Skocz do zawartości
Forum

Jak odejść od męża


aneta1010

Rekomendowane odpowiedzi

Witam mieszkam u meza mam trojke dzieci dwojke z poprzedniego malzensta.Mam slub z obecnym mezem mieszkamy w jednym domu i jego rodzice.Od dluzszego czasu maz zaczol pic po pijanemu nie raz wszczyna awantury dzieci ma za nic nie daje na utrzymanie dzieci .Ma on wsparcie w swojej matce ta go buntuje i ja ta najgorsza Matka daje mu pieniadze i on ma na chlanie a wcale nie chce do pracy isc calyi dniami lezy .Ja juz mam dosc jestem. Tu nikim jego rodzina. ma nas za nic i jego siostry wysmiewajasiez nas ja meza utrzymuje z dzieci pieniedzy.Zwrucilam sie o pomoc do caritas co mam zrobic muwia dla dobra dzieciodejac.ale ja nie potrafie sie przelaac bo kocham eza ale tez wieze on mi zadaje bol olewa mnie nie wiemjak dlugo dam rade.idzie zima nie mam czympalic maz nie mysli zeby coszrobic nie moge drzewa wziasc bojegoojciec broni i sie boje ich .gdy jego rodzina przyjedzie to ja z domu nie wychodze bo oni sie ze mnie smieja .pomocy co robic odejsc

Odnośnik do komentarza

Moge wynajac mieszkanie pytalam juz pomoc do mieszkania moge dostac z caritass bo tam mam pomoc psychologa i prawnika moga mi pomuc zobowiazali sie jezeli im umowe wynajmu przyniose .ja nie kiedy nie mam sil calymi dniami jak go nie ma placze dlaczego on tak robi a tyle ja mu pomagalam jak mial problemy aon mi nie traktuje mnie jak powietrze zrobil sie zaeozumialy jak powiedzialam ze odejde to z poczatku mowil nie idz zostan a nie raz to idz posadza mnie ze do kogos ide innego faceta ale ja nikogo nie mam i nie mysle ten dom jak pieklo jego matka i ojciec jacy podli nie raz wezwalam policje bo maz pijany i awantury a matka wpadala zeby syna jej nie zabierali ze my winni i moje dzieci .

Odnośnik do komentarza

Tak mi doradza psycholog dla dobra dzieci zebym go zostawila bo on i tak dzieci ma gdzies jak ma pieniadze to nawet na bulke dziecku nie da a jak by dal to trzeba prosic nie wiem ile czasu tylko codzienie pare piwek i fajki a jak nie ma yo matka mu da. Nie myje sie raz moze na miesiacalbo i nie w szmatach tych co chodzi to i spi nawet die nie przebiera jak ja upiore i odezwe sie i dam mu ubrania to moze sie przebierze z wielka laska dzieci mu mowia ze alkoholik juz jest i ze smierdzi z niego a on to nie wachaj nie liczy sie z tym jak mowie nie pal przy dzieciach. Jego rodzice mnie dobijaja bo widza jak chla i jeszcze mu pomagaja a nie raz mnie boli pojdzie do nich i przyniesie sobie obiad a jak dzieci to odbieraja boze nie potrafie juz zyc we wszystkim mu pomagalam izle

Odnośnik do komentarza

Odejdź jak najszybciej i nawet się nie zastanawiaj czy dobrze robisz czy nie. Im szybciej tym szybciej się z tym uporasz. Za jakiś czas będziesz się tylko zastanawiać jak w ogóle było możliwe że żyłaś z kimś takim jak on.
Sytuacja którą opisujesz nie jest w porządku i coraz bardziej to wyczuwasz. Teraz pora na kolejny krok. Nie poddawaj się tylko, dasz radę. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Nie mam mieszkania tylko caritass pomogl mi wynajac i wstawili sie za mna do wlasciciela ze jestem wiarygodna osoba i ze oplaca mi pierwsze miesiace wynajmu plus czynsz powiedzieli ze mnie nie zostawia tak dadza mi prace i kozystam tez z psychologa ale gdy wracam od nich do domu to znowu jestem zalamana jak w wiezieniu i on mnie wykancza nie odzywa sie a jak sie na pije to pisze sms bzdury robi mi taki metlik ale ja nie daje rady musze sie przelamac i odejsc tym bardziej ze dzieci chca i syn tez mi zapowiedzial jak bede znowu w zimie plakac ze wszystko robie sama to on zuci szkole i odejdzie odemnie pojdzie do pracy bo ma dosc a nie chce stracic syna bo bardzo mi pomaga

