Skocz do zawartości
Forum

Czy wrócić do niej po tym wszystkim ? Proszę pomóżcie...


Gregor1906

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was wszystkich serdecznie. Postanowiłem ze opisze swój przypadek w internecie w poszukiwaniu porady a wręcz pomocy innych osób gdyż nie radzę sobie z tym co spotkało mnie w życiu niestety juz drugi raz...

Żeby wszystko miało ręce i nogi może zacznę od początku tak aby bardziej nakreślić cała sytuacje od zarodka. W pierwszym związku byłem jakieś 4 lata (z przerwami), byłem młody miałem 16 lat. Kochałem ta dziewczynę ponad życie. Miała wszystko. Traktowałem ja wręcz jak księżniczkę. Być może wbrew pozorom to był błąd... słyszałem od ludzi ze zaczęła mnie zdradzać... spotykać się z kimś. Nie wierzyłem w to.Człowiek zakochany człowiek głupi... Żeby już nie przeciągać tego starego tematu doszło do tego ze ona wyjechała nad morze do pracy gdyz chciała odpocząć od kompletnie wszystkiego nawet mnie choć nie wiem dlaczego . ja w dziwny sposób nieświadomie dostałem prace w tej samej miejscowości (Mrzeżyno). Tam już miała innego. Zostawiła mnie jak psa. Nasyłała na mnie ludzi. Przeżyłem tam dosłowny koszmar. Po powrocie do szkoły bawiła się mną jak zabawka okłamując ze jestem najważniejszy. Raz ja raz ktoś inny. Doszło do tego ze mój „najlepszy przyjaciel” także poszedł z nią do łóżka. Nerwy niestety puściły, pobiłem go do tego stopnia ze o włos nie wyrzucono mnie ze szkoły. Chodziłem do psychologa, nawet do trzech.... było mi na prawdę ciężko. Ehh... minął rok zacząłem się z tego ogarniać kiedy napisała mi ze wciąż mnie kocha. Była to najgłupsza decyzja jaka podjąłem, ponownie się z nią przespałem.. uczucia wróciły.... No i teraz całe sedno i powód dla którego pisze to wszystko....

