Skocz do zawartości
Forum

Trudny związek-rodzinny


mk84

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry!
Mam bardzo rodzinny problem, a może problem z rodziną...a może to rodzina ze mną ma problem....
Od początku. Jestem 3 lata po ślubie,zamieszkałam w domu teściów w kompletnie obcym mieście. Mam dwie córeczki 2 i 7 lat z tym że ta starsza ,,jest po innym tatusiu,,.
Mąż mnie przekonuje ciągle że mam być z dziećmi w domu póki mniejsza nie pójdzie do przedszkola . Ja bym jednak chciała iść do pracy bo czuję że zaraz zwariuję.Nie od siedzenia w domu bo ciągle jest coś do zrobienia jak nie tu to w ogrodzie tylko wariuję bo mam teściową za ścianą,która na siłę mi pomaga ale nie w taki sposób w jaki bym sobie życzyła. Każde słowo krytyki,każde zwróceni uwagi wywołuje u niej oburzenie i ciągle tylko słyszę jak jest jej przykro jak ona się przeze mnie napłakała i nie może w nocy spać. Brak mi już pomysłu jak z nią rozmawiać. Najlepiej w ogóle bym tego nie robiła ale wtedy jest jeszcze gorzej bo przychodzi i prowokuje a żeby tego było mało ma tendencję do angażowania całej rodziny w swoje problemy.
Mam czasami ochotę powiedzieć dosadnie o co mi chodzi i co mi przeszkadza ale wiem że się śmiertelnie na mnie obrazi. Ba! nie tylko ona bo mieszka z nami jej córka-zadatek na starą pannę . Mamusia się poużala i z tego tytułu szwagierka nie będzie ze mna rozmawiała. Zostaje mi tylko mąż którego nie ma wiecznie w domu, który nawet nie chce wysłuchiwać historyjek o swojej matce bo jej zwyczajnie nie trawi a ja się nie mam komu wygadać . Do tego dochodzą problemy wychowawcze z dziećmi.
Czuję się zmęczona, chciałabym uciec zostawić ich z tym wszystkim samych.

Odnośnik do komentarza

Jak nie masz innego wyjścia, to musisz znosić ten stan rzeczy ,ten rok przeczekaj niczym młodsza córka pójdzie do przedszkola, jak będziesz pracowała, rozważcie wyprowadzkę.
Jeśli nie zależy Ci na pomocy teściowej przy dzieciach, to niech się obrazi, nie musisz z nią rozmawiać, ale czy warto, czy będziesz miała lepiej...,sama musisz rozważyć.

Pamiętaj, że chyba każdy w życiu czasem ma wszystkiego dość ,ale to nie trwa wiecznie.

Powinnaś poznać tam jakąś koleżankę,żebyś miała komu się wygadać ,wyjść z domu, spotykać się po prostu.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Od roku budujemy się, niestety działkę obok ale zawsze coś i jest nadziej że to będzie moje i jak ja to mówię jak trzasnę to swoimi drzwiami. Masz rację,brakuje mi przyjaciela. To tłumienie w sobie pewnych spraw doprowadza mnie do rozpaczy. Szwagierka,rówieśniczka chce wszystko o wszystkich wiedzieć ale jak ma coś doradzić to słyszę:to twoja sprawa ja się nie wtrącam.
Nie zależy mi na kontaktach i pomocy teściowej tylko na spokoju w domu. U niej nie ma spraw wyjaśnionych ,ona to na nowo wywleka i komentuje.
Ale jeśli chodzi o moje dzieci i moją rodzinę to chyba mam prawo robić tak jak ja chcę,żeby to nam było dobrze i wygodnie?
Przykład: Młodszą córkę oduczamy sikania w pieluchy,mija już 3 tydzień i wydaje mi się że radzi sobie. Często jej przypominam lub sadzam na nocnik. Zdarzy się że nie zdąży i się posiusia takie uroki -myślę nauczy się-w końcu nie potrwa to wiecznie. Pojechałam dzisiaj do szkoły bo brakował jakiś dokument przyjeżdżam widzę gadki wiszą mokre a mała w pieluszce śmiga. Pytam,co się stało.Odpowiedź :no zsikała mi się raz ale ja już mam dość i założyłam jej pieluchę . Myślałam że rozsadzi mnie od środka.

