Skocz do zawartości
Forum

zdradziłam męża


Gość kalina_a

Rekomendowane odpowiedzi

Mój romans miał podłoże zawodowe. On - przełożony. Ja - ta która pracowała za grosze, ale dostawała liczne nadzieje, że będzie lepsza funkcja, lepsze pieniądze, będzie większa stabilizacja, tak ważna, by sprowadzić męża do domu (nie pracuje na miejscu, w miesiącu bywa ok. tygodnia). Jesteśmy młodymi ludźmi, na dorobku, po różnych przejściach, bez dzieci.
Praca była moją wymarzoną, zależało mi na niej jeszcze na studiach. Wcześniej - praktyki, staże, szemrane umowy itd. Mój szef robił do mnie masę podchodów, szczególnie po przeniesieniu do innego biura, w którym siedzieliśmy we dwoje, bez pozostałych pracowników. Częściej zabierał mnie na spotkania, konferencje, angażował w coraz większą ilość projektów, szkoleń. Głaskanie po udzie w aucie czy jakiś cmok w usta (opierałam się temu, po czasie jednak tym zabiegom poddałam zamiast powiedzieć mężowi, co się dzieje w pracy). Byliśmy na jednym szkoleniu i nic się nie wydarzyło, choć smalił cholewy, na kolejnym, na które miałam jechać prywatnie niestety doszło do zbliżenia. Przez ok. 2-3 miesiące flirtowaliśmy, on chciał coraz więcej, mnie to gryzło. Szantażował, że jak to wydam mężowi / jego żonie to będę spalona. Mój mąż się dowiedział, niestety nie bezpośrednio ode mnie, interweniowałam poprzez jego żonę (mają też dzieci) i tak wydało się to, co się przez ten czas działo (jego "kocham cię", robienie wszystko, żeby mnie uwieść - lepszy ubiór, zmiana fryzury, dieta...). Poddałam się temu, choć ten chłop nigdy mi się nie podobał, wręcz go nie lubiłam! Po tym wszystkim staram się o męża niesamowicie. Chcę mu pokazać, że nadal jestem tą kobietą, z którą brał ślub, ale on ma ciągle wątpliwości - z jednej strony sam się stara, a z drugiej mówi, że nie chce już ze mną być:( byliśmy u psychologa - radził dać sobie czas, spokój, bez pochopnych decyzji. Ale mnie boli, że mimo moich działań, by do siebie wrócić, on wciąż wraca do tego co się stało (wie od 3-4 miesięcy). Nie wiem już co mam robić, żeby chciał mi wybaczyć i żyć ze mną na nowo, lepiej niż dotychczas:(

Odnośnik do komentarza

Nie dziw się mężowi, poważnie nadszarpnęłaś jego zaufanie. Boi się, że znowu go zranisz. Słusznie powiedział psycholog, u którego byliście. Potrzebujecie czasu - oboje. Ty musisz pokazać, że ciągle Ci zależy na mężu, a mąż musi sobie wszystko poukładać, musi mieć czas, by ponownie Ci zaufać. Czy to się uda? Nie wiem. Jeśli Ci na nim zależy, nie poddawaj się. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Widzę Twoje niecierpliwienie ,które jest ,moim zdaniem, nie na miejscu.Osoba zdradzona odczuwa przez długi czas wielki ból.Ten ból sprawia ,że wpada się albo w stan rezygnacji i utraty sensu istnienia małżeństwa ,albo pragnie się zemsty.Zemstą może być np. odejscie ,zdrada odwetowa ........zaś utrata sensu prowadzi do huśtawki nastroju od euforii (stąd sex po zdradzie jest bardzo namięntny),do dołów emocjonalnych.Człowiek czuje wściekłość i żal ,ale jest bezsilny.Z konieczności musi coś poświęcić :albo małżeństwo ,albo pogodzić się z nową rzeczywistośćia.Tobie pozostaje niestety tylko czekanie i zabieganie o męża.A macie dzieci i jak długo trwa małżeństwo ,oraz czy pracujesz jeszcze z szefem?