Odnośnik do komentarza

Jego rodzice kazdemu mowia ze przezemnie pije ale czy ja mu wlewam alkohol stracil prawo jazdy dostal duze kolegiom caly rok go wozilam do pracy i nie przyznane i nie dawal mi pieniedzy a ja glupia naiwna wraz ulegalam teraz sie postawilam ze za darmo go wozic nie bede to na mnie ze on nie robi bo nie ma czym jezdzic to po co pil i stracil prawo jazdy .jak nie mam pieniedzy to on sie nie pmartwi czy dzieci beda mieli co jesc bo on pojdzie do matki i mu da .przez niego popadlam w dlugi pozyczalam i musze oddawac .w tym roku corka miala komunie nic go nie obchodzilo jeszcze w dniu komuni rano poszedl pic a pozniej zakrecony poszedl na corki komunie i matka nic mu nie zrobila i wszystko na mnie ale ja wszystkiego nie ogarne on co chce to i tak robi.tyle bulu tu zaznaje i moje dzieci jak pojade z dziecmi do znajomych to juz jego rodzina mnie obgaduje ze sie kurwie itd wszedzie nosa wsadzaja .tesciowa ile mi zadaje ciosow potrafi przy dzieciach mnie wyzwac itd

Odnośnik do komentarza

Nawet się nie zastanawiaj, nie analizuj i przede wszystkim nie wracaj do tego co było. Do przeszłości nie warto wracać, tam już byłaś i wszystko widziałaś.
Podjęłś już kroki i dobrze wiesz że to słuszna droga. Mam takie fajne, jedno z ulubionych, powiedzeń: nie ma problemów których nie jesteśmy w stanie pokonać. Ty również masz tą siłę, trzeba tylko w niej wytrwać.

Odnośnik do komentarza

Pomocy ja chyba juz mam zalamanie .Jak zblizaja sie dni ze mam odejsc nie potrafie sobie tego przetlumaczyc ze go zostawie nie wiem czy bede potrafila bez niego zyc .z drugiej strony bez zmian wogole do mnie sie nie odzywa robi swoje chodzi do kolegow co zarobil to tylko piwo fajki a o nas i dzieciach nie mysli lezy tylko i nic nie robi .boze pomocy

Odnośnik do komentarza

Nie wiem nie umiem odpowiedziec.Moze to ze tu sie obsiedzialam ciagle w domu jak poszlam do pracy to pizno wracalam i dzieci musialam wszystkobsama zrobic bo maz lezal albo w sklepie.gdy muwie mu ze odchodze to on najpietw mowi nie idz a jak cos mu powiem na przekur idz do pracy itd to on idz i drugiego h... szykaj a tu. Powrotu nie ma .jestem litosciwa i to mnie gubi nie potrafie byc stanowcza względem. jego ze pokazac mu ze odchodze bo gdy patrze na niego jak siedzi zamydlony jest mi szkoda ale z dtugiej strony jak ja placze muwie mu zeby cos ztobil to on ma to gdzies .nie potrafie sie cieszyc juz brak mi nadzieji ze moge sobie dobrze zycie ulozyc .ale i tu u niego mam pieklo nie dosc ze on mnie nie wspiera tylko za swoja matka bo co on zle zrobi ona wraz mu da pare zl a my tu jestesmy za nic traktowani za golodupce itd

Odnośnik do komentarza

Pomozcie dzis siadlam i rozmawialam z mezem jak dzieci nie bylo powiedzialam ze musze odejsc ze on zle robi nie pracuje. A on ze sprzeda teraz pole dlugi splaci i bedzie dobrze ale boje sie ze beda pieniadze i bedzie ial mnie gdzies i zacznie pic nie wiem czy dotarllo do niego ze straci nas powiedzialam ze podalam go alimenty nie wiem co myslec .starsza corka z poprzedniego malzenstwa zobaczyla ze odzywam sie z mezem zaczela sie bulwersowac i pyskowac do niego nie iwme co robic czy mu uwierzyc

