Skocz do zawartości
Forum

Krytyka domowa i poniżanie.


nastka4

Rekomendowane odpowiedzi

Zwracam się z prośbą o pomoc, czuje się zagubiona i proszę o fachowe porady, gdzie z tym problemem mogę się zwrócić, czy terapia mogłaby być dobrym rozwiazaniem?
Przechodząc do tematu, mój problem ciągnie się już kilka lat. Po śmierci taty w wieku 6 lat,( który zginął w wypadku samochodowym) mama mnie biła i poniżała m.in. za drobne przewinienia, takie jak nie odkurzenie pokoju, byłam również terroryzowana w szkole podstawowej do 4 klasy, gdzie chowano mi worek wypisywano brzydkie informacje na mój temat i wieszano na toaletach szkolnych. Bardzo to przeżylam, pani wychowawczyni poradziła by zabrano mnie do psychologa, oczywiście nikt nie wiedział o tym co działo się u mnie w domu, chodziło głownie o przemoc szkolną. Psycholog pomógł w problemach zwiazanych ze szkołą, przestano się ze mnie naśmiewać i dokuczać. Nie pamiętam jak wyglądała ta terapia, ale krytyka i poniżanie w domu wciąż trwało- z każdym dniem, szczególnie już od okresu gimnazjalnego zaczęło się nasilać, co spowodowało, że uciekałąm z domu na całe dnie, do towarzystwa które nie bylo tym zbyt najlepszym, pomagało mi to zapomnieć. Wracałam wieczorem, rano do szkoły i po szkole do towarzystwa- taka rytuna trwała rok, zawalając przy tym szkołe. W drugim i trzecim roku gimnazjum moje życie wyglądało praktycznie tak samo, zmieniłi się tylko znajomi, nie chciałam już pić i palić, dotarło do mnie, że przez nałogi mogę zniszczyc sobie życie, więc znalazłam inne towarzystwo, a że nie mialam wtedy jeszcze problemów w relacjach z ludźmi, miałam tych znajomych dużo, co podobało mi się, dawało silę, że ludzie mnie lubią i chcą się ze mną przyjaźnić, że mogę spotykać się z nimi i zapomnieć o tym co się dzieje, i udawało się. Niestety po ukończeniu gimnazjum, nastała już szkoła średnia i był to etap, gdzie poniżanie przez mamę stało się nie wyobrażalne, słowa" nie uda Ci się, jesteś beznadziejna, nic w życiu nie osiągniesz, jesteś brzydka, skończysz jak ojciec, będziesz mieć takie życie jak ja, bo na to zasługujesz, wynoś się, po co wróćiłaś, najlepiej, gdybyś się nie urodziła, matury i prawo jazdy też nie zdasz, jaki chlopak mialby z tobą przyjemność w łożku chudo szkapo", takie słowa były wypowiadane w moją stronę codziennie, wciąż po kilka razy, i wiele innych. Z każdym dniem, bardzo obniżyło to moją samoocenę, straciłam wszystkim znajomych, stałam się zamknięta w sobie, wszystkie drobne rzeczy , któe kiedyś sprawiały radośc przestały, a 4 z jakiegoś przedmiotu nie byla dla mnie zadowalająca bo czułam się jak dno. Teraz mam 21 lat, żadnych znajomych, tylko chlopaka, a prócz tego myśli samobójcze , codzienny płacz, cieżkie dni i strach przed ludźmi, nie pracuję, chciałabym uwolnić się od tej sytaucji, ale nie potrafię, mam napady chwilowej motywacji, ale znikają, bo czuje, że to i tak nie ma sensu. że nic się nie zmieni, bez pracy nie mam środków, a na terapie są potrzebne. Czuje, że moje życie nie ma sensu, że wołałabym zamknąć się w pokoju nigdzie nie wychodzić i w nim umrzeć,że moje plany i marzenia legły w gruzach, bo wiem, że ich nie osiągne, że nie będe nigdy jak inni ludzie szczęśliwa z życia, pewna siebie, radosna. W całej sytuacji przykre jest też to, że mama ma tak ogromny wpływ na ojczyma, że potrafili obdzwonić całą rodzinę, by kuzynki urwaly ze mną kontakt, dziadki, którzy z nami mieszkają (rodzice mamy) udają, że nic się nie dzieje, czasami babcia stanie w mojej obronie, ale w większości jest za zdaniem mamy. Mamie zdarzyło się niejednokrotnie ponizać swoich rodziców. Podsumowując przepraszam, za długi post, starałam się to jak najbardziej streścic. Bardzo proszę o rady, czy coś mogę zmienić, wyrwać się z tego środowiska, nie chce już tak żyć. Z góry dziękuje.

Odnośnik do komentarza

Rozmawialam z moja znajoma niedawno i mowila mi ze jej ojczym i matka znecali sie nad nia, do tej pory ma w glowie jego slowa ty sie niczego nie nauczysz, ty nic nie umiesz, jestes niczym. I wiesz , nauczyla sie. Potrafi gotowac, piec, ma fajna prace, rodzine, dzieci. Od tamtej rodziny odciela sie. Mowila ze duzo pomogl jej maz, wtedy jeszcze byl jej chlopakiem. Pomogl jej uwierzyc w siebie, nabrac poczucia wartosci.
Postaraj sie zmienic swoje myslenie, wbrew wszystkiemu. Poszukaj pracy, jakiejkolwiek. I postaraj sie usamodzielnic.
Wszystko co zle w koncu sie konczy.
Pomysl ze od teraz masz wplyw na swoje zycie, zacznij je ksztaltowac. Wyobraz sobie jak ono powinno wygladac, opracuj plan i zacznij go realizowac. Gdzies byl tu na forum link jak podniesc swoje poczucie wartosci. Mysle ze ci sie przyda

Odnośnik do komentarza

Jasne,że powinnaś wyrwać się z tego toksycznego środowiska.
Co się złego stało, to sie nie odostanie, ale po co dużej w tym trwać. Jednak,to chyba nie będzie takie proste, bo nie masz pracy, pieniędzy, ani oparcia w kimś z rodziny.
Potrzebujesz pomocy i wsparcia ,aby mieć siłę coś zmienić.
To co przeżyważ,to może być syndrom DDD,bo twoja rodzina była dysfunkcyjna. Nie zaznalas ,ani poczucia bezpieczeństwa, ani akceptacji,ani miłości. To musiało i odcisnelo ślad na twojej psychice. Powinnaś poszukać terapii i grupy wsparcia dla siebie przy poradniach leczenia uzależnień. Tam są prowadzone grupy dla osób wspoluzaleznionych i DDA. Znajdziesz tam swoje miejsce...napewno.
Możesz jeszcze poprosić lekarza rodzinnego o skierowanie na terapię w ramach Nfz. Jak widzisz, nie wydając ani grosza, można sobie zacząć jakoś pomagać. Początki mogą być trudne ale najważniejsze,to nie być biernym. Poczucie,że coś się robi w kierunku zmiany,jest bardzo ważne, bo ty tej zmiany najbardziej potrzebujesz

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...