Odnośnik do komentarza

Jesteś zbyt nerwowa, nie wymagaj od teściowej, żeby robiła jak Ty sobie tego życzysz, patrząc z jej strony to wygląda tak - nie dość ,że jej z dzieckiem zostałam ,to jeszcze się rzuca ,mała sama się nauczy-
Każdy ma inny punkt widzenia i generalnie teściowe czy matki ,nie trzymają się zaleceń, co do wnuków, dlatego nie możesz mieć pretensji, tak już po prostu jest.

Ja Ci opowiem na przykładzie mojej koleżanki, wychowywała wnuczkę w czasie gdy synowa była w pracy od 1 roku życia, nie dość , że praktycznie nic jej nie nauczyła, to już dziecko po roku sadzała przed telewizorem, dostawała to co chciała, głównie słodycze, o nocniku nie wspomnę, mała wołała na nocnik w wieku ok.3 lat, późno zaczęła mówić,mając 5 lat też jeszcze nie ma dobrej wymowy, jakiś wpływ na to na pewno miało nie zajmowanie się dzieckiem tylko pilnowanie, mówiąc w skrócie.
Dlatego tak ważne jest ,żeby chociaż do 3 roku życia dziecko wychowywała matka ,później przedszkole, a nie babcia, jak już to tylko dorywczo.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Chyba mnie źle zrozumiałaś.
Ja nie chcę pomocy teściowej bo nie po to siedzę w domu żeby wysyłać dziecko pod opiekę babci na cały dzień. Ona twierdzi że mi pomaga nie zawsze wtedy kiedy ja tej pomocy chcę .
Ja małą uczę poprzez zabawę ,w wieku niespełna 2 lat mówiła zdaniami,zna kolory i figury.
Przykład:Siedzę z mała na kocu i rysujemy, układamy klocki teściowa wchodzi widzi że się bawimy i nawet nie pytając czy mam coś do zrobienia albo czy ma ją zabrać tylko woła małą do siebie bo kupiła lody.
Idzie z nią na dwór mała chce biegać,zrywać kwiatki,bawić się w piasku a babcia tylko patrzy gdzie z gazetą usiąść.
Nie chcę jej pomocy bo z niej nic nie wynika.

Odnośnik do komentarza

Ja się wcale nie dziwię , że Twój mąż chce mieć święty spokój skoro przebywa z trzema kobietami , z których każda chce czego innego. Jaki Ty problem wychowawczy możesz mieć z dziećmi , z których jedno ma niespełna 3 lata , a drugie 7 lat. Niczego konkretnego nie piszesz. Problemy wychowawcze to Ty możesz mieć , kiedy będą nastolatkami. Na razie nie ogarniasz tego co jest pomimo ,że nie pracujesz zawodowo , a do pracy się rwiesz . Wiadomo , że w domu i przy dwojgu dzieciach jest multum zajęć . Nie radzisz sobie z tym tylko narzekasz na teściową i szwagierkę. Teściowe bywają upierdliwe tak samo jak synowe. Nieczęsto się zdarza , by taki układ był idealny. Odseparuj się nie oczekuj niczego od teściowej , żadnej pomocy , a w zamian nie pozwól mieszać się w swoje sprawy.

Odnośnik do komentarza

Droga kingak2.
Ja się nie użalam i gdybyś przeczytała tekst ze zrozumieniem wiedziałbyś że nie mam problemów wychowawczych tylko z tesciową która zwyczajnie wpierdziela się nie tam gdzie powinna. Do tego szwagierka stara panna ktora nie ma pojecia o wychowaniu dzieci. Przedstawiłam swój problem konfliktu z teściową i szukam wyjścia z tej sytuacji. Jeżeli nie masz nic mądrego do napisania to wstrzymaj się z zoądzaniem mnie i nie bierz udzialu w dyskusji tego wątka.