Odnośnik do komentarza
Gość Mrówka rudawa

Anetko! Jak się Pani wyprowadzi, to będzie Pani musiała uleczyć chore emocje i przejąć odpowiedzialność za siebie i dzieci. Pani o tym wie i Panią to przeraża. Trzeba dojrzałości emocjonalnej, by przełamać taki lęk. Więc kobieto uświadom sobie, że nie jesteś już bezradnym dzieckiem, a sama masz dzieci i twoim obowiązkiem jest je wyprowadzić na ludzi, a nie chować w patologii.Wygodniej jest Pani zwalać odpowiedzialność za całe to bagno w jakim Pani żyje z dziećmi na męża pijaka i jego okrutną rodzinę. Tymczasem oni wszyscy są, jacy są i Pani nie ma podstaw oczekiwać, że się zmienią. Bo to nie oni, ale Pani musi ponownie, a może wreszcie po raz pierwszy przejąć kontrolę nad własnym życiem. Trzeba przestać tyle myśleć i się oszukiwać, tylko zrobić to, co zrobić należy. Dobrze gdyby Pani mogła odnowić kontakty ze swoją rodziną i własnymi krewnymi,o ile jest wśród nich ktoś, na kim może Pani polegać. Własna rodzina bliższa lub dalsza bywa bardzo pomocna. A jak nie,to zostają znajomi i Caritas.Jeśli Pani nie pracuje zawodowo, to koniecznie niech Pani poszuka stałej pracy. Daje ona poczucie większej niezależności, własnej wartości i pozwala nabrać dystansu do spraw domowych, a nawet jak się ma szczęście to można spotkać tam życzliwych ludzi. Też trochę w życiu przeszłam i wiem co mówię.

Odnośnik do komentarza

Nie chcę Cie obrazić tym co napiszę ani tonem, ale mam wrażenie że wyrażając się taktownie -nie zrozumiesz.... Otrzymalas tyle oczywistych rad i co? Jak grochem o ścianę. Nie dociera. To o co pytasz skoro nie sluchasz?
Jak można być tak tępym? Masz 3 dzieci a sama zachowujesz się jak nieporadne , uzależnione id rodziców dziecko. Jak Twoje dzieci mogą być szczęśliwe skoro Ty myslisz tylko o sobie?! Nie dbasz o ich komfort, spokój, poczucie bezpieczeństwa.... same Cie proszą żebyś je zabrała i odeszła od tyrana, dupka, egoisty-alkoholika. Nie udał Ci się wybór partnera życiowego-trudno, bywa, ale weź wreszcie odpowiedzialność na siebie i nie popełniaj kolejnego błędu. Nie krzywdź dzieci. Twój mąż się NIE ZMIENI, Ty go nie zmienisz. Możesz za to zmienić swoje życie i życie dzieci na lepsze, szczesliwsze. Pracując -zarobisz, pomoc z caritasu czy socjalną otrzymasz, są domy samotnej matki. Pieniądze na dzieci dostaniesz. Sama tez mozesz znow zacząć się rozwijać- iść do szkoły (w zależności od wykształcenia) wyżej, czy na kursy, po to żeby zaczac żyć normalnie a nie jak popychadło, ktorego nikt nie szanuje, bo ono na to po prostu pozwala!! Jesli zostaniesz z tyranem -to i dzieci w koncu Cię oleją, i przestaną szanować za to, że nie zrobiłaś nic aby ich dzieciństwo było lepsze, że byłaś głupia postępując w ten sposób. Bo zapewne dzieci są teraz bardziej zżyte z Tobą, więc oczekują w Tobie oparcia . One wiedzą, że od ojca czy ojczyma - alkoholika nie otrzymają go. Szkoda że Ty jesteś ślepa.
Myślisz że bez niego sobie nie poradzisz? NIE! Z nim sobie nie poradzisz, z nim zmanujesz zycie dzieciom. Weź życie w swoje ręce i zajmij się wreszcie dziećmi. One żyją dla Ciebie tak jak Twój mąż żyje dla swoich rodziców. Ich potrzebuje, nie Ciebie. Nie zuwazylas, że nie liczy się z Tobą? Tak właśnie jest. I choćby udawał że sie zmieni, błagał byś została gdy będziesz odchodzić- nie daj się nabrać. Poproś kogoś o pomoc w przeprowadzce, kogos z kurii , czy znajomych, czy nawet policję jesli trzeba . Wytęż komórki i zrób coś wreszcie. Nie takiego życia chciałaś, więc je zmień . Jak najszybciej, zaraz, dziś, teraz . Chybaże jesteś totalną idiotką.
Wizyty u psychologa nie odpuszczaj , tylko wspolpracuj z tymi co chcą Ci pomóc. Posłuchaj. Przede wszystkim dzieci, dla których jeszcze jesteś najważniejsza...

