Skocz do zawartości
Forum

Co to za chora rzeczywistość?!


Gość CatCat

Rekomendowane odpowiedzi

Czasem mam ochotę to wszystko z siebie wyrzucić, spalić i zapomnieć, o tym całym otoczeniu które mnie otacza wokół. Lecz nie mogę, nie mogę tego zrobić. Akceptacja innych ludzi pomaga, ale nigdy jej nie było. Te relacje, które niby miały być wielkie, rozsypują się tak szybko, że ja już za tym nie nadążam. Zawsze starałem się o relacje, zawsze zabiegałem, jak mogłem najlepiej. ale ludzie są ślepi , na to. Ludziom jest tak wygodniej. I nikt mi nie powie że nie mam racji. Łatwiej ludziom jest wymyślać na poczekaniu milion wymówek, a bo to bo tamto.To wszystko co ostatnio przeżywam jest tak chore, że odniechcewa się żyć. Co to za chora rzeczywistość?! Gdzie my żyjemy? A teraz nikomu nie chcę się ruszyć kiedy jest ładna pogoda. I szczerze powiedziawszy wolę być już sam , niż kolejny już raz słuchać że nie mogę tym razem - kolejny raz w roku się spotkac. Nikt mi nie wmówi że pracuję 24-h na dobę, nie śpi, i nie ma czasu zjesc nawet. Przecież każdy by się wykończył. Kolejny już raz , ktoś mi udowadnia w jak głębokim ma mnie poważaniu. Dawniej się dało.. no dało się. Wszystko się dało. Bo nikt nie był pieprzonym egoistą. Po co się przejmować kimś kto chcę nawiązać relację, porozmawiać, ktoś o podobnych poglądach na życie. Nie łatwiej jest po prostu być ?! Może czas spojrzeć komuś w oczy?Bez patrzenia w ten pieprzony ekran smartfona?! Tak to mnie wkurza.. bo co nie wejdzie się do autobusu, każdy wlepiony tylko w ten smartfon...Co kogo obchodzi normalność? Czy mi już odbiło czy już zwariowałem? Bo nie mam zakichanego smartfona 24-h na dobę przy sobie?!Nie nadaję się do tych czasów, gdzie każdy musi sie lansować. Jak się nie lansujesz nie masz przyjaciół, dziewczyny . Nic.. Możesz czekać w nieskończoność, zabiegać o relację, a i tak kazdy będzie miał cię gdzieś.Czuję się w tym wszystkim stłamszony. Relacje chyba w dzisiejszych czasach nie mają większego znaczenia... i to jest straszne

Odnośnik do komentarza
Gość sldldjjsjs

Jak jestes studentem to próbuj rozmawiać na korytarzu z wieloma osobami pod byle pretekstem. Daj się zauważyć. Są też kluby studenckie gdzie się śpiewa. Po pewnym czasie będziesz znany i wtedy dostaniesz możliwość poznania przyjaciół.

Odnośnik do komentarza

To prawda że obecnie ludzie są dużo bardziej zamknięci w sobie niż kilkanaście lat temu i to jest problem. Czy pozostaje czekać na "koniec świata" jaki ma być za kilka lat? Bierne czekanie jest bardzo uciążliwe, lepiej jednak próbowac mieć chociaż trochę kontaktów. Mnie też jest bardzo ciężko. Mieszkam sam, rodzice i brat nie żyją. Studiuję, koledzy na studiach nie chcą rozmawiać ani gdzieś się razem wybrać. Koleżanki to same idiotki. Pewna studentka pisała do mnie 9 miesięcy. Spotkała się tylko raz. Na propozycje wyjścia z nią do miasta raz na miesiąc powiedziała że to jest związek i bała się. Napisałem o niej książkę.
Każdy dzień przez wiele godzin to próba nauki i zapominania o samotności jakbym żył na bezludnej wyspie. Przez to mam myśli samobójcze. Nie wiem czy dożyję przyszłego roku bo truciznę mam już przygotowaną.

Odnośnik do komentarza

Znam to, mam sporo takich marudnych znajomych, są tez ci bardziej aktywni, ale z roku na rok jest ich coraz mniej. Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem Twojego samopoczucia jest aktywność, działaj sam, nie zawsze jest to łatwe, ale co później będziesz wspominał w życiu? że ludzie byli nie tacy jak trzeba? Przy różnego typu aktywnościach można poznać wiele ciekawych ludzi, sama też próbuje tego sposobu, życie jest zbyt krótkie.

