Skocz do zawartości
Forum

Strach przed studiami


Gość nieokreślony

Rekomendowane odpowiedzi

Gość nieokreślony

Cześć,
za kilka dni zaczynam studia informatyczne i mam problem ponieważ już odczuwam wielki strach przed nimi. Jestem osobą niezbyt śmiałą i mam problem z nawiązywaniem kontaktów w sensie, że dopiero po jakimś czasie otwieram się na nowe osoby, z którymi mam styczność. Będę mieszkał w akademiku i na pewno będę z kimś dzielił pokój i już się boje, że będzie to gwiazda imprez a ja taki mruk. Nie byłem jeszcze na żadnej imprezie prócz wesel ale to się nie liczy. Na dodatek brak mi pewności siebie i w ogóle w siebie nie wierzę i boje się, że przez takie nastawienie obleje studia, które są bardzo wymagające i małe potknięcie może zakończyć mój etap bycia studentem. Dodam, że to nie jest byle jaka uczelnia. Może macie jakieś rady? słowa wsparcia? chętnie poczytam co o tym myślicie.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Może zacznij od tego, że masz prawo czuć się dumnym, że dostaleś się na trudny kierunek na prestiżową uczelnię.
Potem pomyśl, że inni też czują stres jak sobie dadzą radę, tylko pewnie będą sprytni i nie będą tą niepewnością epatować innych.
Jak trafisz na imprezowicza to i dobrze i żle. Żle. jeśli będzie próbowal imprezować w Waszym pokoju. bo mogą być scysje, kto jak rozumie zawiadowanie własnym pokojem.Dobrze, bo może i Ciebie czasem gdzieś wyciągnie, będziesz motywowany w tej kwestii. Jeśli będziesz pilnował swoich obowiązków to trochę rozrywki przecież nie zaszkodzi.

Oczywiście pierwszy rok jest trudny, trzeba się przyzwyczaić do nowego trybu nauki, trochę trawi tęsknota za domem, stres pierwszej sesji jest ogromny.

Pomyśl, że większośc ludzi wspomina czas studiów jako najpiękniejszy okres w życiu. Przecież tez mieli trudno i stresująco a jednak postrzegają to jako piękny czas. Tobie tez będzie ciekawie na tych studiach.

Odnośnik do komentarza
Gość nieokreślony

Już jestem na uczelni i tak jak pisałaś kikunia55 tęsknie za domem, mega odczuwam strach przed poniedziałkiem, kompletnie nie mam motywacji do działania, chodzę smutny, nie wiem co będzie, może tak jak mówisz, kwestia przyzwyczajenia :( na dodatek jestem z małej miejscowości i ogrom miasta mnie przeraża, tyle ludzi, tyle samochodów.

Odnośnik do komentarza

Uszy do góry. W takiej sytuacji jak ty dziś ..były ,są i będą całe rzesze młodych ludzi. Wszyscy dali radę ,to i ty dasz
Pierwsze tygodnie są trudne i to normalne,ale przyzwyczaisz sie i z czasem nawet do domu na weekend ,nie będzie chciało ci się jechać. Wiem co mówię...uwierz mi.
Pomyśl tylko jak dumni muszą być z ciebie,twoi rodzice.
Pamiętaj,że nie możesz zwieść ani ich, ani siebie.
Będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Moja córka pochodzila z dużego miasta, ale przestrzennego, swobodnego i jak wyladowała w Wwie to mówiła do mnie- chyba bylabyś przerazona tym tlumem ludzi plynącym na peron metra- tak sobie wtedy myślałam, że to ona chyba trochę nieswojo się w tym bezimiennym tłumie czuje.

Bedzie dobrze, dasz radę, otrzaskasz się a przyjazd do domu będzie taką fajną odskocznią. W domu wszyscy trzymają za Ciebie kciuki. My też Ci kibicujemy.

Pomyśl, że w starożytnej kulturze greckiej chłopca 7 letniego zabierano od matki i miedzy dorosłymi męzczyznami trenowano sportowo jego ciało, był uczony sztuki wojowania, radzenia sobie na polowaniach- męskiej twardości.

