Skocz do zawartości
Forum

Alkoholizm chłopaka


Gość misiaczekk8

Rekomendowane odpowiedzi

Gość misiaczekk8

Witam mam 23 lata a mój chlopak 26 !oboje mieszkamy razem od 3 lat i pracujemy w tym samym miejscu pracy w Irlandi!ja jestem pokojowka a on zmywa naczynia!kiedy mamy wolne i nie tylko mój chlopak często siega po alkochol i najgorsze jest w tym wszystkim to że od 3lat kiedy jestesmy razem i kiedy mamy wolne od pracy on nic innego nie robi tylko siega po alkochol!strasznie mi to przeszkadza poniewaz tlumacze mu że sa inne przyjemniejsze formy spedzania czasu niż ciagle picie!mowilam mu że chcialabym gdzies pojechac z nim na jakas fajna wycieczke, albo do kina ,spacer ,romantyczna kolacje. ,czy nawet na glupie wakacje razem dodam że w ciagu 3 lat bycia razem raz bylam z nim na weselu u jego kuzyna !i raz dawno temu bylismy w zoo w Cork ! Nigdzie nie potrafi mnie zabrac nie potrafi nic zaplanowac zoorganizowac tak jak bym tego chciala;( chcialabym bardzo spedzac z nim milo czas pozwiedzac cos pospacerowac tak jak już pisalam wyzej strasznie mi tego brakuje;( przychodzi wolne od pracy a my siedzimy ciagle w domu a on popija. Kiedy pije mam dola że potrafi robic tylko to i nic innego a przeciez nie prosze o gwiazdke z nieba;( prosze o taka prosta rzecz ;( naogol ludzie uwazaja mnie za bardzo mila ,dowcipna i sympatyczna osobe ale od kiedy tak się dzieje z nim to zamknelam się w sobie boje się ludzi boje się z nimi rozmawiac i kiedy przychodza dni wolne od pracy to pierwsza mysl jaka mnie nachodzi to to czy znow bedzie pil zamiast zabrac mnie gdzies zebysmy mogli spedzic jakoś razem milo czas !chcialam dodac że mieszkmy z lokatorem ktory jest alkocholikiem a. Towarzystwo w ktorym się obraca mój chlopak to osoby ktore lubia sobie wypic i zapalic trawe! Najgorsze jest to że mowie mu glosno czego mi bardzo brakuje a on nic nie stara się z tym zrobic;( powiedzial mi że on taki byl jest i bedzie i nikt go już nie zmieni ciagle mysli tylko o sobie i robi tak żeby jemu było dobrze i wogole nie bierze pod uwage tego czego ja potrzebuje!często wpadam w depresje ...zakupilam stos tabletek antydepresyjnych ,uspakajajacych i innych takich dlatego że mam tak nerwy zszarpane że już nie daje rady !staram mu się tlumaczyc że na alkocholu swiat się nie konczy ale niestety nie skutkuje!powiedzial że nie ma problemu!i że nie przestanie bo nie chcę! Coraz gorsze mam samopoczucie i nic mi się nie chcę ;(nie wiem jak mam do niego dotrzec ;( przeciez prosze go o tak nie wiele;( pomozcie proszeee zalamka;(

Odnośnik do komentarza

Twój chłopak ma problem z alkoholem jeśli teraz nie będzie chciał go rozwiązać, wkrótce może stać się alkoholikiem takim, który wydaje wszystkie pieniądze i zaniedbuje rodzinę, bo z tego co rozumiem - już czujesz się zaniedbana. Jeżeli uważasz, że już w tej chwili jest uzależniony, a istnieje niestety podejrzenie, że tak jest, jedynym rozwiązaniem będzie namówienie go na terapię przeciw uzależnieniom. Może zgłosić się do poradni psychologicznej, w której powiedzą Wam co dalej robić w takim przypadku. W Twoim przypadku sytuacja też może być poważna, ponieważ problem z alkoholem u Twojego partnera sprawił, że podejrzewasz u siebie depresję. Jeśli tak, Ty również powinnaś skonsultować się z lekarzem bądź psychologiem, ponieważ przyjmowanie leków na depresję bez wiedzy lekarza może odbić się negatywnie na Twoim zdrowiu. Cały czas nie możesz brać leków na uspokojenie i antydepresantów, dlatego oboje powinniście zasięgnąć porady i porozmawiać nad Waszym związkiem i przyszłością - jak ją widzicie i co chcielibyście zmienić bądź osiągnąć. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość niepijący