Poznałem wspaniała dziewczynę która starała się o mnie od samego początku. Walczyła o mnie z całych sił, lecz ja ciagle czułem coś do tamtej a ona miała mnie dosłownie gdzieś... pogodziłem się z tym i postanowiłem spróbować z nowo zapoznana kobieta. Było mi bardzo ciężko żeby ja pokochać pomimo jej starań. Nie byłem dla niej jakimś wspaniałym facetem na początku związku. Ale ona mimo wszystko przy mnie była. Mówiłem jej ze ja kocham a po jakimś czasie ze nie jestem pewien swoich uczuć... bałem się być dla niej wspaniałym facetem po tym wszystkim co przeszedłem sądząc ze to prędzej czy później skończy się jak tamto... chore myślenie prawda ? ... Lecz nasz związek trwał dalej, starałem się jak mogłem aby ja pokochać z całych sil i w końcu mi się to udało, ale przez swoje doświadczenia nie byłem już takim samym człowiekiem. Często piłem co przeszkadzało mojej partnerce co w sumie mnie nie dziwi.. nie wiem kim wtedy byłem.. mówiłem jej ze mam problem sam ze sobą po tym co przeżyłem. Nadarzyła się okazja wyjazdu za granice, przes 8 miesięcy pracowałem w Niemczech. W nie mal każdy weekend byłem w Polsce z nią. Robilem tez dużo nadgodzin i weekendów żeby przyjeżdżać częściej i mieć więcej wolnego (700km) Wiem ze ona miała tego dość i w sumie ja także. Tuż przed rezygnacja z pracy miałem wypadek samochodowy. Ledwo uszedłem z życiem. Moje zdrowie lekko zostało nadszarpnięte Wiec zrezygnowałem z pracy w Niemczech i wróciłem do Polski, złapałem dorywcza prace i jakoś to się ciągnęło... Ale cóż , biorąc pod uwagę fakt ze nie mieliśmy swojego miejsca na tej ziemi, nie mieliśmy auta a moja dziewczyna kłóciła się z moja matka miałem dość... między nami tez zaczęło się psuć , ja także nie traktowałem jej jakoś wspaniałe lecz nie sadze ze byłem dla niej złym facetem. Wiedziałem ze w Polsce szybko tego wszystkiego szybko na nogi nie postawie. Mój ojciec pracuje od 13 lat w Norwegii od którego kompletnie nie mam pomocy. W końcu załatwił mi tam prace. Powiedziałem dziewczynie ze wyjadę na kilka miesięcy odkuje się i wrócę, kupimy auto, wynajmiemy mieszkanie, zacznę pracować w Polsce i wszystko będzie dobrze.... cóż... moment rozłąki był okropny.. na lotnisku bardzo płakaliśmy... nadszedł moment przez który teraz tak bardzo cierpię... kiedy byłem już w Norwegii mieliśmy ze sobą super kontakt, taki jakiego wcześniej w sumie nie było.. bardzo za nią tęskniłem i nie mogłem się doczekać powrotu, ale ona nagle wymyśliła sobie ze robi sobie tatuaż... wiedziałem ze z pieniędzmi za kolorowo nie jest a ona nagle wymyśla takie rzeczy ? Kłóciliśmy się o to, owszem powiedziałem zbyt wiele slow z racji tego ze moja rodzina tego nie popiera i nje chciałem żeby postrzegali ja jakoś zle biorąc pod uwagę jak było między mną a moja matka. Teraz żałuje ze robiłem przez to takie problemy ale sadze ze powinna uszanować moje zdanie. Ona miała je gdzieś. Cóż.. koniec końców zrobiła sobie ten tatuaz. Nie dość ze zapłaciła za niego kupę pieniędzy to jeszcze wytwtulwala na udzie jakaś kokardkę z podwiazka... znaczenie tatuażu nie zbyt ciekawe polecam zapoznać się żeby zrozumieć...Ehh.. no i co.. kłóciliśmy się itd itd itd... czułem ze ją tracę... na prawdę dużo tam zrozumiałem , byłem codziennie sam przez prawie 2 miesiące. Leżałem samotnie na łóżku i myślałem. Żałowałem wielu przykrości które jej wyrządziłem, chcialem się zmienić , zrozumiałem ze to chyba ta kobieta z która będę już zawsze no i ..... w końcu napisała mi ze poznała kogoś ale to tylko kolega i nic więcej. Pisała mi ze nie zdradziła mnie nawet w 1%. Później napisała mi ze była w miejscu gdzie bardzo się zrelaksowała, przemyślała wszystko i ze odchodzi ode mnie. Żadne argumenty nie skutkowały. Pisałem dzwoniłem prosiłem błagałem. Ona ciagle twierdziła ze nie pasujemy jednak do siebie i to definitywny koniec... odpuściłem... 2 tygodnie kompletnie nie mieliśmy kontaktu. Wysyłałem jej ogromne bukiety kwiatów z listami... nic nie pomagało... dałem sobie spokój. W końcu wróciłem do Polski, pojechałem z rodzina nad morze. Ona zobaczyła zdjęcie na Facebooku, po kilku dniach odezwała się.. ze myślała ze jak wrócę to sie odezwe ze bardziej będzie mi zależało.. itd itd.. chciała się spotkać żeby pooddawac sobie rzeczy. Wiec zgodziłem się. Rozmawialiśmy. Całowaliśmy się. Uprawialiśmy sex. Obiecałem ze więcej nie wyjadę, ona płakała żebym już jej nie zostawiał , zamieszkał z nią. Mieliśmy razem jechać ponownie nad morze żeby wszystko sobie ułożyć... kolejnego dnia nogi ugięły mi się... straciłem dosłownie grunt pod nogami.... napisał do mnie jakiś typ i zapytał czy jestem z Natalia , odpowiedziałem ze c*** go to Wgl interesuje. A on na to.. „dobra słuchaj musisz poznać prawdę. Twoja dziewczyna od miesiąca robi Cię w c***a , spała ze mną, byliśmy w normalnym związku , a ona ciagle mówiła mi ze między wami już jest koniec chodź wiedziałem o Tobie. Mnie także oszukała bo mówiła ze ma cię gdzieś i ze zrobi tak