Skocz do zawartości
Forum

Powrót do faceta, który kiedyś odszedł do innej?


Gość powroty51

Rekomendowane odpowiedzi

Odzyskałam kontakt z moją miłośćią sprzed lat. Spędzilismy razem 10 lat, jest dziecko z tego związku. Związek był burzliwy, pełen kłótni, on był typem bawidamka, wciąż kręciły się wokół niego kobiety, co on kilka razy wykorzystał i podczas kryzysu po prostu odszedł do kochanki, potem był jeszcze w jakichś kilku związkach- miał wtedy ok. 40 lat, więc był dosyć młody i głupi. Obecnie ma 51 lat i ja tyle samo, bardzo chce wrócić, bywamy razem, sypiamy razem,ale jeszcze ze mną nie mieszka, ponieważ ja jeszcze trochę się boję tego powrotu całkowitego. Mam pytanie, bo często słyszy się, ze jak ktoś zdradzał kiedyś, to będzie nadal zdradzał, ze taki facet łasy na kobiece wdzięki, majacy związki, które się rozpadały nie będzie potrafił być wierny i zmienić się. Co o tym myslicie? Czy w tym przypadku wiek ma duże znaczenie? Czy po 50 mężczyzna staje się bardziej stateczny, zmienia się?

Odnośnik do komentarza
Gość Expertdzentelmen

Zalezy.
Z mojego , meskiego punktu widzenia:
Jedni mezczyzni zdradzaja ale kompletnie nie rozumieja swojego bledu. Sa tez tacy, ktorzy zdradzaja pod wplywem impulsu i zaluja od chwili, jak zdadza sobie z tego sprawę. Ci pierwsi zdradza, Ci drudzy jest spora szansa, ze nie.

Nie ma gwarancji, ze Twoj mężczyzna Cie zdradzi lub nie. Odszedl do kochanki. Musial minac jakis czas. Sam sie dziwie, ze przyjelas go po tym. Odszedl do innej, zranil Cie i wrocil z podkulonym ogonem a Ty mu do lozka wskoczylas.
Hipotezy mam dwie.
Albo kochanka mu nie podpasowala, a skoro mogl wrocic do Ciebie bo macie dziecko i dostal czego chcial( seks) to taka perspektywa zycia z takim czlowiekiem nie pisze niczego dobrego.
Hipoteza druga, mniej prawdopodobna to moze zatesknil, bo Cie docenil na tle tej kochanki.
Moze zdal sobie sprawe, ze w tym wieku ciezko bedzie mu znalezc kogos nowego.

Nikt tego nie wie.

Jedyne co moge Ci poradzic, to uwazaj i obserwuj go. Nie dawaj mu wszystkiego na tacy bo wrocil. Bo odejdzie do nowej, młodszej tak szybko, jak wrocil.

Odnośnik do komentarza

On rozstał się z ta kochanką po 3 latach, potem był z jeszcze jakąś inną, po tamtej był z jakąś 20 lat od niego młodszą, ale ją zostawił, by wrócić do mnie, on nie wiedział, ze ja wiem o tej 20 lat młodszej, nie powiedział mi o niej sam, a powiedziała mi koleżanka, która zna tę dziewczynę, że on z nią był i ją rzucił, by do mnie wrócić.Bardzo się o mnie starał od dłuższego czasu, nie mieszka jeszcze ze mną, mieszka u swojej mamy, ale widujemy się 3 dni i dwie noce w tygodniu, kiedy jest u mnie. Sypiam z nim, ponieważ nadal go kocham, to ja wyszłam z inicjatywą seksu, on poczatkowo trzymał fizyczny dystans. Zrobiłam to, by go zbliżyć do siebie, teraz syn już dorosły, mieszka ze swoją narzeczoną, ja mieszkam sama, więc możemy się soba cieszyć. On nawet wspomniał ostatnio o tym, że jak sie wszystko dobrze ułoży, to on poprosi mnie o rękę. Tylko, ze ja mam problem z podjęciem decyzji o wspolnym zamieszkaniu.

