie zniesie ich brak. Teraz tak, ale czy w przyszłości nie bedzie zalował ze nie ma normalnej rodziny z gromadką dzieci i wnuków ? Jego miłość do mnie jest wielka. Karola? Nie wiem, choć tez ją deklaruje.
Żyję w jakimś obłedzie i nie poznaję siebie samej. Proszę szczególnie psychologa o komentarz... Dziękuję

Odnośnik do komentarza
Gość Bez ściemy

Nie mów o tym wybryku. Wyjedź na kulka dni sama, odizoluj się i przemysl co powiedzieć, zeby nie zranić partnera. Piszesz że jest prawie idealny, ale jesli nie macie tej iskry namiętności to raczej jej nie wykrzesasz. Jesli jemu pasuje celibat to ok , ale wcześniej czy pozniej twoje lub jego ciało sie o to upomni a po slubie zdrada to nic upokorzenie i ból. Sama nie masz pewności że nie powtórzysz. Musiałabyś zakończyć definitywnie tę "przyjaźń " . A mozesz byc pewna że przyjaciel się rozwiedzie? Złożył pozew czy tylko tak gada żeby cię fizycznie zdobyć? Ufasz mu? Decyzję musisz podjąć sama.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Rozdarta, pomyśl,czy chciałabyś kiedykolwiek się znależć na miejscu żony Karola?
Poządanie,oto Twoja przepustka do szczęścia.Jakieś normy moralne?Posiadasz coś takiego,czy są Ci zupełnie obce?
Oszukujesz też biednego Marcina i to tuż przed ślubem.
Chciałabyś być na jego miejscu?
Oj,popraw się bo los bywa bardzo przewrotny.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozdarta84

Nie chciałabym być na miejscu jego żony. Nikomu tego nie życzę. Nie odpowiadam też za jego uczucia do mnie. Nie utrzymywalam tej relacji przez dlugi czas gdy po raz pierwszy mnie uświadomił, zeby ochłonął. Ale trwa to ponad 3 lata ,tzn jego uczucie. Chciał rozwodzić się 15 lat temu ale jakos przetrwali. Teraz mówi ze nie ma czego ratować. I tak się rozwiedzie bez względu na moją decyzję.
Normy moralne każdy ma. Ja również. Pierwszy raz znalazłam się w takiej sytuacji i oczywiście ze nie jestem zadowolona. Mojego mezczyzny nie oszukuję. Jest to jedyna sytuacja o której jeszcze nie wie ale napewno porozmawiamy.

Właśnie obawiałam się że to tylko pożądanie ale nie mam pewności- zależy mi również na Karolu.

I rozumiem że Ciebie to razi skoro tego nie przeżyłas. Pewnie żadnego błędu nie popelnilas, jesteś osobą idealną i nieskazitelną, zawsze mądrą i przykładną w kazdym aspekcie. Tylko pogratulować. Zazdroszczę wręcz. Być wzorem niedoścignionym-mogę tylko pomarzyć.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Oczywiście ze oszukujesz Marcina,ba,nawet zdradzasz go emocjonalnie..

Każdy przezył jakieś tam zauroczenie będać w związku ale nie każdy poszedł dalej.Nie każdy wierzy facetom spragnionym kochanek,zdradzaczom,facetom bez kręgoslupa moralnego.Niektóre kobiety mówią po prostu WON do żony i dzieci!
Zresztą świetna odpowiedż sgaB.Co tu jeszcze dodawać...