Odnośnik do komentarza

Kobieto to tylko Twój wybór czy chcesz odejść,najwyraźniej niestety nie ,a co gorsza nie chcesz pomóc dzieciom.Zostaniesz więc sama,bo dzieci Ci za to "podziękuja" w przyszłości.Tu już wszystko mądrzy forumowicze Ci powiedzieli.Jedna jest jednak prawda,że jesteś ofiarą syndromu sztokholmskiego,czyli uważasz może,że to Twoja wina,a to już musi pomóc tylko psycholog.Twój mąż to chore zwierzę niestety,które z czasem będzie miał gdzieś nieswoje dzieci.Marnujesz życie sobie i dzieciom,nie słuchasz rad,a ty zawracasz ludziom głowę.

Odnośnik do komentarza

trudno jest odejsc od meza który źle traktuje ale wpedza w poczucie winy i sie z nim zostaje.
Masz pieniądze z alimentów na dwoje dzieci z poprzedniego związku, biorac ślub z facetem bierze on sobie rozniez na utrzymanie nie swoje dzieci, tworzy dla nich dom.
Powinien pomagac kobiecie, ale nie mus utrzymywac, to juz jest obowiazek ojca dzieci.
Mając alimenty za dwoje dzieci, pewno 500+ na 2 z dzieci bo pierwsze odpada jest to spora sumka porownywalna do pensji. Owszem jest to malo na wynajem i zycie bez pracy. Ale do niej trzeba chciec isc. A tu brak woli z obu stron.
Biorac pieniadze dzieci z alimentow okradasz je, nawet ty nie masz prawa za nie zyc bo sa na usasadnione potrzeby dzieci bo same nie sa w stanie sie utrzymac.
Syn stał sie twoim powiernikiem, pewnym rodzajem partnera.
Ty stałas sie nieporadna przez sytuacje, w ktorej jestes.
Jego rodzice sa przeciwko tobie za wzywana policje, no nieststy kazda matka broni swoje dziecko i mimo ze ono krzywdzi innych obrony swojego syna ta kobieta -tesciowa nie umie wylaczyc.
Wowczas bedzie szydzisz i dokuczac bo ma zal, a ty?
Co ty robisz dla swoich dzieci? Bo nie chronisz ich to pewne.
Wydajesz ich pieniadze na niego, bo myslisz ze jak mu dasz cos to on bedzie wdzieczny, a on staje sie jeszcze gorszy, bo nie umie wdziecznosci okazac a jak ja czuje jest zlosliwy.
Wiec dajesz wiecej, ratujesz z opresji, dajesz sie szantazowac, chronisz jego bledy.
Mowisz ze rodzina go broni i dokucza, zapewne mowi do nich ze go zdradzasz gdy jedziesz do kolegi, nie wazne jaka jaest prawda, on pije i musi znalesc dla siebie usprawiedliwienie, i dla mamy, bo zeby dostac jesc od niej, lub na alkohol musi jej cos naklamac. Darmo tego nie ma.
Ty dajesz z dzieci, ona go zywi, on ma komfort picia, nie przestanie. Ma rodzicow, ma was.
Alkoholik zmieni sie wtedy gdy straci zone i dziecko, wtedy nie bedzie mogl na nich skarzyc i tlumaczyc picia. Inne osoby w jego zyciu sa po to mu potrzebne.
Do tego musi tez starcic dom zeby wiedziec co mial i ze chce to odzyskac, a domu nie straci bo go chronią rodzice, wiec on nie ma potrzeby sie zmienic, bo po co?
Ma wszysko potrzebne do zycia, a jest to kasa na alkohol.
wiele facetow zmienia sie dopiero gdy traci rodzine.
Jesli on dostaje wszysko to po co?
Trzeba zabrac swoje pieniadze, zglosisc go o alimenty bedac z nim, nie przeszkadza to. Nie placi? jest fundusz.
A tobie potrzebna jest terapia, bo szukasz nie pomocy w problemie a wyzalenia sie, chcesz zeby ktos dzwigal twoj bol bo jak sobie pogadasz to jest ci lzej.
Nie wyciagasz wnioskow, nie masz checi do pracy zawodowej, bo powinnas ja podjac sama jesli on nie robi tego. I nie patrzec na niego ze pije czy nie, daje kase czy nie, do tego jest sad. Nie musisz odchodzic, bo nie o to chodzi.
ty chcesz zeby on sie zmienil i był z toba a nie obok ciebie.
tylko jak jak ty jego ratujesz i dajesz.
musisz stac sie egoistka, zaczac ratowac swoje dzieci, postawic sie a nie wyboerasz jego a twoj syn cierpi.
Ile musi byc w nimmbolu ze wybierasz faceta gdy ten go gnoi?
Bez terapi u ciebie i zmiany piorytetów nie da sie nic osiagnac.