Odnośnik do komentarza

Po co zmieniać istniejący uklad. Jesteście razem, ale jednak każdy zachowuje niezależność i wg mnie ,taki stan rzeczy jest optymalny. Facet z taka przeszłością nigdy nie powinien uśpić twojej czujności. Ludzie się nie zmieniają,tylko okoliczności.
Możliwości podbojów,jednak w pewnym wieku są ograniczone,co nie oznacza że chęci też są mniejsze.
Ja bym takiego gagatka nie chciała ponownie nawet za dopłatą,no ale skoro go kochasz to znaczy ,że masz co chcesz.
W pewnym wieku ludzie potrzebują stabilizacji i poczucia bezpieczeństwa. Musisz brać pod uwagę,że ty zawsze będziesz spać z otwartymi oczami. Potrzebne ci to ?

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Piszesz że ok 40 to młody i głupi...
To kiedy Twoim zdaniem męzczyzna dojrzewa na tyle żeby był odpowiedzialny?
Bardzo się Tobie dziwię ze jesteś ponownie z facetem który zostawił swoje dziecko dla młodej kobiety.
Przepraszam,ale czy Ty masz szacunek dla samej siebie?

Odnośnik do komentarza

Nie zostawił nas dla tej młodej, zostawił wtedy dla innej kobiety, z tą młodą związał się na końcu, ale to własnie ją zostawił dla mnie, by walczyc o mnie. Piszę, ze był młody i głupi, bo tak własnie się zachowywał- jak wielkie dziecko. Teraz wreszcie jest inny, wykazuje dojrzałość i w rozmowie i w światopoglądzie. Mówi, jak wielką wartość ma dla niego rodzina, związek, wierność- tym mnie ujął, własnie tą zmianą. Ja początkowo byłam oporna na kontakt z nim, ale pokazywał mi powoli, jak się zmienił, jak mu na mnie zależy i na naszej rodzinie.

Odnośnik do komentarza

Większość ludzi dojrzewa z wiekiem (jedni szybciej, inni wolniej), to fakt. Jednak od osoby, która w wieku 40 lat (!) ugania się za płcią przeciwną, zostawia dla kogoś innego swoją życiową partnerkę i swoje dziecko, trudno oczekiwać, że po 10 latach stanie się wiernym towarzyszem dalszego życia. Przecież to nie jest tylko kwestia dojrzałości, ale przede wszystkim kwestia moralności – którą albo się ma, albo nie ma. Nie wierzę w cudowną zmianę osobowości. Bardziej w to, że on potrzebuje kogoś takiego jak Ty – będzie miał stabilny związek, kogoś, kto nigdy od niego nie odejdzie, a on będzie mógł równolegle skakać sobie z kwiatka na kwiatek. Kiedy Was zostawiał dla innej, nie interesowało go, co Ty czujesz, jak sobie dasz z tym radę, ani jak rozłąkę zniesie dziecko. Czemu teraz miałby być bardziej stały w uczuciach? Tę młodą też zostawił ("dla Ciebie"), więc skąd Twoja pewność, że u Ciebie zabawi na długo? Troszczył się o to, czy tej dziewczynie łamie serce? Ile warte są jego deklaracje miłości, skoro potem nagle się z nich wycofuje? Chyba nie sądzisz, że tej młodej kobiecie nie mówił tych samych rzeczy co Tobie – o tym, jak wielką wartość przedstawiają dla niego wierność i rodzina? Moim zdaniem, trzeba mieć tupet, aby akurat z jego przeszłością zdobywać się na takie słowa. Ale... dopóki łykasz te frazesy, on dopina swego. Nawiasem mówąc, co to za mężczyzna, który po pięćdziesiątce nie ma własnego lokum, lecz musi pomieszkiwać u kochanek albo u matki?

Mam wrażenie, że i tak już podjęłaś decyzję o Waszej dalszej przyszłości. Serce mówi "tak", rozum mówi zdecydowane "nie", więc powstał dysonans poznawczy, który starasz się zniwelować, szukając tu, na forum, potwierdzenia, że jednak dokonałaś prawidłowego wyboru. Właściwie i tak już oddałaś swojemu byłemu partnerowi wszystko, całą siebie, więc trochę późno pytasz się, czy powinnaś ponownie nawiązać ten związek. Już to zrobiłaś. Jesteście ze sobą przez 3 dni w tygodniu (plus noce), chcesz tylko dopiąć pozostałe 4 dni do pełnego tygodnia.

