Skocz do zawartości
Forum

związek z mechanikiem


Gość zainteresowana2211

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zainteresowana2211

Witam. Tak jak w temacie sprawa dotyczy związku z mechanikiem. Czy zawsze tak jest że chłopak poświeca się tym samochodom w 1000% robi wszystko by naprawic bo nie daje mu to spokoju itp a w związku w sumie jest bierny? Niby mój narzeka ciągle że to złomy, badziewia itp ale dzien w dzień siedzi do póżnych godzin i robi, kupuje, kombinuje. To związek na odległość więc w dodatku mówi że powinnam to zrozumieć że pracuje to pracuje jak może to pisze i dzwoni.Ale mnie to już wkurza!!! Kocha te auta a nie mnie!!We wszystkich związkach z mechanikami tak jest? Boję się że potem bedzie tylko gorzej czyli dziecko płacze a ten w garażu siedzi!!!

Odnośnik do komentarza

Wiele kobiet jest w związku z facetem, ktory bardzo ceni sobie swoją pracę i jest ona dla niego bardzo ważna i pochlania jego dużo emocji, energii i czasu ( lekarz, mechanik, marynarz, finansista i inni).
Można mieć do faceta pretensje, że bardziej kocha swoich pacjentów, maszyny, statki, dokumentację albo sobie wytłumaczyć, że każdy facet w coś idzie- jeden w swój zawód lub pasje a drugi w używki lub inne kobiety na boku.
Czyli z tym moim jeszcze nie jest tak żle.

Ponadto można sobie wytłumaczyć ze z tego jego zainteresowania swoimi sprawani mogą być lub są pieniądze. Czyli ja żona takiego typa, mogę się wziąć za rodzenie dzieci a on nie będzie się za innymi kobietami oglądal, tracil czasu na piwka z kolegami tylko będzie cięzko pracował (bo lubi). Można nawet takiego zacząc glęboko doceniać, że jest pracowity i zaradny.

Nie trzeba się tylko głupio stawiać przed pytaniem czy ja jestem ważniejsza czy te jego samochody. One naprawdę nie są Twoją konkurencją.
To co czujesz to konkurencja do jego czasu. I tym można trochę (ale nie zanadto) posterować ale nie obrażać się a już broń Boże nie rozbijać związku z fajnym chłopakiem.

I nie ma co się bać , że : "Boję się że potem bedzie tylko gorzej czyli dziecko płacze a ten w garażu siedzi!!!"
Tak po wielokroć będzie ale z placzącym dzieckiem dasz sobie radę. Jak sobie nie dawałam rady i wolałam męza, to coś takiego mialam w glosie, że chyba bal się,  że mogę zrobić krzywdę jego ukochanej Laleczce, Niuniusi,  że pędzil na zlamanie karku na dystansie kuchnia-garaż do swojej ukochanej córeczki. Czyli na codzień musialam sobie radzić sama z dzieckiem (potem z dziećmi) a od czasu do czasu leciał gasić pożar.

Ponadto zastanów się czy chodzi Tobie o te samochody czy może masz naturę zazdrośnicy i ponieważ mieszkacie w odleglości to może mu nie wierzysz, że chodzi o samochody? Choć tego na szczęscie z Twojej wypowiedzi nie wyczytałam.

Odnośnik do komentarza

Popieram poprzednią wypowiedź :)

Swoją drogą Was kobiet chyba nie da się w ogóle zadowolić - jak ma pasje i jeszcze z niej pieniądze to "poświęca więcej czasu pracy niż mi", jak poświęca Wam więcej czasu to nagle "pantoflarz", jak kochający to "za dobry" itp :) Naprawdę - jak facet Was kocha i ma pracę powiązaną ze swoją pasją to nie szukajcie dziury w całym - mogłyście fatalnie się zakochać w alkoholiku, który by Was bił 10 razy dziennie... ale jak wiadomo "łobuz kocha najbardziej" no nie? :)

Odnośnik do komentarza

~TailsDoll

Swoją drogą Was kobiet chyba nie da się w ogóle zadowolić - jak ma pasje i jeszcze z niej pieniądze to "poświęca więcej czasu pracy niż mi", jak poświęca Wam więcej czasu to nagle "pantoflarz", jak kochający to "za dobry" itp :) Naprawdę - jak facet Was kocha i ma pracę powiązaną ze swoją pasją to nie szukajcie dziury w całym - mogłyście fatalnie się zakochać w alkoholiku, który by Was bił 10 razy dziennie... ale jak wiadomo "łobuz kocha najbardziej" no nie? :)

Dokładnie :D

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość zainteresowania2211

no wiec ok super ma pasje mi sie to podoba ale wszystko ma swoje granice tak? a ja nie chce jego pieniedzy tylko jego.po cholere mi to jak sama umie sobie zarobic a na chleb raczej mu starcza by non stop musial siedziec w garazu. z uzywek to tak pije na szczescie nie pali. non stop nie ma czasu a zwiazek jest chyba po to by byc z druga osoba a nie czuc sie tylko zajeta a ma calymi dniami od rana do nocy w tylku co nie?

