Skocz do zawartości
Forum

Uratować Przyjaciela


Gość Przyjaciel5

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Przyjaciel5

Mam przyjaciela. Dwa lata temu nagle nadał mi ten NAJLEPSZY PRZYJACIEL. Powoli uczyłem się znosić i akceptować taki medal. Sam nie wiedziałem za co. Ale tematy były to po co pytać. Znam go 5 lat. Mieszkamy w jednym budynku gdzie studiujemy. Na trzy miesiące wcześniej ostrzegł mnie, że będę miał problem z jego powodu psychy. Nie wiedziałem o co chodzi. W Styczniu mój kolega miał podjąć ważną decyzję życiową, przymuszoną okolicznościami. Po przyjęciu decyzji, która była trudna zaczął ciągle mówić o kobietach w sposób przedmiotowy. Wspominał różne sytuacje przedmiotowego traktowania dziewczyn w młodości. Wypisywał numery koleżanek na kartkach. Na zajęciach ledwo wytrzymywał. Raz nawet głośno powiedział DOSYĆ. W tym czasie zaczął na maxa trenować sporty, wszystkie dostępne. Na basenie był dwa razy silniejszy niż zawsze jak go znałem. Zdobył medal. Pytałem skąd ma taką siłę – „Nie wiem”. Chwalił się, że to potrwa dłużej i to jego życiowa pasja. Przebudowywał życie i ja się nie załapałem. Zaczął czytać bardzo grube książki. Robił chętnie zakupy w sieciówkach. Nigdy nie był zmęczony. Stał się najbardziej odpowiedzialnym człowiekiem. Obowiązki i utopijne plany były najważniejsze. Oczywiście wszystko zgodnie z prawem a ja jestem kombinator i leń. Pracodawca był z niego super zadowolony. Ja w tym czasie miałem swoje problemy. W ogóle ich nie zauważał. Robił mi wymówki, że jestem słaby. Stawał się agresywny i wybuchowy. Mówił o nowych przyjaciołach powoli, powoli dając mi do zrozumienia – spadaj z mojego życia. Powiedziałem mu od dziś nie chcę, abyś mnie nazywał przyjacielem. Tylko to. Bez emocji. Najpierw to przeżył ale za 2 tygodnie wkurzył się i zaczął się mścić. Nie od razu, ale przez pół roku codziennie coraz mocniej na przemian z akceptacją. Gubiłem się.
W kwietniu owa decyzja się wypełniła. To był wspaniały dzień. Nawet zaprosił mnie na piwo, solo – jak nie on. Bo od jakiegoś czasu jak on chciał się spotkać to tak, jak ja to nigdy. Mam wielu przyjaciół, ale tego lubię najbardziej. Mamy wspólny temat – nasza praca. W tym drugim okresie praca przestała go interesować. Zaczął nienawidzić naszej szkoły. Pogardliwie wyraża się o ulubionej pracy. Wszystko co robił straciło ważność. Sporty też. Sam mówi że ma doły i górki – chyba sam rozpoznaje, że coś nie halo. Przed innymi udaje, że jest ok. Ze mną po prostu coś mówi, albo po prostu jesteśmy i nie gadamy. Na przemian mówi, że chce dokończyć studia i ma myśli porzucenia.
Niedawno oficjalnie zakończyliśmy znajomość. Po 5 latach. Właściwie on. Mówi mi też, że z nikim nie utrzymuje kontaktów to i ze mną też nie. Było mi wszystko jedno bo jak on coś potrzebował to się zgadzałem, a jak ja coś potrzebowałem to nie. W tym drugim stanie zaczął na mnie donosić do pracodawcy. Pracodawca miał mnie za wariata więc się trochę broniłem, ale broniłem też jego. Powstała spirala oskarżeń. Pracodawca popierał jego. Nie mam takich tendencji, ale wciągnął mnie w to. Bałem się, że mnie wyrzucą. Nazwał mnie chorym afektywnie, toksycznym „zostaw mnie w spokoju” itd. Zamknął się w sobie.
Ma 22 lata. Ojciec w młodości porzucił jego rodzinę. Od niedawna się z nim widuje. Ojciec leczy się na schozofrenie. Dziadkowie go odrzucili w młodości – też coś z nimi nie tak. Bracia z drugiego małżeństwa go nie znają. Pierwsza dziewczyna go porzuciła, dla drugiej zapisał się na studia i jak go odrzuciła. Ja w zasadzie też go odrzuciłem . Jest też mało empatyczny. Ciągle szuka jakiejś figury ojca. Ciągle chodzi do WC. Czasami ma drgawki rąk i nóg. Leków, alkoholu etp nie bierze. Co mu do chol.. jest? Mam przez niego same kłopoty, ale może trzeba się wznieść ponad szkołę i pracę i nie powinienem go zostawiać w potrzebie???