Odnośnik do komentarza

próbowałem już chyba wszystkiego , jakieś zajęcia, nie wiem co jeszcze , próbowałem wszystkiego co możliwe,. wspólnoty modlitewne, I przy okazji próbowałem poznawać ludzi, ale to nie wystarczy. Ludzie oczekują nie wiem .. chyba jakiś cudów.

Odnośnik do komentarza

Kiedyś (piszę o swoim doświadczeniu) za dzieciaka i za młodu ludzie mieli więcej czasu dla siebie i się bardziej organizowali. Pamiętam, że ze znajomymi niemal w każdy weekend organizowało się jakiś wypad. To było w czasach kiedy chodziło się do szkoły i "jedynym" problemem człowieka była klasówka z matmy.
Potem ludzie już porozjeżdżali się na studia, poszli do pracy, mieli chłopaka/dziewczynę, pozakładali rodziny, itd. Nastały zupełnie inne czasy i ludzie już nie mieli czasu dla siebie. Wiadomo... wyścig szczurów, pogoń za pieniądzem, itd.
Nie można mieć do nich o to zbytnich pretensji. Ja też często (choć niechętnie) ludziom odmawiam bo czasu mało na wszystko. Człowiek po całym dniu pracy ma często bardziej ochotę odpocząć w spokoju przy książce czy laptopie niż iść w towarzystwo.

Odnośnik do komentarza

Ja w to nie wierze ze nie ma czasu, znajomi mojej siostry się spotykają razem , gdzieś jakiś wypad czy coś, umawiają się (choć nie często) ale zawsze gdzieś wyskoczą , czy to sylwester, czy jakieś urodziny, czy nawet spotkanie ot tak... żeby pogadać... i da się?! No jak widać da się . A są to dorośli ludzie, pracujący, a jednak umieją znaleźć czas dla siebie. O tym o czym ja mówię , to sprawa wygląda tak że nie chcę się nikomu , bo się robią na męczenników życiowych, niewolników pracy..
żałosne to jest... nawet wprost i to mówią że im się nie chcę. Ostania sytuacja proszę bardzo, umawiam się z pewną znajomą , na kawę, niby miało być ustalone miała dać mi znać , trochę się przedłużało to, więc spytałem co jest grane, a ona do mnie że nie chce jej się właściwie spotkać, no to po co się zgadza na spotkanie, nie chciała mi robić przykrości?! no soory to jest dziecinne zachowanie. Przejmuję się bo chcę jak najlepiej wypaść w oczach innych ludzi. Albo miał być koncert , wyjście nie wiadomo co kupiłem bilet i idę sam.. tak to się skończyło...
Mówię to bo obserwuję swoją rzeczywistość, swoich znajomych(ale nie tylko), i jak mam być spokojny przy tym wszystkim?!

Odnośnik do komentarza

Nawet skrawka pieprzonej znajomości nie można mieć, a od samotności można zwariować (naprawdę) , i to bardzo czasem można świra dostać. Co sie stanie jak ktoś raz w roku się spotka, wyjdzie , co się stanie?! ....
Naprawdę nie rozumiem podejścia niektórych ludzi, czy ja jestem dziwny jakiś ? nie normalny? bo chcę żyć jak reszta społeczeństwa? naprawdę nie oczekuję zbyt wiele. ale dla ludzi zbyt wiele to ruszyć 4 liter

Odnośnik do komentarza

Co mogę Ci jeszcze powiedzieć.... Lepiej być samemu i nie mieć znajomych niż mieć fałszywych znajomych. Może nie będę pisał eseju historii swojego życia, ale tak w skrócie to miałem mnóstwo znajomych i znaczna większość okazała się fałszywa. Albo nagle urywali kontakt gdy znaleźli "lepsze" towarzystwo, albo żyłowali na mnie jak byli bez pieniędzy, albo dowiadywałem się jak to są przyjacielscy bezpośrednio a za plecami obgadują tyłek potwornie, i tak dalej. Mój telefon przez lata nie przestawał dzwonić i czasem miałem ochotę nim trzasnąć o ścianę. Często po prostu go wyłączałem na cały dzień. Serio czasem lepiej nie mieć znajomych niż mieć fałszywych.

Odnośnik do komentarza

CatCat ja tu widze dwulicowosc u ciebie. Tu jakies spotkania modlitewne a tu narzekasz na ludzi. Ja bardzo wierze w Boga i kiedy rzeczywiscie bylam blisko Niego wcale ludzie sie dla mnie nie liczyli. Czyli u ciebie ta modlitwa to taki pic na wode. Nic szczerego. Nie dziw sie wiec ze ludzie nie przychodza.
Ty chyba sam nie wiesz co jest dla ciebie wazne.