Odnośnik do komentarza

Skoro ma wg Ciebie najważniejszą wadę, że nie umie do jasnej cholery być w związku, to po co z nim jesteś? Pod pojęciem związek każdy ma prawo co innego rozumieć. Ja próbowalam przedstawić Ci związek z osobą, dla któtej jego pasje czy zawod, czy też i pasje i zawod są w jednym jako rzecz do przełknięcia i jeszcze nie raz do pozazdroszczenia z czasem przez inne koleżanki.

Dla Ciebie związek to kizianie, mizianie, trzymanie się za rączkę i glębokie patrzenie sobie w oczy. Czas na wypady, urlopy, pójście do znajomych, kina, kawiarni. I żeby mieć taki związek wybralaś sobie faceta na odległośc i w dodatku pasjonata grzebania w brzuchach samochodów. Gratuluję umiejętności rozpoznawania swoich potrzeb i znajdywania do tego wlaściwego profilu chlopaka!

Odnośnik do komentarza
Gość zainteresowana2211

kikunia55
Skoro ma wg Ciebie najważniejszą wadę, że nie umie do jasnej cholery być w związku, to po co z nim jesteś? Pod pojęciem związek każdy ma prawo co innego rozumieć. Ja próbowalam przedstawić Ci związek z osobą, dla któtej jego pasje czy zawod, czy też i pasje i zawod są w jednym jako rzecz do przełknięcia i jeszcze nie raz do pozazdroszczenia z czasem przez inne koleżanki.

Dla Ciebie związek to kizianie, mizianie, trzymanie się za rączkę i glębokie patrzenie sobie w oczy. Czas na wypady, urlopy, pójście do znajomych, kina, kawiarni. I żeby mieć taki związek wybralaś sobie faceta na odległośc i w dodatku pasjonata grzebania w brzuchach samochodów. Gratuluję umiejętności rozpoznawania swoich potrzeb i znajdywania do tego wlaściwego profilu chlopaka!

dobrze sie czujesz? myślałam ze to porządne forum ale widzę że jednak nie. Nie dziewczynko po 1 nie ,wybrałam, ale zakochałam się nie wiem czy wiesz ale to różnica, po 2 nie ,kiziania miziania, ale do jasnej cholery poswiecania jakiekolwiek czasu osobie a nie przedmiotowi! Chyba po to są związki prawda? Nie wiem może ty jesteś z facetem tylko by forse ci w zębach przynosił na twoje paznokcie, fryzjera itp itd i w dupie masz czy go widzisz minute czy wcale a dla mnie ogromne dlatego założyłam temat mając nadzieje poznać opinie normalnych osób ktore są albo byly w takim związku. Nie jestem materialistka co czeka na forse jak co niektórzy na tym forum chcę czuć miłość a nie tylko byc ,zajeta,.Dobranoc.

Odnośnik do komentarza

Niepotrzebnie się tak unosisz...Nie da się przełożyć Twojej sytuacji na inną, bo każda kobieta ma inne oczekiwania, jedna by była zadowolona ,że praca wiąże się z jego pasją
/ nie ma znaczenia,że to mechanik/ i " nie siedzi w chałupie jak wrzód na d... ", nie pije z kumplami, dobrze zarabia,itp.,
druga nie...,Ty należysz do tych drugich, jednym słowem facet pod tym względem Ci nie odpowiada, nie jest zbyt romantyczny i tego nie zmienisz, nie zawsze da się być z tym kogo się kocha,
więc masz dwa wyjścia,albo się z tym pogodzić albo zerwać ,bo nie da tak się szarpać całe życie.

Boję się że potem bedzie tylko gorzej czyli dziecko płacze a ten w garażu siedzi!!! - tak będzie, bo przecież dziecko najlepiej uspokoi mama.

Musisz wiedzieć ,że my kobiety często nie rozumiemy facetów, a oni nas.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Na tym nieporządnym forum nieco starsze dziewczynki Ci mówią, że zakochiwać trzeba się z glową. Zakochanie się to  żadne wytłumaczenie do utrzymywania znajomości z facetem, który nam po prostu nie odpowiada.Ma nieoczekiwane przez Ciebie cechy charakteru i one to sprawiają, że w Twoim mniemaniu zwiazek wygląda jak parodia zwiazku. Ponadto kwestia, że jest to związek na odległośc czyni go jeszcze trudniejszym. Po co ciągnąc coś co nie daje Ci satysfakcji?