Odnośnik do komentarza

mk84
Chyba mnie źle zrozumiałaś.
Ja nie chcę pomocy teściowej bo nie po to siedzę w domu żeby wysyłać dziecko pod opiekę babci na cały dzień.

Dobrze zrozumiałam, a pisałam w kontekście Twojej ew. pracy od zaraz, ktoś by się musiał dzieckiem zająć ,a nikt nie zastąpi matki, tylko o to mi chodziło.
Tak jest dokładnie z babciami jak piszesz, tak samo jak w relacjach z mężem, odnośnie dzieci ,warto ustalić pewne reguły,jeśli jedno wchodzi w drogę drugiemu,
tylko czy się da z Twoją teściową, nie wiem, jeśli tak przeszkadza Ci jej zachowanie, to z nią porozmawiaj i powiedz ,żeby za każdym razem uzgadniała najpierw z Tobą wszelkie zabieranie dziecka, tak by było najlepiej ,ale czy się da...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

W takim razie , póki dziecko jest małe od razu reaguj, np.babcia woła na lody, powiedz,że nie teraz ,być może mała się popłacze ,babcia wyjdzie na dobrą ,mama na złą...,
ale po kilku takich akcjach do teściowej dotrze ,że powinna respektować Twoje zdanie ,a mała się nauczy, że głos mamy jest najważniejszy,
innego wyjścia , nie widzę.
Nie zostawiaj też pod opieką teściowej, 2 -letnie dziecko praktycznie wszędzie można zabrać ze sobą.

Tobie powinno zależeć na względnej zgodzie z teściową ,ale jej też...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

"do tego dochodzą problemy wychowawcze z dziećmi" , a kto to napisał? Chyba nie ja. Ja czytam tekst ze zrozumieniem. To nie ja mam problem tylko Ty. Krytykujesz wszystkich , którzy w jakikolwiek sposób wypowiadają zdanie nie po Twojej myśli . Nie szukaj tu żadnej rady , skoro z góry odrzucasz jakąkolwiek krytykę. Nikt nie jest idealny i Ty też nie. Nie dyskwalifikuj czyjegoś zdania , bo nie jest takie jakbyś Ty tego chciała. Twoje określenie" stara panna , która nie ma pojęcia o wychowaniu dzieci" , nie najlepiej o Tobie świadczy . Jakie Ty masz pojęcie? Że urodziłaś ? Musiałabyś się chyba po raz drugi narodzić , z tym doświadczeniem , które nabędziesz w ciągu całego życia , by mieć jakiekolwiek pojęcie.

Odnośnik do komentarza

Od czego by tu zacząć, jak w tym wszystkim końca nie widać...

Pokazując palcem na teściową/szwagierkę/męża racz odwrócić dłoń i solidnie przyjrzeć się temu, co ta dłoń Tobie wskazuje.
A te trzy palce - w tym jeden Twojego adresata - pokazują nie to, żeś bardziej winna, ale trzykrotnie bardziej powinnaś się przyjrzeć sobie i swojej roli w tych relacjach.
Bo choć podnoszą nieraz ciśnienie, to mają paradoksalnie w tym co mówią - mają wiele racji.

To tak na na cito dla Ciebie na dobry początek dla lepszej percepcji w rozpatrywaniu przez Ciebie tej zawiłej sytuacji.

A teraz do rzeczy...

mk84
Jestem 3 lata po ślubie,zamieszkałam w domu teściów w kompletnie obcym mieście.