Odnośnik do komentarza

Powiem krótko, wybierz tego co co ma więcej pieniędzy, tego który zapewni Ci lepszą przyszłość. Uczucia przemijają a problemy finansowe do reszty uczucia zabijają. Całe życie kierowałam się sercem i uczciwością ,bezinteresownością podczas kiedy moje koleżanki szukały facetów z głową i smykałką do zarabiania pieniędzy ,śmiałam się że są materialistkami ,że nie mają serca.
Ja natomiast wybrałam wówczas uczucia ale mój mężczyzna był biedny i mało zaradny, co z tego że dobry człowiek z niego był i taki piękny ,przystojny ale wpędził mnie w lata, nie mieliśmy mieszkania i mieszkaliśmy z rodzicami, nie było stać nas na nic a o dziecku nawet nie marzyłam w takiej sytuacji. Ja zarabiałam grosze, on również grosze a problemy mieszkaniowe i finansowe wypalały naszą miłość każdego dnia , nie było fajnie a na dodatek moje materialistki koleżanki pukały mi w czoło jak byłam głupia ,że sądziłam że miłość wystarczy ...One zadbane, szczęśliwe, mające dzieci, piękne domy ,podróże po świecie, pięknie modnie ubrane i spełnione teraz śmieją się ze mnie ,że myślałam sercem a nie głową. Dlatego jak to widzę teraz ,to lepiej wybrać takiego mężczyznę ,który zapewni nam byt mimo tego , że my również pracujemy ale facet to facet i to o powinien być mimo wszystko głową rodziny ... kiedyś przeczytałam coś zabawnego ,jak pewna dziewczyna składała życzenia swojej koleżance i powiedziała tak : Mała pamiętaj szukaj faceta z głową bo fujarę to ma każdy facet. Może niezbyt elegancko to brzmi, ale coś w tym jest i ja Tobie też tego życzę .
Wybierz tego z głową ,pamiętaj że uczucia i motyle w brzuchu przemijają nie warto zostawić człowieka mądrego , zaradnego dla dzikiego seksu.

Odnośnik do komentarza

W tej sytuacji trzeba jak widzę ponazywać Ci pewne rzeczy. Nie jesteś w miłosnej relacji z mężczyzną, z którym planujesz ślub. Tworzysz z nim układ. Miłosna relacja łączy Cię z tym drugim mężczyzną- jest w niej zaangażowanie emocjonalne i namiętność. Obydwoje oszukujecie i zdradzacie tych, których nie kochacie, a z którymi jesteście w oficjalnych układach, w Twoim przypadku zwanym narzeczeństwem, a w przypadku Twojego kochanka, zwanym małżeństwem. Kuriozalne dla mnie jest bronienie Waszych układów. Jeśli to właśnie Wy się kochacie, to uporządkujcie Wasze relacje. Rozstań się z narzeczonym, którego nie kochasz, a tamten niech rozwiedzie się ze swoją żoną, której nie kocha. Z mojej perspektywy to smutne, że odmawiacie Waszym oficjalnym partnerom prawa do miłości, tylko ich oszukujecie, krygując się w dodatku przed sobą, chociaż to Wy się kochacie. Właściwie to Ty się krygujesz, bo Twój kochanek uczciwie stawia sprawę i jest gotów wziąć odpowiedzialność oraz po męsku uporządkować ten chaos. Stoicie przed Waszą życiową szansą. Wasi partnerzy najwidoczniej powinni poszukać miłości gdzie indziej. I tak się później stanie, jeśli nie zrobicie teraz tego, co powinniście zrobić. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło. Uważajcie więc, jak słuchacie. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, temu zabiorą i to, co mu się wydaje, że ma.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Wiem co czujesz przeżyłam to wiec wiem w czym rzecz. Z tym tylko ze mam 2 dzieci zostawilam ojca dzieci po 14 latach dla zakochanego we mnie po uszy przyjaciela tlumaczac sobie ze z byla to monotomia nie ma miłości zyjemy z dnia na dzień i zostawilam go a on kocha mnie dla dzis. Ja po 3 latach zwiazku z przyjacielem odchodzę nie wyszlo nam byl to impuls zauroczenie pragnienie ktore szybko zgaslo. Na dzien dzisiejszy zostalam sama. Wiem ze byly sie cieszy zacznie walczyc caly czas mnie kocha i okazuje to przychodzac po dzieci i piszac do mnie ale ja go skrzywdzilam i nie chce wrócić minelo 3 lata zmienilismy sie to juz nie bedzie to samo wiem ze z zbiegiem czasu zaczelibysmy sobie to wygarniać jak to mowia dwa razy nie wchodzi sie do tej samej wody. Skrzywdzilam 2 facetow i zostalam panna z 2 dzieci samotna pogrążona w depresji kocham dzieci dlatego staram sie jakoś żyć ale poczucie winy i moja glupota nie daje mi spokoju niewiem jak dlugo jeszcze wytrzymam to. Proszę was nie popelniajcie takigo błędu jak ja. Skoro facet jest spoko kocha was wystarczy szczera rozmowa teraz dopiero uswiadomilam sobie co zrobilam

Odnośnik do komentarza
Gość Rozdarta84

Dziękuję za Wasze komentarze. Odpowiem ogólnie.