Piszesz "ale do jasnej cholery poswiecania jakiekolwiek czasu osobie a nie przedmiotowi! ". Uważałam, że jak związek na odległośc, to w dobie dzisiejszych możliwości kontaktowania się skypem, SMSami czy rozmowami telefonicznymi słyszysz się z nim codziennie i możecie sobie zdać relację co u kogo słychać, szepnąc sobie czułe słowa- jeśli on nie czuje takiej potrzeby, to może faktycznie Ty się zakochałaś a on ma Cię w glębokim poważaniu.

Zycie z męzczyzną pasjonatem, o ktorym jest się przekonanym, że on cię kocha i ty go kochasz jest czasami trudne, ale nie niemożliwe. Zwrócilam uwagę na hasło pieniądze, które niestety są bardzo potrzebne i może nie tylko na te pazurki i inne kosmetyki, ale na wychowanie i wykształcenie dzieci, na inwestycje typu mieszkanie, dom czy samochód.
Ponadto haslo, że z czasem koleżanki zazdroszczą ,najmniej odnosiło się do pieniędzy a najbardziej do tego, że się jest żoną ambitnego faceta, ktory z czasem na skutek swojej uporczywej pracy awansuje, jest doceniany i stanowi w danej branży pewnego rodzaju guru. Jest po prostu wysokiej klasy fachowcem, poszukiwanym specjalistą.Wykształcenie i zawód plasują człowieka w określonej klasie spolecznej, czasem w pewnej mniej lub bardziej zamkniętej kaście zawodowej.

"chcę czuć miłość a nie tylko byc ,zajeta,"Mężczyżni czasem okazują inaczej miłośc, niż my kobiety tego oczekujemy.

Jednak z czasem musimy nabrać przekonania, że on nas kocha, bo inaczej nie umiemy darować tego rozkraczonego samochodu, tych pacjentek, tego morza, który zabiera męża na wiele m-cy, tych stosów dokumentów do przerobienia i innych rzeczy.

Az tego co piszesz Ty zakochałaś się ( wygląda na to, że bardzo niewłaściwie dla Ciebie), jesteście parą na odległośc ( co jest już trudne z definicji) i on ma zupelnie inny podział swojego czasu i uwagi niż Ty jesteś w stanie zaakceptować.

Po co tracić swój czas na takiego faceta, być zajętą ,jeśli nie czujesz miłości (z jego strony, no bo Ty przecież jesteś zakochana).

Odnośnik do komentarza

zainteresowania2211 tak rzutem na taśmę:
Czy Ty potrafisz rozróżnić podejście z pasją do zawodu?
Czy znasz zasady, którymi się rządzi relacja na odległość?
Czy potrafisz odróżnić czym się różni miłość od zakochania?
Bo czytając tutaj Twoje posty i chcąc na ich podstawie odpowiedzieć na w/w pytania, to przewija się tylko jedno słowo NIE!
Masz kogoś kto Ciebie kocha, ale czy Ty kochasz kogoś, czy tylko pozwalasz być kochaną i tego oczekujesz? Może tu jest Twój problem?
Zdrowy egoizm jest jak najbardziej w porządku. Poświęcanie się dla innych też nie daje nic dobrego. Masz prawo być kochaną, jak każdy, ale nie powinnaś traktować innych ludzi tak, jakby byli tylko po to, żeby kochać Ciebie i Tobie zapewniać szczęście.
Myślisz głównie o sobie i sobie tylko chcesz robić dobrze.
W swoim pierwszym poście napisałaś:

zainteresowania2211
Nie jestem materialistka co czeka na forse jak co niektórzy na tym forum chcę czuć miłość a nie tylko byc ,zajeta,

Dużo tych: mi, mnie, o mnie, dla mnie po kątem opatrznie pojmowanej idei miłości... Nie sądzisz?