Odnośnik do komentarza

Dobrze ,że chcesz mu mimo wszystko pomóc,ale nie będzie to łatwe. Chłopak cierpi na jakieś zaburzenie lub chorobę psychiczna typu Chad,stąd te wielkie górki i dołki w jego zachowaniu. To przypuszczenie uwiarygadnia też fakt ,że jego ojciec jest chory na schizofrnie a to jest spore obciążenie jeśli chodzi o wystepienie choroby psychicznej.
Co możesz zrobić ? Możesz próbować namówić go na wizytę u psychiatry i podjęcie leczenia. Jednak przekonanie go do tego nie będzie proste. Tacy ludzie ,nie mają poczucia choroby a nawet jeśli ,to z leczeniem też jest różnie.
Spróbuj,bo nie masz nic do stracenia ale zastanów się jak poprowadzic rozmowę i jakich argumentów użyć,aby osiągnąć cel. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość Przyjaciel5

Czy to ten Chad? Bo jeśli tak, a jestem jedyną osobą która to zauważyła i może to być ważne.
3 lata temu miał podobny epizod, ale trochę słabszy. Też miał wyrazny stan maniakalny. Dla dziewczyny schudł 14kg w 2 miesiące! Zmienił wszystkie plany. I go odrzuciła. Teraz nie wolno o niej wspominać.

Odnośnik do komentarza

Zwykle jest tak,że chadowcy mówią i robią głupie rzeczy ,kiedy są w okresie manii. Po wpadnieciu w depresję odzyskują rozum i zwykle żałują i wstydzą się tego co zrobili. Często pakują się naprawdę w duże kłopoty i skutki są opłakane.
Okres depresji jednak kiedyś mija i przy następnej górce, sytuacja powtarza się, czyli nie ma tu nauki na bładach.
Jednak są dwa rodzaje Chad i nie wiadomo ,na który choruje twój przyjaciel. Może też mieć np borderline,lub inne zaburzenie osobowości. Trudno powiedzieć i raczej jeśli już ,to skup się na tym żeby poszedł do lekarza. Nie trzeba skierowania do psychiatry.

Odnośnik do komentarza

Dodam,że traumatyczna przeszłość ,zawsze ma wpływ na teraźniejszość,w postaci trudności w radzeniu sobie z funkcjonowaniem społecznym,relacjach z ludzmi ,kontaktami,poczuciem własnej wartości a nawet prowadzi do zaburzeń psychicznych,nerwicowych,chorób.
To zawsze odbija się na człowieku w taki czy inny sposób.
Potrzebna jest w takich przypadkach dlugoterminowa psychoterapia i leczenie farmakologiczne równocześnie.
To są trudne sytuacje i dla chorego i dla jego bliskich.
Ale najważniejsze w tym wszystkim,to jest uświadomienie sobie problemu i podjęcie decyzji,że chce coś z tym zrobić.

Odnośnik do komentarza
Gość Przyjaciel5

Nie zależy mi na przyjazni, ale na człowieku. Jest zawsze taka myśl, że może sam wyjdzie i nie warto o to robić dymu. Może to ja zle widzę i to ja mam problem. W końcu zacząłem ten dialog. Paskudnie pisać, życie drugiego jak jakiś dręczyciel. Już tyle razy się w życie wtrąciłem, że mam mnie i z tego powodu dość.

Odnośnik do komentarza
Gość Przyjaciel5

Przypomniałem sobie jak wypisywał numery telefonów dziewczyn na kartkę. Nikt tak nie robi. To było na górce. Zastanawia mnie, czy te drgania rąk, które na pewno miał w dołku. Widziałem je 10X, piwo w ręku mu się trzęsło. Czy mogą być objawem???

A druga rzecz, czy powinienem zwlekać, na dalsze dołki i górki?

Mówi, że teraz "oddycha", że strasznie się ze mną męczył kiedy mnie znał - NIEPRAWDA, zawsze był pierwszy, no czasami drugi kiedy wpadał.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...