Przyjmując byłego partnera z otwartymi ramionami (i udami), pokazałaś mu, że może pozwolić sobie na wszystko, przebierać w paniach niczym w ulęgałkach, a Ty i tak jesteś w jego zasięgu. Mało tego – wręcz sama mu się podstawiasz i o niego zabiegasz. Tymczasem powinnaś być szczególnie ostrożna w relacjach z tym mężczyzną. Wygląda na to, jakbyś na własne życzenie prosiła się o powtórkę z rozrywki. Zastanów się, czy tą łatwowiernością nie robisz sobie krzywdy. Życzę Ci dobrze, ale nie wróżę temu związkowi świetlanej przyszłości. Gdyby Wasze dziecko było młodsze i potrzebowało ojca, rzekłbym, że można się zastanowić i dla dobra syna pod pewnymi warunkami kontynuować związek. W okolicznościach, które opisałaś, nie mam żadnych wątpliwości. Zrobisz jednak, co sama uznasz za stosowne.

Zdaję sobie sprawę z tego, że wolałabyś usłyszeć coś innego, ale ta opinia, choć niedogodna, jest szczera. Masz sercową rozterkę – wiem. Życzę Ci, abyś się wreszcie ocknęła i poszukała mężczyzny, z którym warto układać sobie życie. Nie daj sobie złamać serca kolejny raz.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jesteś dojrzałą kobietą, Twój były partner, do którego chcesz wrócić, również. Macie dorosłe już dziecko, które żyje praktycznie na własną rękę. Rozumiem, że chciałabyś mieć kogoś bliskiego, ale pytasz, czy partner będzie Ci wierny. Nikt nie da Ci gwarancji. Przeszłość Twojego partnera nie jest dobrą rekomendacją. Wybacz, ale jeśli napisałaś, że partner miał 40 lat i był niedojrzały, to można mieć wątpliwości, czy przez te 10 lat dojrzał. Decyzja jednak pozostaje w Twoich rękach. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Mój partner nie ma mieszkania, ponieważ, gdy odchodził przed laty, to swoje mieszkanie oddał mnie i dziecku, przepisał je na mnie, zrzekł się zupełnie praw do mieszkania, przez co teraz mieszka u matki. Ale nie do końca jest bez własnego lokum, ponieważ matka już na niego przepisała to mieszkanie, uczyniła jego włascicielem tego mieszkania, ale póki matka żyje, to mieszkają razem. Tak wiem, ze on zostawił tamta młodą dziewczynę dla mnie, wiem od znajomej, że ona cierpiała przez to, bo ponoć wiele mu dawała od siebie i finansowo także wspomagała, ale mogę to jego odejjscie usprawiedliwić, ze zrobił to dla dobra rodziny- czyli nas, po prostu postawił na ratowanie rodziny, na poprawienie kontaktu z synem. Ojcem zawsze był dobrym- nawet po rozstaniu, tylko syn się wtedy zdystansował do niego, syn przeszedł depresję, jak on odszedł i zmienił stosunek wtedy do ojca, choć rozmawiają normalnie, syn twierdzi, ze go kocha, ale nie tęskni za ojcem, sam nigdy kontaktu nie nawiązuje, nie dzwoni do ojca, nie odwiedza go. Tylko, jeżeli ojciec sam wykazuje i zabiega, to ten się rusza w tym kierunku. Partner chce to naprawić. Okazuje skruchę w całym swym postępowaniu, nie dopatrzyłam sie w nim wyrachowania. I nawet wspomina o tym ślubie, ze by chciał, byśmy oficjalnie rodziną byli.

Odnośnik do komentarza

~powroty51
(...) on zostawił tamta młodą dziewczynę dla mnie, wiem od znajomej, że ona cierpiała przez to (...) ale mogę to jego odejjscie usprawiedliwić, ze zrobił to dla dobra rodziny- czyli nas, po prostu postawił na ratowanie rodziny, na poprawienie kontaktu z synem.