Odnośnik do komentarza
Gość zainteresowana2211

Nie wiem czy niektórzy mają problem z czytaniem czy o co chodzi. MI, MNIE itp jak wciskasz BAGS to jak juz zwrocenie uwagi na potrzeby swoje niematerialne a wrecz przeciwnie fizyczne i psychiczne w zwiazku tj. wsparcie, czuc sie bezpiecznie, czuc sie kochana itp itd.
Co do ,pasjonata, BŁAD!! to nie jest tak jak wam sie wydaje.on wcale nie awansuje bo tej jego ,robotki, to nie sa w zakresie napisanych na papierku a wrecz przeciwnie raczej podejrzane.wiem bo mowil. mowi sam ze mu zle, zmeczony, to tamto a mieszka z rodzicami i dom po nich tez dostanie bo jedynak wiec na chleb starcza by tyrac tyle i w tak podejrzany sposob. rozumiecie roznice? nie mowiac ze mowil ze to ukladanie zycia ze mna mowil ze jest najwazniejsze, ze kocha itp itd a co do czego to milosc jest do aut i kolegow z pracy chyba bo na mnie czas ma raz w miesiacu moze na 2 miesiace. i nie nie dzwoni nie pisze jak opetany by nadrobic to ze ma mnie w sumie miesiace w dupie moze 5 smsow raz rozmowa 15 min i tyle. jego rodzice nakladli mu w glowe ze to ,forsa jest najwazniejsza, i w sumie juz nie odroznia dobra od zla.dodatkowo ma problemy z kregoslupem... te pieniadze co zarobiogolnie ida na auto w calosci. nie nie odklada na ,dom rodzine, cos jeszcze??

Odnośnik do komentarza

To chyba dobrze, że napisalaś na tym niepoważnym forum, bo odpowiadając innym sama po wielokroć sobie odpowiedzialaś, że chlopak jest nie dla Ciebie. Czyli argument zakochałam się- odpada. Czlowiek po to ma wolną wolę i rozum aby tak niedobranego związku nie ciągnąć.

A on Ci to ulatwi, bo nie jest przyzwyczajony do codziennych rozmów telefonicznych czy innej formy kontaktu. Urwiesz to i tak jakby zaniknie smiercią naturalną.

Odnośnik do komentarza

Ciesz sie, ze interesuje sie autami a nie laskami albo nie popija piwka z kolezkami. Tez jestem w zwiazku z mechanikiem i od poczatku wiedzialam ze poswieca sie tej robocie. Zdarzalo sie kilka razy ze nie moglismy sie spotkac bo musial cos naprawic w aucie, roznie bywalo. Czulam sie tak jak Ty- czyli tak jakby wolal te samochody ode mnie, ale wiedzialam i wiem ze tak nie jest. Ma swoje pasje i to akceptuje bo co mialam albo mam zrobic? On pracuje na warsztacie + potrafi u siebie siedziec godzinami w garazu. Czasem potrafil robic 2 noce w garazu zeby cos zlozyc. Jedyne co mozesz zrobic to akceptowac jego wybor i nie mieszac sie w to co on robi bo to nic dobrego nie wnosi. Rowniez mialam mysli czy w ogole bedzie mial czas jak dojdzie dziecko ale wiem ze zawsze znajdzie na to czas (a uwierz ze tego czasu nie ma bo gonia go terminy). Moze Twoj facet chce zarabiac albo po prostu ma takie roboty gdzie ciezko jest co kolwiek zrobic. Jak jestes w zwiazku z mechanikiem to musisz sie dowiedziec ile czasu i pieniedzy musi poswiecic zeby co kolwiek zrobic. Rozni sa ludzie, najwidoczniej nie znasz go za dobrze albo nic nie wiesz o tej jego pasji

Odnośnik do komentarza

zainteresowania2211

Nie jestem materialistka co czeka na forse jak co niektórzy na tym forum chcę czuć miłość a nie tylko byc ,zajeta,

jak już tu kiedyś pisałem
Związek - nawet na odległość - dwojga ludzi to partnerstwo, czyli równe prawa, jeden drugiemu jest partnerem, wsparciem i pomocą. Chodzi o odrobinę wyrozumiałości, a nie dyktowanie komuś co i jak ma mówić, jak się zachować, ubierać, wyglądać, co robić w każdej chwili, a czego nie.
Piękno w tym, aby pozwolić drugiemu człowiekowi w związku być sobą, realizować się i rozwijać swoje dobre strony, dostrzegać w ukochanej osobie jej ogromny ukryty potencjał i to, co w tej osobie kochamy najbardziej. Nie ma co sie oszukiwać... dyktatura to nie miłość w pełni dojrzała... a już na pewno nie miłość, którą darzy się ukochaną osobę, to skrzywiona 'miłość', ale we własnym kierunku.

To co Ty przedstawiasz w tym wątku jako definicję Waszego związku, to to, że Ty dla faceta masz być pępkiem świata, a On jak na zawołanie ma wsio rzucić i Ci nadskakiwać i adorować, bo Ty "chcesz czuć miłość a nie być zajętą"?!?
Wszystko ma się kręcić wokół Ciebie i nie ma innej opcji i stąd te moje odniesienia "ja, mi, mnie" scedowane ad personam do Twojej osoby ... jeśli tak, to ja mu się nie dziwię, że poświęca Ci 15 min raz na dwa miesiące.
A skoro już mowa o telefonach i sesemsesach, to jak często się widzieliście w okresie na jaki przypada Wasza relacja?