Rozmawiałam z narzeczonym. Na jego prośbę powiedziałam o wszystkim. Przeczuwał to... Oczekiwał abym wybrała któregoś z nich. Wybrałam -póki co- rozstanie ale nie wchodzenie w związek z K. Planuję wyjazd w ustronne miejsce by pobyć w samotności, wyciszyć, przemyśleć jeszcze raz wszystko.
Jesteśmy z M. bardzo zżyci, wiem ze będzie trudno, ale tak trzeba. Czas pokaże co dalej. Nie wykluczamy, że do siebie wrócimy. Nie wiem. Wiem, że tak powinnam postąpić na ten moment.

Nie, nie sądzę że jestem naiwna, ale ti moje zdanie. Postawiłam K. sprawę jasno-żeby mnie w swoj rozwód nie mieszał. Niech ratuje małżeństwo lub jeśli nie da się nic zrobić, niech się rozwodzi -jego wola. Powiedział, że niezależnie od tego czy z nim będę czy nie, składa pozew. Ja na to ,że może wrócimy do tematu, a może nie(same konkrety:I) kiedy już będzie po rozwodzie.
Zresztą- jak wspominałam- przyjaznimy się od lat 7 , zdążyłam go na tyle poznać, że wiem kiedy żartuje, kłamie, mówi prawdę. Uczucie między nami zrodziło się z przyjaźni a nie nagle wybuchło.

K. ma dorosłe, pełnoletnie od kilku lat dzieci. Żonę kocha jak siostrę. Analogia (ale K o tym nie wie).

Materialnie obydwaj są w dobrej sytuacji.
M.jest ode mnie młodszy o 5 lat, K.o 5 lat starszy.
Uczuciami darzę obydwu. Nie będę z żadnym albo z tym, za którym będę bardziej tęsknić podczas półrocznego wyjazdu.

Szkoda że jeden forumowicz usunął wpis z filmami. Obejrzałam je ale chętnie obejrzę jeszcze raz. Mądre były. Prawdziwe i pomocne.
Znane mi są pojęcia miłości, zakochania, itp, oraz je odróżniam, dlatego na początku myslalam, ze do K.czuję tylko pożądanie a kocham M . Jednak M.praktycznie nie ma wad, a wady K.znam i w pewnym sensie tez kocham .

Zaangażowanie jest w obu relacjach. Pożądanie w jednej. Uznanie w drugiej.

K.nie jest moim kochankiem.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozdarta84

To nieco bardziej skomplikowane. Związek z M.to najwspanialszy związek w jakim dotąd byłam. I jestem z nim szczęśliwa, nawet bardzo. Dlatego to dla mnie trudne. Wszystko związane z M.jest wspaniałe ,tylko pożądania brak z jednej strony a w konsekwencji bliskości seksualnej. Po ślubie to może przeszkadzać.
O tym też rozmawialiśmy...
Jeśli do siebie wrócimy- pojdziemy do seksuologia, albo ja pójdę do psychologa po trening cierpliwości...a wtedy się siebie poprostu nauczymy.
Zacny plan.
I szczerze- chciałbym być pewna że chcę spędzić życie z M...