Odnośnik do komentarza

Widocznie w niewlasciwych kregach sie obracasz. Moze wydaje ci sie z ludzmi o podobnych zainteresowaniach znajdziesz wspolny jezyk. A jest na odwrot. Moze zadzialaj oddwrotnie, szukaj jezyka z ludzmi ktorzy maja calkowicie inne do twoich zainteresowania. Ty czegos nowego sie nauczysz a ktos od ciebie.
Moze to jest czas zebys zastanowil sie co tak naprawde lubisz robic, co cie pociaga. I zaczal to realizowac. Bez myslenia o tym czy ktos bedzie podzielal te pasje czy nie. Po prostu, dla samego siebie. To tez jest rozwoj.

Odnośnik do komentarza

Nie po prostu zbyt dużo się przejmuje ludźmi pokoju półgłówków chcących mieć satysfakcję z tego że pokpią sobie ze mnie bez powodu , a życie jest takie krótkie... zresztą przez takie przejmowanie się o mało co nie ześwirowałem... niektórzy ludzie potrafią mocno komuś spieprzyć życie.. :) ostatnio napisałem do kolezanki uwaga - z czasów gimnazjum z mojej klasy i co ciekawe znajomość została odnowiona całkiem inaczej spojrzałem na to ... :) chociaż dla mnie to czysta szaleństwo..jednak byli ludzie w moim życiu którzy byli na poziomie tylko przez takich idiotów co robili sobie ze mnie kpiny ich nie dostrzegałem... zapewne było ich więcej ale jedna opinia idioty wystarczyła aby przedstawić mnie jako "idody". Dzisiaj kiedy to rozumiem wiem że to była niedojrzałość , a ja byłem zbyt wrażliwy.

Odnośnik do komentarza

jak zliczę ile razy się przejmowałem idiotami , to aż mnie ściska w środku ile przez nich życia zmarnowałem, mogę mnożyć mlion przykładów, ale po co?. szkoda na to czasu cennego. Co prawda może mi coś z tego zostało , co widać po pierwszym moim poście, ale z niemałym trudem próbuje sie od tego uwolnić, czasem to mnie przerasta- jest ciężko ale ostatnio miałem dużo czasu na przemyślenie tego wszystkiego jeszcze raz. To przez ludzi którzy chcieli mnie stłamsić, rzucić w kąt, zdeptać psychicznie złamać, się zamknąłem, przestałem się interesować rzeczami, taki terror panował az do liceum. Winie za to taki o to wytwór jak gimazjum. Osobiście potępiam gimnazja. W moim gimnazjum było tak że to była wieka zbieranina naprawdę różnej młodzieży. Patologia mieszała się z normalnością. I naprawdę mogę zliczyć na palcach ręki, ile doznałem przemocy i nikt w tej kwestii mi tak napradwdę nie pomógł. Ale żeby była jasność: to nie tylko była przemoc stricte fizyczna, również jak ja to nazywam terror psychiczny, to jest coś takiego że ludzie próbuję się stłamsić złamać, tak przedstawić zwymylślać o tobie żebyś nie miał szacunku wśród ludzi. Ja tak miałem, i wierzcie mi to jest tak samo odczuwalne jak przemoc fizyczna. Właściwie niczym się nie różni, tylko że dochodzi do tego strach by zawalczyć o skrawek godności. Ja naprawdę bałem się chodzić do szkoły. W pewnym momencie miałem opinie "dziwaka" " nienormalnego" - nikt się ze mną nie przyjaźnił. Byłem zdany na siebie samego.Zamknąłem się w sobie. Ale tak jest i w dorosłym życiu , tyle że ja już zmądrzałem i jakoś nie ruszają mnie opinie innych ludzi, często zmyślone. Powoli się to zmienia, ale ile czasu potrzebowałem aby zapomnieć, 8 lat ciągłego strachu przed ludźmi. I choć teraz nie mam setek polubień na facebooku, ale wiem przynajmniej kto jest przy mnie od serca, wiele ludzi ode mnie odeszło bo byłem szczery bo mówiłem co mi leży na sercu (po paru latach wreszcie się na to odważyłem) i okazało się że została garstka ludzi , niewielka tak naprawdę która jest w stanie ze mną przebywać, ale czuję się przez to uwolniony od koszmaru przeszłości.

