Skocz do zawartości
Forum

Problemy egzystencjalne...


Gość SzklanyCzłowiek

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SzklanyCzłowiek

Przed przeczytaniem tego ścieku emocjonalnego proszę Cię dobry człowieku o załączenie tej muzyki w tle :

&index=3

Witam, mam już 20 lat i od dziecka męczę się ze zmianami nastroju (prawdopodobnie efekt problemów w szkole i śmierci bliskiej osoby). Nie mam zdiagnozowanej depresji czy jakichś chorób/zaburzeń psychicznych (nigdy nie byłem z tym nigdzie).
Miesiącami mam ciągnącego się doła który może wystąpić w KAŻDYM momencie bez względu na czas, porę roku czy kij wie co jeszcze, nic mnie w życiuz zwykle nie cieszy jednak są chore przebłyski. Po ukończeniu szkoły w tym roku miałem niezłego kopa jak nigdy i postanowiłem wynieść się z domu jak to się skończyło to pewnie każdy się domyśla, ogólnie byłem bardzo pewny siebie wręcz nie dopuszczałem myśli o porażce... Na rozmowie dostałem pracę od ręki z możliwością szybkiego awansu, rekruter był w szoku, że ktoś z drugiego końca kraju stawia się na rozmowę więc mnie przyjął... Po jakimś tygodniu wróciłem załamany, do pracy nie poszedłem bo strach wrócił.
Miewam myśli samobójcze, często wyobrażam sobie swoją śmierć i nawet chciałbym by nadeszła aczkolwiek nigdy nie podcinałem sobie żył czy coś w ten deseń to raczej ze strachu przed tym co jest po drugiej stronie... niż z tego, że bym nie chciał. Tylko proszę nie dzwonić na milicję, nie mam zamiaru się zabijać...
Do tego wszystkiego dochodzi brak pewności siebie (chyba, że akurat ją mam... to trochę skomplikowane) mam niską samoocenę, boję się kontaktu z ludźmi nawet najbliższymi i nie wyobrażam sobie aktualnie, że będę w stanie pracować, przeraża mnie myśl kooperacji z innymi ludźmi. Gdyby tego było mało czuję się bardzo samotny.

Łatwo mnie zirytować, kiedyś miałem bardzo dobry kontakt szczególnie z matką jednak aktualnie nie potrafię z nią rozmawiać, czasem reaguję agresją w stronę własnej rodziny (jednak nie wybucham złością) to wszystko jest popieprzone.

Najgorsze jest chyba to, że nie mam poczucia by zmienić ten stan rzeczy... absolutnie mi na tym nie zależy, w sumie na niczym mi już nie zależy.

Cieszę się, że istnieje takie forum, człowiek może wywalić z siebie ten śmierdzący syf, co prawda nie starcza to na długo ale zawsze coś.

Odnośnik do komentarza
Gość SzklanyCzłowiek

Co do CHAD to czytałem o tym... jednak objawy jakie tam są nie wszystkie pasują do mojej osoby, nie jest to tak skrajne...

piefer, Nie pisałem tego byś mi pomógł co zaznaczyłem na spodzie tekstu ;) i nie zmuszałem byś się tu udzielał.

Odnośnik do komentarza
Gość SzklanyCzłowiek

Matka zauważyła, nawet próbowała ze mną rozmawiać jednak efekt był taki, że się do niej już nie odzywam praktycznie i w zasadzie nie wiem dlaczego.
Co do psychiatry/psychologa to obawiam się takich wizyt, otworzyć się przed rodzicami nie mogę a co dopiero jakiemuś facetowi czy kobiecie gadać co mi się w głowie poprzestawiało.

BTW: Prawdę ludzie mówię, że teraz faceci to pi... za przeproszeniem, z całą mocą mogę to potwierdzić swoim przykładem.

Odnośnik do komentarza

Zawsze łatwiej wygadać się przed kimś obcym ,/a takim człowiekiem jest też psychiatra/ niż przed rodziną, więc może spróbuj, nikt Ci głowy nie urwie...

Wszyscy cierpią, Ty dodatkowo, że nie potrafisz się otworzyć ,rodzice, że nie potrafią do Ciebie dotrzeć.
Musisz się uczyć albo pracować, żeby być ubezpieczonym, może lekarz by Ci wystawił czasową niezdolność do nauki i pracy i chociaż jakąś rentę socjalna byś sobie załatwił ,
ale musisz sam też chcieć wyjść z tej matni i pozwolić sobie pomóc.
Ale skoro skończyłeś szkołę, to może nie jest tak źle i mógłbyś kontynuować naukę.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość SzklanyCzłowiek

Wiem o tym, że jeśli sam nie ze chcę to nic się nie zmieni tylko jak zacząć chcieć zmian? Bo ja kompletnie mam wszystko gdzieś, nie zależy mi dosłownie na niczym.
O kontynacji nauki nie ma mowy, mam dość słuchania nieprzydatnych do niczego bredni w szkole...
Mam coraz częściej nieodpartą chęć uciec z domu i przestać być problemem dla rodziny.

Odnośnik do komentarza

~SzklanyCzłowiek
Wiem o tym, że jeśli sam nie ze chcę to nic się nie zmieni tylko jak zacząć chcieć zmian? Bo ja kompletnie mam wszystko gdzieś, nie zależy mi dosłownie na niczym.

Nie ma recepty na to jak zacząć chcieć..., jeśli nie masz jakiś swoich zasad, to może korzystaj z mądrych złotych myśli innych.
Ja czasem powtarzam, że skoro jesteśmy już na tym świecie to powinniśmy żyć jak potrafimy najlepiej, nie na darmo funkcjonuje powiedzenie, jak sobie pościelesz ,tak się wyśpisz...
Dlatego walcz o swoje zdrowie psychiczne ,bo to jest teraz dla Ciebie priorytet, dzisiaj czy na niczym nie zależy ,ale nie wiesz jak będzie w przyszłości, jak się weźmiesz za siebie ,możesz mieć całkiem fajne życie, nie wiesz co Cię czeka...
Teraz nawet nie wiesz czy to depresja Tobą targa czy coś innego, nawet z ciekawości powinieneś wybrać się do specjalisty, żeby chociaż wiedzieć co to jest.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość SzklanyCzłowiek

Aktualnie nie pracuję więc nie mam ubezpieczenia toteż nawet gdybym chciał nic nie zrobię bo najpierw muszę dostać pracę...

Może to nie żadna choroba tylko po prostu tak ma być?

Jeśli znajdę pracę to pójdę chyba jednak do tego psychiatry...
Przynajmniej teraz tak myślę. Nie z nadzieją, że w dzień mnie wyleczy ale tak jak mówisz, żeby chociaż wiedzieć. Z drugiej strony lekarz to nie Bóg więc może źle zdiagnozować...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...