Odnośnik do komentarza

Jesli K.ma od kilku lat dorosle pelnoletnie dzieci to załozmy, ze jest ich np dwoje 21 i 23 lata. Jesli wiedzie mu sie dobrze to jeszcze powinien je utrzymuwac do konca np studiow a i potem zasobni mezczyzni wyposazają swoje potomstwo np w male mieszkanka czy samochody- czyli jak ma dzieci to zawsze kasy na rodzine bedzie potrzebowal. Jesli ma dzieci w tym wieku, a sam jesli zaczynal mlodo ( i dlatego biedaczek zle wybral partnerke, błedy mlodosci) to ma pewnie z 45 lat. Jesli Ty jestes mlodsza od niego o 5 lat to masz gdzies okolo 40 stki. Proponuje dluzej sie pozastanawiaj, jaki facet Ci bardziej odpowiada, na pewno zdazysz ze wszystkim w zyciu, a szczególnie z urodzeniem dziecka.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozdarta84

Kikunia55
K. Ma dwoje dzieci po 25rż, znam je, lubimy się. Dzieci mają juz mieszkania, auta, szkoły skończyły, pracują.
Ja nie chcę mieć dzieci.
Nie śpieszę się nigdzie.
Mam pewną stabilizację i dlugoletni związek, ktorego bylam pewna, dlatego chcialam wziąć slub. Ale to cos zmąciło mój spokój.
Nie jestem pewna rozstania ale decyzję podjęłam. Chcę być fair. A co będzie za pół roku...zobaczymy.

Odnośnik do komentarza

Tak to jest jak się uważa ze u kogoś trawa bardziej zielona. Jesteś typem kobiety która nie wie czego chce trzyma w zanadrzu dobra partie,która sprawdzi się jako maz i ojciec...chyba ze pojawi się ktoś lepszy! Pamiętaj czas to najcenniejsze co mamy, zostaw tego człowieka z którym jesteś i przestań marnować jego czas. Tego z którym się bzy@@sz tez zostaw bo w tej relacji oboje marnujecie czas. Dla mnie człowiek który budzi się i mówi do innej od zawsze cie kochałem a zona to pomyłka wywołuje odruch natychmiastowej ucieczki. To nas różni od zwierząt ze potrafimy panować na instynktami i nigdy nie zrozumiem jak można dla chwili uciech cielesnych zmarnować życie conajmniej kilku osobom licząc twojego partnera,żonę kochanka jego dzieci. Ja w takich osobach nie widzę nieszczęśliwych i niespełnionych kochanków tylko ludzi bez wartości którzy nie wiedza czego chcą od życia i skaczą z kwiatka na kwiatek.

Odnośnik do komentarza

Dostrzegam ocenianie i obłudę. Sprawy wyglądają tak, że jeśli w tzw. stałym związku brakuje mężczyźnie czy kobiecie miłości, to nie będzie czuć się w nim szczęśliwie. Skoro spotka na swojej drodze kogoś w podobnej sytuacji i zaiskrzy między nimi, to nawiązują romans. Dlaczego nie dać takim ludziom dokonać rewolucji w swoim życiu i wyjść z wypalonych związków, które zawarli, kiedy byli młodsi i kierowali się czymś innym niż teraz i czegoś zabrakło? Np. mężczyzna kierował się głównie popędem seksualnym, albo kobieta przede wszystkim tym, że pan jest spokojny i dobrze rokuje. A tutaj po latach ktoś nadający faktycznie na takich samych falach! Komputery aktualizują się co kilka tygodni, a człowiek nie ma prawa choćby co kilkanaście lat i w takiej sytuacji? Zobaczcie sobie pojęcie samoaktualizacji.
Oczywiście są ludzie, których nie interesują stałe związki. Wybierają krótkotrwałe relacje oparte na egoistycznej zasadzie przyjemności i gospodarce rabunkowej, nie biorąc odpowiedzialności za drugiego człowieka. Tak samo jak są pary, u których wszystko jest dobrze i mogą czuć się bezpiecznie, bo ani nikt nie zagrozi ich jedności i nierozerwalności, ani choroba, czy inne trudności, bo są mocno zaangażowani i mają wspólne oparcie w Bogu.
Zwracam się do ~Xsenax: Mam do Ciebie szacunek za odwagę. Obydwoje wiemy dobrze, że w Twoim małżeństwie nie było za różowo, więc teraz go nie idealizuj. Być może w Twoim kolejnym związku wyszły nieporadności związane z relacyjnością, ale radziłbym poszukać pomocy psychologicznej, może warto popracować nad tym związkiem, zamiast rozdzierać szaty? Postąpiłaś uczciwie wobec byłego męża i wobec mężczyzny, z którym postanowiliście się związać. Takiej uczciwości życzę wszystkim którzy kręcą na boku, udając porządnych współmałżonków, dla dobra dzieci oczywiście.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Faktycznie to obłęd w czym tkwisz albo tkwiłaś skoro juz jakąs decyzję podjełas.. Miałaś dobry,solidny związek z M ale chciałaś wtedy K. Kiedy miałas K nie do końca czułas sie z tym dobrze bo kochałas też M. To chora sytuacja bo nie można mieć dwóch facetów naraz a Ty tego chciałaś. Co gorsze K ma swoje zobowiązania to potęguje niezdrowość takiej relacji. Chore i zawiłe jak dla mnie. Uważam że nie powinnaś być ani z jednym ani z drugim. Jednak jeśli juz z którymś to tylko z K. Jesteście siebie warci tak sądze, M tylko na tym cierpi. Tak ranić faceta z którym miałaś najlepszy związek w życiu? Nie wstyd Ci? Ani trochę?
Ale już okej, nie wtrącam się bo to Twoje życie i Twoja decyzja.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
Gość Rozdarta84