Od dziecka uprawiałem wszelakie sporty a mniej więcej od 9 roku życia dość intensywnie uczęszczałem na treningi piłki nożnej. W wieku 13 przyszedł czas gimnazjum gdzie trafiłem do szkoły sportowej i klasy w której uczyło się ze mną ¾ kolegów z drużyny piłkarskiej. W tym właśnie okresie (czyli mając 13 lat) miałem swoje pierwsze kontakty z alkoholem. Codzienne zajęcia w szkole i treningi sprawiały że spędzałem całe dnie poza domem co było mocno wyczerpujące. Wtedy najczęstszym sposobem było wyjście ze znajomymi na piwo. Tworzyliśmy zarówno w klasie jak i w drużynie bardzo zgraną paczkę więc z chętnymi nie było nigdy problemów. Doszło do tego że w pewnym momencie nie wyobrażałem sobie aby po treningu nie wypić piwa. Dodatkowo w weekend dochodziły mecze ligowe i inne rozgrywki, w których zawsze oczekiwano od nas zwycięstw co wiązało się ze sporymi napięciami. Stawało się to kolejnym pretekstem by po meczu udać się na piwo lub coś mocniejszego żeby odreagować. W ten sposób okazało się że „browarek” piło się codziennie a w weekend „do upadłego”. Do tego dochodziły jeszcze częste wagary, brak było pomysłów na konstruktywne spędzanie czasu, a warszawska starówka i park niedaleko to co robić… ”Idziemy się napić”. Mimo wielu nieobecności zawsze radziłem sobie w szkole bo nawet przy ponad połowie godzin nieobecnych potrafiłem dogadać się z nauczycielami a że zamiast zdawać na 4 i 5 jak mnie było stać to kończyło się na 2 i 3 nie było dla mnie problemem. Doszło do tego że mecze, które przecież były tak ważne zdarzało mi się rozgrywać po alkoholu, przed meczem piło się na rozluźnienie, a po meczu z radości po zwycięstwie lub w smutku po porażce. Alkohol stał się rozwiązaniem na każdą sytuację. Razem stałą paczką chodziliśmy do szkoły, na wagary, na trening i na imprezy więc było to dla mnie zupełnie normalne. A potem na studiach jak powszechnie wiadomo nie pije się mniej więc od zawsze całe moje środowisko funkcjonowało identycznie to niby czemu miałoby być w tym coś złego? Na szczęście w odpowiednim momencie mojego życia poznałem dziewczynę, która zwróciła mi uwagę na całą tą sytuacje i pomogła mi znaleźć rozwiązanie tego problemu. Co prawda teraz gram tylko rekreacyjnie i nadal lubię wypić piwko ale potrafię wyobrazić sobie weekend bez alkoholu.

Odnośnik do komentarza

Witajcie! Piszę z bardzo ciężkim problemem, który sprawia, że moje życie coraz bardziej traci sens… Mój chłopak ma ogromny problem z alkoholem. Wraca pijany prawie codziennie, czasem następnego dnia nie idzie do pracy, a pracuje w korpo i nie wiem ile jeszcze im się bedzie chciało go tam trzymać. Jak wraca to siada przed telewizorem i pije dalej aż nie zaśnie na kanapie. Kiedy mu wspominam że może już wystarczy na dziś i żeby poszedł spać, zaczyna się strasznie wkurzać, wynachiwać rękami i krzyczeć, że się nawet w spokoju nie może piwa napić (jednego ok, ale 11-go?!), raz mu się zdarzyło rzucić butelka w ścianę. Jak mówię, że go zostawię jest jeszcze gorzej… Nie mogę w ogóle nikogo do domu zaprosić, bo jak on wraca, to robi awanturę, że potrzebuje spokoju. A ten spokój wygląda tak, że po prostu chce się napić. Czy ktoś może mi pomóc polecić kogoś? Mieszkam w woj. Kieleckim. Słyszałam o czymś takim jak interwencja czy ktoś to przerabiał?