A apropo tego, czy to kazdy facet taki jest jak pytasz w pierwszym poście - nie, nie każdy, bo w przeciwnym wypadku zakrawa to o generalizację vel wrzucanie wszystkich do jednego worka.

Odnośnik do komentarza
Gość zainteresowana2211

widzi sie ze mna raz na 2 miesiace bo ,nie ma jak nie ma czasu nie ma kiedy, a co mysleniu ze jestem pepkiem swiata BAGS jaki jest twoj zwiazek? madry to ty widze nie jestes skoro uwazasz poswiecanie komus 5 min to oznacza byc w centrum uwagi. akceptuje jego zawod lubie jak to robi itp ale nie kosztem zwiazku czy to tak trudno zrozumiec??!?!?innym co sa w zwiazkach doradzacie ze jak nie pisze nie dzwoni wes odpusc ma cie w dupie nie jest wart ciebie a do mnie przywalili sie wszyscy ze w sumie dobrze ze wcale nie gadami nie widzimy sie i w sumie wszystko jest super i tak zwiazki wygladaja. ja go ogolnie podziwiam za jego wiedze itp mowilam mu to nie raz ale jak siedzi od 7 do 23 w garazu dzien w dzien nawet w sobote to moze u was normalne!!zamykam watek widze same dzieci tu ktore siedza na tym forum z nudow bo sa starymi pannami kawalerami i nigdzie wiedza sie popisac nie moga bo kazdy ich ma gdzies.milego dnia.

Odnośnik do komentarza

Mogłaś od razu napisać ,że widujecie się raz na dwa miesiące i pracuje dzień w dzień od rana do nocy, pozostaje pytanie,kiedy zdążyłaś się w nim zakochać..., można powiedzieć, że praktycznie się nie znacie ,wątpię też czy tu można mówić o związku, w którym tkwisz, chociaż Ci nie odpowiada.
Może on ma inną kobietę,a Tobie wciska kit...,nie wiem,ale wszystko jest możliwe..., jakoś do Ciebie go za bardzo nie ciągnie.
Nie piszesz też jak długo się ciągnie ta wasza znajomość,ale sama widzisz ,że nie ma perspektyw na zmiany, więc nie ma sensu ten "związek".

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ja tu nie widzę z Twojej strony żadnej chęci konwersacji, tylko stawanie okoniem i oburzanie się pod każdym argumentem, który jest nie po twojej myśli i zmienianie wersji na "właściwą" w zależności od aktualnych potrzeb w dynamicznie rozwijającej się dyskusji.
Może szybciej dojdziemy do ładu, jeśli napiszesz wprost o co się rozchodzi i co konkretnie chciałbyś tutaj przeczytać, nie wiem. Bo jak na razie, to istotne informacje nt. Waszej relacji trzeba z Ciebie na siłę wyciągać, aniżeli byś je podała w pierwotnym pierwszym wątku tego tematu.

~zainteresowana2211
widzi sie ze mna raz na 2 miesiace bo ,nie ma jak nie ma czasu nie ma kiedy, a co mysleniu ze jestem pepkiem swiata BAGS jaki jest twoj zwiazek?

Mój... paradoksalnie zgoła odwrotny czasowo do Twojego, jeśli chodzi o częstotliwość spotkań i kontaktu, gdzie każda ze stron ma czas na swoją pracę, pasję i etc.
Wracając do Ciebie - to na podstawie prostej kalkulacji w przeciągu roku mamy 6 randek... dla Ciebie to JUŻ jest roczny związek; dla niego, to raptem 6 niezobowiązujących spotkań.
No bez jaj dziewczyno!!!
No dobra, widzę że łagodna terapia nie działa, więc teraz posłuchaj. Najwidoczniej ten koleś nie szuka dziewczyny do związku, tylko laski do łatwego, szybkiego i niezobowiązującego bzykanka. Jak tylko wyczuł, że zaczynasz brać na poważnie waszą relację i oczekujesz czegoś więcej po tym układzie, to się z niego ewakuował.
Owszem, spotkał się z Tobą jeszcze kilka razy, może liczył na powtórkę z rozrywki, może nie miał nic lepszego do roboty akurat, ale jednego możesz być raczej pewna na 100% że już wtedy urabiał kolejną naiwną dziewczyną na te same ckliwe bajeczki.
~zainteresowana2211
akceptuje jego zawod lubie jak to robi itp ale nie kosztem zwiazku czy to tak trudno zrozumiec??!?!?