ze sam odejdziesz. Mieliśmy już razem mieszkać 27.07.17 mamy termin na mieszkanie. Sory gościu możesz mnie wyzywać ale ja tez jestem w szoku”.... To był szok o którym nawet nie chce pamiętać... nagle ona zadzwoniła mówiła ze on kłamie itd itd... koniec końców spotkałem się z nim porozmawiałem , zachował się fair w stosunku do mnie Wiec nie miałem za co prz******c mu w pysk. Pokazał mi rozmowy gdzie pisała do niego „kochanie skarbie misiu kocham cię itd” mieli wspólne zdjęcia... Pojechaliśmy do niej do pracy gdzie dostała od nas obojga konkretna wiązankę slow. Pojechaliśmy do jej babci która ja wychowywała gdyż rodzice ja porzucili . Czułem się okropnie... to był dosłowny szok... zablokowałem ja kompletnie wszędzie.... wieczorem przyjechała do mnie z zegarkiem za ponad 1000zl błagając o wybaczenie. Przepraszała , klękała przede mną. Byłem nieustępliwy. Ciagle pisała z bramek SMS. Przyjeżdżała pod mój dom pisała do znajomych żebym wyszedł. Robiła wszystko żebym wybaczył to co zrobiła. Kiedy emocje lekko opadły spotkałem się z nią. Lecz po rozmowie z nią nerwy puściły. Doszło do rękoczynów niestety.. nie jestem z tego dumny ale to wszystko było nie do opanowania... dowiedziałem się ze w dzień kiedy robiła tatuaż i dzwoniła do mnie mówiąc misiu kochanie skarbie itd... kilka godzin później przespała się z nim... a po 2 dniach od tego zdarzenia potrafiła mi napisać ze nie zdradziła mnie nawet w 1%... wszyscy jej znajomi mysleli ze ona zakończyła związek ze mną to samo rodzina. Okłamała wszystkich. Nawet siebie. Kiedy pytam dlaczego to zrobiła mówi ze nie wie. Albo ze to dlatego ze zle ją traktowałem. Ze nawyzywalem za ten tatuaz, ze myślała ze ułoży sobie życie... ale żeby lecieć na 2 fronty? Zapytałem dlaczego nie powiedziała mi prawdy.. ona na to ze nie chciała robić mi przykrości i myślała ze sam odejdę... Wiec po co chciała wracac ? Twierdzi ze serce nie sługa.... Miała dwóch w jednym czasie... teraz już ona nawet nie chce na ten temat rozmawiać z automatu się denerwuje i wypomina mi jaki To ja byłem ze ona sie starała a ja miałem w dupie i co ja robiłem ale ja nigdy przenigdy nie zdradziłem... do teraz nie wierze w to wszystko... niestety wciąż ja kocham... chciałbym z nią być ale nie potrafię o tym zapomnieć... ciagle chce żeby to okazało się nie prawda... wiem ze ona ciagle chce być ze mną, ale mi jest tak ciężko jak chyba nigdy w życiu. Będąc szczerym miałem w swoim życiu 2 kobiety w łóżku. Z jednego związku wszedłem w drugi.... ona przyznała się ze miała 5 facetów łącznie ze mną... czy to prawda ? Tego nie wiem i nigdy się nie dowiem... to tez mnie przytłacza... nikogo nie można oceniac za przeszłość i doskonale o tym wiem ale ten piąty nie był przeszłością.... Minęły już 3 miesiące od tamtego momentu. Spotykam się z nią, wziąć pracuje w Norwegii, zamierzam wrócić bo boje się już wyjeżdżać... ciagle to wszystko mnie przytłacza... kocham ją ale kiedy jestem przy niej ciagle o tym myśle i wręcz mnie to obrzydza , przeraża i ciagle zadaje sobie w myślach pytania „ale jak ?” , „dlaczego?” .... są momenty w których ja kocham są w których nienawidzę... ciagle nie mogę zrozumieć jak mogła tak mnie oszukiwać okłamywać i zdradzać kiedy ja ciężko zap*******em na pieniądze i byłem sam jak palec... wiem ze nie powinienem jej wypominać ale nie potrafie tego nie robić... w mojej głowie ciagle rodzą się jakieś nowe pytania... wątpliwości... przemyślenia... po jednym dniu sam ze sobą nie chce mi się dosłownie żyć. Pewnie powiedzie żebym wziął się w garść i przestał użalać nad sobą... ale mam 22 lata (dziewczyna 21) i dwa poważne związki za sobą i takie szopki w których musiałem uczestniczyć, teraz już Wgl boje się komukolwiek zaufać... kogokolwiek pokochać... wręcz chyba nawet nie chce... chciałbym moja Natalię która na prawdę kochałem, ale nie chce żyć z ta świadomością ze to wszystko się stało... to jak bardzo jestem niezdecydowany i rozdarty aż mnie wkurza. Kompletnie nie wiem co mam zrobić... ona już nie chce Wgl na ten temat rozmawiać... spotykamy się po hotelach jak jakieś szczury , ten jej... No właśnie to pytanie mnie nurtuje ... jej ex ? Kochanek ? No właśnie kto jeżeli ona była ze mną ? A każdy wiedział ze to jest jej chłopak ? To kim byłem ja ? A kim była ona ? Zajeżdża aż Patologia...... moja rodzina nie chce jej znać... jej rodzina mnie lubi choć będąc szczerym ze zbyt dobrej rodziny się nie wywodzi lecz jestem człowiekiem i wiem ze rodziny się nie wybiera... Ehh.. Ok bo już trochę za bardzo się rozpisałem musiałbym napisać jeszcze raz taki tekst żeby zawrzeć w nim dosłownie wszystko... generalnie rzecz biorąc zastanawiam się czy jest Wgl sens wracac do tego wszystkiego ? Czy Wgl powinienem wrócić ? Przebaczyć ? Czego od niej wymagać ? Przeżył ktoś z was taka sytuacje ? Jak postąpić.. dać druga szanse? Jeżeli tak to jak sobie z tym wszystkim poradzic... czy odejść i choć będzie to trudne postarać się zapomnieć...