"Jakże często szczęście bywa zaprzepaszczone przez zbyt długie przygotowania - głupie przygotowania!"
Jane Austen

Odnośnik do komentarza

Ewa, Twój chłopak jest uzależniony od alkoholu świadczy o tym nie tylko fakt ile pije jak czesto, ale takze to, ze reaguje agresją na Twoje uwagi.Tak naprawdę szantażowanie go odejściem niczego nie zmieni, bo jeśli on jest uzalezniony to i tak nie przestanie pic bo Ty go stawiasz pod murem. On o tym wie i dlatego sie denerwuje. Jedyne co mozesz zrobic to albo odejsc aby faktycznie sie otrzasnal i moze faktycznie da mu to do zrozumienia i zechce cos tym zrobic (bo on musi chciec sam w takim wypadku), albo, co jest trudniejsze i rownie malo mile, po prost5u porozmawiac z jego rodzina i zglosic go na leczenie przymusowe. Dopóki go straszysz a nic nie robisz, stawiasz siebie na straconej pozycji i ani mu nie pomagasz ani nie pomagasz Waszemu zwiazkowi.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Ewe, łatwo nie masz, mam nadzieję, że do żadnych aktów przemocy nie dochodzi. Moja matka miała problem z alkoholem po tym jak ojciec miał wylew, tyle że ona się upijała na smutno i płakała w kącie. Do pracy nie chodziła, bo miała rentę i coraz bardziej pogłębiała się jej depresja. Znaleźliśmy ośrodek „Nasz Dom” to jest niedaleko Kielc i stamtąd przyjechała do nas Pani Magdalena, która naprawdę z niebiańską cierpliwością namówiła mamę, żeby pojechała chociaż na dwa dni próbne do Naszego Domu. To wygląda tak, że zbierają się rodzina i znajomi i rozmawiają z uzależnionym o tym, jak im na nim zależy i jak alkoholizm niszczy wszystkich dokoła. Jest to ciężkie, jest trochę łez, ale warto. Mama potem tam została i wyszła po prawie miesięcznej terapii. To zadziwiające jak się zmieniła i że opowiada o tym miejscu jak o pobycie w sanatorium.

-------Akceptuj, czego nie możesz zmienić! Zmieniaj, czego nie możesz zaakceptować!-------

Odnośnik do komentarza

Arabika, myślę, że wie, że to problem, tylko nie chce się przyznać przede mną i przed sobą.
Tarja, jak się zgłasza na leczenie przymusowe?
Pani psycholog, jak z reguły wygląda taka interwencja?
Anton1, jest okropnie ciężko ostatnio, trochę się boję takiej interwencji, ale chyba zaryzykuję, bo się boję, że mój A. kompletnie się stoczy. Już nawet nie pije ze znajomymi, tylko z jakimiś przypadkowo poznanymi ludźmi. Długo trzeba na taką interwencję czekać? Czy są w stanie szybko przyjechać? Jak wygląda pobyt tam? Będzie się można kontaktować z nim jak tam będzie na miejscu? Sorka, że tyle pytań, ale to strasznie trudna decyzja i wolę się na wszystko przygotować….

"Jakże często szczęście bywa zaprzepaszczone przez zbyt długie przygotowania - głupie przygotowania!"
Jane Austen

Odnośnik do komentarza

Okropnie Wam dziewczyny współczuję takich sytuacji, chłopak lubiący dużo wypić to tragedia i jeśli w porę nie zareagujemy to może się skończyć źle :/
Mój chłopak pali trawę i jest zupełnie inaczej, w niczym to nie przeszkadza i ja też lubię zapalić, miło spędzamy czas, jeździmy na koncerty jak tylko są pieniądze, planujemy wakacje w Gdańsku. Jestem z nim bardzo szczęśliwa.
Życzę wam wytrwałości, musicie pomóc swoim ukochanym. Ja gdybym nie poznała mojego faceta pewnie zostałabym alkoholiczką bo przed tym nie wyobrażałam sobie weekendu bez "zgona". Zachowywałam się okropnie, ludzie z żartów mówili na mnie.. "denat". To nie są miłe wspomnienia...