Tyle tylko, że to w najmniejszym stopniu nie przypomina realnej definicji bycia w związku względem Twojej ideologii Waszego związku tak ku gwoli ścisłości.
Jest takie powiedzenie, że facet jest haremowym kurierem w odniesieniu do ilości partnerek, gdzie jedna z nich - czytaj Ty - jest w tym wszystkim metaforyczną kołdrą, jeśli wiesz co mam na myśli.
Innymi słowy, dla niego Wasza relacja to potoczny friendzone; dla Ciebie - o zgrozo - związek.

Odnośnik do komentarza
Gość zainteresowana2211

ok chcecie wszystkie fakty. oto one:
1.znamy się 3 lata gdzie na poczatku bardzo bardzo mi pomogł bo byłam w mega toksycznym związku, do seksu mu sie nie spieszylo nawet to on byl tym ktory stopowal
2.jestem jego pierwsza dziewczyna bo cale zycie do teraz spedził głównie w garażu albo na dogadzaniu rodzicom taki przynies, podaj, pozamiataj jest jedynakiem wiec ma wpojone ze rodzicom czy sie wali czy pali poleci pomoc nawet w goraczce i gdy ledwo chodzi (bylo tak milion razy)
3.mieszkalam z nim i jego rodzicami pol roku gdzie ja nienawidze mieszkac z rodzicami bo wpierniczali sie we wszystko razem to tylko pozwalali nam byc glownie w nocy tj.znowu przynies podaj pozamiataj synku
4.nastepne pol mieszkalismy na wynajmie gdzie glownie tesknil do garazu i nagle to ja bylam ta zla co go izoluje mimo ze jezdzil tam dzien w dzien a ja rzucilam wszystko znajomych, 2 stopien studiow,rodzine ktorych widzialam raz na ruski rok ale tego to juz nie widzial
5.skonczyl sie wynajem dal mi szantaz albo wracam z nim do mieszkania z rodzicami albo nie.powiedzialam ze nienawidze tam byc matka wywalila mnie nawet podczas klotni wiec jej nie lubie i nie polubie a mieszkac pod jednym dachem z taka wiedzma to tortura psychiczna w klatce
6.od roku jest znowu na odleglosc i ciagle jak pytam o spotkanie nie mam jak,nie teraz itp wiec widzimy sie nieraz co miesiac nieraz co dwa ale mowi ze bardzo kocha pisze codziennie kij ze to moze z 5 smsow bo nie ma czasu bo PRACUJE i ja mam zrozumiec a dzwoni po 23 wiec mam czekac jak pies by pogadac
7.zbuntowalam sie nie odpowiada mi takie cos ale nic nie dociera i nawet jak zrywalam kontakt z nim na tydz pisal jak to kocha mnie ze czy u mnie wszystko ok ze nie chce innej itp itd a jak pytam o spotkanie to pokazuje zdjecie auta i ze nie wie i tyle...
8.ma urlop w jednej pracy teraz mowil ze gdzies razem pojedziemy i kiedy przyjade a potem sie okazalo ze za 2 dni mi dac znac bo w tej drugiej pracy beda go potrzebowac moze i mowilam ze przyjade to juz nie ze da mi znac... a ja nie chce byc z kims z kim sie nie liczy teraz mam problem z praca bo czekam na staz juz miesiac, rzucilam prace inna po to a go nie obchodzi ze moge z dnia na dzien po prostu nie miec czasu nawet przyjechac do niego tylko ciagle to ja jestem ta co sie dostosowuje ta co ma czas i ta co jest zaraz po autach,rodzicach, kolegach i wszystkich innych sprawach..oto chyba wszystko.

a wnerwiona jestem dlatego ze do cholery kocham go a nie wiem co robic dlatego to forum dlatego chcialam poznac zdanie obiektywne i wszystko bo mnie samej juz to przerasta!!!jak mozna kochac i nie spieszyc sie za cholere do tej drugiej osoby!!

Odnośnik do komentarza

Tak mogłaś od początku zacząć.
Ja nie widzę przyszłości dla tego związku, on rodziców i samochodów nie zostawi, masz rację ,że jesteś na trzecim miejscu, trzyma tak Cię w niepewności ,może liczy ,że wrócisz do jego rodziców.
Chociaż ma jakąś wolną chwilę ,to rodzice skutecznie mu zagospodarują czas ,licząc na wasze rozstanie.