Czyli nasza cywilizacja i tak jest łagodna dla młodych osobników płci męskiej. Tak sobie zawsze tlumaczyłam jak wydawało mi się, że może mojemu synowi gdzieś będzie trudno i Ty sobie też tak tłumacz. Do 19-20 tki byłeś w domu, nasiąkłeś właściwymi postawami , ktore są słuszne w Waszym rodzinnym domu i dasz radę. Dom dał Ci sile o jaką się nawet może nie podejrzewasz, a którą bedziesz zawsze wydobywał, gdy będzie ku temu potrzeba. I będziesz tez zazwyczaj wiedział jak postąpić w sytuacjach, ktore do tej pory były Ci nieznane. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość nieokreślony

Dzięki Kikunia55 za wsparcie, już mi lepiej trochę ;) pocieszam sie też tym że mam tutaj rodzinę m.in. ciocię z którą jestem blisko ale też nie będę jej nachodzić codziennie. Martwi mnie jeszcze jedynie to, że nie będę miał przyjaciół na roku, bo grupy nie są stałe tylko mieszane, czasami ktoś bedzie ten sam na grupie. A dodatkowo boje się że będę najgorszy :( i jeszcze zapisałem się na piłkę nożną, ostatnio grałem w nią w gimnazjum i to godzinami, lubiałem ten sport i nadal lubię choć bardzo obawiam sie o moje umiejętności oraz o brak wiary w siebie, która w tym sporcie jest najważniejsza:(

Odnośnik do komentarza
Gość andrzejkon

Nie rób sobie niepotrzebnej presji, skoro potrzebujesz czasu to sobie go daj i wszystko naturalnie się potoczy :) pamiętam swój pierwszy dzień na WSGE jak nikogo nie znałem, a przez czas trwania magisterki tak się zgraliśmy że teraz czuję że było warto zostać w Józefowie.

Odnośnik do komentarza

Ja tylko dodam ze te imprezy moga zawrocic ci w glowie.
U mnie na 1 szym roku jak zaczeli imprezowac zeby sie zgrac to zostalo tylko 18 cie osob na koniec drugiego semestru, reszta nie zdala egzaminow koncowych. Nie daj sie zwariowac, zawsze miej przed oczami to co wazne, co jest twoim celem.
Jak pisala Kikunia powyzej, nasiakles dobrymi postawami i tak trzymaj. Takich osob jak ty jest cala masa, kazdy stara sie inaczej ukryc ten strach ktory jest na poczatku. Potem juz bedzie z gorki. Przyjaciol ze studiow tez sie ma do konca zycia.
Na razie tesknisz za domem co jest calkowicie normalne, potem juz przyzwyczaisz sie do nowego otoczenia, zaczniesz sie czuc swobodniej. juz nie bedziesz tesknil.
Co do oddawaniu malych chlopcow w starozytnosci, dodam ze w Polsce to bylo kilkaset lat temu praktykowane. Maly chlopiec ktory byl szkolony na rycerza rowniez byl zabierany rodzicom i musial sluzyc rycerzowi jako giermek.
Uszy do gory, na poczatku tak jest, potem zaciekawia cie wyklady, ludzie, nowe otoczenie, zaczniesz sie uczyc. Wszystko bedzie dobrze.

Odnośnik do komentarza
Gość nieokreślony

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie. Naprawdę poprawiliście mi humor. Mam jeszcze jedną obawę, jak już wspomniałem jestem nieśmiały i czy nie chodzenie do tablicy i nie odzywanie się na lekcji może wzbudzić u prowadzącego obawy, że nie angażuje się w zajęcia? nie mam odwagi się tak angażować, wstydzę się. Mogę przez to nie przejść semestru, bo prowadzący widząc u mnie takie coś nie będzie chciał mnie przepuścić? też to mnie zamartwia.

Odnośnik do komentarza

Na studiach to chyba tak do tablicy nie wzywaja. Raczej robi sie rozne prezentacje przed grupa. To jest czesc twojego rozwoju, po to by nauczyc sie jak to robic w zyciu. Poczytaj troche o wystapieniach publicznych, jak poradzic sobie z trema, sa rozne techniki. Traktuj to jak kolejny etap w zyciu, to nic strasznego. Poradzisz sobie.

Odnośnik do komentarza

Na studiach przepustką do nastepnego semestru jest zdana pozytywnie sesja. A w kazdej sesji jest parę egzaminów i dużo zaliczeń. Każdy przedmiot trzeba zaliczyć i jeden się kończy tylko zaliczeniem a dla innego zaliczenie jest wstepem do owego egzaminu.