Jeżeli ktoś zdecydował się na przeczytanie tej wyczerpującej lektury i chciałby mi w jakiś sposób pomoc na prawdę bardzo bardzo dziękuje.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Aleś sie rozpisał... Chlopie....
Wiec... Moim zdaniem to nie ma sensu watpie zebys jej ponownie zaufal... Nie sprawdzal....
Odpowiedz sobie czy to ma sens??? Czy to nie bedzie Ciebie i ją meczyc??
Bo nie ma takiej mozliwosci zebys po tym wszystkim jej nie sprawdzal, prawda??
Jesli nie ma sie juz zaufania dla mnie to jest juz bezsensu...
A czy masz pewnosc, ze ona juz Ciebie nie zdradzi??
Moze czas zamknac ten temat... I zyc dalej... moze szkoda marnowac czasu na przegrana sprawe?? Nikt Ci tego czasu juz nie odda. Jestes mlodym chlopakiem...
Wiadomo... Trudno bedzie zapomniec... Moze terapia by Ci pomoglo...
Decyzje musisz podjąć sam... Lecz pamietaj... Drugiego życia nie dostaniesz !!

Odnośnik do komentarza

Jesteś w tak młodym wieku, a tego co przeżyłeś ,nie przeżył nie jeden trzydziestolatek, tu można Ci jedynie współczuć...
Miałeś pecha co do dziewczyn, nie jest powiedziane ,że nie spotkasz dziewczyny uczciwej, dlatego nie trzymaj się takiej co zdradziła, bo może zdradzić jeszcze nie raz, miłość ma to do siebie, że mija przy niesprzyjających okolicznościach.