Być może ,że Cię kocha,tym bardziej jak byłaś jego pierwszą dziewczyną, ale nie potrafi odciąć się od rodziny i tak już zostanie.
To Ty powinnaś postawić sprawę na ostrzu noża i nie ciągnąć tej farsy ,do czego sprowadził się wasz związek, albo
mieszkacie razem z dala od rodziców albo się rozstajecie,
wiadomo jaką decyzję podejmie, czyli musisz być przygotowana na rozstanie.

Z tego wniosek ,jak pisałam wcześniej ,nie zawsze da się być z kimś ,kogo się kocha i naprawdę zawód mechanika nie ma tu nic do rzeczy.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

No to trzeba było tak od razu, bo tu z góry widać, że nie o problem męskiego zawodu chodzi, a o grubszego kalibru temat... który klasyką gatunku w takich przypadkach jest bagatelizowany.

~zainteresowana2211

1.znamy się 3 lata gdzie na poczatku bardzo bardzo mi pomogł bo byłam w mega toksycznym związku, do seksu mu sie nie spieszylo nawet to on byl tym ktory stopowal

Błąd, jesteś w nim wtórnie nadal, mając na dokładkę do czynienia z bardziej złożoną przypadłością toksycznych relacji wyższego szczebla.
~zainteresowana2211
2.jestem jego pierwsza dziewczyna bo cale zycie do teraz spedził głównie w garażu albo na dogadzaniu rodzicom taki przynies, podaj, pozamiataj jest jedynakiem wiec ma wpojone ze rodzicom czy sie wali czy pali poleci pomoc nawet w goraczce i gdy ledwo chodzi (bylo tak milion razy)

Istota problemu nie leży tam, gdzie myślisz, bo fakt bycia jedynakiem jest tutaj jak nie porównując teleturniej "1 z 10".
~zainteresowana2211
3.mieszkalam z nim i jego rodzicami pol roku gdzie ja nienawidze mieszkac z rodzicami bo wpierniczali sie we wszystko razem to tylko pozwalali nam byc glownie w nocy tj.znowu przynies podaj pozamiataj synku

Jw
~zainteresowana2211
4.nastepne pol mieszkalismy na wynajmie gdzie glownie tesknil do garazu i nagle to ja bylam ta zla co go izoluje mimo ze jezdzil tam dzien w dzien a ja rzucilam wszystko znajomych, 2 stopien studiow,rodzine ktorych widzialam raz na ruski rok ale tego to juz nie widzial

rzuciłaś dobrowolnie czy pod przymusem? Bo w tym jest cały wic toksycznej bajki "pięknego i bestii".
~zainteresowana2211
5.skonczyl sie wynajem dal mi szantaz albo wracam z nim do mieszkania z rodzicami albo nie.powiedzialam ze nienawidze tam byc matka wywalila mnie nawet podczas klotni wiec jej nie lubie i nie polubie a mieszkac pod jednym dachem z taka wiedzma to tortura psychiczna w klatce

Nie szantaż a warunek, z którego wynika jasno, że albo będziesz dalej poddana obróbce odzierania z własnej godności albo wychodząc z tej relacji zamknij drzwi z drugiej strony.
~zainteresowana2211
6.od roku jest znowu na odleglosc i ciagle jak pytam o spotkanie nie mam jak,nie teraz itp wiec widzimy sie nieraz co miesiac nieraz co dwa ale mowi ze bardzo kocha pisze codziennie kij ze to moze z 5 smsow bo nie ma czasu bo PRACUJE i ja mam zrozumiec a dzwoni po 23 wiec mam czekac jak pies by pogadac

Jak to mawia jedna z pozycji dekalogu socjopaty "pozowanie na kochającego, dobrego partnera, który rzuca wszystko dla was, dopóki grozicie mu odejściem" wuala, nic dodać, nic ująć.
~zainteresowana2211
7.zbuntowalam sie nie odpowiada mi takie cos ale nic nie dociera i nawet jak zrywalam kontakt z nim na tydz pisal jak to kocha mnie ze czy u mnie wszystko ok ze nie chce innej itp itd a jak pytam o spotkanie to pokazuje zdjecie auta i ze nie wie i tyle...