Usprawiedliwiasz jego czyny i będziesz nadal to robiła, bo nie patrzysz racjonalnie na przeszłość. Wyolbrzymiasz to, co zrobił kiedyś dobrego, za to umniejszasz rangę jego złych uczynków. Przedstawiasz fakty w krzywym zwierciadle, aby dopasować je sobie do Twojego wymarzonego obrazu. Piszesz, że zawsze był dobrym ojcem... że dla rodziny zostawił tamtą kobietę. Twoje uczucie do niego zupełnie przysłoniło Ci realne spojrzenie na rzeczywistość. Gdyby był dobrym ojcem, nie zostawiałby syna. Zdajesz sobie sprawę, że dziecko potrzebuje ojca? A jemu źle z Tobą było? Byłaś despotką? Łamałaś mu krzesła na głowie? Był tak nieszczęśliwy, że biedaczysko, musiał uciekać od Ciebie w ramiona innej? Rozważ to. Jak można mówić, że był dobrym ojcem, kiedy przez jego zachowanie, przez jego świadome decyzje syn przeszedł depresję. Jedno przeczy drugiemu. Ale zauważysz to dopiero, gdy zdejmiesz różowe okulary. Nazywając rzeczy po imieniu, facet był kompletnym egoistą i miał w poważaniu Ciebie i syna. Piszesz, że chciałby, byście stali się oficjalnie rodziną. On tę rodzinę unicestwił, kiedy mieliście szansę budować wspólne szczęście.

Odpowiedz sobie szczerze i otwarcie – czy rzeczywiście wahasz się i zastanawiasz, czy klamka już zapadła i podjęłaś decyzję o powrocie do tego człowieka?

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Świetna odpowiedź Carla!
Moim zdaniem,facet szuka przystani na stare latka.
Bujna młodosc minęla,siły witalne już nie te.Być może sprawność seksualna już też nie ta,trzeba wrócić do kobiety, która czeka, jak na marynarza, który wraca z bardzo długiego rejsu.
Odszedł od młodej bo zwyczajnie boi sie że za kilka lat zamieni go na młodszy model.
Takie kobiety jak Ty autorko,zostawiają furtkę otwartą.Nie dziw się potem że robi to,co,jest dobre dla niego,nie licząc się z dobrem i zdrowiem psychicznym własnego dziecka.
Wasze dziecko już przegrało.

Odnośnik do komentarza

~do autorki
Świetna odpowiedź Carla! (...)

Bardzo dziękuję, choć wolałbym nie pisać takich odpowiedzi. Obawiam się, że autorka ma już pozamiataną całą resztę życia – chyba że przejrzy na oczy i zacznie myśleć logicznie, zamiast kierować się pożądaniem człowieka, do którego ma dużą słabość, a który w wyrafinowany (bo pozornie subtelny) sposób niszczy jej życie. Nie dziwię się ani trochę, że syn nie dąży do kontaktu z ojcem. Mam nadzieję, że przynajmniej jemu uda się zbudować szczęśliwą rodzinę.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Nie podjęłam jeszcze decyzji, wciąż się waham. Mimo, ze go nadal kocham, że prowadzimy wspólne zycie seksualne, razem czas spędzamy itp. to jednak nie ma we mnie czegoś takiego, że pragnę, by on w tym moim domu był. Np. gdy zostaje na noc, to przyznam, ze denerwuje mnie to, gdy on śpiąc bardzo głośno chrapie, przez co się budzę często, chrapał od młodości i wtedy nie przeszkadzało mi to, ale gdy przyzwyczaiłam się do ciszy w nocy, to obecnie mi przeszkadza i namawiam go, by poszedł na leczenie, jeśli chce u mnie mieszkać, natomiast on nie rozumie, dleczego to może mi przeszkadzać, bo jak się chce spać, to się spi a nie koncentruje na dzwiękach otoczenia- więc tego też się obawiam, że on nic z tym nie zrobi i po prostu będzie mi to noca przeszkadzało, a chrapie naprawdę bardzo głośno, ze aż przez zamknięte drzwi go słychać. To narazie jedyne, co nas poróżnia. Nie powiem, ze obawiam się powrotu, bo mimo tego, ze się zmienił, to ja pamiętam te jego dawne zachowania i to, jak mnie to raniło, w czym on problemu nie widział i ostatecznie odchodząc do kochanki powiedział, ze to moja wina, bo mężczyznę do zdrady pcha zawsze kobieta. Obecnie bardzo zdrady potępia, jest zwolennikiem życia rodzinnego, domatorem i w ogóle jest odmieniony o 180 stopni, ale jednak kiedyś był inny...