Widzisz... odwieczna reguła w takich przypadkach mówi, że u niej w domu jesteś tylko gościem i musisz się w dużym stopniu podporządkować. Więc albo mieszkanie u teściowej i podporządkowanie się jej, albo - własne mieszkanie.
A skoro jesteście w trakcie budowy swoich "4 kątów" i poniekąd na własne życzenie mieszkasz u Nich, to chcąc nie chcąc musisz przyjąć z pokorą warunki panujące w domu teściów. Nie ma innej opcji.
A co do kwestii wychowania dziecka przez babcię, to tu już masz większe pole do działania, aczkolwiek z uwzględnieniem warunków teściowej.
Szwagierka i teściowa są na swój sposób toksyczne, ale i Ty jak widzę, to masz też wybuchowy i konfliktowy charakterek.
Twój mąż jest w patowej sytuacji między młotem a kowadłem, czyli między Tobą a teściową.
Paradoksalnie od małego Nas uczą, że poprawny dialog między ludźmi, to umiejętność zarazem mówienia i słuchania siebie na wzajem bez wcinania się w zdanie i szukania pretekstu do awantur.
Czy Wy to potraficie począwszy od Twojej osoby... szczerze wątpię
Chcesz ustawiać sobie wiekową teściową pod siebie, a tego jak metaforycznie mówiąc przesadzania starych drzew tak łatwo się nie da zrobić. A nawet bym powiedział, że jest to awykonalne. Takich osób już nie zmienisz, a tym bardziej nie ustawisz ich pod siebie.
Problemy najlepiej jest zmieniać zaczynając od siebie... nie od innych.

I żeby nie było że nie czytam ze zrozumieniem, to z góry zastrzegam: wiem na ten temat z własnej autopsji więcej niż Ci się wydaje... było nie było z pozycji analogicznej do Ciebie w tym małżeńskim grajdołku z dopiskiem "spółka z o.o.", bo z teściami na karku.

Odnośnik do komentarza

Kingak2
Mam problem i to duży,inaczej by mnie tu nie było.
Jeśli chodzi o krytykę to od początku Ty mnie krytykujesz,nie próbując a może nie chcąc mnie zrozumieć tylko z góry zakładasz że to ja jestem ta najgorsza.
Najpierw załóż moje buty i przejdź moje życie to zrozumiesz.
Uważasz że mimo ,,młodego,, wieku nie mam doświadczenia w wychowaniu dzieci? Mam, większe niż moja teściowa.
Ja jestem z moimi dziećmi od ich urodzenia, teściowej wychowała matka. I to zawsze potwierdzała męża babcia. Teraz się obudziła kiedy jej dzieci są pod 40tkę i próbuje wychowywać moje po swojemu? bo coś jej sąsiadka podpowiedziała albo koleżanka? Nie!
Ona jest babcią i jedynie może mi pomóc ale ja jej pomocy nie chcę. Nie wydaje ci się że ona też powinna się w tej kwestii troszkę podporządkować?
Wszyscy jesteście zdania: nie jesteś u siebie więc morda w kubeł i tańcz jak ci teściowa zagra bo ona ma większe prawa? bo jestem u niej na łasce?

Odnośnik do komentarza

Bags.
Masz dużo racji w tym co piszesz . Jestem wybuchowa ale to nie świadczy o tym że z byle pierdołą lecę z pretensjami do teściowej.Szybko mi przechodzi bo widzę że to się potem odbija na maluchach.Więc dla swojego spokoju staram się jej zwyczajnie unikać,nie chodzę do niej chyba że po dzieci. Nie przesiaduję tam bo nie chce mi się słuchać historii jednych i tych samych od 3 lat,jak jest jej ciężko,ile ona się napłakała jak się budowali że ma męża niedorajdę i że gdyby nie ona nie mieli by tego co mają. Ale to było 20 lat temu i po co to wiecznie wywlekać i się tym zadręczać? dlaczego ja mam to wysłuchiwać, mnie też to męczy.
Wiesz, ona została prawdziwą babcią w wieku 60 lat. Tak jak pisałam mój starszak jest ze związku z innym mężczyzną,wiec przyszłam tu dodatkowo z przychówkiem. Młodsza była bardzo wyczekiwana bo od najstarszego syna i nie licząc mojej starszej córki,młodsza jest ich jedyną wnuczką. Więc czasem szlag mnie trafia że ona jej matkuje i próbuje pokazać że jest lepsza ode mnie tylko że to moje dziecko.....
Piszesz:
,,Chcesz ustawiać sobie wiekową teściową pod siebie, a tego jak metaforycznie mówiąc przesadzania starych drzew tak łatwo się nie da zrobić. A nawet bym powiedział, że jest to awykonalne. Takich osób już nie zmienisz, a tym bardziej nie ustawisz ich pod siebie,,
To nie jest tak,że ja chcę ją ustawiać pod siebie. Chciałabym żeby ona także uszanowała moje decyzje i sposób w jaki chcę wychować swoje dzieci. Ale ona jest jest tak mocno przesiąknięta pesymizmem że czasem mnie to przeraża. To się potem przekłada na mnie.

