Skocz do zawartości
Forum

Związek z problemem


Gość Jarek24

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś miałem problem z moją zazdrością chorobliwą. Można powiedzieć, że ten etap zamknąłem i mieliśmy spokój na jakieś 1,5 roku. Natomiast wyszła kolejna niemiła sytuacja w moim życiu.

Około 3 miesiące temu kupiłem dom do lekkiego remontu. Wprowadziliśmy się mieszkaliśmy razem wszystko było dobrze do czasu gdy nie zaczynałem olewać prywatnego życia korzystając z odskoczni wirtualnej. Po pracy zamiast docenić to co mam i wziąść się do pracy nad domem i związkiem ważniejszy był dla mnie komputer. Nie mówie, że spędzałem przy nić noce i dnie ale większość możliwych chwil. Remontu nie robiłem związek olewałem i niestety narzeczona po raz 100 chciała dowiedzieć się czy coś zrobie w końcu w domu na co ja odpowiedziałem, że będę grał. Doszło do kłótni w której uniosłem się i powiedziałęm, że nie chce żadnego ślubu ani dzieci. Nie widziałem żadnego błędu w sobie. Narzeczona zostawiła mnie zrywając zaręczyny. Po 3 dniach przepraszania bo zrozumiałem swój błąd dała mi szanse zauważyłem swoje błędy i wziąłem się za swój wizerunek, wygląd, pozbyłem się komputera i remontuje cały dom.

Ale piszę do was Dlaczego narzeczona stwierdziała, że dała mi szanse popełniła błąd zostawiąc mnie ale nie chce ślubu bo potrzebuje czasu na dopiero 20 lat. Wcześniej planowała wszystko śledziła suknie sala była zarezerwowana. Teraz powtarza mi, że nie może się doczekać aż po remoncie będzie mogła się do mnie wprowadzić, że planuje ze mną całe życie, że będzie mnie wspierać w cięzkich chwilach jakie mam z rodziną z pracą itd. Mam cięzki etap w życiu ale związek jest dla mnie najważniejszy. W czasie remontu powiedziała, że mam mieszkać z nią u jej rodziców bo nie chce bym mieszkał w takich warunkach. Widzę, że jej na mnie zależy ale boje się bo zaczeła studia, pracę a wchodząc na temat ślubu mówi, że jest za młoda i potrzebuje czasu powtarzając cały czas jak bardzo mnie kocha.

Niech mi ktoś powie jak to wygląda z waszego punktu widzenia? Czy jest w tym sens? Czy można z kimś planować całe życie nie chcąc ślubu? Boje się, że ją stracę bo jest sporo nowych chłopaków co mogłi by więcej zaoferować niż ja chociaż jak z nią rozmawiam to mówi, że nie interesują ją inni tylko mnie kocha. Mam mieszany strach z zazdrością. Proszę o radę i opinie czy narzeczona szczerze chce być ze mną na całe życie i co da jej czas którego tak wymaga?

Jeszcze dodam, że plany z dzieckiem nie zmieniły się nadal chce mieć tak jak planowaliśmy ale bez ślubu bo ślub za 4 lata tak mówi.

Odnośnik do komentarza

Chodzi mi o to, że moja rodzina mówi, ze ślub jest na dobre i złe nie można z byle powodu rozstawać się i rezygnować z planów. Ja już sam nie wiem co mam mysleć widze, że mnie kocha i chce mi pomóc ale wchodzą czasem myśli mi do głowy czy ślub nie jest odłożony bo może trafi się lepszy?

Jeśli chodzi o dzieci to narzeczona nadal mówi, że plany co do dziecka się nie zmieniły.

Dodam jeszcze, że sama zadecydowała o tym, że nadal chce być moją narzeczoną i czy tego chce żeby tak było.

Odnośnik do komentarza

Mądry facet nie opowiada swoim rodzicom za duzo tego co mogłoby ich stosunek do niej zmienić. Jak do rodziców mówisz to co do nas, to oni może zaczynają myśleć po Twojemu. A Ty kiedyś miałes problemy z zazdrosią jak piszesz, narozrabiales i znów zaczynasz miec problem z zazdroscią.
Skoro dziewczyna dała Ci szanse to czemu wietrzysz, ze pewnie ona ma co innego na myśli niż Ciebie i związek na papierze z Tobą?

Masz charakter trudny, bo albo jestes zazdrosny, albo obowiązki jakie sobie powinienes narzucic odsuwasz od siebie mimo nagabywania i przypominania. Skoro uwazasz, że slub na cale życie, to może jakbyście się pobrali to już byś był jej tak pewien, że moglaby w przyszlosci Ci o czyms mówić a Ty byś i tak to ignorowal z tego nadmiaru Twojej pewnosci, że juz Ci jak żona nie ucieknie. Sam wprowadzasz balagan w związek ( zazdrośc, nie slyszenie tego co wspólnie ustaliliście) a potem dziwisz się skutkom tego.

Odnośnik do komentarza

Właśnie chodzi o to, że narzeczona myśli o dzieciach i chce je za półtora roku a dając mi szanse na szukam dziury w całym, że może czeka na lepszą okazje dlatego nie chce ślubu choć kiedyś strasznie go chciała i wiek ani studia jej nie przeszkadzały. Dopiero po tym co zrobiłem to myślenie się zmieniło.

Kocham Ją i wziąłem sobie do serca to co zaniedbywałem. Ale za nic nie mogę sobie poradzić z myślą, że może poznać w końcu chłopaka który nie ma tylu problemów jakich ja mam i może jej mieć więcej do zaoferowania. Moja samoocena gwałtownie zmalała choć pracuje nad swoim wyglądem. Mam obawy po prostu, że ją stracę :(

Odnośnik do komentarza

Pewna w życiu jest tylko śmierć i podatki..., więc się niepotrzebnie nie nakręcaj, dobrze ,że w porę się zreflektowała, że jeszcze nie czas na małżeństwo i niechcący jej w tym pomogłeś swoim zachowaniem.
Ona potrzebuje czasu ,żeby się przekonać czy te zmiany u Ciebie będą trwałe.
A sam akt małżeństwa też niczego nie gwarantuje.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...