Odnośnik do komentarza

Grzebanie w starych śmieciach zawsze źle się kończy - moja koleżanka która mi się podobała przez 3 lata gimnazjum okazała sie być lezbijką w związku z kobietą , jednak ludzie maja racje wracanie do przeszłości to zły pomysł . To był jednak chory czas, najgorsze że nie wiem po co sie z nią umawiałem .... teraz musze z tego wybrnąć.. :/

Odnośnik do komentarza

A Ty szukasz bratniej duszy, czy kandydatki na dziewczynę? I co z tego, że ona jest lesbijką. Piszesz, że inni nie mają dla Ciebie czasu nawet raz do roku aby umówić się kawe, nie chce im się ruszyć 4 liter. Spotkałeś się raz z dawną koleżanka z gimnazjum i już Ty myślisz jak wycofac się delikatnie z tej znajomości. Czy lesbijka nie ma poglądów na życie, które można powymieniać, czy taka koleżanka nie czyta ksiązek, nie ogląda filmów aby było o czym z nią pogadać. Czy może dla Ciebie jedno spotkanie to jużza duża fatyga i trzeba się rakiem wycofać.

Jeśkli doznałeś przemocy psychicznej w gimnazjum to powinienes iśc na terapię abys to przegadał, uporządkowal w glowie, bo chyba nigdy w żadne uklady z ludzmi nie wejdziesz, bo jesteś zbyt przewrażliwiony._

Odnośnik do komentarza

Ale ta rozmowa z nia to juz jest cos pozytywnego, docen ze jakies dobre rzeczy sie dzieja. Moze nie skonczylo sie tak jakbys sobie zyczyl, ale mozesz z nia pogadac a to juz jest przelom.
Piszesz ze zostala ci garstka ludzi takich tobie przyjaznych, powiem ci ze ja mam duzo znajomych, ja jestem dosc otwarta i ze znajomosciami nie mam problemu. Ale dla mnie licza sie tak naprawde dwie osoby na ktore zawsze moge liczyc. To sa przyjaciele, ich nie chcialabym za nic stracic.
I jesli chcialam byc kims kim nie jestem zawsze zle sie to konczylo, dla mnie.
Wiec docen ludzi ktorych masz wokol siebie. Zaczales swoj post od zalenia sie a teraz same dobre rzeczy u ciebie sie dzieja. Postaraj sie je dostrzec, powoli zaczniesz widziec wiecej a to sprawi ze bedziesz szczesliwy.

Odnośnik do komentarza

Ja zawsze miałem problem ze znalezieniem dziewczyny. Nie chciałem się pakować w związki, które by po kilku miesiącach po zostawiły po sobie tylko smutek. Więc tak czekałem przez 7 lat i w końcu przez zupełny przypadek znalazłem osobę która jest lustrzanym odbiciem mnie tyle że w formie żeńskiej. Od tej pory mam w D całe moje otoczenie bo z nią idę sobie przez życie już ponad 4 lata i się świetnie bawię.

Odnośnik do komentarza

Najgorsze jest to ze ja w każdej w życiu dziewczynie sie zauraczałem, w ogóle przyjaźń mi do głowy nie przychodziła. Co jedna to w głowie siedziało - miłość, związek juz szybki szybko... Jakieś chore uzależnienie od uczucia... Z czasem sie uwolniłem z tego chociaż czasem tez mam takie nawroty... Pomaga mi w tym wychodzenie do ludzi , wtedy zapominam o tej udręce. Niektórzy. Mi mówią abym zajął sie czymś , cokolwiek byle bym nie myślał tyle. Bo zwariuje na punkcie miłości. Abym nie myślał o każdej napotkanej dziewczynie jako obiekcie westchnień.

Wydaje mi sie ze za dużo czasu spędzam w towarzystwie kobiet, niektórzy mówią ze powinienem mieć przyjaciół ogółem żeby wliczali sie w to również faceci. I trudno nie przyznać im racji. Ze znajdę dziewczynę jak przestane szaleć za wszystkimi. Modlitwa mi pomaga w tym. Czasem emocje biorą górę niż rozsadek.. Strasznie mnie to gubi

Odnośnik do komentarza

Właśnie wtedy sobie uświadamiam ze za daleko brnę. Chce mieć dużo a nie patrzę na jakość. Taka jakby euforia. Np. Były momenty kiedy umawiałem sie z 3 naraz, a potem musiałem wymyślać wymówki, bo sie źle z tym czułem. Nie raz chce sie umówić z ta z tamta , i zapala sie czerwona lampka mowie sobie "co ty idioto robisz - hamuj z uczuciami"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...