Odnośnik do komentarza

No to wyprowadz sie najszybciej jak to tylko mozliwe, po co sie tak meczyc? Mozna zwariowac zyjac w ten sposob, I dopiero stac sie wybuchowym, tym bardziej jak sie ma sprzyjajaca ku temu osobowosc. Wiadomo, ze jedna z najwazniejszych rzeczy jest bycie fair i ze Ty jestes ze swojej strony zupelnie w porzadku, nie oczekujesz pomocy itd, I przeciez piszesz wyraznie ze ignorowac ja juz probowalas, I to ona wtedy probuje zniweczyc Twoje ku temu wysilki. A to ze cos sie dzieje na terenie danej osoby nie ma nic do tego jak dana osoba sie zachowuje, I w zaden sposob nie wplywa na slusznosc jej postepowania. :D Albo ktos nie ma problemu z takim ukladem I potem nie miesza tego do innych spraw, albo mu to nie odpowiada I nie godzi sie wtedy na wspolne mieszkanie. Jesli w tej sytuacji to nie jest jasne, to nie trwaj w niej, bedziesz miala spokoj, I nikt nie bedzie mial do nikogo "zazalen" i mowil Ci o "byciu na nie swoim" :D
Maz i zona sa osobami najblizszymi sobie na swiecie, moga na siebie zawsze liczyc, wiec to ze jedno zawsze moze drugiemu sie wygadac bez obaw ze zostanie wysluchany i zrozumiany, powinno byc oczywistoscia. Takze troche niepokojace to co piszesz o swoim mezu, zajmij sie tym of razu, wiadomo ze I'm dluzej sie cos odklada, szczegolnie w takim sprawach tym gorzej(w tym wypadku wiez zamist coraz bardziej sie zaciesniac coraz bardziej sie rozluznia). Niezaleznie od wszystkiego zadbaj przede wszystkim o siebie, swoj komfort zycia, spokoj(nawiasem mowiac jak porzadnie zaczynasz sie soba zajmowac, to wtedy rzecz jasna inne sprawy "z zewnatrz" sie tez wyprostowywuja). A juz dawanie sie dolowac/sciagac w dol/ i obwiniac, bo przeciez masz problem z dziecmi, a w ogole to maja 2 i 7 lat, a prawo sie uskarzac bedziesz miala jak beda nastolatkami(a do tego czasu masz sie meczyc sama nie tylko z tym, ale z duszeniem tego w sobie i z mysla ze to z Toba musi byc cos mocno nie tak)-bylo by zupelnym absurdem.