Wstyd jak cholera. Nie planowałam i nie chcę tego. W najmniejszym stopniu M.nie zasługuje na coś takiego. Stąd moja decyzja. Jednak M.zna mnie i ocenia za całokształt, nie tylko po tym epizodzie. Powedziałam M.o wszystkim a On nadal chce być ze mną.
K.za to mnie dręczy, nie odpuszcza, chociaż prosiłam go aby dał mi spokój, bo mam naprawdę piekny związek , a do niego czuję jedynie pozadanie (nie wspomnialam o jakims zaangażowaniu). Mówi że wszystko dla mnie zrobi a nie potrafi uszanować tej prośby. Mówi że jesteśmy dla siebie stworzeni itp.pierdoły...
Cóż, niech robi co chce. Ja z nim nie chcę być... Nie chcę o nim myśleć. Nie chcę. Tylko moje ciało chce. Wiem, to obrzydliwe. Natomiast w przypadku M.jest odwrotnie.

Faktycznie ostatnio straciłam pewnosc czego chce. Fatalny stan. Jednak wiem napewno czego nie chcę....
Ponoć miłość moze uzdrowić wiele sfer. Dam jej szansę. Sobie dam szansę. Najgorsze co w tej sytuacji moglabym zrobić, to się znienawidzic za to że jestem człowiekiem. Słabym, popedliwym, popelniajacym błędy. Zdarzyło się. Ale jesli siebie potepię zamiast sobie wybaczyć-popłynę. Jeden moralnie zły epizod nie stanowi mnie złem samym w sobie. Myslę więc wyciagam wnioski. Jestem w stanie zrozumieć ale dziwię się ostracyzmowi , który większość osób tu uprawia. Spróbujcie postawić się w takiej sytuacji , gdzie odczuwacie emocje które wcześniej do glowy Wam nie przychodziły, że pod ich wpływem tracicie grunt pod nogami, że dowiadujecie się iż prawda o Was jest nieco inna niż sądziliscie...
Czy nikt z Was sądzących nigdy nie popelnił błędu? Nie miał wyrzutów sumienia z powodu jakiegoś wystepku? Święci jesteście? Nie szukam usprawiedliwienia. To interesujące.

P.S
Dziękuję "kakadu".

Odnośnik do komentarza

~Rozdarta84
Jestem w stanie zrozumieć ale dziwię się ostracyzmowi , który większość osób tu uprawia.