"Bo do tanga trzeba dwojga..." jak to mawia Krzysiu Cugowski w jednym z Jego szlagierów. Dirty dancing reaktywacja... "gdy toksyczny związek się rozpada, cierpienie kobiety trwa nadal. Na przemian odczuwa złość, wręcz nienawiść do swojego ex oraz tęsknotę, połączoną z nadzieją, że znowu będą razem. Jej życie znów przepełnia mężczyzna, choć nieobecny ciałem, to obecny duchem. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować, odczuwać żadnej przyjemności, robić żadnych planów - wciąż myśli o nim. Często jej obsesja prowadzi do prób nawiązywania kontaktu, różnych rodzajów agresji, śledzenia go, niekiedy do błagalnych próśb o powrót. Jeśli kobieta wciąż jest od mężczyzna uzależniony, bywa, że po jakimś czasie rozłąki ponownie do siebie wracają i na nowo rozpoczynają swój toksyczny "taniec"."
~zainteresowana2211
8.ma urlop w jednej pracy teraz mowil ze gdzies razem pojedziemy i kiedy przyjade a potem sie okazalo ze za 2 dni mi dac znac bo w tej drugiej pracy beda go potrzebowac moze i mowilam ze przyjade to juz nie ze da mi znac... a ja nie chce byc z kims z kim sie nie liczy teraz mam problem z praca bo czekam na staz juz miesiac, rzucilam prace inna po to a go nie obchodzi ze moge z dnia na dzien po prostu nie miec czasu nawet przyjechac do niego tylko ciagle to ja jestem ta co sie dostosowuje ta co ma czas i ta co jest zaraz po autach,rodzicach, kolegach i wszystkich innych sprawach..oto chyba wszystko.

Nie znam jak dotąd przypadku toksycznej relacji, którego scenariusz byłby zgoła odwrotny od pierwotnie oklepanych standardów, jakimi te zależności się rządzą.
Wiesz gdzie dzwonią, ale parafii gps nie może namierzyć i...
~zainteresowana2211
wnerwiona jestem dlatego ze do cholery kocham go a nie wiem co robic dlatego to forum dlatego chcialam poznac zdanie obiektywne i wszystko bo mnie samej juz to przerasta!!!jak mozna kochac i nie spieszyc sie za cholere do tej drugiej osoby!!

A widzisz, jakoś można, tzn dla nich to jest norma.
Nie dziwne, że jesteś wnerwiona, bo brałaś udział w jakimś psychologicznym eksperymencie mającym na celu wykazanie, jak wiele jesteś w stanie znieść dla iluzji swojej miłości i jak długo można było Ciebie okłamywać... Powoli dochodzisz do swojej prywatnej granicy w próbie ratowania czegoś, czego jak to w świadomości zdrowienia ofiar toksyka wychodzi na światło dzienne z przytupem - nigdy nie było!!!

Aleee co ja tam mogę wg Ciebie o tym wiedzieć... znając tą tematykę na wylot od deski deski nie tylko z własnej autopsji.
Z toksyka się spier..... w podskokach nogami do przodu, a nie oczekuje - niczym sławetny głupiec - innych rezultatów robiąc wciąż to samo - patrz pkt 1 Twojej listy faktów!!!

Odnośnik do komentarza
Gość zainteresowana2211

ogółem to co napisaliście mówię tylko tyle że wczesniejszy toksyczny związek to był raczej dawaj seks albo z tobą nie bede a ja nie chcialam.ten facet o którym tutaj mówimy pokazał mi co to znaczy kochać, pisał, dzwonił co rusz i chciał ciagle widzieć a do seksu to mu sie nawet nie spieszyło mimo że nie raz miał okazje. przez 1,5roku był super cud miód dopuki nie zaczeli sie wpiep...c rodzice i mu wpoili ze praca kasa najwazniejsza i tak jak to na głupka przystało tyra od rana do nocy mimo bólu w rękach, nogach, kręgosłupie nie mówiąc już o tym że nie może pić a pije jak ma ,wolne,.nie wiem jak go po prostu z tego toksycznego ,synus przynies podaj pozamiataj, uwolnic bo widze że cierpi nie raz a mi mowi oczywiscie że on ,musi, i tyle. na ostatnim spotkaniu nawet plakał przy mnie nie mówiąc już nie raz na pożegnaniach!to da się udawać? po co pisze dzwoni?! może se przeciez znalezc inna lepsza bliżej a nie męczyć sie ze mna.i jak chce zerwac to mowi ze kocha nie chce innej itp no po co?!?!teraz znowu zaślepiony autami jest bo on ,musi,. ja zauwazylam ze on nie odroznia dobrych ludzi od złych. matka kaze to tamto sramto ok bo jak to mozna odmowic, koledzy zwalaja mu sie na glowe mimo ze niedawno wrocil z pracy nawet o 23 tez nie ma sprawy.. a mi...zmeczony pogada troche i idzie spac, przy mnie na spotkaniach tez glownie by tylko spal. to nie takie proste ze jest calkowicie toksyczny po prostu małe dziecko autka wazniejsze mamusia cos powie to trzeba bo klapsa dostanie i tak w kolko...ehhhh

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...