Obawa, ze sobie nie poradzisz jest mglista, ty nie chcesz go zostawic, bo mozesz grac role ofiary w ktora wroslas.
Najprawdopodobnie u ciebie w domu bylo picie i moze przemoc, brak taty, i mama ratujaca go z wzyskiego, oszukujaca was i olewajaca bo trzeba ogarnac to.
Wzorce wynosi sie z domu.
Brak zainteresowania od strony rodzicow, moze patologia tam bo nie masz dokad wrocic, powoduje ze podlozylas sie i wlazlas mezowi na plecy z 2 swoich dzieci w sumie juz prawie doroslych.
Skoro jestescie juz z soba 11 lat to wiekszosc dziecinstwa spedzil on z twoimi dziecmi i je wychowywal, zapewne je tez utrzymywal, bo ty nie masz pracy i jej nie mialas.
gdy bralas slub twoj syn mial 4 lata a drugie nieco mniej.
W ukladzie posiadania dwoje dzieci w wieku przedszkolnym nie podjełas pracy.
Skoro on dojezdzal i stracil prawko a potem ty go dowozilas domyslkam sie ze mieszkacie daleko od komunikacji miejskiej, najszybciej na wsi.
po rozpadzie zwiazku poprzedniego z tak malymi dziecmi na niego spadlo utrzymanie ich.
W wielu twoich odpowiedziach jest wpisow: nie daje mi na dzieci, nie pomaga mi w niczym. No jak on pracowal? A ty nie to sila rzeczy na ciebei spoczywal obowiazek opieki nad dziecmi i domem.
Brak z twojej strony pracy, wyjazdy do faceta obcego bo musisz sie pozalic na niego to wszysko powoduje ze mogl przestac chciec sie starac.
Kiedy zaczal pic , przestal tez dbac o siebie, idzie to lawina.
Ty nie robisz nic zeby mu pomoc finansowo, np pojsc do pracy, dzieci sa dorosle prawie. Patrzenie sie na neigo ze ma pracowac, dawac kase na dzieci jest dosc roszczeniowym podesjsciem.
Odejdziesz do innego z 3 dzieci, zrobisz sobie kolejne, beda alimenty od porzednich czy z funduszu, i dalej bedziesz stekac ze nie masz pomocy, kasy.
Zeby byly zmiany trzeba zaczac od siebie.
Praca zawodowa, terapia, ignorowanie jego. alimenty sadowe podczas trwania zwiazku, brak srodkow? na fundusz, płatnosc poprzez konto.
Brka zmian u niego? nie bedzie, bo bedzie dalej pil.
Juz nie umie przestac. teraz bedzie klamal, obiecywal. I nawet sam w to wierzyl.
Odejscie od niego oznacza wykonanie pewnej pracy ktorej ty nie chesz i nie umiesz.
Tak jak on nie umie przestac pic, tak ty nie umiesz pracowac, bo do tej pory utrzymywalas sie z pieniedzy dzieci.
Na miejscu twojego syna wyprowadzilabym sie od ciebei na to miejsc z carutasu, zabrala alimenty na niego od ciebie, podala ciebie o alimenty i uczyla sie dalej. Wyznaczylabym sobie kuratora sadowego ktory by mi pomagal w kazej sprawie, i gospodarzyl kasa bo na kogos te 500+musi isc, choc tu raczej dostalby jakis zasilek, moze poszedlby do internatu, taniej zyc.
Tak jak ty nie odejdziesz od niego i bedziesz tylko plakac nad losem nei robiac nic z zyciem dzieci i twoim tak maz nie przestanie pic bo wam tak jest wygodniej.
To jest picie i wspoluzaleznienie.
On pije i ma wymowki dlaczego zwiazane z toba, ty nie robisz nic i nei odchodzisz i masz wymowki ze on pije i kolo sie zamyka.
Zmiany zaczna sie jak odejdziesz chociaz na probe, mowienie ze sie to zrobi jest forma straszenia, wwolania reakcji, on mowi zostan bo mu zalezy, ale nie umie zmienic picia bo sam bez terapi sobie nie poradzi, dajac mu kase i zarcie obie powodujecie ze moe pic, obie musicie go porzucic mentalnie zeby go uratowac.
Pamietaj ze groźba dziala poki jest obawa ze moze sie spelnic, potem nie dzila, i alkoholik choc nie chce mowi ze ma dosc i wywalaj z jego zycia bo ma dosc szantazu.
Wiem ze mowisz mu to po co zeby on ciebie zatrzymywal, bo wtedy czujesz ze on do ciebei cos czuje, ze mu zalezy.
Tak, ale co z tego jak nie umie tego zmienic ze pije?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...