Większość scisłych przedmiotów w trakcie semestru ma 3 kolokwia. Kolokwia, czyli takie klasówki. Nie można nie zaliczyć jakiegoś kolokwium, bo są organizowane drugie podejścia do kolokwiów. lub na koniec semestru super kolokwium- kiedyś się mówiło "zbój" o obszerności calego semestru. Kolokwia zaliczają poszczególne etapy materiału i na tej podstawie wpisują zaliczenie przedmiotu. Jesli w danym semestrze jest jeszcze w sesji egzamin z tego przedmiotu, to po uzyskaniu tego zaliczenia można iśc na egzamin. Bywają terminy "zerówkowe"- tzn,że dla ludzi, którzy szybko i bez poslizgów zaliczyli kolokwia to jest super szybki termin na zdanie egzaminu- jakby minutę przed zaczęciem całej sesji. Wtedy masz, jesli go zdasz wolną glowę do reszty egzaminów.

U nas na studiach np. wojskowych studenci z niektórych przedmiotow mieli tzw. wejsciówki. Tzn na dzień dobry na początku zajęć leciała taka jakby kartkówka, która prowadzący oceniał szybko i ona upoważniała do zostania na zajęciach lub nie.

Ponadto na technicznych studiach niektóre przedmioty nazywają się "laboratoria". Wtedy faktycznie zajęcia są w specjalistycznej sali, gdzie sie przeprowadza jakieś "doświadczenie", czasem wcześniej asystent robi odpytkę z teorii doświadczenia- czyli czy wiesz po co Cie przywiało na tę laborkę i przystępujesz sam lub w małej grupie do wykonania zadania. Notujesz pomiary i na tej podstawie w domu robisz sprawozdanie z laboratorium. Gdzie opisujesz co trzeba było wykonać, jaką metodą, jakie były dane wyjściowe, jakie w trakcie trwania doświadczenia, jakie na zakończenie. Podstawiasz do wzorów i stwierdzasz co uzyskałeś. Posiłkujesz się szkicami, teorią, aby sprawozdanie miało ręce i nogi. Zaliczenie przedmiotu zwanego laboratorium to odbycie doświadczeń w ilości właściwej dla tego semestru w tym przedmiocie i dostarczenie o czasie ,sprawozdań z zajęć laboratoryjnych.

Na studiach, szczególnie ścisłych ,trudno polec za nieśmiałośc. Zawsze się ma trudności jeśli się słabo rozkłada siły. Jęsli się wierzy,że chodzenie na wykłady i brak przeglądania ich w miarę na bieżąco pozwoli potem wtłoczyć szybko ogrom wiedzy. Jest duży zakres wiedzy w stosunku do szkoły sredniej i nie umie się racjonalnie dzielić porcji materiału, które chociażby się tylko przegląda na bieżąco.
Nieśmiałością się nie martw, ona nie ułatwia zycia, ale też go nie przekreśla. Znajdziesz sobie pewnie drugiego takiego nieśmialca jak Ty i bedziecie tworzyć zgrany tandem. Warto mieć dobrych znajomych ,aby gdy coś wypadnie szybko orientowac się co człowiek przeoczył. Ponadto- ucząc się wspólnie ,leci przegląd notatek obu osób. Jeden zanotował to, drugi akurat tamto. Następuje wyrównanie wiedzy utrwalonej na kartach zeszytów i trzeba znalesc sposób na wtłoczenie jej do głowy.

Dasz radę i nie zamartwiaj się.

Odnośnik do komentarza
Gość nieokreślony

Wczoraj miałem już pierwsze zajęcia i wykłady i w sumie fajnie było. Na razie poznałem dwóch nauczycieli, wyglądają na miłych i sympatycznych, więc wczorajszy dzień był pozytywny i strach już mnie ominął. Dzisiaj kolejny dzień a ja znów czuje stracha. Nie chcę żeby tak było, wiadomo że dzisiaj spotkam sie z innymi nauczycielami i pewnie nie wszyscy będą sympatyczni i mili i to mnie martwi. Ja jestem typem człowieka który jest miły i sympatyczny i oczekuje tego samego od drugiego człowieka i to mnie czasami rozczarowuje. Bo przecież każdy jest inny. No ale przecież nauka w miłym towarzystwie idzie lepiej i sprawniej. Dodam jeszcze że sukcesy mnie motywują ale to chwilowo bo kiedy poniose porażkę nazywam siebie najgorszym i nie chce mi sie uczyć wtedy. :( Jak z tym walczyć?