Odnośnik do komentarza

~powroty51
ja pamiętam te jego dawne zachowania i to, jak mnie to raniło, w czym on problemu nie widział i ostatecznie odchodząc do kochanki powiedział, ze to moja wina, bo mężczyznę do zdrady pcha zawsze kobieta. Obecnie bardzo zdrady potępia, jest zwolennikiem życia rodzinnego, domatorem i w ogóle jest odmieniony o 180 stopni, ale jednak kiedyś był inny...

Ciężko to się czyta. Nie dość, że zostawił Ciebie i dziecko, odchodząc do kochanki, to jeszcze na dodatek dał Ci takiego kopniaka w twarz, zrzucając na Ciebie całą winę. Cóż za bezczelność, drwić z kobiety, której i tak się łamie serce przez odejście do kochanki. Nie dziwi mnie ani trochę, że pamiętasz te słowa.

Nie zastanowiło Cię to, dlaczego obecnie przejawia tak odmienną postawę? W moim przekonaniu robi to, aby dopiąć swego – po prostu robi wszystko, abyś go przyjęła z powrotem do swojego życia. Przypuszczam, że z czasem będzie stopniowo powracał do swoich wcześniejszych (czytaj: naturalnych) wzorców zachowań, w miarę zyskiwania pewności, że znowu przywiązałaś się do niego na tyle, że nie przepędzisz go na cztery wiatry. Jak pisałem, nie wierzę w cudowne zmiany osobowości. Tu nawet nie mamy przesłanek, co mogłoby być przyczyną takiej przemiany. Jest oczywiste, że nie miałby szans znowu być z Tobą, gdyby pokazał Ci się od takiej strony jak kiedyś. Wg mnie to jest źródłem jego obecnego zachowania. Musisz pamiętać, że jeszcze niedawno, odchodząc do Ciebie, ten odmieniony o 180 stopni domator i zwolennik życia rodzinnego skrzywdził emocjonalnie młodą kobietę, z którą był wówczas w związku. Ciekawe, czy miał wtedy skrupuły. Kto wie, może ją też pożegnał podobnymi słowami co Ciebie.

Nie jestem specjalistą od zaburzeń oddychania, ale o ile mi wiadomo, chrapanie leczy się przeważnie chirurgicznie. Są to kosztowne zabiegi (rząd kilku tys. złotych) i nie ma gwarancji co do skuteczności. Słyszałem, że pomagają tylko w ograniczonym zakresie lub wcale. Piszesz, że on nie rozumie, dlaczego to może Ci przeszkadzać. Sama więc widzisz po jego reakcji, jak "bardzo" zależy mu na Twoim dobrym samopoczuciu. Co tu jest w ogóle do rozumienia? Przeszkadza Ci chrapanie, nie wysypiasz się. Poinformowanie go o tym fakcie powinno wystarczyć, aby wykazywał chęć rozwiązania problemu – tak by było w zdrowym związku kochających się ludzi. Tymczasem on zarzuca Ci, że szukasz dziury w całym. Czy takiej postawy oczekujesz od towarzysza swojego życia? Chyba nie. Poobserwuj go dokładnie i uważaj na siebie.

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Kobieto, co z Tobą jest nie tak? Jak można chcieć wrócić do takiego faceta? Czemu nie dajesz sobie szansy na znalezienie kogoś normalnego? Masz już tyle lat, ja rozumiem gdyby to były dylematy nastolatki. Zdradzal mnke czy wrócić?
Kto w ogóle dorosły człowiek wraca do siebie po latach od rozstania. Jesteś łatwa, przykro mi ale tak jest, od razu idziesz z nim do lozka. Czemu w tym czasie nie zajęła się sobą, nie stworzyłas normalnego zdrowego związku? On Cię nie szanuje, nie szanował nigdy i nigdy nie będzie. Po co ma płacić za seks skoro ty po latach!!! od rozstania wciąż z nim sypiasz. Głupota twoja mnie poraża. Miałam wrażenie że czytam wpis 15latki. Ale dzieci mają więcej oleju w głowie, wiedza że po rozstaniach, gdy jest długa przerwa się nie wraca. Radzę skorzystać z pomocy psychologa, terapeuty. Tragedia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...