Tobie też przejdzie, nawet na dłuższą metę nie ma szans ten związek , więc nie ma sensu go ciągnąć, musisz podjąć męską decyzje i go zakończyć, nie daj się nabrać na jej zapewnienia, tak straconego zaufania ,nie da się odbudować,
ale decyzja należy do Ciebie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wspolczuje ci. Jesli mam ci doradzić to moje zdanie jest takie ze powinieneś dać sobie spokój. Jesteś młody i powinieneś skupić sie na sobie. Mysle ze jesteś wbrew pozorom w dobrej sytuacji. Pracujesz za granica wiec możesz się odciąć od przeszłości. Skup sie na sobie i na pracy, nie niszcz siebie. Teraz wydaje ci się to niemożliwe ale wydaje mi się ze wokół ciebie jest jest mnóstwo rzeczy, które cie od tego oderwą. Mój chłopak zerwał ze mna miesiąc temu, spotykalam sie z nim 4 lata a przez ponad pól roku próbowaliśmy to jakos poskladac, ale tak sie ode mnie odsunal, ze to byla juz tylko i wyłącznie moja inicjatywa. Na koniec powiedzial mi ze zaczął o kimś myśleć inaczej. Powiedzial tylko to a mi świat sie zawalil. Przezylam to strasznie i nie wyobrażam sobie do czego bym mogla się posunac gdybym uslyszala ze mnie zdradził. Nie wiem jakbym sie z tego otrzasnela. Jedyne co wiem to ze życie w takiej niepewności to nie życie bo niszczymy siebie, tracimy do siebie szacunek i czujemy sie gorsi. Napisałeś, ze twoja dziewczyne porzucili rodzice. Ty wyjechales wiec możliwe ze znowu poczula sie jak kiedys i szukala pocieszenia u kogoś innego. Niestety to przeszłość ciągnie sie za nami i jest efektem tego jak teraz postępujemy. Najlepsza lekcja dla niej będzie wasze rozstanie. Ona musi popracować nad sobą żeby juz nigdy nie skrzywdzić swoja postawa innego człowieka. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wygląda na to, że ona ma więcej szczęscia do facetów niż Ty do kobiet. Jesli piszesz, ze Twój zastępca staral się dojśc prawdy, nie wiedział, że robi Ci pod górkę, to ona ma dar oswajania sobie fajnych chlopaków. Dlaczego nie umie być wierna, dlaczego nie umie się najpierw rozstac a potem szukac nowej miłości tego nie wiem, Wiem, że nie umie być sama, że czuje się porzucona a jednocześnie tak delikatna,że nie chce Cię porzucić, bo byłoby Ci przykro. No tak to zawsze może bajery chłopakom wciskac. niestety to jest jej natura. Bywaja ludzie z natury wierni i tacy co z oczu to i z serca. Ona chyba nalezy do tych drugich. Może Wasza rozlaka i jej przypominania sobie, że to ona musiala o Ciebie zabiegac spowodowało, że nie wierzyla, że Ty do niej wrócisz,że bedziesz jej wierny? Może.

Niemniej chyba dobry , głęboki zwiazek na zdradach i wybaczaniach trudno budować. Takie wspomnienia, takie bicie się z myslami będzie Ci chyba już zawsze towarzyszylo o ile zostaniecie w związku.Czy będzie to dobry związek w którym szuka się podtekstów, oznak nielojalności?

Ale to Ty ukladasz sobie swoje życie- tutaj tylko lużne uwagi postronnych.

Odnośnik do komentarza

Dobrze, że jesteś w tej Norwegii. Jeszcze powinieneś całkowicie zerwać kontakt z tą dziewczyną, odciąć się od niej, w sposób zdecydowany.
Na razie nie szukaj następnej dziewczyny, daj sobie czas na ochłonięcie po poprzednich związkach, na pozbieranie się i na zapewnienie sobie przyszłości.
Czyli pracuj, zarabiaj i odkładaj pieniążki na jakieś mieszkanie, czy samochód.

Nie oceniam tamtej dziewczyny, nie wiem, co ją pchnęło w ramiona innego.
Jednak ty zawsze będziesz miał wątpliwości, czy ona mówi ci prawdę, czy kłamie. To i tak zniszczy wasz związek więc lepiej rozstać się już teraz. Całkowicie, zero kontaktu. Tylko tak zdołasz się uwolnić i zacząć nowe życie.
Ale nie od razu, daj sobie trochę czasu na ochłonięcie.