Odnośnik do komentarza

Oczywiście, że się zwolniłam i zmieniłam środowisko (zarówno zawodowe, jak i grono znajomych, bo jedno łączyło się z drugim). Nie mamy dzieci:( małżeństwem jesteśmy od 4 lat, razem ponad 6, znamy się od dziecka - to moja pierwsza miłość.

Odnośnik do komentarza

~kalina_a
Mój romans miał podłoże zawodowe.

~kalina_a
Byłeś kiedyś ofiarą mobbingu i się temu poddałeś z bojaźni o pracę?

Co ma piernik do wiatraka?
Sprawa jest prosta jak budowa cepa
~kalina_a
Mój szef robił do mnie masę podchodów, szczególnie po przeniesieniu do innego biura, w którym siedzieliśmy we dwoje, bez pozostałych pracowników. Częściej zabierał mnie na spotkania, konferencje, angażował w coraz większą ilość projektów, szkoleń. Głaskanie po udzie w aucie czy jakiś cmok w usta (opierałam się temu, po czasie jednak tym zabiegom poddałam zamiast powiedzieć mężowi, co się dzieje w pracy). Byliśmy na jednym szkoleniu i nic się nie wydarzyło, choć smalił cholewy, na kolejnym, na które miałam jechać prywatnie niestety doszło do zbliżenia. Przez ok. 2-3 miesiące flirtowaliśmy, on chciał coraz więcej, mnie to gryzło.

dałaś się urobić i wciągnąć w romans facetowi, który mając zadatki na profesjonalnego manipulanta i szantażystę przejrzał Cię na wylot i urobił... aż uległaś.
Pech chciał że szybciej od Jego macek szantażu sprawiedliwości stało się zadość i ten, który miał być "cichociemnym" - czytaj Twój mąż - stał się wiedzącym w mig.
I tutaj Twoja niedojrzałość przerosła samą Ciebie, bo Nie tyle nie potrafiłas trzymać się granic względem małżeństwa, co wyciągnąć za wczasu surowe konsekwencje względem swojego adoratora, choćby w postaci stosownych rękoczynów.
Postaw się na miejscu Twojego męża i popatrz jego oczami na całą tą sytuację. Zasłanianie się mobbingiem w tym wypadku jest totalną dziecinadą w Twoim wykonaniu.
Nadszarpnęłaś solidnie zaufanie męża do Ciebie, zaufanie, które buduje się latami a zrujnować można na pstryknięcie palcami w kilka sekund bezpowrotnie.

Odnośnik do komentarza

Zdradziłaś i jeszcze szukasz pocieszenia na forum?! Sama sobie jesteś winna. Żal mi twojego męża tylko bo chłopisko będzie przez ciebie długimi latami cierpieć. Nie myśl że pogłaszczę cię po główce i wszytko będzie cacy. Niedojrzałaś do związku i długo nie dojrzejesz.

Odnośnik do komentarza

~kalina_a
Mój romans miał podłoże zawodowe.