Odnośnik do komentarza

Po jakimś czasie znajomi nie-alkoholicy się zaczynają od takiej osoby odwracać i wtedy alkoholicy znajdują nowych znajomych do picia. Niestety, moja matka też tak miała. Na interwencję się można umówić w miarę szybko, nawet następnego dnia już, chociaż wcześniej lepiej się na to przygotować i porozmawiać z terapeutą, no i zebrać najbliższych. Pobyt jest dosyć intensywny, ale mają niewielkie grupy, co jest bardzo fajne dla pacjentów i sporo aktywności poza samą terapią, jakieś wycieczki rowerowe, sporty wodne, spacery, tam jest wiele szlaków turystycznych, Łysa Góra jest w niedalekiej odległości. Możesz się o wszystkim dokładniej dowiedzieć z ich strony:
Tekst linka]interwencja[/url]
I bardzo fajne jest to, że przebywający nie są odcięci od świata, mogą korzystać z internetu itd., więc będziesz mogła być w kontakcie ze swoim A., chociaż postaraj się nie mieć go zbyt dużo, bo w takich chwilach ludzie przechodzą straszne huśtawki nastrojów, nawet pod najlepszą opieką terapeutyczni szczerze powodzenia, daj znać jak pójdzie interwencja, trzymaj się mocno i bądź dzielna!

-------Akceptuj, czego nie możesz zmienić! Zmieniaj, czego nie możesz zaakceptować!-------

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Ewa w interwencji uczestniczy psycholog i osoby bliskie uzależnionemu. Interwencję przygotowuje się w tajemnicy przed uzależnionym, tak aby się tego nie spodziewał, gdyż w przeciwnym przypadku przygotuje się do spotkania, będzie racjonalizował, wszystkiemu zaprzeczał, próbował obrócić wszystko w żart, będzie się obrażał, aż w końcu zgodzi się na terapię jedynie „dla świętego spokoju”. Interwencja, jest konfrontacją, sesją na której uzależniony na początku jest zapewniany o tym, że jest kochany, i że są osoby, którym na nim zależy. Przytaczane są także konkretne fakty i incydenty związane z piciem alkoholu bez uogólnień. Osoby bliskie uzależnionemu wyrażają także stanowczy brak zgody na dalsze spożywanie używek i dają wybór – albo ich pomoc albo dalsze trwanie w nałogu. Jeśli uzależniony wybierze pomoc, to właśnie bliskie osoby z pomocą psychologa decydują o formie odwyku i terapii oraz przedstawiają mu co będzie go czekać. Jeśli natomiast nie zgadza się na leczenie, wówczas musi opuścić dom i nie może wrócić do czasu, kiedy nie zmieni swojej postawy. Zapytałaś ile się czeka na taką interwencję - to zależy od konkretnego centrum leczenia uzależnień.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Pani Katarzyno, dziękuję za szczegółowy opis, teraz przynajmniej wiem, jak się do tego zabrać i czego oczekiwać. Mam nadzieję, że obecność kilku osób go nie wypłoszy i że nie będzie próbował się wykpić. Ile osób właściwie może być? W sensie jaka jest taka najlepsza ilość 3? 5? 7?

Anton1, Dziękuje za informacje i za wsparcie, odezwę się oczywiście. Mógłbyś jeszcze raz wstawić linka, bo ten nie działa :/ Powiem szczerze, że okropnie się boję, ale czuję, że muszę to zrobić i dla niego i dla nas i dla samej siebie… Pozdrawiam!