Odnośnik do komentarza

Ja na pierwszym roku mialam nauczycielke od rachunkowosci taka ze bylam szczesliwa ze przenioslam sie do drugiej grupy. Potem znow ja mialam na 3 i 4tym roku. Okazalo sie ze to najlepsza nauczycielka jaka w ogole kiedykolwiek mialam. Byla wymagajaca, ale byla dobra. Dzieki niej wiem naprawde duzo i umiem sobie radzic jak czegos nie wiem. Wiem gdzie szukac.
Nie oczekuj ze wszyscy nauczyciele beda mili, to nie o to chodzi, chodzi o to jak ucza i czego wymagaja.
Ja na poczatku pierwszego roku bylam przerazona, zastanawialam sie co ja tu robie, czy mi sie w ogole uda zdobyc jakies zaliczenie.Po tygodniu mi przeszlo, zarzucili nas tyloma pracami ze nie mialam czasu o tym myslec, trzeba bylo sie wziac do roboty.
Co do porazek, roznie to jest. One sie po prostu czasem zdarzaja. Najczesciej pokazuja ktory twoj punk jest slaby i na tym sie trzeba skupic.
Celebruj sukcesy, chwal sie nimi. Jak cos ci dobrze wyjdzie chwal sie tym, badz z siebie dumny. To taka rownowaznia gdyby cos ci nie wyszlo. Bedziesz mial swiadomosc ze i tak sobie poradzisz.
Generalnie nie skupiaj sie na tym czy cos sie uda czy nie, po prostu skup sie nad tym co masz zrobic i poczekaj na wynik.
Rob notatki, to bardzo wazne, mnie otatki czesto ratowaly bo mialam zapisane szczegoly ktore potem okazywaly sie wazne. Powtarzaj material w domu/w akademiku. Na swiezo, w tym samym dniu. Latwiej ci bedzie zapamietac
I wazne, zastanow sie czy jestes wzrokowcem czy sluchowcem, jak latwiej zapamietujesz. Ja jestem wzrokowcem wie musze podkreslac na kolorowo fragmenty ktore sa wazne, moja podswiadomosc je zapamietuje.
Poczytaj o tym.

Odnośnik do komentarza

Wiesz jak dziecko idzie do przedszkola, do zerówki, do klas 1-3 to mamusia się martwi, czy opiekunka, pani nauczycielka będą odpowiednio mile, czy szkrab polubi szkole i czy będzie się w niej dobrze czuł.

Sorry, ale Ty jesteś studentem i na studiach będą tacy wykładowcy,asystenci, których polubisz i tacy z ktorymi będziesz, bo musisz przejśc przedmiot. To już jest wstęp do przyszlego życia zawodowego. A tam trafisz też na rożnych ludzi i trzeba będzie się umieć znaleśc psychicznie nawet wsród tych, ktorych jakby organicznie się nie lubi. A na studiach trenujesz już do tego swoją psychikę, bo świat niestety nie sklada się tylko z tych milych i sympatycznych. Wybór co do przebywania z miłymi i fajnymi masz wsród braci studenckiej. Jedni Ci przypasują bardziej, inni mniej a i Ty jednym się spodobasz, dla większości bedziesz obojętny a jeszcze dla niektórych wręcz niesympatyczny. Sorry ale takie jest życie i w sobie trzeba znaleśc pewną twardość- wiem, że komuś może nie przypadlem do serca ale swoją sprawę muszę grzecznie i spokojnie zalatwić. Ważny jest cel i nie moje odczucia czy mi jest milo podejśc do tej osoby czy też nie.

A porażki? Gdyby ich nie bylo to sukcesy nie mialyby tak slodkiego smaku.Dużo pracujesz to masz i sporo sukcesów. A wszystko nie może iśc jak po masle, bywają potknięcia i one a wlasciwie umiejętnośc ich pokonywania swiadczą o sile naszej psychiki. Czyli możesz plakać, że Ci coś nie wyszło, ale krótko i niezbyt treściwie ( a już broń Boże się wyzywać).Trzeba szybko uruchamiać sile dzialania ku lepszemu. Wyszlo nie tak, trudno, ale co mogę zrobić aby to naprawić, obejśc, przeskoczyć.