Odnośnik do komentarza

Nie takie rzeczy przechodziłem. Moja była tez taka była. Ciągle tylko trwoniła kase, na imprezy, na kluby. Ja tyrałem jak wół, ale ona nie potrafiła tego docenić. Po za tym robiła mi wyrzuty kiedy byłem w pracy i nie mogłem z nią być. A kiedy już bylem nic jej się nie chiało. Nic. Kompletnie. Ani nigdzie wyjść , bo za zimno, bo za gorąco, bo nogi bolą, bo to bo tamto. A do klubów chodziła regularnie. Nic mi o tym nie mówiąc oczywiście. Z kim sie przespała z kim to robiła. Nigdy sie nie dowiedziałem . Wiem tylko że ze swoją przyjaciółką nie stroniła od alkoholu i upijania się. Co potem mi opowiadała z takim przejęciem ze ho ho... Tylko rano dostawałem telefon jak nie mogłem się dodzwonić "dopiero wstałam ...nie jestes zły że byłam na imprezie?" Oczywiście kłamałem ze nie byłem zły, przymykałem na to oko. Ale kipiało we mnie. I tak przymykałem rok. po roku w okolicy jesieni .. wrzesień czy październik już nie pamietam dokładnie.. gdy zmęczony wracałem z pracy próbowałem bezskutecznie się do niej dozwonic, wykonałem chyba setki połączeń i sms-ów nic.. zaniepokoiłem się poważnie.. już myslałem ze jest na imprezie... ze sie spiła idt.. Na następny dzień zadzwoniła .. grubo po 12 chyba... ze musi mi coś powiedzieć, ok przyjechałem była inna niż zywkle miła, i wgl powiedziałem że byśmy wyszli na miasto skoro jest to ważne , bylem już wtedy mocno zdenerwowany ale nie okazywalem tego , gdzieś po paru km powiedziała mi że chyba stało się coś .. chyba? chyba mnie zdradziła. Ale nie pamięta bo była kompletnie pijania, jak zresztą wszyscy. Na pierwszą myśl . chciałem uciec, coś rozwalić, nie wiem cokolwiek i zaczeło się przedstawienie zaczęła płakać , mówić ze "wiem głupia jestem" a wszystko po to żeby coś we mnie pękło i pękło powiedziałem jej że ok mozemy być razem, ale w głębi serca nie wybaczyłem jej... po czasie zorientowałem się co najlepszego narobiłem, zaczęło się wypominanie z mojej strony,ona zamiotła to pod dywan, ja prowokowałem kłótnie, ona się obrażała i tak w kółko, obraza za to że nie chce jej przytulić , bo sie zwyczajnie brzydziłem. Odszedłem od niej ale dostałem kartkę na boże narodzenie, od niej i od jej rodziny. Spaliłem wszystko, kartkę zostawiłem ale po czasie i ją spaliłem. Potem zaczęło się inna rzecz, zaczęła wydzwaniać "zostańmy przyjaciółmi idt." była tak bezczelna że aż brak słów. Oczywiście wyciągnęła mnie na spotkanie. Spodziewałem się że może przemyslała przez święta, swoje zachowanie. A ja się tylko dowiedziałem jak jej jest źle, jak w domu sa awantury.. co mnie to obchodzi. Powiedziałem sobie "dość kończę to" . Po tym czasie poznalem świętną dziewczynę, myślałem że nie jest mną zainteresowana, jednak była tylko tego nie zauważyłem. Bo wciąż nachodziła mnie była. Dzwoniła , pisała idt. W końcu zauważyła że piszę z nowa dziewczyną, jak? włamała się na moje konto i zaczęła wpieprzać się do rozmowy, grozić mojej nowej dziewczynie idt. Potem zadzwoniła, wrzeszczła mi do telefonu że "jeśli ta s... coś powie o mnie to ją zabiję" i się rozłaczyła . Mi puściły nerwy oddzwoniłem i się wydarłem na nią, i sie rozłaczyłem. Nowa dziewczyna poradziła zebym ją usunął całkowicie, zablokował. Mówiłem o niej ciągle w emocjach. Ona usiłowała mnie odciągnąć od niej. Chciała dobrze. A ja głupi bylem i tyle. I stało się najgorsze co może być. Była znowu mnie nakłoniła do "przyjacielskiego" spotkania. A nowa dziewczyna? Kazała mi wybierać albo ona albo była. Powiedziałem że może się zmieniła może będzie lepiej. Wybrałem była... jakiż błąd zrobiłem. Gdy spotkalem się z byłą była jakaś dziwna, oczywiście znowu opowiadała mi o ekscesach imprezowych z jej koleżanką, i jej opiciu się, potem zaczęła mnie szczturchać a potem nie wiem co we mnie strzeliło pocałowałem ją. Gdy oprzytomniałem odrzuciłem ja szybko, i poszedłem. Nie mogłem uwierzyć że ona mnie zwiodła. Nowa dziewczyna (tzn, moją dziewczyną nie była ale dawała mi do zrozumienia że jej na mnie zalezy) chciała się spotkać, ja odmowiłem. Dałem sobie rok na odetchnięcie. Po pół roku napisałem do niej. I to mnie ścieło z nóg, oznajmiła ze jest w związku i ma chłopaka , z którym chce zamieszkać. Na nic zdały się próby żeby tego nie robiła. Było za późno. Kazała mi zapomnieć. Od tego momentu nie pakuję się w żaden związek...