Błąd. Podłożem zdrady jest brak bądź upadek wartości moralnych, zawodowe jest tylko środowisko, w którym do niej doszło. Początkowo piszesz o romansie z szefem w nadziei uzyskania określonych korzyści za swą uległość. Gdy twoja postawa spotkała się z dezaprobatą forumowiczów, nagle wprowadziłaś pojęcie mobbingu i zaczęłaś przedstawiać siebie w roli ofiary. Jedno przeczy drugiemu. Skłaniam się ku wersji z twojego pierwszego postu, bo nie przypuszczając, że narazisz się na ostrą krytykę użytkowników forum, starałaś się otwarcie i obiektywnie opisać problem. Poza tym, gdybyś dopatrywała się cech mobbingu w zachowaniu szefa, musiałabyś przypuszczać, że na tym nie poprzestanie. Nie chce mi się wierzyć, że w takiej sytuacji nie wpadłabyś na pomysł, że po zdradzie zechce więcej i może cię szantażować jeszcze bardziej lub używać innych środków perswazji (znacznie mocniejszych niż dotychczas). Naturalną cechą człowieka w takiej sytuacji jest chęć obrony przejawiająca się np. w zbieraniu dowodów obciążających sprawcę, w zmianie miejsca pracy itd., ale przecież NIE w oszukiwaniu osoby, której deklarujesz dozgonną miłość. Owszem, w pewnym sensie byłaś pod presją przełożonego, który ewidentnie wykorzystywał swoją wyższą rangę służbową do osiągnięcia zamierzonych celów. Ale przecież nie było tak, że musiałaś się mu oddać. Koniec końców przystałaś na umizgi szefa, bo jeśli temu zaprzeczasz, zajście należy traktować jako gwałt, który powinnaś przekazać organom ścigania. W nadziei na benefity wybrałaś najgorsze z możliwych rozwiązań, bo i tak straciłaś posadę i znajomych, a dodatkowo zraniłaś uczucia męża, naraziłaś na szwank swoje małżeństwo, a może nawet przyczyniłaś się do rozpadu czyjegoś małżeństwa. Miałaś wybór, jesteś dorosłą, wykształconą kobietą. Nie możesz więc stawiać się w roli ofiary, ani tłumaczyć zdrady zewnętrznymi czynnikami takimi jak presja przełożonego czy chęć poprawy sytuacji materialnej – a już w ogóle chęcią sprowadzenia męża do domu (co za absurd!). Tym bardziej, że nie było to spontaniczne zajście (np. podczas imprezy ostro zakrapianej alkoholem), lecz wszystko działo się powoli, miesiącami. Miałaś doskonałą świadomość, że szef obrał cię za cel swoich podchodów. I miałaś czas, aby zastanowić się nad najlepszym rozwiązaniem.

Ustalmy więc fakty. Nie byłaś zadowolona z warunków pracy i łudziłaś się, że przystając na zaloty przełożonego, otrzymasz awans/wyższe uposażenie/inne beneficja (niepotrzebne skreślić). Gdyby taki scenariusz się spełnił, a twój mąż nie dowiedział się o zdradzie, dla ciebie wszystko byłoby w porządku i nie szukałabyś rady na forum publicznym. Twojej postawie i zachowaniom wobec zwierzchnika nie towarzyszyły emocje, lecz chłodna kalkulacja (szansa zyskania korzyści większa od ryzyka, że wszystko wyjdzie na jaw – w końcu ujawnienie zdrady nie leży też w interesie szefa-ojca rodziny). Tak zakładam, bo w przeciwnym razie nie dopuściłabyś się zdrady. Nie zrobiłabyś tego, gdybyś miała na względzie dobro swojego męża czy dobro żony i dzieci przełożonego. Nie zrobiłabyś tego, gdybyś liczyła się z konsekwencjami, którymi może być chociażby rozpad twojego małżeństwa. Nie zrobiłabyś tego, gdybyś miała obawę, że zdrada może stać się przyczyną załamania emocjonalnego. I wreszcie nie zrobiłabyś tego, gdybyś miała poważne wątpliwości natury moralnej. Miałaś na względzie tylko poprawę swojej sytuacji zawodowej. Na marginesie, ciekawe czym uzasadniałabyś przed mężem swoje wyższe stanowisko lub podwyżkę. (!) A on by się cieszył, żyjąc w przekonaniu, że ma tak zaradną, zdolną żonę. Bierze mnie na mdłości.