Kiedyś o studiach mówiono, ze to czas w życiu ,w którym wyrzucają Cię drzwiami a Ty wchodzisz z powrotem oknem. To oznaczało, że sprawy wyglądają zle, jakieś terminy zaliczeń nie wyszły jak powinny, na sesji noga się powinęla, ale szybko trzeba się orientować jakie są możliwości "warunku" (warunkowe dopuszczenie do następnego semestru), pisać podania, chodzić do dziekana na dywanik, zaslaniać się lewymi lub prawdziwymi zwolnieniami- to też jest życie studenta i jak będzie potrzeba to dasz radę.

Nawet w porażce trzeba działać a nie siedzieć i biadolić. A już przewidywanie porażek i zamartwianie się do przodu to po prostu szukanie dziury w calym.

Można pomyśleć, ze ty uważasz o sobie ze jestes miły i sympatyczny- tyle, że może na zewnątrz a w swoim środku jesteś malkontentem i wszędzie widzisz trudności nie do przeskoczenia i marzysz aby świat byl idealny. A wiesz, że niestety tak nie jest.

Popraw się. Na razie w życiu idzie Ci dobrze- dostałeś się na prestiżowe studia, mieszkasz w obcym mieście ale masz tam ciocię. Studia to etap, ktory szykuje Cię do prawdziwej dorosłości zawodowej i a możesz tam poznać przyszłych swoich przyjaciól. Poznasz też takich, z ktorymi zawodowo będziesz nie raz się mijal, będzie Was lączyla więz wspólnej Alma Mater.
Studia to czas gdzie trzeba duzo pracować, ale i czas gdy można poznawać świat.

Popraw się, bo idzie Ci dobrze a Ty przewidujesz co będzie nie tak jakbyś sobie życzyl, czy marzyl. Szukasz porażek czy nieszczęść, że jakby nie umiesz się cieszyć tym co masz?Zdrowe ciało, otwarty umysl, nowe perspektywy.

Kiedyś w domu jak byl niepokój to pewnie mama czy tata podrzucili uspokajającą uwagę. Teraz jesteś dorosły i sam sobie musisz podrzucac uspokajające kwestie, a nie kwestie a co będzie jak mi coś nie wyjdzie. Robisz wszystko aby bylo dobrze- a jak nie wyjdzie to wtedy dopiero się martwisz i opracowujesz plan naprawczy.

Cala tajemnica życia kazdego człowieka polega na tym aby umieć być upartym w dobrym, widziec swój cel i do niego dązyć. Porazki, ktore nas spotykają nie powinny nas osłabiać tylko motywować do walki i do przeskoczenia ich. I dobrze jesli mamy taki charakter ze cała ta zabawa w życie nas cieszy i motywuje do dalszego rozwoju.

Odnośnik do komentarza

Taka mala uwaga co do nauki w grupie. Zawsze znajda sie tacy ktorzy beda olewac nauke i beda szukac kogos kto im da notatki, pokaze jak co robic i co moze byc na egzaminach. Strzez sie takich ludzi. Sam musisz ocenic kto u ciebie naprawde ma cel i pracuje a kto tylko udaje. Sam sie przekonasz gdy przyjdzie ci zrobic prace grupowa. Niektorzy pod pozorem przyjazni zrobia wszystko by nie robic nic. To tez jest pewien etap rozwoju, nauczyc sie oddzielac sympatie od pracy. Sam sie wszystkiego nauczysz, to wymaga czasu.
Apropo wyrzucania sobie ze jestes najgorszy jak ci cos nie wyjdzie, czy tak samo mowisz sobie ze jestes najlepszy jak odnosisz sukces?

Odnośnik do komentarza
Gość nieokreślony

Rozumiem. Od teraz postaram sie dążyć wytrwale do celu, nie poddawać, nie załamywać i walczyć o swoją przyszłość. Wiem, że to będzie trudne ale czas chyba uwierzyć w siebie. Nie patrzeć na innych i na przeciwności losu osiągnąć swój cel i nie zawieść rodziców, którzy we mnie wierzą i trzymają kciuki. Mam nadzieję, że systematyczność i ciężka praca zaowocuje. Dzięki Wam za słowa wsparcia i motywacje ;)

Odnośnik do komentarza

Mnie pomagalo powtarzanie materialu przed egzaminami, nie mialam czasu myslec o nerwach bo mozg byl zajety czyms innym. Nigdy nie bralam zadnych tabletek. Po co? Jak czlowiek na egzamin przychodzi nieprzygotowany to i tak juz nic nie pomoze. Jedynie wspomagalam sie yerba mate, zamiast kawy bo nie moge za duzo kawy pic a yerba rzeczywiscie mi pomagala na skupienie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...