"Jakże często szczęście bywa zaprzepaszczone przez zbyt długie przygotowania - głupie przygotowania!"
Jane Austen

Odnośnik do komentarza

Witam,
Ewa konkretna ilość osób nie jest z góry ustalona. To wszystko zależy od tego, jakie relacje ma Twój mąż ze swoją rodziną i kto wie o jego problemie. Wszystkie szczegóły - sposób przeprowadzenia interwencji, jej termin, ilość osób w nią zaangażowanych, sposób leczenia po niej - ustali terapeuta, który będzie ją organizował.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wszystkim jeszcze raz za odpowiedzi i wsparcie!
Pewnie już w przyszłym tygodniu będę wykonywać telefony i się umawiać, bo niestety nic się nie polepszyło w ciągu ostatnich dni i myślę, że przez tę całą pogodę jest bardziej markotny i pije więcej...

"Jakże często szczęście bywa zaprzepaszczone przez zbyt długie przygotowania - głupie przygotowania!"
Jane Austen

Odnośnik do komentarza

Witam.
Nie wiem czy ktokolwiek mi odpisze ale potrzebuje pomocy.
Otóż jestem od roku z chłopakiem który jest dla mnie całym światem i bardzo go kocham....ale on mnie niestety rani.
Problem jest taki , ze on pije kiedy ma wolne od pracy lub po pracy...
Koledzy są najważniejsi choć obiecał mi milion razy , ze się to już nie powtórzy...a ja mu wybaczam:( wybaczam bo kocham choć on mnie nie szanuje wcale.. Po alkoholu mi ubliża i zrównuje z błotem.....Czuje się jak śmieć....zatraciłam swoją wartość siebie i godność:( Czuję się jak zero a On....mówi ze kocha mnie ale wiem , ze nie tak powinien wyglądać związek...nie umiemy rozmawiać kłócimy się codziennie nie jestem szczęśliwa ale trwam przy nim....mam tylko 27 lat a czuje ze marnuje życie....
Najgorsze jest to , ze wiele razy chciałam odejść ale on zawsze obiecuję , że się zmieni, że pójdzie do lekarza itp. Nie wiem co robić bo to trwa już rok a ja nie jestem szczęśliwa wcale...nie umiem go przestać kochać :(
Aga

Odnośnik do komentarza

Musisz mu postawić ultimatum, że jak nie przestanie pić to odejdziesz. Powiedz mu, że jeśli ma problem z alkoholem to mu pomożesz i pójdziecie razem na terapie, jeśli jednak nic się nie zmieni będziesz musiała odejść, bo nie możesz sobie marnować życia, może Twoje odejście będzie dla niego terapią szokową, ale musisz odejść na prawdę i jeśli wtedy się coś zmieni pomysleć o powrocie. Ten człowiek potrzebuje pomocy, ale też masz swoje granice

Odnośnik do komentarza

Już mi obiecał, że pojdzie na terapie ale po kilku dniach stwierdzil ze mu to nie potrzebne bo nie jest alkoholikiem... i nastepnego dnia nie wrocil na noc a ja odeszlam ale nie wytrzymalam i wrocilam po 3 dniach bo tak go kocham....czuje ze nie umiem sobie bez niego poradzic, a on zmienia sie ale na chwile....:(

Odnośnik do komentarza

Agusiaaa
wrocilam po 3 dniach bo tak go kocham

To nie miłość, to uzależnienie. Walcz z tym bo będzie Ci bardzo ciężko.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Moze dobrze by bylo jakbys gdzies wyjechala, na pare dni z kims kto bedzie potrafil zorganizowac ci ten wypad tak ze nie bedziesz o nim myslala, no i oczywiscie nie zabierasz ze soba telefonu zeby nie meczyl cie dzwoniac czy smsujac, innaczej nie uporasz sie z tym. moze po jakims czasie zrozumiesz ze bez niego bedzie ci jednak lepiej. Bo jesli tak cie rani i miesza z blotem to po co sobie marnowac zycie. Wiem ze ciezko tak ot sobie odejsc ale warto sprubowac. A kto wie moze sie zmieni jak zobaczy ze to nie przelewki i ze nie mozesz nie wrocic po 3dniach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...