A nie uważasz, że wśród piszących tu osób są osoby, które miały za partnera lub partnerkę zdradzacza jak Ty - rodzajów zdrad są dwie jak dobrze posłuchałaś/poczytałaś Ester - padły ofiarą zdrady jak Twój M; miały kochanka jak Twój latający po orbicie i bawiący się Twoimi uczuciami K???
~Rozdarta84
Spróbujcie postawić się w takiej sytuacji , gdzie odczuwacie emocje które wcześniej do glowy Wam nie przychodziły, że pod ich wpływem tracicie grunt pod nogami, że dowiadujecie się iż prawda o Was jest nieco inna niż sądziliscie...
Czy nikt z Was sądzących nigdy nie popelnił błędu? Nie miał wyrzutów sumienia z powodu jakiegoś wystepku? Święci jesteście?

Ktoś tu kiedyś powiedział mądre zdanie "pokazując na partnera odwróć dłoń i zobacz co widzisz?
Trzy palce są skierowane ku Tobie, w tym jeden partnera. I to nie powód żeś bardziej winna. Ale trzykrotnie bardziej powinnaś się przyjrzeć sobie i swojej roli w związku."

Odnośnik do komentarza
Gość Rozdarta84

Złotarączka
Zdecydowałam się na rozstanie z M, i ucięcie klimatu z K. Potrzebuję czasu, zeby to na spokojnie , bez emocji przemyśleć. A M.nie chcę czasu marnować , ani tym bardziej go oszukiwać czy zdradzać.
Jeśli chodzi o wartości i styl zycia wybrałabym M.
Ale zanim do siebie wrocimy (o ile w ogole) chcę przestać myśleć o K. Niestety nie pomaga mi ani on ani to co miedzy nami.

Do tych co K.nazywają moim kochankiem. : jeszcze nim nie jest. Mieliśmy klimat z dotykaniem 1kurde raz przez pare godzin... ale do wspolzycia nie doszło. Choc to nad nami wisi i oboje tego pragniemy... jeszcze nie oznacza że to zrobię. Jesli juz wolalabym aby mial sprawy osobiste uporządkowane, bo rola kochanki nie odpiwiada mi. Namieszalo się, dlatego tu napisałam. Ale decyzję -na ten moment uważam że właściwą- podjęłam. Rozstalismy się z M.na tzw okres próbny(takie tam nasze ustalenia).

Jestem z natury logiczna i konkretna, a tu taki psikus.

Odnośnik do komentarza
Gość Rozdarta84

"A nie uważasz, że wśród piszących tu osób są osoby, które miały za partnera lub partnerkę zdradzacza jak Ty "

Pewnie tak. Z tym, że mam nietypowe podejście do zdrady ogólnie. Szczerość w związku to podstawa. Słabość może dopaść każdego, a szczególnie tych najpewnieszych i zadufanych w swej pewności. Szczerość oczyszcza , miłość wybacza, usprawiedliwia, rozumie. A jesli ktoś przeżył cos podobnego tym bardziej wybaczy.
Zdrada dla kazdego ma inne znaczenie, tak jak są różne jej rodzaje. Dla mnie np.jednorazowa zdrada fizyczna nie byłaby bardzo bolesna(doswiadczyłam). Emocjonalna -nie wiem . Nie chciałabym ale gdyby , to probowalabym podejść do tego racjonalnie i zapytała: kogo wolisz? Po odpowiedzi np."Ciebie, to był epizod" , kochający- zdradzony powinien miec prawo wybrać co dalej ze zwiazkiem. Mówię o związkach gdzie jest dobra komunikacja i przyjaźń.
Szczególnie chrześcijanie i osoby z wysokim morale mogliby nie potępiać ludzi , ewentualnie ich czyny. Ale zawsze z miłością. Tak uczył Jezus. Tak myślą mądrzy, ktorzy widzą maluczkich biedaków, ktorzy jeszcze bywają jak dzieci we mgle.

Trochę dystansu i zwyklej empatii nikomu dość.

"Ktoś tu kiedyś powiedział mądre zdanie "pokazując na partnera odwróć dłoń i zobacz co widzisz?
Trzy palce są skierowane ku Tobie, w tym jeden partnera. I to nie powód żeś bardziej winna. Ale trzykrotnie bardziej powinnaś się przyjrzeć sobie"
Tak, oczywiście. Myślę podobnie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...