Odnośnik do komentarza

Ja bardzo szanuję fakt ,że mieszkam z dziećmi kątem u teściowej,że jakby nie patrzeć ,,pomaga,, nam tym żebyśmy się wybudowali oszczędzając przy tym np. na wynajmie mieszkania na czas budowy.
Kolejna rozmowa z teściową jak ja to widzę pomogła znowu na krótko, zwariuję kiedyś.
Póki co pogoda sprzyja,starszak w szkole a ja mam szansę wyjścia z młodszą na pół dnia więc teściową przelotem widzę.Może to głupie ale napisałam do szwagierki list,wyjaśniłam że jest stronnicza i kurczowo trzyma stronę matki a przecież ona nie powinna się do tego wszystkiego wtrącać bo ja w jej życie nie ingeruję.Pomogło, stara się być wobec mnie bardziej obiektywna. Czas kiedy starszak idzie do szkoły sprawił że ma mniej czasu na przesiadywanie u babci i nie musi wysłuchiwać jaka powinna być, bo babcia próbuje nauczyć moje dzieci szacunku do babci i dziadka a co do rodziców czy obcych osób tematu raczej nie poruszy.
Mam nadzieję,że teściowa kiedyś zrozumie,że ja nie robię jej na złość i nie wszystko to co ona robi jest złe ale sposób w jaki próbuje coś dzieciom przekazać.
Franca, na pewno dostrzegłaś że nie wszyscy wypowiadający się w tym wątku byli mi przychylni i czasem zbyt krytyczni.
Ja się boje jednej rzeczy, skoro teraz dużą trudność sprawiało mi zapanowanie nad dziećmi bo były pod zbyt dużym wpływem babci to jakim mogę być autorytetem dla dzieci kiedy się od babci wyprowadzą ?

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że będzie lepiej jak się wyprowadzicie,dzieci odzwyczają się od ciągłego kontaktu z babcią,nie wiem jak jest dokładnie u Ciebie,
ale babcie bywają nadopiekuńcze, za bardzo uzależniają emocjonalnie od siebie wnuków, wystarczy przytoczyć przykład 13-letniej dziewczynki ,której babcia zachorowała na raka piersi, staje na głowie ,żeby jej pomóc ,nie zdając sobie sprawy ,że nie może nic zrobić, do tego stopnia ,że wolałaby ,żeby to ona miała raka, a nie babcia..., to już jest przerażające.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Tak jak napisałam, rozwiązanie z wyprowadzką wiąże się z kolejnymi kosztami a te pieniądze które wyłożymy na wynajem możemy zainwestować w budowę i pchać to do przodu i w miarę możliwości przyspieszyć przeprowadzkę.
Rozmawiałam ze znajomym psychologiem ale tak pobieżnie,mimo wszystko czuję się tak jakoś pozytywnie naładowana. Nie wiem czy to zasługa tej krótkiej rozmowy czy czas spędzony z dzieckiem poza domem tym samym krótszy kontakt z teściową(?)
Fakt faktem ,nie wchodzimy sobie w drogę póki co...

Odnośnik do komentarza

Ja miałam na myśli wyprowadzkę do nowego domu,nie od zaraz, bo wiem z jakimi to się wiąże kosztami ,teraz pozostaje Ci jak najwięcej czasu spędzać z dzieckiem, przy wyjściach zabierać ze sobą jak tylko możliwe, jak skończy 3 latka pójdzie do przedszkola i problem częściowo się sam rozwiąże.
Nie mówię ,żeby nie miała w ogóle kontaktu z babcią ,ale ograniczony, wyjdzie wam wszystkim na zdrowie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Czemu od razu glupie, najwyrazniej nie, skoro pomoglo.

mk84
Ja się boje jednej rzeczy, skoro teraz dużą trudność sprawiało mi zapanowanie nad dziećmi bo były pod zbyt dużym wpływem babci to jakim mogę być autorytetem dla dzieci kiedy się od babci wyprowadzą ?

A czy to nie jest na odwrot? Skoro bylo tak z powodu wplywu babci, to zniknie on gdy sie wyprowadzisz, wiec powinno byc z tym lepiej. Swietnie, ze masz duzo pozytywnej energii w sobie, grunt to czuc sie z sama soba jak najlepiej. :) :) Na pewno jak najkrotszy czas spedzany z tesciowa i jak najdluzszy na tym na czym naprawde chcesz ma na to wplyw, jesli o te spacery z mala to oprocz jej towarzystwa, pewnie tez regularne przebywanie na swiezym powietrzu. Co do rozmowy z tesciowa, to zupelnie bez sensu, tylko ze tak powiem, nadalo by odwrotny kierunek tym wlasnie pozytywnym rzeczom ktore sie teraz z Toba dzieja(a dobitniej mowiac, jak sama przy tym zaznaczasz, w koncu bys zwariowala), w dodatku nie wiadomo co to wlasciwie mialo by na celu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...