Odnośnik do komentarza

Jeśli zdecydujesz się z nią być mimo wszystko to bedziesz cierpiał. Nie da sie zapomnieć takich rzeczy,które miały miejsce, wtedy nie ma juz szans na pełnoprawny związek z przyszłością. Tak czy inaczej bedziesz do tego wracał. Tego nie chcesz bo to widać.

Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem byłoby się raz na dobre pozegnać. Nie trzeba tu nic więcej pisać. Przemyśl to byle nie za długo bo naprawdę nie ma nad czym sie rozwodzic. Są dziewczyny które nigdy zdrady sie nie dopuszczą. Takiej szukaj.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Dla takich manipulantek nie ma przebacz, choćby błagały. To jest tylko podła gra, najważnieszy jest szacunek do samego siebie. Czasami jest się ślepym, naiwnie się wierzy że ukochana osoba się zmieni, często okręca wokół palca. Potem jest trudno sie uwolnić od takiej osoby. Zwłaszcza jak może mieć każdego... Deklaracje ze cię kocha, to tylko mydlenie oczu. Wiecie jaki ból mi sprawiało że ja pracuje robiłem to dla jej dobra. A ona zwyczajnie miała to gdzies, wolała iśc do klubu upić się... upodlić się...

Odnośnik do komentarza

Obie dziewczyny od początku zachowywały się nienormalnie, ale nie chciałeś tego zuważyć. Być może dlatego bo miały jakąś pozytywną cechę charakteru która jest ci potrzebna i tak mocno ciebie przyciągnęła, że nie zwracałes uwago na nic innego. Być może poznasz inną dziewczynę ale ona nie będzie miała tej cechy potrzebnej ci i nawet jej starania nie pomogą żebyś chciał z nią być.

Sposób na to jest ale wymaga wytrwaości. Sprzójrz obiektywnie na sytuację i wybierz spokojną dziewczynę o dobrym charakterze, ale bez tej cechy która ciebie przyciąga. Zaproponuj jej wspólne chodzenie po mieście, ale bez związku. Staraj się dużo rozmawiac z nią i wytrzymać kilka miesięcy. Wtedy powinna sie wytworzyć między wami więź.

Nie rób tego więcej, że jak zaczynasz chodzić z dziewczyną, to jest związek. Potrzebujesz długiego czasu.

Odnośnik do komentarza
Gość Kosmiczny himalaista

Wszyscy wypowiedzieli się tak samo. Uciekaj chłopie!
Jednak myślę, że zrobisz dokładnie odwrotnie. Wrócisz lub może już wróciłeś do pracy, znowu poczujesz się samotnie i znowu się do niej odezwiesz.
Będziesz niestety cierpiał, bo zdrada zdradą, ale ta dziewczyna jest notoryczną kłamczuchą, a z tym już ciężko walczyć i ciężko zmienić. Zapewne dasz jej szansę, ale długo nie pociągniecie, bo zmory będą wracały, zaufanie do niej praktycznie już przestało istnieć i nie powróci, nie łudź się. Przedłużysz tylko cierpienie, taka uczuciowa agonia. Weź tyłek w troki i teraz zacznij detoks. Dobrze piszą, jesteś daleko, masz szansę się zdystansować. Nie bój się samotności, jesteś młody, życie całe przed Tobą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...