Tak czy inaczej, stało się. W obecnej sytuacji nie możesz mieć pretensji do męża o jego zdystansowanie emocjonalne. Postaw się w jego sytuacji i zastanów się, jakbyś się czuła, gdyby to on cię zdradził. Ciesz się, że podczas zdrady nie zaszłaś w ciążę i że mąż nie opuścił cię od razu, gdy się dowiedział. Wielu by tak zrobiło, bo zdrada jest swojego rodzaju wydarzeniem traumatycznym, u wielu zostawia trwały ślad w psychice. Jeśli nadal chcesz być ze swoim mężem, musisz przygotować się na jego ciągłą podejrzliwość. Po tym, co zrobiłaś, ma do niej pełne prawo. Nie dziwi mnie, że wciąż wraca do tego zdarzenia. Gdybyś chociaż miała na tyle odwagi i sama wyspowiadała mu się ze zdrady. Sama byś chciała usłyszeć od kogoś, że mąż cię zdradził? Skoro już raz to zrobiłaś, jaką ma gwarancję, że nie ulegniesz komuś ponownie? Nikt ci nie powie, czy wasz związek przetrwa. Kiedy czytam, że chciałabyś, aby wasze życie po zdradzie było lepsze niż przed, zastanawiam się, jakie kierują tobą pobudki. Współczuję twojemu mężowi, bo musi przechodzić emocjonalne piekło. Zmitrężyłaś kredyt zaufania, którym cię obdarzył. Wdeptałaś w glebę wartości, w które od lat wierzył. Twoja pierwsza miłość. Jeszcze bardziej żal mi żony twojego adoratora i jego dzieci. Mieć za ojca lub męża takiego śmiecia… Szkoda ludzi. Pochyl się nad losem rzeczywistych ofiar opisanych wydarzeń, zamiast przypisywać SOBIE rolę pokrzywdzonej, bo w ten sposób tylko usiłujesz nadal okłamywać siebie i bliskich. Po tym, co się stało, przynajmniej odważ się spojrzeć prawdzie w oczy.

Odnośnik do komentarza

Każden ma rozum i odpowiada za siebie!mogłaś powiedzieć mężowi, ze jesteś napastowana przez szefa i zwolnić się z pracy,przecież i tak to musiałaś zrobić po tym jak wszyscy dowiedzieli się o zdradzie!może miałaś nadzieję, że to się nie wyda i i dostaniesz lepsze stanowisko w pracy ,gdyby Ci nie odpowiadało zachowanie Twojego szefa względem Ciebie to dawno byś o tym komuś powiedziała!Widocznie Ci to pasował o nie myślałaś o swoim mezu tylko o swoich zyskach i to Cię zgubilo!jak się kocha to się nie zdradza

Odnośnik do komentarza

Ja nie wiem.... Niektórzy piszą to tak... jakby zdrada małżonka była zwykłym "wypadkiem przy pracy". Ja tylko gdybym się dowiedział, że żona/partnerka mnie zdradziła z innym to oznaczałoby to automatyczny i bezpowrotny koniec związku na AMEN. Moje pytanie do osób, które przeżyły zdradę partnera/ki i dalej z nią są.... Jak w ogóle możecie dalej być z takimi osobami, które w pewnym momencie uznały, że nie jesteście wystarczająco dobrzy i zrobiły to z innym? I to nawet już nie biorąc pod uwagę, że według statystyk jedna zdrada prędzej czy później rodzi kolejną. Dla mnie jest to niesłychane i niepojęte.

Odnośnik do komentarza

Przepraszam ale zaczynam wierzyć ze trudne sprawy oparte są na faktach. Zdrada to zdrada już sama próba jej wyjaśnienia,podania przyczyny - szef naciskał , szef chciał, znaczy ze szef wychodził u Ciebie macanki i seks?Dlaczego niektóre kobiety tak nisko siebie cenią. Zgodziłas się na seks bo on nalegał? A niech ma, chodzi za mną trz miesiące to mu dam. No sorry tak to wyglada. Czy poświęca się zwiazek i szczęście drugiej osoby której przyrzejalismy szczerość i oddanie dlatego ze szef chciał seksu? Moim zdaniem bardzo siebie wybierasz w tej sytuacji, chciałaś się przespać z innym facetem niż maz i to Zrobiłaś. Uważam ze osoby które zdradzają powinny w ramach rekompensaty obowiązkowo zostawiać zdradzanych bo mimo ze początkowo może wydawać się to dramatem to w efekcie końcowym może jedynie uratować i dać szanse na poznanie kogoś o podobnym systemie wartości.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...